Czy wiara w biblię ma sens... ?

Ateizm, antytrynitaryzm, buddyzm, islam, itd.
Awatar użytkownika
KAAN
Posty: 19934
Rejestracja: 12 sty 2008, 11:49
wyznanie: Kościół Wolnych Chrześcijan
Gender: Male
Kontaktowanie:

Re: Czy wiara w biblię ma sens... ?

Postautor: KAAN » 11 lip 2016, 15:04

fryderyk pisze:
Thor pisze:trochę obracasz się w kółko i mataczysz,

wypraszam sobie...
To nie moja wina, że macie tu tak wielką trudność w zrozumieniu prostej sprawy...
Jak widzisz nie jestem jedyny, który widzi co wyprawiasz, kręcisz się w kółko i nie potrafisz wyjść z błędnego koła swoich wyobrażeń i własnych kryteriów oceny otoczenia, nie masz podstaw w żadnym autorytecie..


Albowiem łaską zbawieni jesteście, przez wiarę i to nie z was, Boży to dar, nie z uczynków, aby się ktoś nie chlubił.
Awatar użytkownika
Psrus
Posty: 4052
Rejestracja: 11 paź 2008, 17:34
wyznanie: Kościół Ewangelicko-Augsburski
Gender: Male
Kontaktowanie:

Re: Czy wiara w biblię ma sens... ?

Postautor: Psrus » 11 lip 2016, 15:05

wy chcecie się zagłębiać w spekulatywne filozoficzne rozważania nt Demona Maxwella, ale totalnie olewacie dyskusję nt metodologii nauki, lekceważąc prace zawodowców w tym temacie. żenada

Póki co to ja ciągle widzę jak wierzący biblijnie lekceważą prace zawodowych naukowców, którzy poświęcają swoje życie dla głębszego zrozumienia prawd, które wy z taką łatwością i nonszalancją lekceważycie.

podano wam wcześniej linki do wątków ktore was interesują, jak wypowiedź prof. Giertycha - genetyka, czy opracowania analityczne. ALe zostało to przez was określone mianem "sekciarstwo".
tak się zastanawiam, jakie są wasze intencje i wasz cel prowadzenia tej niby dyskusji? Bo na 100% nie chcecie się dowiedzieć, co kreacjoniści myślą.

Co kreacjoniści myślą znam dość dobrze bo całe życie się tym karmiłem.

Fantastycznie.A teraz wytłumacz ustalenie całej metodologii badań na tych pokrewieństwach.
Dlaczego jedno łączy sie z kolejnym? Czy wszystko to są żywe skamieliny, skoro mamy ich wizualizację? Skąd wiemy na pewno, że słoń wyszedł z moeritheriium, a nie z tapirów, waleni, bakterii lub świń?

A teraz pokaż dowód że te zwierzęta są potomkami jedne drugich, mają wspólnych przodków.

Szkielety poszczególnych tych zwierząt znajdowane są w coraz wyższych warstwach geologicznych, co też napisane jest na schemacie, ich wygląd zewnętrzny i budowa ciała wnioskowane są na podstawie szkieletu, np. grubość poszczególnych kości czaszki świadczy o tym że takie a takie zwierze posiadało trąbę. Genetycy porównując sekwencje DNA lub sekwencje aminokwasów w białkach różnych zwierząt są w stanie określić, które zwierzęta są ze sobą bliżej spokrewnione, niż inne, na podstawie ilości wspólnych mutacji, które zwierzęta posiadają. Na podstawie tej wiedzy oraz na podstawie zapisu kopalnego można więc stworzyć drzewo rodowe danego organizmu, o ile dane z tych dziedzin są pełne. Jak widać dla ewolucji słonia mamy bardzo obszerny zapis kopalny. Teoria ewolucji jest w stanie wyjaśnić i zinterpretować wszystkie te fakty, kreacjoniści nie potrafią wyjaśnić nic. Mogą jedynie zaproponować że to wszystko "wariacje" jednego rodzaju słonia, które wyszły z arki, ale jak w kilkaset lat przed i w czasie zlodowacenia nastąpił boom różnorodności i ilości słoni (szczególnie że słonie rozmnażają się bardzo wolno) na całym świecie, i ich wymarcie, to jedynie niczym nie poparte nierealne spekulacje. Mamuty musiały chyba rozmnażać się przez pączkowanie by żyły w takich ilościach w jakich ilościach znajdujemy ich szczątki dzisiaj, a trzeba pamiętać, że przed mamutami, żyło jeszcze wiele różnych innych form słoni lub czegoś co nawet jeszcze słoni nie przypominało.


