Prawdziwy charakter religii rzymskiej [J.N. Darby]

Dział niepolemiczny.
Miejsce dla budujących artykułów lub własnych przemyśleń ukazujących stanowisko teologiczne. Tylko dla protestantów.
Awatar użytkownika
chrześcijanin
Posty: 3451
Rejestracja: 13 cze 2008, 20:24
wyznanie: nie chce podawać
Lokalizacja: okręgi niebiańskie Ef2:6
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Prawdziwy charakter religii rzymskiej [J.N. Darby]

Postautor: chrześcijanin » 10 lip 2009, 22:45

"Baczcie, aby was kto nie sprowadził na manowce filozofią i czczym urojeniem, opartym na podaniach ludzkich i na żywiołach świata, a nie na Chrystusie; Gdyż w Nim mieszka cieleśnie cała pełnia Boskości" Kolosan 2,8.9

Prawdziwy charakter systemu religii rzymskiej



True Character of Romanism

John Nelson Darby – rok ~1863



Pewne rzeczy, takie jak sposób oddawania czci Bogu, jak religijne zachowania, mogą być postrzegane przez jako prawdziwe, mimo tego, że są przeciwieństwem prawdziwej ufności ku Bogu i odwrotnością wiary raz na zawsze przekazanej w Biblii i dlatego, w istocie rzeczy są dla tej ufności i dla tej wiary niszczące.

Ktoś może myśleć, że jest szczery w swym przekonaniu, może wyobrażać sobie, że Bóg nauczył go takiego a nie innego zachowania, lecz jeśli to nie jest jego osobista wiara oparta na Bożym świadectwie, to znaczy na Osobie Pana Jezusa Chrystusa znanej nam ze spisanego Słowa Bożego – to nie jest to wiara, i nie ma to nic wspólnego z wierzeniem Bogu.

Chciałbym w tym krótkim opracowaniu pokazać, że system religii rzymskiej jest rzeczywiście, w swych głównych doktrynach i praktykach, niewierny we wszystkim co dotyczy gruntu naszej, jako ludzi, społeczności z Bogiem. Modlę się o to, aby czytelnik w ciszy i z uwagą rozpatrzył moje rozważania, zanim odrzuci ich osąd.

Chrześcijaństwo jest objawieniem, a nie zwykłym Bożym prawem, czy Bożą wolą, lecz Samym Bogiem. A Bóg jest Miłością. Stąd znajdujemy w nim doskonałe objawienie Jego miłości w darze Jego Błogosławionego Syna – Pana Jezusa Chrystusa. Tak więc wierząca dusza, jakkolwiek plugawa i winna, powinna poznać takiego Boga i to takiego w stosunku do nas: grzech w sposób doskonały i na wieki odsunięty od wierzącego, tak aby mógł przystąpić do Boga bez strachu. Ponieważ strach drży przed dręczeniem, przed karą, a miłość usuwa wszelkie dręczenie. Jednak Bóg nie może znieść w Swej obecności grzechu, jak również prawdziwie odnowiona, pokutująca i nawrócona dusza nie może go znieść. Dlatego Bóg miłości oddalił grzech od nas przez Chrystusa Pana, aby móc przyjąć nas do Swej obecności. Tak więc Bóg pojednał nas ze Sobą, abyśmy radowali się Jego doskonałą i pełną łaski miłością. Ta sama miłość zapewnia całą potrzebną nam, w naszych słabościach, łaskę. Łaska ta konieczna jest do utrzymywania więzi z Bogiem. Skutkiem tego, nawet owe słabości powinny stać się źródłem naszego pełnego łaski poznania całej Jego dobroci i Jego zainteresowania jakie przejawia w błogosławieniu nas. Ponieważ Jan Apostoł w taki sposób pisze o chrześcijaninie "A myśmy poznali i uwierzyli w miłość, którą Bóg ma do nas" (1 Jana 4:16), chrześcijańska wiara wierzy więc w miłość. Zatem wszystko co jest wkładane między nami a Bogiem. Wszystko co stara się nam pokazać, że dostęp do tronu łaski nie jest tak całkiem darmowy i doskonały. Wszystko co staje na przeszkodzie pełnego, doskonałego odsunięcia grzechu przez Błogosławionego Zbawiciela. Wszystko co zaciemnia doskonałą Bożą miłość spójną z Jego absolutną Świętością. To wszystko jest zaprzeczeniem objawienia chrześcijaństwa. Jest zaprzeczeniem tego czym i Kim Bóg rzeczywiście jest wobec nas. Jest to niewierność.

