O Boże kierowanie ws. mojego małżeństwa
: 28 sie 2016, 21:59
Bracia i siostry
Był już na tapecie i rozwód, myslałam, po tym wszsytkim co się stało, że nie jestem nawet w stanie być z tym człowiekiem, skoro mnie tak brutalnie odrzucił, ale potem przyszła chęć zrozumienia go i rozmowy...
On też ma problemy, było i jest mu ciężko, pogubił się.
Ja, dumna, upokorzona, chciałam mu pokazać po tym wszystkim że mam go gdzieś, że wcale go nie potrzebuje etc. i że jak sobie chce się rozejść, to ja nawet się cieszę w sumie.
Ale : zaraz, zaraz. Ślub przed BOGIEM. Przysięga. I co z tego, że dwa lata temu mnie "zdradził" w cyberprzestrzeni, wybaczyłam, kochałam... a może kocham? No bo czemu tak boli strasznie, jeśli nie kocham? I trzeba to ratować, a przynajmniej się postarać. Dać szansę temu, co Bóg złączył (co prawda ślub w KK, ale jednak przed Bogiem). 9 lat wspólnego życia tak ot, wyrzucić do kosza?!
No bo czy jeśli sie rozwiodę, mam prawo z kimś być ? czy będę nierządnicą... może każdy pójdzie w swoją stronę i znajdzie miłość życia, ale jak przed Bogiem będziemy wyglądać? Przysięgaliśmy. Jest bardzo ciężko. Ale potrzebuję siły, by zawalczyć. Jeśli się nie uda, trudno. Ale Panie, pokieruj tym i dopomóż. Jeśli taka jest Twoja wola.
Bo już nic nie wiem. Mętlik.
Był już na tapecie i rozwód, myslałam, po tym wszsytkim co się stało, że nie jestem nawet w stanie być z tym człowiekiem, skoro mnie tak brutalnie odrzucił, ale potem przyszła chęć zrozumienia go i rozmowy...
On też ma problemy, było i jest mu ciężko, pogubił się.
Ja, dumna, upokorzona, chciałam mu pokazać po tym wszystkim że mam go gdzieś, że wcale go nie potrzebuje etc. i że jak sobie chce się rozejść, to ja nawet się cieszę w sumie.
Ale : zaraz, zaraz. Ślub przed BOGIEM. Przysięga. I co z tego, że dwa lata temu mnie "zdradził" w cyberprzestrzeni, wybaczyłam, kochałam... a może kocham? No bo czemu tak boli strasznie, jeśli nie kocham? I trzeba to ratować, a przynajmniej się postarać. Dać szansę temu, co Bóg złączył (co prawda ślub w KK, ale jednak przed Bogiem). 9 lat wspólnego życia tak ot, wyrzucić do kosza?!
No bo czy jeśli sie rozwiodę, mam prawo z kimś być ? czy będę nierządnicą... może każdy pójdzie w swoją stronę i znajdzie miłość życia, ale jak przed Bogiem będziemy wyglądać? Przysięgaliśmy. Jest bardzo ciężko. Ale potrzebuję siły, by zawalczyć. Jeśli się nie uda, trudno. Ale Panie, pokieruj tym i dopomóż. Jeśli taka jest Twoja wola.
Bo już nic nie wiem. Mętlik.