Awatar użytkownika
Psrus
Posty: 4052
Rejestracja: 11 paź 2008, 17:34
wyznanie: Kościół Ewangelicko-Augsburski
Gender: Male
Kontaktowanie:

Re: Czy wiara w biblię ma sens... ?

Postautor: Psrus » 11 lip 2016, 15:09

Fantastycznie. A jak już pogadacie sobie o ewolucji to zachęcam do powrotu do tematu tego wątku..
I proponuję założenie nowego wątku, bo to nie jest wątek o ewolucji...

Jednak prawdziwość teorii ewolucji jest istotną kwestią dla mojej oceny wiarygodności Biblii, a więc jak najbardziej mieści się to w tematyce tego wątku.


Awatar użytkownika
KAAN
Posty: 19934
Rejestracja: 12 sty 2008, 11:49
wyznanie: Kościół Wolnych Chrześcijan
Gender: Male
Kontaktowanie:

Re: Czy wiara w biblię ma sens... ?

Postautor: KAAN » 11 lip 2016, 15:18

Psrus pisze:
A teraz pokaż dowód że te zwierzęta są potomkami jedne drugich, mają wspólnych przodków.

Szkielety poszczególnych tych zwierząt znajdowane są w coraz wyższych warstwach geologicznych, co też napisane jest na schemacie, ich wygląd zewnętrzny i budowa ciała wnioskowane są na podstawie szkieletu, np. grubość poszczególnych kości czaszki świadczy o tym że takie a takie zwierze posiadało trąbę.
Ale to nie dowód, że są spokrewnieni, nikt nie zbadał ich DNA i nikt nie może wykazać, związku pomiędzy tymi zwierzętami.
Genetycy porównując sekwencje DNA lub sekwencje aminokwasów w białkach różnych zwierząt są w stanie określić, które zwierzęta są ze sobą bliżej spokrewnione, niż inne, na podstawie ilości wspólnych mutacji, które zwierzęta posiadają.
No i właśnie jesteś w kropce, bo nie da się zbadać DNA kopalnych zwierząt.
Na podstawie tej wiedzy oraz na podstawie zapisu kopalnego można więc stworzyć drzewo rodowe danego organizmu, o ile dane z tych dziedzin są pełne.
Nie można, bo nikt nie wykazał pokrewieństwa tych zwierząt.
Jak widać dla ewolucji słonia mamy bardzo obszerny zapis kopalny.
To za mało, ewolucja darwinowska nigdy nie miała miejsca.
Teoria ewolucji jest w stanie wyjaśnić i zinterpretować wszystkie te fakty, kreacjoniści nie potrafią wyjaśnić nic.
Jest dokładnie odwrotnie, ewolucja gdyba i fantazjuje, natomiast kreacjoniści wiedzą, że te różnego rodzaju zwierzęta stworzył Bóg w szóstym dniu stworzenia.
Mamuty musiały chyba rozmnażać się przez pączkowanie by żyły w takich ilościach w jakich ilościach znajdujemy ich szczątki dzisiaj, a trzeba pamiętać, że przed mamutami, żyło jeszcze wiele różnych innych form słoni lub czegoś co nawet jeszcze słoni nie przypominało.
A możesz podać skąd masz takie informacje, skąd założenia jakie poczyniłeś?


Albowiem łaską zbawieni jesteście, przez wiarę i to nie z was, Boży to dar, nie z uczynków, aby się ktoś nie chlubił.
Awatar użytkownika
Psrus
Posty: 4052
Rejestracja: 11 paź 2008, 17:34
wyznanie: Kościół Ewangelicko-Augsburski
Gender: Male
Kontaktowanie:

Re: Czy wiara w biblię ma sens... ?

Postautor: Psrus » 11 lip 2016, 15:40

A możesz podać skąd masz takie informacje, skąd założenia jakie poczyniłeś?

Przedszkolak by zadał sensowniejsze pytanie, niż ty w tym momencie.


Awatar użytkownika
KAAN
Posty: 19934
Rejestracja: 12 sty 2008, 11:49
wyznanie: Kościół Wolnych Chrześcijan
Gender: Male
Kontaktowanie:

Re: Czy wiara w biblię ma sens... ?

Postautor: KAAN » 11 lip 2016, 16:00

Psrus pisze:
A możesz podać skąd masz takie informacje, skąd założenia jakie poczyniłeś?
Przedszkolak by zadał sensowniejsze pytanie, niż ty w tym momencie.
Skoro to takie proste to odpowiedz skąd twoje założenia o wielkości populacji poszczególnych gatunków w czasach tuż przed potopem?


Albowiem łaską zbawieni jesteście, przez wiarę i to nie z was, Boży to dar, nie z uczynków, aby się ktoś nie chlubił.
Awatar użytkownika
fryderyk
Posty: 1533
Rejestracja: 23 lut 2014, 17:15
wyznanie: nie chce podawać
Gender: Male
Kontaktowanie:

Re: Czy wiara w biblię ma sens... ?