Jest Jeden między nami grzesznikami, a Bogiem. To jest Chrystus Jezus Pan. On jest objawieniem tej miłości i Zdobywcą tego, co, przez pozbycie się grzechu, udostępnia nam radość. On jest Wstawiennikiem. Przez Niego codziennie odbieramy potrzebną nam łaskę, aby móc radować się Nim. To w Nim, Który, gdy był najbardziej uniżonym, łaskawym i dostępnym dla wszystkich Człowiekiem, Bóg objawił się w ciele, Bóg błogosławiony na wieki. To w Nim, powiadam, znamy Boga.

Wszystko co przysłania Bożą miłość, czy doskonałą skuteczność dzieła Chrystusa, jest niewiernością w stosunku do Bożej pełni objawienia Siebie.

Między zwolennikami religii rzymskiej a wierzącymi Biblii chrześcijanami, którzy wierzą, że system religii rzymskiej nie jest z Prawdziwego Boga, lecz że jest błędny, że jest systemem odstępczego i ostrego obłędu, powstają dwa pytania: Czy doktryna której naucza religia rzymska jest prawdziwa? Oraz: Jaki jest autorytet, któremu człowiek może zaufać, aby wiedzieć, że zna prawdę? W obu przypadkach system religii rzymskiej pozostaje niewierny. Powiedziałem „system”, ponieważ nie odrzucam tego, że jakaś biedna nieświadoma dusza może wierzyć Prawdziwemu Chrystusowi pomimo systemu, choć jej wiara będzie przesączona błędami systemu. Ludzka istota może, dzięki łasce, opierać się truciźnie, lecz to nie mówi, że podany środek, którego efektów udało się jej uniknąć, nie jest trujący.

Gdyby Pismo Święte było traktowane jako autorytatywne Słowo Boże, jako inspirowane przez Niego, co każdy prawdziwie wierzący chrześcijanin przyznaje, rzymski system doktryn nie byłby stanie utrzymać się nawet przez najmniejszą chwilę. Moim celem teraz nie jest wytykanie błędów, lecz niewierności w nich znalezionych.

Przystępuję do wykazania tego. Biblia Święta uczy, że Chrystus Jezus, nasz Pan, jedną ofiarą uczynił na zawsze doskonałymi tych, którzy są uświęceni (Hebrajczyków 10:14). Cały system rzymskiej religii jest oparty na, i identyczny z doktryną, że we mszy jest ofiara za grzechy żywych i umarłych. Pismo Święte uczy nas, że jedynym gruntem, na którym możemy stanąć w obecności Bożej, jest krew Pana Jezusa Chrystusa, która oczyszcza nas od wszelkich grzechów. Zwolennicy poglądów religii rzymskiej nauczeni są, że potrzebny jest do dokończenia tego oczyszczenia z grzechów czyściec, z wyjątkiem nielicznych dusz znajdujących się w szczególnym stanie uświęcenia. Te dwie rzymskie doktryny są prawdziwą niewiernością w stosunku do tego, czego nauczył nas Bóg, dla pokoju naszych dusz.

Bóg powiedział, że ofiarowanie Samego Siebie przez Chrystusa Pana było dziełem tak doskonałym i skutecznym, że nie ma potrzeby powtarzania go. W rzeczy samej nie może być powtórzona, ponieważ, dla osiągnięcia tej skuteczności, musiał cierpieć Sam Chrystus Jezus – Nasz Pan. On ogłosił, że bez przelania krwi nie ma odpuszczenia, a stąd wynika, że jeśli by ta ofiara Chrystusa musiała być powtarzana, Chrystus musiałby cierpieć często. Jednakże skuteczność Jego jednej ofiary z Siebie Samego jest taka, że nie musi być powtarzana. Teraz więc, jeśli ktoś udaje składanie tej ofiary ponownie i głosi, że jest niezbędna, odrzuca skuteczność jednorazowej ofiary Chrystusa na krzyżu Golgoty. Oznacza to, że taka osoba jest niewierna, lub niewierząca, jeśli chodzi o skuteczność osiągniętą przez ofiarę Chrystusa na krzyżu raz na zawsze. Jest to tym bardziej widoczne i jasne, że Paweł Apostoł w Liście do Hebrajczyków, do którego się odnoszę, dokonuje kontrastu między powtarzanymi stale ofiarami składanymi przez Żydów, a wynikających z niezdolności tych ofiar do doprowadzenie sumienia do doskonałości, a Chrystusem ofiarowanym raz i to raz na zawsze, ponieważ Jego ofiara czyni doskonałymi tych, którzy są uświęceni (Hebrajczyków 10:14).

Co więcej, przez przyjęcie rzymskiej doktryny ofiary we mszy, człowiek staje się niewierny w stosunku do autorytetu Bożego Słowa, które ogłasza, że w konsekwencji nie ma już ofiary za grzech. Zwolennik systemu religii rzymskiej twierdzi, że nadal jest ofiara za grzech. Twierdzi on, że jest taka ofiara we mszy. Znaczy to, że pozostaje niewierny wobec tego, co jest fundamentem chrześcijaństwa. Fundamentem chrześcijaństwa jest ofiara Chrystusa na krzyżu. Zdaję sobie w pełni sprawę z tego, że system rzymski naucza iż msza jest ofiarą bezkrwawą, lecz ta wymówka jest bezużyteczna, ponieważ deklaracja Słowa Bożego jest taka, że nie ma już więcej ofiary za grzech. Nie tylko jest bezużyteczna, lecz czyni nawet rzecz gorszą, ponieważ rzymska doktryna głosi, że bezkrwawa ofiara jest skuteczna do odpuszczenia grzechów, podczas gdy Pismo Święte mówi, że bez przelania krwi nie ma odpuszczenia (Hebrajczyków 9:22), tak więc rzymska doktryna sprzeciwia się Słowu Bożemu wyraźnie. Zauważ, że owa doktryna o bezkrwawej ofierze jest również niewiernością w stosunku do natury grzechu. Bóg głosi, że natura grzechu jest taka, że nic mniejszego od ofiary Chrystusa nie może go wyprzeć, podczas gdy oni przekonują, że ta bezkrwawa ofiara, w której Chrystus nie cierpi, może grzech usunąć.

Ponownie w nauczaniu Słowa Bożego widzimy, że: "Krew Jezusa Chrystusa Jego Syna oczyszcza nas od grzechu" (1 Jana 1:7). Błogosławiona prawda! To jest to, czego potrzebuje nasze sumienie, aby z odwagą stanąć przed Bogiem i wejść do Jego obecności i poznać Go jako łaskawego i miłującego Ojca. Doktryna o czyśćcu uczy, że krew Jezusa nie oczyszcza mnie tak: że muszę iść i trochę cierpieć w ogniu, który sam w sobie niewiele może uczynić w sprawie oczyszczenia mnie przed przystąpieniem do Boga. Zwróć uwagę na ów ogień, że to dotyczy wiernych, czyli tych, którzy dostępują tych wszystkich przywilejów, które, jak twierdzą, religia rzymska ma do dyspozycji dla dobra dusz. Dobry katolik, jak go nazywają, który wyznał grzechy księdzu, otrzymał rozgrzeszenie, wiatyk i ostatnie namaszczenie - wszystko co może dla niego zrobić, to co nazywają „kościołem” - po tym wszystkim, idzie do czyśćca, i może mieć (w przypadku, gdy może) msze w intencji swej duszy, choć religia rzymska zrobiła to, co mogła najlepszego, gdy jeszcze żył. To, co jest jeszcze dziwniejsze to fakt, że sami głoszą, iż szczere przekonanie (pokuta) usuwa wszelkie pozostałości grzechu, "abstergit peccati reliquias." To dziwne, że po rozgrzeszeniu, wiatyku i ostatnim namaszczeniu - wszystko co jest głoszone jako skuteczne do oczyszczenia z grzechu - wierny, po tym wszystkim, musi przejść przez cierpienia czyśćca. Czy to jest cała skuteczność przynależna działaniom rzymskiego systemu - że po wykonaniu wszystkiego co może, aby dokonać oczyszczenia, pozwala duszy iść do miejsca ognia, gdzie skuteczność religii rzymskiej jest żadna? Zwróć uwagę tutaj jeszcze, że przedstawiciele religii rzymskiej często składają ofiary mszy, aby wydobyć duszę z czyśćca, do którego, jak mówią, Bóg ją posłał, z którego ona nie jest w stanie wydostać się przez to wszystko, co czyniła jeszcze za życia. Czy to jest sposób działania Pana Jezusa Chrystusa, czy jest to podobne do Jego mocy? Mogę zrozumieć, że sumienie trapione przez grzech, strach przed gniewem, kieruje się ku czemukolwiek co da wytchnienie, tam gdzie prawdziwa skuteczność drogocennej krwi Chrystusa, która oczyszcza je i napełnia pokojem nie jest znana. Lecz po co te wszystkie wysiłki i środki do uwolnienia i wyciszenia zaniepokojonej duszy - doktryna o ogniu czyśćcowym do oczyszczenia i dopasowania duszy do Bożej obecności? Ponieważ nie wierzy się w prawdziwą i drogocenną prawdę, że krew Chrystusa Jezusa oczyszcza od wszelkich grzechów. Bo gdyby tak było, to dlaczego iść do czyśćca (to jest, właściwe miejsce do oczyszczania, ponieważ takie jest znaczenie tego słowa), aby zostać oczyszczonym? System religii rzymskiej pozostaje niewierny w stosunku do tej wielkiej, drogocennej prawdy, jak i w stosunku do Słowa Bożego. Lecz w tym wszystkim jest coś znacznie więcej niż niewierność prawdzie. Jest to również niewierność Bożej miłości. Jaki jest tekst stale cytowany, na podwaliny czyśćca? "Pogódź się z przeciwnikiem, gdy jesteś z nim w drodze, aby przeciwnik nie przekazał cię sędziemu, a sędzia słudze, i abyś nie został wtrącony do więzienia. Zaprawdę powiadam ci, że nie wyjdziesz stamtąd, aż oddasz ostatni grosz" (Mateusza 5:25). Czy w taki sposób spotyka się z nami Bóg w Ewangelii? To, że niepokutujący grzesznik spotka się z gniewem Boga, odpowiednim do jego grzechów, każdy prawdziwy chrześcijanin wie, lecz takie wykorzystanie tego wiersza jest w rzeczywistości odrzuceniem skuteczności dzieła Chrystusa. „Bóg tak umiłował świat, że Syna swego Jedynego dał, aby każdy kto w Niego wierzy nie zginął, lecz miał życie wieczne” (Jana 3:16). Po to, abyśmy mogli otrzymać przebaczenie, Chrystus umarł na krzyżu. Lecz doktryna systemu rzymskiego uczy, że musimy płacić aż do ostatniej chwili, że Bóg tego od nas wymaga. Jest to niewierność w stosunku do łaski, przez którą Jezus Chrystus poniósł nasze grzechy na Swym ciele na drzewo, tak aby każdy pokutujący grzesznik wiedział, że Bóg umiłował go, tak, że nie oszczędził Swego Jedynego Syna, lecz dał Go jako zadośćuczynienie za grzechy wszystkich wierzących Bogu ludzi; i że Pan Jezus Chrystus, przez ofiarowanie Samego Siebie, usunął wszelki grzech, który tak niepokoił sumienie wierzącego Bogu człowieka, lub, jak to wyraża Pismo: On sam „dokonał oczyszczenia z grzechów” (Hebrajczyków 1:3). Doktryna systemu rzymskiego jest w rzeczywistości niewiarą w skuteczność krwi Chrystusa; ponieważ, jeśli krew Chrystusa, oczyszcza prawdziwego chrześcijanina ze wszystkich grzechów, to on już nie potrzebuje czyśćca, aby to oczyszczenie uskutecznić. Jest to niewiara w autorytet Słowa Bożego, które ogłasza, że krew Chrystusa oczyszcza nas z wszelkich grzechów; gdy więc Oczyścił nas od wszelkich grzechów, zasiadł po prawicy Majestatu na wysokościach; jest to niewiara w drogocenną miłość Bożą, którą dał Synowi, aby to wykonał i abyśmy mogli mieć pokój w naszych duszach przez Jego imię.

Znowu, doktryna o pośrednictwie Dziewicy Marii i świętych jest również rzeczywistą niewiarą. Pismo ogłasza, że nie ma innego Pośrednika między Bogiem a ludźmi, jak tylko Człowiek Chrystus Jezus (1 Tymoteusza 2:5). Tego uczy nas Pismo, jeśli chodzi o doktrynę o wstawiennictwie Chrystusa. Pismo uczy nas także, że ta Boska i wspaniała Osoba, Wieczny Syn Boży - Który jest jedno z Ojcem; Który jest Bogiem wszystkich i nad wszystkim, Bogiem błogosławionym na wieki - zszedł na dół w tak wielkiej łasce, że nawet najgorsi i najbardziej podli grzesznicy, których serca zostały do Niego pociągnięte, znajdują wolny do Niego dostęp i nigdy nie zostają odrzuceni. Raz była to niewiasta z miasta, która była grzesznicą. Gdy Pan Jezus był w mieszkaniu, wolno jej było wejść i liczyć na tą łagodną dobroć, która inspirowała przekonanie w jej sercu, budząc sumienie w najgłębszy sposób ukazując obrzydliwość jej grzechu. Jesteśmy w ten sposób uczeni, że tak łagodność, w Panu Jezusie Chrystusie, jest cechą Świętego, który stał się podobny we wszystkim do swych braci, aby mógł być miłosiernym i wiernym Arcykapłanem, który zniżył się do wszystkich naszych słabości, współczuje z naszymi troskami, wchodząc w nie tak, jak nikt inny nie mógłby i z takim sercem, jakiego nikt inny nie miał. Uczymy się, że Cierpiał, był kuszony we wszystkim i pozostał bez grzechu, tak abyśmy mieli miłosiernego i wiernego Arcykapłana, którego dotykają nasze słabości. A więc możemy z odwagą przyjść do tronu łaski wiedząc, że On żyje na zawsze, aby wstawiać się za nami. Tego właśnie może nauczyć się moje serce patrząc na Błogosławionego Pana Jezusa Chrystusa w Piśmie, że ten, który może odczuwać nasze słabości, żyje, aby wstawiać się za nami.

Lecz czego uczą w systemie rzymskim? Że nie mogę taki przyjść przed Niego: że nie mogę liczyć na Jego łagodność; że On jest zbyt wysoki, zbyt odległy: że Maria ma łagodne serce, jako kobieta; że muszę iść do Niego poprzez nią, tak jak w przypadku jakiegoś króla lub wielkiego człowieka, który może być dla mnie zbyt wielki, aby wolno mi było przed nim stanąć; lub, że muszę zwrócić się do świętych. Czy mają oni, zatem, serca bardzie łagodne, uniżone, niż Ten, który przyszedł na tą ziemię po to, aby zapewnić nas o Swej miłości? Czy Maria, jakkolwiek błogosławiona, przyszła z nieba, aby szukać mnie w moich troskach i nędzy? Czy też Pan Jezus Chrystus zmienił się i Jego serce stwardniało od czasu Jego wstąpienia na wysokości? Nie. Doktryna o wielu pośrednikach i o Dziewicy Marii jako tej, przez której serce mam przystępować do serca Jezusa jest niewiarą w łaskę Chrystusa Jezusa, odrzuca Jego chwałę, jako współczującego Arcykapłana. Zstąpił z nieba i cierpiał na tej ziemi, abyśmy mogli wiedzieć, że możemy przyjść do Boga przez Niego; jak również, że On może odczuwać wszelkie nasze słabości Sam i może być przez nie dotykany. Rzymska doktryna mówi mi, że nie wolno odważyć mi się tego robić, że, aby przyjść do Niego, muszę zbliżyć się do bliższych i bardziej czułych serc. O! Wolę Jego własne. Zobaczyłem i nauczyłem się jakie ono jest z tego, jakie było jego życie tu, na dole. Mogę na nie liczyć, bardziej niż jakiekolwiek inne, jakie by ono nie było. To jest jedyne serce, którego krew została wylana za mnie. Ufam Jego dobroci bardziej niż wszystkim Mariom i świętym, jacy istnieli, błogosławionym w miejscach, w których się znajdowali. To rzymskie nauczanie jest również niewiarą w drogocenną doktrynę Słowa Bożego – niewiarą w całe objawienie chrześcijaństwa.

Wspominam tu tylko te przypadki, w których doktryna rzymska, w sposób widoczny dla każdego dodaje różne doktryny na bazie autorytetu, tak zwanego „kościoła”. W rzeczywistości umniejsza prawdę, i jest odzieraniem prawdy z całej wartości, jest rzeczywistą niewiarą w najcenniejsze prawdy Ewangelii. Nawołuje cię do wiary w co innego niż w Piśmie Świętym, lecz czyniąc w ten sposób, powoduje, że stajesz się niewierzącym w prawdę tam przez Boga objawioną. I zwróć uwagę - nie jest to otwarta niewiara w historyczny fakt chrześcijaństwa, ani nie sprzeciwia się doktrynom, które obejmują wielkie prawdy, na których chrześcijaństwo jest zbudowane.

Są dwie rzeczy, na których wiara musi się skupiać, aby uzyskać ukojenie duszy.



Pierwsza: Wielkie, objawione doktrynalne fakty Słowa Bożego

i

Druga: wartość tych faktów dla duszy i zastosowanie tych wartości dla duszy.



Jeśli to drugie zostanie odebrane, dusza nie korzysta z tego więcej, niż gdyby były nieprawdziwe.

Gdyby bogactwa świata zostały przede mną ułożone w stosie, a nie mógłbym ich posiadać - nie byłyby dla mnie dostępne z powodu moich długów, to, jeśli chodzi o mnie, mogło by ich nie być w ogóle.

Tak samo rzymski system, nie odrzuca faktów, lecz ich dostępność dla mego pokoju. Nie odrzuca zadośćuczynienia za grzechy na krzyżu, nie odrzuca Trójjedyności Boga; nie odrzuca wcielenia ani Boskości Chrystusa, trzyma się mocno tych prawd, tak że na pierwszy rzut oka nie można go było podejrzewać o niewiarę. To zniszczenie wiary w aktualną wartość i zastosowanie tych prawd dla grzesznika, odebrało drogę pokoju dla duszy.

Bóg mówi, że przez jedną ofiarę Chrystus uczynił doskonałymi tych, którzy są uświęceni (Hebrajczyków 10:14). Rzymska doktryna mówi, że On musi być ofiarowywany stale i że wierzący nie jest uczyniony doskonałym przez jedną ofiarę Chrystusa na krzyżu. Odrzuca nie ofiarę, lecz jej wartość i wystarczalność dla pokoju wierzącego.

Bóg mówi, że krew Jezusa Chrystusa oczyszcza nas od wszelkiego grzechu, że On Sam oczyścił nas od naszych grzechów. 1 Jana 1:7 oraz Hebrajczyków 1:3.

Rzym mówi: On nie oczyścił; ludzie muszą być oczyszczani w czyśćcu.

Bóg mówi, że Chrystus jest miłosiernym Arcykapłanem, który potrafi współczuć ze słabościami naszymi. Hebrajczyków 4:15.

Rzym powiada, że możemy znaleźć bardziej odpowiednie osoby, do których możemy się zwrócić, łatwiej dostępne, o miększych sercach, w osobach świętych i Marii. Odrzuca się w ten sposób nie fakt kapłaństwa Chrystusowego, lecz rzeczywistą jego wartość dla mnie. Na próżno zatem jest to doktryna ortodoksyjna wśród nauk chrześcijaństwa. Ponieważ staje się zupełnie bezużyteczna dla duszy i zastępuje w to miejsce innymi.

To są przykłady rzeczywistej niewierności rzymskiej religii wobec prawd Ewangelii, które są najcenniejszymi dla pokoju duszy.

Lecz jeśli chodzi o punkt drugi: wspomniałem o tym na początku; tj. że autorytet, na którym nasza dusza może odpocząć, aby mieć pewność, że posiedliśmy prawdę, to niewiara dotycząca tego punktu jest jeszcze bardziej oślepiająca.

Zakładałem już w poprzednich słowach, że autorytet inspirowanego Słowa Bożego jest przyznany, jak przyzna każdy prawdziwy wierzący.

Lecz Rzym się z tym nie zgadza.

Uwaga: nie przyznanie tego jest niewiarą. Ktoś kto nie przyznaje autorytetu Bożemu inspirowanemu Słowu jest niewiernym.

Jeśli Bóg napisał księgę i przeznaczył ją w ogólności dla człowieka, lub dla tych, którzy zwą się chrześcijanami, to postępując w ten sposób, nałożył na nich odpowiedzialność za przyjęcie i poddanie się temu, z czym On się w ten sposób zwrócił. To z czym Bóg się do nich zwrócił, obliguje ich sumienia. Jeśli tak nie jest, to On chybił celu, do którego się zwrócił. Nie był w stanie tych, do których zwrócił się, obłożyć odpowiedzialnością przyjęcia tego, co powiedział, jeśli, jak powiada system religii rzymskiej, zwykły wierny nie może poznać Słowa Bożego, i że nie jest on w stanie przyjąć go jako takiego. Z dwóch jedna rzecz jest prawdziwa: ten, kto tak twierdzi sam odrzuca go jako objawione Słowo Boże, albo zdecydowanie stwierdza, że Słowo Boże nie jest samo w sobie wiążące tych, do których zostało przeznaczone: Bóg więc zawiódł pisząc w ten sposób, że nie umożliwił jego przyjęcia jako obowiązujące przez sumienie czytającego.

Oba przypadki są niewiarą i wspólnym gruntem zajętym przez niewiarę. A ten ostatni, że Bóg zawiódł, jest szczególnie bluźnierczym rodzajem niewiary. Niemniej jest to właśnie stanowisko zawsze przyjmowane przez rzymską naukę i jest to czyste stanowisko niewiary. Jeśli autorytet systemu rzymskiego jest rekwizytem przeznaczonym po to, aby ludzie uwierzyli Biblii i przyjęli ją jako Słowo Boże, to Bóg nie przemawiał w taki sposób, aby związać sumienie i zobowiązać do wiary, bez kogoś dodającego czegoś do Jego autorytetu tak, aby to zostało przyjęte. Jakiż może to być system, który nadaje Bożemu Słowu autorytet nad sumieniem i obliguje go do wiary w nie, czego nie może zrobić samo Słowo, choć wypowiedział je Bóg? Pozostawiam to do rozważenia, człowiekowi czczącemu Boga.

Jeśli Bóg wydaje o Sobie świadectwo, to człowiek jest zobowiązany wierzyć w to. Jeśli nie, winien jest odrzucenia świadectwa Bożego, i z całą pewnością dzień sądu Bożego pokaże, że to nie Bóg zawiódł dając świadectwo mogące związać sumienie i zobligować do wiary, lecz, że to ludzkie grzeszne serca zwiodły ludzi.

Gdy objawił się błogosławiony Pan, mogło być, i było, wiele wymówek powstałych w niewiernych sercach, lecz On mógł powiedzieć: „Jeśli nie uwierzycie, że to Ja Jestem, w grzechach swych pomrzecie” (Jana 8:24).

Tak więc Jan - jeśli chodzi o świadectwo Boże ewangelii w ogóle - pisze: „kto nie wierzy w Boga, uczynił Go kłamcą, gdyż nie uwierzył świadectwu, które Bóg złożył o Synu Swoim.” (1 Jana 5:10). Taka osoba była winna, winna niewiary. Tak więc w Słowie Bożym jest świadectwo i obowiązkiem człowieka jest uwierzyć.

Wątpliwości, wymówki i trudności mogą budzić się w niewiernym umyśle, lecz Boże świadectwo o Nim Samym jest w każdym przypadku wystarczające, aby zobowiązać człowieka do wiary w nie i do poddania Bogu swego sumienia.

Jeśli człowiek nie wierzy Bogu, czyni, używając uroczystej ekspresji Apostoła, Boga kłamcą, ponieważ nie uwierzył Jego świadectwu o Jego Synu. Jest w rzeczywistości niewiernym (a co najmniej, jego podstawy są) bez względu na to, ku jakiemu systemowi religijnemu skłania się.

A teraz, co mówi na ten temat system religii rzymskiej? Powiada, że nie możesz wierzyć Pismu bez przydzielonego systemowi religii rzymskiej autorytetu, tzn. że Boże świadectwo nie związuje sumienia, nie zobowiązuje do wiary, bez dodania do niego czegoś. Jest to niewiara i straszliwy dyshonor uczyniony Bogu. Jest to ogłoszenie, że Boże świadectwo nie wystarcza, nie jest samo kompetentne, aby związać człowieka, zobligować go do uwierzenia i ugięcia się przed nim. Oznacza to, że to, co dał Bóg jako świadectwo, jest niewystarczające, tak więc jeśli się przed nim nie ugnę, tzn. pozostanę niewiernym, to pozostaję w ten sposób usprawiedliwiony! Jest to najwyższa zdrada Boga i Jego prawdy. Nie odważają się powiedzieć, że nie jest to Boże Słowo, ponieważ czyniąc w ten sposób, sami przyznaliby się do niewierności. Lecz oni odważają się twierdzić, że, w konsekwencji, pomimo, że jest to Boże Słowo, ono nie związuje sumienia ludzkiego i że jest coś jeszcze koniecznego aby ten autorytet nad sumieniem nadać. Bez względu na to, co to jest - mogą to zwać „kościołem”, czy papieżem, radą generalną, reprezentująca „kościół” - jest to coś poza Słowem, bez czego Boże własne Słowo nie wiąże sumienia.

Słowo Boże jest świadectwem wobec ludzkiego sumienia, świadectwem, które niesie Boży autorytet samo w sobie.

Jeśli człowiek nie ugnie się przed Nim, gdy jest udzielane w łasce jako świadectwo ku zbawieniu, będzie zmuszony do ugięcia się przed Nim, gdy będzie od niego żądane na sądzie. W świecie, religia rzymska ogłasza, że bez tego, co jest nazywane autorytetem „kościoła”, Boże Słowo nie zobowiązuje mnie do wiary w nie.

Ta doktryna jest niewiernością, wobec prawdziwego autorytetu Słowa Bożego. I coś więcej: jeśli nie wierzę w to, co mówi Słowo Boże, bez autorytetu systemu rzymskiego, to nie wierzę Bogu wcale. To nie jest wiara w Boga. To może być wiara w „kościół”, lecz nie jest to wiara w Boga. Ponieważ, gdybym miał tylko to, co Bóg powiedział, nie uwierzył bym temu. Gdy system religii rzymskiej mówi mi, aby wierzyć, wierzę. Lecz to jest wiara w system, a nie wiara Bogu.

Wiara, gdy jest wyłącznie autorytet Boży, jest wiarą Bogu. Nic innego nie jest tą wiarą.

Wymaganie świadectwa systemu rzymskiego, do zatwierdzenia świadectwa Bożego jest dyshonorem wobec Niego i niewiarą. Rzym, jako taki, nie ma prawdziwej wiary wcale, ponieważ nie wierzy Bogu w oparciu o Jego własny autorytet, lecz o autorytet systemu religijnego. Gdy niewolnicy tego systemu czytają lub słyszą Słowo Boże, Bóg może niektórym spośród nich dać wiarę, pomimo niewierności doktryny ich organizacji.

Pamiętajmy, że prawdziwa wiara jest wiarą w to, co Bóg powiedział, ponieważ Bóg to powiedział. Jeśli wymagasz od jakiegoś systemu usankcjonowania tego, nie masz wiary w Boga. Nie uginasz się przed Jego Słowem, dopóki nie jest to usankcjonowane przez kogoś innego. Łatwowierność przesądom nauczanym przez ludzi, nie jest wiarą w Boga. Wiara w Boga, wierzy w Jego Słowo, bez jakiegokolwiek innego autorytetu, jak tylko samo spisane Słowo Boże - Biblia.

Znaczy to, że system religii rzymskiej jest niewiernością wobec najbardziej drogocennych i fundamentalnych prawd chrześcijaństwa, jest również niewiernością wobec autorytetu samego Bożego Słowa.

J.N. Darby

zrodlo wersji angielskiej: http://www.stempublishing.com/authors/d ... 5015E.html


Wierz w Pana Jezusa Chrystusa a będziesz zbawiony
Obrazek
cms|skr328|PL50950Wroclaw68
Zapraszam 11-14 luty na wykłady Maxa Billetera na Śląsku LINK: http://skroc.pl/3fb2

Wróć do „Czytelnia ”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości