inside pisze:Wciąż nie uzyskałam wyczerpującej, jednoznacznej (jasnej i konkretnej) odpowiedzi od Ciebie na temat tego, gdy Bóg posyła człowieka do pracy w takiej firmie...
A wiesz o jakiejs konkretnej osobie, ktora Bog w sposob jednoznaczny poslal do pracy w fabryce papierosow?
Mnie sie wydaje,ze to my SAMI siebie gdzies posylamy, ale zeby uspokoic sumienie, mowimy: posyla mnie tam Bog...
Czy Bog chce by nowonarodzone dziecko Boze odbieralo co miesiac wyplate, pochodzaca z pieniedzy, ktore zarabia fabryka papierosow na sprzedazy wyprodukowanej TRUCIZNY?!? (przypomne, ze w takiej fabryce robi sie tylko tą trucizne, wiec nie ma co porownywac np. ze sklepem, gdzie sa tysiace roznych towarow...)
A jesli lezy Ci na sercu zbawienie pracownikow fabryki papierochow, to nie musisz sie tam zatrudniac np. na stanowisku sprzataczki- mozesz pod fabryczna bramą poczekac z modlitwa na wychodzacych pracownikow, i ewangelizowac! Bog Cie pokieruje do osoby sklonnej do nawrocenia...
Pozdrawiam