Postautor: fryderyk » 11 lip 2016, 16:02

Psrus pisze:Jednak prawdziwość teorii ewolucji jest istotną kwestią dla mojej oceny wiarygodności Biblii, a więc jak najbardziej mieści się to w tematyce tego wątku.


Czy ja wiem... Np. Kościół Katolicki nie ma najmniejszych problemów z pogodzeniem Teorii Ewolucji z biblijnym przekazem.
Po prostu wiedzą, że znajduje się w niej wiele opowiadań metaforycznych.

Konflikt pojawia się wtedy, gdy ktoś chce odczytywać calutką biblie w sposób dosłowny - co jest delikatnie mówiąc niemądre...


Awatar użytkownika
Thor
Posty: 332
Rejestracja: 20 gru 2008, 18:20
wyznanie: nie chce podawać
Lokalizacja: Polska, Bytom
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Re: Czy wiara w biblię ma sens... ?

Postautor: Thor » 11 lip 2016, 16:03

z tymi warstwami geologicznymi nie jest tak prosto jak ci się wydaje. Po pierwsze idealna kolejność warstw geologicznych jak ją sobie wyobrażają geolodzy występuje tylko w kilku miejscach na Ziemi. W pozostałych miejscach skały są w innej kolejności.
To raz

a dwa każdy górnik ci powie, że przez kilka pokładów pionowych węgla przechodzą pionowe skamieliny pni drzew. Teraz zastanów się jak to możliwe. Jeśli owy węgiel był formowany przez miliony lat, to w jaki sposób drzewo obumarłe będące materiałem organicznym skamieniało,czekając aż dziesiątki metrów węgla zasypią je i skamienieją. Czemu nie zostało zjedzone i rozłożone przez mikroorganizmy jak mchy, grzyby, bakterie, korniki i inne żyjątka?


i teraz, średnio na grubość 1 metra węgla potrzeba aż 10-15 metrów toftu. Niektóre pokłady węgla, mają grubość 60 metrów, wedle naukowców musiało na tym terenie powstać aż 600 metrów wysokości torfu który przez 300 nln lat się odłożył w postaci odpowiedniej warstwy węgla. Jak więc drzewo takie nie zostało rozłożone przez tak długi okres czasu?

dlaczego w pokładach węgla datowanych na 300 mln lat znajduje się kubki metalowe z okresu brązu?

Głęboko pod ziemią w skale w Dorchester znaleziono metalową wazę, skałę datowano na 600 mln lat. W Szkocji znaleziono gwóźdź w skale, której wiek oszacowano na 360-400 mln lat, a sposób umiejscowienia gwoździa, wyklucza wbicie go. Takich obiektów jest więcej np. metalowe kule znalezione w Afryce, wiek datuje się na 2,8 mld lat. Łańcuszki, łyżeczki, metalowa rurka oraz różne wyroby metalowe zatopione w skałach mających kilkaset mln lat albo nawet mld lat.
Coś jest nie tak, nieprawdaż?

Nie sztuką jest eliminować materiał badawczy, który nie pasuje do modelu, ale sztuką jest tak dopasować model, aby uwzględniał wszystkie obserwacje.
https://www.youtube.com/watch?v=qeSDVS9F9Xc

tu masz pełen przegląd tej problematyki
https://www.youtube.com/watch?v=wEzQtq3OlTs


"Dlaczego więc teraz Boga wystawiacie na próbę, wkładając na uczniów jarzmo, którego ani ojcowie nasi, ani my sami nie mieliśmy siły dźwigać" (Dzieje 15,10)
Awatar użytkownika
fryderyk
Posty: 1533
Rejestracja: 23 lut 2014, 17:15
wyznanie: nie chce podawać
Gender: Male
Kontaktowanie:

Re: Czy wiara w biblię ma sens... ?

Postautor: fryderyk » 11 lip 2016, 17:19

Thor pisze:to pierwszy z brzegu materiał do znalezienia...
zapyasz się pewnie, no i gdzie ten dowód? dowód jest następujący, jeśłi ludzie róznych religii czy nawet niewierzący spotykają po drugiej stronie np. piekło i Chrystusa jako Boga, Pana i są wracani przez niego na ziemię, to jest to znak że jednak po śmierci coś jest więcej niż nicość.


Zeznania świadków - ok, jest to oczywiście jakiś dowód i jest on najczęściej podawanym dowodem na prawdziwość różnych religii.

Jest z nim jednak poważny problem.
Wielu innych świadków, którzy przeżyli śmierć kliniczną nie mówi nic o spotkaniu Jezusa.
Mówią natomiast o tunelu, świetle na jego końcu i błogich uczuciach.
Czytałem wiele zeznań takich świadków.

Tu świadectwo pewnego człowieka, któremu to światło przybierało różne postacie np. Jezusa, Buddy, Kriszny, mandali, archetypów i znaków:

https://soulowicz.wordpress.com/2012/08 ... linicznej/

fragment (polecam całość, bardzo fajne opisy):

"Zapytałem Światło: „Co tu się dzieje? Proszę, Światło, wyjaśnij mi, kim jesteś. Chcę wiedzieć, co jest rzeczywiste”.

Nie potrafię przytoczyć dokładnych słów, bo to był rodzaj telepatii. Światło odpowiedziało, przekazując mi informację, że to, co dzieje się, kiedy spotykamy się ze Światłem, zależy od naszych poglądów. Jeśli jesteś Buddystą, Katolikiem lub Muzułmańskim fundamentalistą, to dostajesz to, w co wierzysz. Masz szansę, by przyjrzeć się temu i zbadać to, ale większość ludzi z niej nie korzysta. Gdy objawiło się Światło, uświadomiłem sobie, że w rzeczywistości widzę matrycę Wyższego Ja. Mogę tylko powiedzieć, że przybrało postać matrycy, mandali ludzkich dusz, i ujrzałem, że to, co nazywamy Wyższym Ja, jest matrycą. Jest to również nasze połączenie ze Źródłem; każdy z nas pochodzi bezpośrednio ze Źródła, jest jego bezpośrednim doświadczeniem. Wszyscy mamy Wyższe Ja, coś, co stoi ponad naszą duszą. Objawiło mi się ono w swojej najprawdziwszej formie energetycznej. Mogę to jedynie opisać w taki sposób, że Wyższe Ja przypomina połączenie/przewód. Nie przypominało go z wyglądu, ale jest to bezpośrednie połączenie ze Źródłem, które jest w każdym z nas. Jesteśmy bezpośrednio połączeni ze Źródłem. Tak więc Światło pokazało mi matrycę Wyższego...

Wtedy, jakby w dźwięku trąby pośród deszczu spiralnych świateł, Wielkie Światło przemówiło: „Pamiętaj i nigdy o tym nie zapominaj; sami się zbawiacie, ocalacie i leczycie. Zawsze tak było. Zawsze tak będzie. Zostaliście stworzeni tak, byście mieli tę moc jeszcze zanim powstał świat. "


Czy zadałeś sobie pytanie, dlaczego wierzysz tylko w te relacje śmierci klinicznych, w których pojawia się Jezus?

...........

Czy wiesz co to jest DMT?
To najsilniejszy psychodelik na świecie jaki znamy.
Jego zażycie powoduje, że świadomość człowieka automatycznie zostaje przeniesiona w inne miejsce. Opisy ludzkich przeżyć po zażyciu DMT nie raz są bardzo podobne do tych opisywanych po śmierci klinicznej.

Teraz ciekawostka. Ludzkie ciało produkuje właśnie DMT.
Jest hipoteza wg której w czasie śmierci DMT uwalniana jest w dużej ilości do mózgu co powoduje właśnie te wizje. Ta hipoteza z tego co wiem, nie jest jeszcze potwierdzona doświadczalnie.

Tu wywiad z Dr Strassman'em który badał DMT
https://hyperreal.info/info/o-ludzkim-m ... tem-od-dmt

który napisał książki:
"DMT: molekuła duszy"
"DMT i dusza proroctwa"

fragment wywiadu:
„Model, który opisuję w mojej nowej książce, w której porównuję stany osiągane dzięki DMT z doświadczeniami proroków opisanymi w Biblii hebrajskiej. Książka ta nosi tytuł "DMT i dusza proroctwa".


Awatar użytkownika
Thor
Posty: 332
Rejestracja: 20 gru 2008, 18:20
wyznanie: nie chce podawać
Lokalizacja: Polska, Bytom
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Re: Czy wiara w biblię ma sens... ?

Postautor: Thor » 11 lip 2016, 19:05

Fryderyk odpowiadam krótko

1. podany przez ciebie przykład człowieka rozmawiającego ze światłem można wyjaśnić na gruncie chrzescijanstwa w ten sposób, że demon podszywać się może pod Boga i przybierać także postać anioła światłości.

2. przykład z środkiem DMT. Otóż jest wiele innych takich środków halucynogennych, które wywołują np. wrażenia opuszczania ciała. Są nawet eksperymenty z przezczaszkowym elektromagnetycznym pobudzaniem mózgu, które również przynoszą halucynacje w postaci wyjścia z ciała czy czucia obecności kogoś w pustym pomieszczeniu.

Jest wszakże różnica między halucynacją, a śmiercią. Halucynacja to efekt nadaktywności mózgu, której towarzyszy poszerzenie stanu czuwania, zwiększone zużycie glukozy i tlenu przez mózg.
W przypadku umierającego mózgu następują procesy odwrotne, tzn. następuje wyłączenie świadomości lub jej silne zawężenie, mózg zaprzestaje swych funkcji zmniejszając stopniowo aktywność, a więc i pobór glukozy i tlenu. Jeśli serce przestało bić, a ciało ma temperaturę 37 stopni, to mózg nieaktywny ma maksymalnie 10 minut zapasu tlenu w krwi mózgowej, zanim nieodwracalnie zostanie uszkodzony i "wyłączony".

Hipoteza o tym, że umierający mózg produkuje halucynoidy jakoś by tłumaczyła owe halucynacje, gdyby mózg tworzył te omamy przez 2-3 minuty. Tymczasem tu mamy świadectwa ludzi, którzy byli martwi wiele godzin, a nawet dni. Pamiętaj, że mózg musi być pobudzony i zużywać większe ilości tlenu niż normalnie.

Wreszcie są zeznania, których nie można wyjaśnić przy pomocy subiektywnej produkcji neuronalnej. Jeśli bowiem podczas śmierci klinicznej cżłowiek leżacy w zamkniętej sali szpitalnej wie dokładnie co się dzieje w tym samym czasie, gdy on leży, dwa piętra wyżej. Widzi zegar, nazwiska lekarzy, widzi ich twarze, słyszy ich rozmowy i potem po "wybudzeniu" konfrontacja tej "wizji" mózgu potwierdza się z tymi lekarzami lub innymi osobami, które np. przejeżdżały autem w tym czasie po ulicy, to nie ma żadnego mechanizmu materialnego ani elektromagnetycznego w świetle dzisiejszej nauki, który byłby w stanie to wyjaśnić. jedynym racjonalnym wyjaśnieniem jest to, że dusza opuściła ciało.
podobnie jest z tymi, którzy byli w niebie i widzieli i słyszeli jak modlą się za nich bracia i siostry w zborze lub kościele, a ich ciało leżało np. na drodze w tym czasie 50 km dalej. Po powrocie konfrontacja słów była szokująca, bo powtarzali słowa modlitwy (nie z skarbczyka) ułożone na bieżąco prez wierzącego, których nie mogli w sumie znać ,a się zgadzały dokładnie!

Dlaczego wybieram więc te, które pokazują Chrystusa w niebie? Ponieważ relacji tych jest tak na moje oko ok. 1000:1 tj. wizja Chrystusa do wizji innych "światłości", a przecież chrześcijan nie ma 1000 razy więcej niż innych wyznawców, a dziś poza może Chinami dostęp do youtube'a i generalnie internetu mają i muzułmanie i hindusi i buddyści. Co więcej, muzułmańskie rzady jak Arabia Saudyjska wydają bajońskie sumy na sedymentację informacji religijnej muzułmańskiej, więc ilość śmierci klinicznych - świadków muzułmanów powinna być podobna do tej publikowanej przez chrześcijan, jeśli nie większa.

i ostatnia kwestia.
jest taka teoria, która tu też została przedstawiona przez tego ludka od "światłości", że człowiek umierający widzi to co chce widzieć, co sprawia mu przyjemność. To jest taka teoria psychologiczna, czy psychoewolucyjna mówiąca że halucynacja ta to wytwór ewolucji, który ma rzekomo ułatwić ludziom umieranie. Otóż ta teoria nie trzyma się kupy. Po pierwsze wizje Boga mieli odwieczni i zaciekli iateiści. Po drugie duża część ludzi trafiała do miejsca kaźni - piekła, a więc nie tam gdzie chcieli i się spodziewali. Do piekła trafiali ateiści, którzy odrzucali całym swym umysłem i sercem istnienie tego miejsca. Podobnie jak homoseksuliści. Przeżycie to w żaden więc sposób nie było przyjemne i tym samym obala teorię ewolucjonistów.

Wreszcie nie bez znaczenia jest fakt, że z Jezusem spotykali się także ci, którzy nigdy o nim nic nie słyszeli. Jak jeden z buddyjskich mnichów, którego imienia nie pamiętam teraz, a który trafił do piekła. I to jest chyba najmocniejszy koronny dowód. Dlaczego bowiem mózg na drodze ewolucyjnej miałby akurat wytworzyć postać Jezusa, a nie jakąś inną?


"Dlaczego więc teraz Boga wystawiacie na próbę, wkładając na uczniów jarzmo, którego ani ojcowie nasi, ani my sami nie mieliśmy siły dźwigać" (Dzieje 15,10)
Awatar użytkownika
fryderyk
Posty: 1533
Rejestracja: 23 lut 2014, 17:15
wyznanie: nie chce podawać
Gender: Male
Kontaktowanie:

Re: Czy wiara w biblię ma sens... ?

Postautor: fryderyk » 11 lip 2016, 19:50

Thor pisze:podany przez ciebie przykład człowieka rozmawiającego ze światłem można wyjaśnić na gruncie chrzescijanstwa w ten sposób, że demon podszywać się może pod Boga i przybierać także postać anioła światłości.

A na gruncie hinduzimu lub buddyzmu można to wyjaśnić w zupełnie inny sposób...


Thor pisze:Hipoteza o tym, że umierający mózg produkuje halucynoidy jakoś by tłumaczyła owe halucynacje, gdyby mózg tworzył te omamy przez 2-3 minuty. Tymczasem tu mamy świadectwa ludzi, którzy byli martwi wiele godzin, a nawet dni. Pamiętaj, że mózg musi być pobudzony i zużywać większe ilości tlenu niż normalnie.

Martwi wiele dni? Niesłychane rzeczy.
W jakim sensie oni byli martwi bo na pewno nie w dosłownym?

Po takim czasie doszło by niechybnie do śmierci komórek kory mózgowej (tzw. odkorowanie) i po ewentualnym ocknięciu byli by niestety w stanie wegetatywnym.

Thor pisze:Jeśli bowiem podczas śmierci klinicznej cżłowiek leżacy w zamkniętej sali szpitalnej wie dokładnie co się dzieje w tym samym czasie, gdy on leży, dwa piętra wyżej. Widzi zegar, nazwiska lekarzy, widzi ich twarze, słyszy ich rozmowy i potem po "wybudzeniu" konfrontacja tej "wizji" mózgu potwierdza się z tymi lekarzami lub innymi osobami, które np. przejeżdżały autem w tym czasie po ulicy, to nie ma żadnego mechanizmu materialnego ani elektromagnetycznego w świetle dzisiejszej nauki, który byłby w stanie to wyjaśnić. jedynym racjonalnym wyjaśnieniem jest to, że dusza opuściła ciało.

Nie musi to być jedyna hipoteza.
Inną może być dostrojenie mózgu do odbierania fal na zasadzie podobnej do telewizora, który odbiera anteną fale i wyświetla obraz.
Wszystko co robimy, mówimy tworzy pewne fale.

Tak czy siak, hipotezy te nic nam nie dają w kwestii głównego wątku tego tematu.

Thor pisze:Dlaczego wybieram więc te, które pokazują Chrystusa w niebie? Ponieważ relacji tych jest tak na moje oko ok. 1000:1 tj.

Na oko to wiesz co :) ? Chłop na wsi umarł.
A na moje oko wcale nie jest to taka dysproporcja.
Przeczytałem książkę „życie po życiu” i na ponad 150 przypadków śmierci klinicznych w których ludzie opisują doznania, bardzo mało było opisów Jezusa.

Myślę, że podchodzisz do sparwy mocno selektywnie.


Thor pisze:Otóż ta teoria nie trzyma się kupy. Po pierwsze wizje Boga mieli odwieczni i zaciekli iateiści. 

To wcale nie wydaje mi się dziwne. Jeśli był ateistą zaciekłym to zapewne dużo myślał o bogu w którego nie wierzył więc jego wizje nie powinny dziwić.

Thor pisze:Po drugie duża część ludzi trafiała do miejsca kaźni - piekła, a więc nie tam gdzie chcieli i się spodziewali.

W ww. książce nie spotkałem (a przynajmniej nie pamiętam, więc musiało być marginalne) żadnego świadectwa, w którym ktoś opisywałby jakieś piekielne cierpienie „po tamtej stronie”.

Thor pisze:Do piekła trafiali ateiści, którzy odrzucali całym swym umysłem i sercem istnienie tego miejsca. Podobnie jak homoseksuliści. Przeżycie to w żaden więc sposób nie było przyjemne i tym samym obala teorię ewolucjonistów.

Nie obala. W doświadczeniach z psychodelikami nazywa się to „bad trip”, czyli zła jazda.
Psychodeliki nie zawsze dają miłe doznania. Często ludzie mają tak duże psychiczne cierpienie po nich, że nie prędko chcą spróbować ponownie.
To zależy od indywidulanych uwarunkowań, aktualnego stanu psychicznego, emocjonlanego, itp.
Krótko mówiąc, jak jesteś wesoły i pogodny, to prawdopodobnie będziesz miał miłe doznanie w przeciwnym wypadku licz się z konskewencjami „złej jazdy” :)

Możesz mi wierzyć – przeżyłem obie ;)


2tm31617
Posty: 425
Rejestracja: 08 lip 2016, 22:05
wyznanie: Protestant
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Re: Czy wiara w biblię ma sens... ?

Postautor: 2tm31617 » 13 lip 2016, 14:00

Czy wiara w Biblię ma sens?

Tak.
To piękna opowieść o miłości naszego Ojca i Zbawiciela. To zbiór praw i zasad moralnych, słowa tam zawarte wzmacniają w sprawiedliwości. To w końcu księga nadziei, że wszystko co piękne doświadczamy na tym świecie, będzie jeszcze piękniejsze, bez grzechu po naszej śmierci - i jest napisane jak otrzymać drugie życie. Mało która, jeśli w ogóle jakakolwiek inna książką, jest tak kompletna jak Biblia. Zatem to najpewniejsze materialne źródło zbawienia.
Jeśli ktoś chce wierzyć w inne książki to jego/jej indywidualny sens. Mam nadzieje, że przywracam tematowi nieco pierwotnego sensu :)


Awatar użytkownika
fryderyk
Posty: 1533
Rejestracja: 23 lut 2014, 17:15
wyznanie: nie chce podawać
Gender: Male
Kontaktowanie:

Re: Czy wiara w biblię ma sens... ?

Postautor: fryderyk » 13 lip 2016, 14:36

2tm31617 pisze:To piękna opowieść o miłości naszego Ojca i Zbawiciela. To zbiór praw i zasad moralnych, słowa tam zawarte wzmacniają w sprawiedliwości.


Nie da się nazwać sprawiedliwością kary wiecznego cierpienia wymierzonego za skończone i błahe przewinienie, jakim jest niemożność uwierzenie w coś. Jest to kwintesencja niesprawiedliwości nazywana przewrotnie przez niektórych - sprawiedliwością.

To tak jakbyś noc nazwał dniem. Kompletne wywrócenie pojęć...

2tm31617 pisze:Mało która, jeśli w ogóle jakakolwiek inna książką, jest tak kompletna jak Biblia.

W jakim sensie jest to wg Ciebie książka kompletna?
Czytałeś "Potop"? Też można powiedzieć, że jest kompletny.

2tm31617 pisze:Zatem to najpewniejsze materialne źródło zbawienia.

Skąd wynika ta pewność wg Ciebie?


2tm31617
Posty: 425
Rejestracja: 08 lip 2016, 22:05
wyznanie: Protestant
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Re: Czy wiara w biblię ma sens... ?

Postautor: 2tm31617 » 13 lip 2016, 15:24

fryderyk pisze:Nie da się nazwać sprawiedliwością kary wiecznego cierpienia wymierzonego za skończone i błahe przewinienie, jakim jest niemożność uwierzenie w coś. Jest to kwintesencja niesprawiedliwości nazywana przewrotnie przez niektórych - sprawiedliwością.

W jakim sensie jest to wg Ciebie książka kompletna?
Czytałeś "Potop"? Też można powiedzieć, że jest kompletny.

Skąd wynika ta pewność wg Ciebie?

Tu nie chodzi tak bardzo istotę blahych przewinien. Kara jest za niewiarę, bowiem każdy wierzący w Chrystusa (grzesznik) jest usprawiedliwiony w oczach Boga. Oczywiście grzechy śmiertelne to inny kaliber, ale rozumiem, że nie popierasz morderców?
Niemożność uwierzenia. Zakładam, że odnosisz to do siebie. Masz wszystkie narzędzia by uwierzyc. Umiesz czytać, myśleć i pisać, bo dajesz tego świadectwo na forum, więc ten argument jest nieprawdziwy. Nikt nie każe Ci zdobyć medalu igrzysk by uwierzyc. Wierzysz w swojego boga, o którym nic nie umiesz napisac, tymi samymi narzędziami jakie są potrzebne by wierzyć w Chrystusa.
Twoje kolejne zdanie kontynuacji też jest nieprawdziwe. Spłycasz Biblię do absurdu i usprawiedliwiasz m.in. złodzieja, który nie umie sobie poradzić ze swoją zla natura, kradnie dalej. Innymi słowy, chcesz usprawiedliwić grzesznika, który chce grzeszyć i zarazem nie chce uwierzyc w odkupiciela grzechów.
W kwestii kompletnosci i pewności otrzymałeś odpowiedzi. To historia prawdziwa, z proroctwami i cudami które mogą być miarą Boga, to biblijny kreacjonizm, którego dowody widać na Ziemi, to świadectwa ludzi. Ale ktoś był gluchy na fakty, Ty albo Twoi poplecznicy, już nie pamiętam.
Biblia to jak pisałem źródło kompletne do wiary. Czy Potop mówi kompletnie mi o odkupienczym losie Jezusa, o początku i końcu świata. Oczywiście że nie!


Awatar użytkownika
fryderyk
Posty: 1533
Rejestracja: 23 lut 2014, 17:15
wyznanie: nie chce podawać
Gender: Male
Kontaktowanie:

Re: Czy wiara w biblię ma sens... ?

Postautor: fryderyk » 13 lip 2016, 15:58

2tm31617 pisze:Tu nie chodzi tak bardzo istotę blahych przewinien. Kara jest za niewiarę, bowiem każdy wierzący w Chrystusa (grzesznik) jest usprawiedliwiony w oczach Boga.


Brak wiary w coś to bardzo błahe przewinienie. W zasadzie, to nie jest przewinienie, bo brak wiary w coś nie jest aktem woli.
Nie wierzę w istnienie Twojego Boga nie dlatego, że w jakiś sposób zmusiłem się do takiego stanu swojego umysłu, tylko nie wierzę, ponieważ nie ma wystarczających dowodów bym był w stanie w niego uwierzyć.

Dokładnie na tej samej zasadzie nie wierzę w uprowadzenia i badania przez kosmitów, oraz w setki innych religii.
Czy rozumiesz to?

Czy rozumiesz już absurdalność karania za brak wiary? I to jeszcze tak surowego karania? I jeszcze nazywania tego sprawiedliwością?

2tm31617 pisze:Oczywiście grzechy śmiertelne to inny kaliber, ale rozumiem, że nie popierasz morderców?

Najczęściej ich nie popieram. Są przypadki, w których poparł bym ich ze wszystkich sił, np. mordercę Hitlera w 39 roku.

2tm31617 pisze:Niemożność uwierzenia. Zakładam, że odnosisz to do siebie. Masz wszystkie narzędzia by uwierzyc. Umiesz czytać, myśleć i pisać, bo dajesz tego świadectwo na forum, więc ten argument jest nieprawdziwy.

Masz wszystkie narzędzia by uwierzyć w Boga Allaha, Thora i Odyna.
Umiesz czytać, myśleć i pisać bo dałeś tego świadectwo na forum.
Rozumiesz już absurdalność swojego rozumowania?

2tm31617 pisze:Wierzysz w swojego boga, o którym nic nie umiesz napisac, tymi samymi narzędziami jakie są potrzebne by wierzyć w Chrystusa.

Uważam, że była jakaś niesamowita przyczyna powstania Świata, którą możemy oczywiście nazwać sobie Bogiem.
Ja jestem pewny, że taka przyczyna istniała/istnieje bo wierzę w logiczny związek przyczynowo-skutkowy.

2tm31617 pisze:Spłycasz Biblię do absurdu i usprawiedliwiasz m.in. złodzieja, który nie umie sobie poradzić ze swoją zla natura, kradnie dalej. Innymi słowy, chcesz usprawiedliwić grzesznika, który chce grzeszyć i zarazem nie chce uwierzyc w odkupiciela grzechów.

Wiara w odkupiciela grzechów jako usprawiedliwienie złego postępowania - jedna z bardziej absurdalnych chrześcijańskich koncepcji. Oczywiście przewrotnie nazywana - sprawiedliwością.

A więc wg chrześcijańskiej "sprawiedliwości" morderca, który w ostatniej chwili życia zadeklarował swoją wiarę, otrzymuje wieczną nagrodę, a człowiek który wiódł przyzwoite życie, nie wadził nikomu a nawet pomagał, ale jego umysł nie był w stanie uwierzyć - otrzymuje karę wiecznej męki.

Rozumiesz już przewrotne pojmowanie sprawiedliwości przez chrześcijaństwo? Rozumiesz już jego absurd?

2tm31617 pisze:W kwestii kompletnosci i pewności otrzymałeś odpowiedzi.

Właśnie chodzi o to, że nie ma żadnych sensownych odpowiedzi. Jest tylko wiara w prawdziwość przekazu...
Możesz zasłaniać oczy na ten fakt ale to faktu nie zmienia...

2tm31617 pisze:To historia prawdziwa, z proroctwami i cudami które mogą być miarą Boga, to biblijny kreacjonizm, którego dowody widać na Ziemi, to świadectwa ludzi.

Na Ziemi obserwujemy wiele dowodów na to, że ma ona miliardy lat i że nie powstała w jeden dzień za sprawą jakiejś magii.
Dzięki nauce poznajemy te rzeczy.
Biblijny kreacjonizm jest nienaukowy.



Wróć do „Polemiki z innymi religiami i filozofiami”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości