SZERSZY OBRAZ

Dział niepolemiczny.
Miejsce dla budujących artykułów lub własnych przemyśleń ukazujących stanowisko teologiczne. Tylko dla protestantów.
Awatar użytkownika
chrześcijanin
Posty: 3451
Rejestracja: 13 cze 2008, 20:24
wyznanie: nie chce podawać
Lokalizacja: okręgi niebiańskie Ef2:6
Gender: None specified
Kontaktowanie:

SZERSZY OBRAZ

Postautor: chrześcijanin » 10 lip 2009, 23:48

SZERSZY OBRAZ
Elwood McQuaid

W ostatnich czasach [artykuł pochodzi sprzed kilku lat; red.] wielu kwestionuje mądrość premiera Izraela [Rabina], który zgodził się podpisać Porozumienia z Oslo, przyjmując formułę "pokój za ziemię".
I istotnie, bolesne to pytanie. A odpowiedź na nie można znaleźć tylko w spojrzeniu do Pisma i odkryciu, jakie wydarzenia na przyszłość zapowiada Słowo Boże.
Trzeba pamiętać, że choć spotkał nas zaszczyt naocznego oglądania odradzania się państwa izraelskiego, to jednak nie nastała jeszcze era Królestwa Bożego. Nie powinno nas więc dziwić, że obecne Państwo Izrael nie posiada jeszcze całej ziemi obiecanej Abrahamowi i jego potomstwu.
Spojrzenie w przyszłość
Można z dużą dozą pewności powiedzieć, że obecne odrodzenie państwowe i narodowe Izraela zostało zapowiedziane m. in. w 37 rozdziale Księgi Ezechiela. Wizja o suchych kościach mówi o ponownym zebraniu narodu żydowskiego w Ziemi Obiecanej, naród ten jednakże jako całość wciąż trwa w niewierze. Suche kości u Ezechiela to "cały dom izraelski".
W ten doniosły obraz wpisują się trzy ważkie sceny.
Powrót
"Oto Ja otworzę wasze groby i wyprowadzę was z waszych grobów, ludu Mój, i wprowadzę was do ziemi izraelskiej" (Ez 37,12).
Oto kości się wprawdzie składają w ciała, brak im jednak tchnienia Ducha. W takim stanie jest dzisiejszy Izrael. Pomimo wielkich sporów o rolę religii w życiu społecznym Izrael pozostaje w istocie państwem świeckim. Ilustruje to choćby fakt, że obie największe partie polityczne są gotowe do większych bądź mniejszych ustępstw terytorialnych w celu ułagodzenia nieprzyjaciół.
Przejrzenie
"I poznacie, że Ja jestem Jahwe, gdy otworzę wasze groby i wyprowadzę was z waszych grobów, ludu Mój" (Ez 37,13).
Nadejdzie dzień, jak zapowiada 13 rozdział Księgi Zachariasza oraz szereg kluczowych miejsc w Starym Testamencie, gdy Izrael pozna, iż to sam Bóg jedynie jest sprawcą ich narodowego przetrwania. Co więcej, iż jest On jedynym źródłem ich wybawienia.
Pojednanie
"I tchnę w was Moje ożywcze tchnienie, i ożyjecie; i osadzę was w waszej ziemi, i poznacie, że Ja, Jahwe, to powiedziałem i wykonam - mówi Jahwe" (Ez 37,14).
Pojednany z Bogiem Izrael będzie pod sprawiedliwymi rządami Mesjasza posiadał wszystkie ziemie i wszystkie obietnice zagwarantowane potomkom Abrahama przez wiernego Boga. Dla narodu tak udręczonego nadejdzie wreszcie czas triumfu.
Gdzie jesteśmy teraz?
Być może najtrafniejszą analogią byłby okres pomiędzy oboma Testamentami. Czterysta "cichych" lat pomiędzy Malachiaszem a Mateuszem nie było wcale tak cichymi. Był to bowiem czas przygotowania, czas przed nadejściem Mesjasza Jezusa w Betlejem Judzkim. Czas szykowania się wydarzeń, które miały zmienić oblicze stuleci i tysiącleci i rzucić światło na osoby i moce, jakie wejdą na scenę w dniach ostatnich.
W tym właśnie okresie na scenie historii zjawiło się imperium Aleksandra Wielkiego, trzecie mocarstwo, o którym prorokował Daniel (Dn 8,21-22), mające panować nad całym ówczesnym światem.
Z pozostałości po tym mocarstwie miał się wyłonić cień Antychrysta, osławiony "mały róg" (Dn 8 i 11). Ów "mały róg" (Antioch) podjął próbę zniszczenia judaizmu i zgładzenia narodu żydowskiego. W tym "cichym" okresie narodziło się także czwarte Danielowe mocarstwo. W chwili narodzin Jezusa Rzym dzierżył już władzę mocną ręką.
Dzięki istnieniu rozległych imperiów upowszechniła się wspólna mowa: greka, powstały wspaniałe drogi, wytworzyła się pewna stabilność polityczna, która wprawdzie uciskała poddane ludy, dała jednak możliwość szerzenia Ewangelii. W okresie tym w ziemi izraelskiej nie rozlegał się głos proroka: historia i proroctwo złączyły się w jedno, szykując się na wielki dzień Jego Przyjścia.
Podobnie można opisać okres pomiędzy wniebowstąpieniem Pana a wprawieniem w ruch Bożego planu na dni ostatnie względem Izraela. W trakcie tego prorockiego antraktu kościół wypełnia powierzone mu zadanie ewangelizacji, wypatrując jednak niezmiennie Pochwycenia, które będzie oznaczało koniec ery łaski. Lecz już dziś, choć Izrael jako naród został czasowo "odłożony na bok", i tak zachodzą w nim istotne zmiany przygotowujące go do tych najważniejszych. "Odłożenie na bok" nie oznacza bowiem, że Bóg w ogóle przestał zajmować się Izraelem! Wręcz przeciwnie: właśnie dziś zachodzą wydarzenia przygotowujące scenę na to ostateczne spotkanie narodu z jego Mesjaszem, które odbędzie się w okresie wielkiego ucisku.
Ocalenie Izraela, rozproszonego pomiędzy niegościnnymi poganami, trzeba uznać za centralny element Bożego programu. Skutkiem bowiem cierpienia Żydów na obczyźnie było tym większe pragnienie schronienia, które doprowadziło wreszcie do odrodzenia państwa i masowego powrotu do ojczyzny, jakiego jesteśmy świadkami już od ponad stulecia. Zjawisku temu towarzyszy polaryzacja sił na scenie światowej, zgodnie z tym, co zapowiedziano w Piśmie na dni ostatnie. Na zachodzie Europy do głosu dochodzą orędownicy wskrzeszenia imperium rzymskiego; odrodzenie imperium to także marzenie nowego garnituru przywódców Rosji. Świat muzułmański, przesiąknięty antyizraelskim radykalizmem, wyrasta na światowe mocarstwo. Również siły na Dalekim Wschodzie rozciągają mięśnie, stając się głównym eksporterem broni masowej zagłady. Świat zachodni, w tym Stany Zjednoczone, porzuca historyczny szkielet moralny, pogrążając się w ogólnym chaosie. Najbardziej złowróżbnym jednak znakiem jest rosnąca obsesja wielkich mocarstw na punkcie Izraela i Bliskiego Wschodu.
Nieuniknione
Przed dwoma tysiącami lat Jezus powiedział: "I padną od ostrza miecza, i zostaną uprowadzeni do niewoli u wszystkich narodów, a Jerozolima będzie zdeptana przez pogan, aż się dopełnią czasy pogan" (Łk 21,24).
Intrygującym faktem historycznym jest całkowity brak zainteresowania mocarstw światowych Jerozolimą do chwili, aż władzę nad nią przejęli Żydzi. Jednakże od 1967 roku, po utraceniu przez pogan władzy nad Starym Miastem, nie ustają międzynarodowe żądania, aby Izrael zrzekł się władzy, która bezsprzecznie mu się należy. Kiedy w pogwałceniu postanowienia ONZ Jordania dzierżyła władzę nad Starym Miastem, nie dopuszczając do niego Żydów, przywódcy świata nie mieli w zasadzie nic do powiedzenia. Kiedy tylko jednak Izrael zyskał kontrolę nad całością Jerozolimy, na dodatek dając wstęp do miasta wszystkim religiom, narody (w tym i Stany Zjednoczone) nie zechciały okazać nawet symbolicznego uszanowania, jakie przysługuje każdemu suwerennemu państwu, i nie umieściły w Jerozolimie swych ambasad!
Trzeba powiedzieć, że siły pogańskie atakują dziś Izrael na dwóch frontach. Z politycznego punktu widzenia zgodnie dołączają do nieprzyjaciół Izraela, żądając podziału Jerozolimy, umiędzynarodowienia Miasta Dawida i przekazania go pod władzę ONZ. Z religijnego zaś punktu widzenia liberalne środowiska protestanckie wraz z Watykanem i muzułmanami optują za wprowadzeniem "trójreligijności" tego miasta (które miałoby być muzułmańsko-chrześcijańsko-żydowskie), co ich zdaniem położyłoby kres żydowskim roszczeniom do niepodzielnego władania Jerozolimą.
Nie łudźmy się. Narody nie dadzą Bliskiemu Wschodowi spokoju, a tendencja ta będzie się jeszcze nasilała.
Kiedy dyplomaci amerykańscy uprawiali niemożliwą ekwilibrystykę, aby doprowadzić do ugody w sprawie Hebronu i wycofania sił izraelskich z Judei i Samarii, premier Izraela musiał bez wątpienia przełykać jedną gorzką pigułkę za drugą. Nikt nie wątpi w to, że rezygnując z roli pośredników na rzecz roli negocjatorów, Amerykanie mieli w tym własny interes. Skończyło się to uznaniem Amerykanów i Arafata za autorów przełomu, podczas gdy to Izrael był stroną, która poczyniła wszelkie ustępstwa!
Przywództwo izraelskie wyraziło więc gotowość uznania państwa palestyńskiego, pod warunkiem jego demilitaryzacji i niespoufalania się z radykalnymi reżimami arabskimi, jak Iran czy Irak. Zgodzono się też na stolicę palestyńską w Jerozolimie, choć jak na razie pod warunkiem, iż będzie ona poza granicami obecnego miasta. Mało kto jednak wierzy w to, że Palestyńczycy nie dostaną stolicy we wschodniej części Jerozolimy.
Czy to coś jednak zmienia? Czy Jaser Arafat i jego następcy będą nagle dotrzymywać słowa? Prawdopodobnie nie. Trudno sobie wyobrazić, że człowiek, który wiwatował w chwili, gdy Sadam Husajn bombardował Izrael skudami podczas wojny w Zatoce Perskiej, nie pójdzie z radością na współpracę ze swymi dawnymi sponsorami. Przywódcy izraelscy zdają sobie sprawę, że negocjują z człowiekiem, który bez przerwy dużo obiecuje, ale nic nie daje. Wszystko to świadczy o rosnącej i właściwie niemożliwej do zniesienia międzynarodowej presji na Izrael.
Czy wymuszone rokowania przyniosą pożądane skutki? To zależy. Po pierwsze, należałoby zadać pytanie, czy Palestyńczycy dotrzymają obietnic. Po drugie, należy się zastanowić nad dużo groźniejszą ewentualnością: W jaki sposób pojednawcze kroki Izraela interpretują radykalne reżimy islamskie? Obawy te potwierdził raport komisji Kongresu Stanów Zjednoczonych do spraw terroryzmu i wojny niekonwencjonalnej, pracującej pod kierownictwem Jima Saxtona, wedle którego Bliski Wschód jest o krok od wojny, a państwa arabskie, Iran i Pakistan uznają obecną słabość Izraela za wyjątkową okazję do jego zniszczenia.
Z ludzkiego punktu widzenia obronić Izrael przed takim atakiem mogą tylko mocarstwa; tymczasem to właśnie Stany Zjednoczone zachęcają ten kraj do polityki "ziemia za pokój", i to do tego stopnia, że uruchomiły bezprecedensową gorącą linię wojskową Waszyngton-Jerozolima! Izrael dzieli więc swą ziemię w przekonaniu o gwarancjach bezpieczeństwa ze strony Zachodu, zwłaszcza zaś USA.
Wszystko kieruje naszą uwagę w stronę takiej choćby zapowiedzi prorockiej: "I zawrze ścisłe przymierze z wieloma na jeden tydzień, w połowie tygodnia zniesie ofiary krwawe i z pokramów. A w świątyni stanie obraz obrzydliwości, który sprawi spustoszenie, dopóki nie nadejdzie wyznaczony kres spustoszenia" (Dn 9,27).
Ów "ktoś" to oczywiście Antychryst. Na początku okresu Wielkiego Ucisku zawrze on "ścisłe przymierze" z Izraelem [w oryginale są słowa: "potwierdzi przymierze" - red.], co wydaje się świadczyć o tym, że jakieś przymierze istniało już wcześniej. Może to, czego jesteśmy dziś świadkami, to właśnie ów prototyp niechlubnego przymierza pomiędzy Izraelem a jego największym wrogiem?
Ale jest rozwiązanie, chwalebnie ukazane w Słowie Bożym: Izrael będzie miał bowiem prawdziwego Obrońcę, prawdziwe zaś pokój i bezpieczeństwo nastaną z chwilą przyjścia długo oczekiwanego Króla królów i Pana panów.
Israel My Glory kwiecień/maj1997 .
(Used by permission by The Friends of Israel Gospel Ministry, Inc., Bellmawr, NJ, USA).

Redakcja udziela zainteresowanym prawa przedruku bądź innej formy powielania całych artykułów i ich części (przy zachowaniu wierności przesłaniu tekstu) pod warunkiem zaznaczenia, że tekst pochodzi z Tymoteusza, oraz podania adresu redakcji.
Tymoteusz - Miesięcznik popularno-apologetyczny
Wydawca: Oficyna Wydawnicza TIQVA,
skr. poczt. 2300, 53-413 Wrocław 47

artykul pochodzi z czasopisma: TYMOTEUSZ

Obrazek


Wierz w Pana Jezusa Chrystusa a będziesz zbawiony
Obrazek
cms|skr328|PL50950Wroclaw68
Zapraszam 11-14 luty na wykłady Maxa Billetera na Śląsku LINK: http://skroc.pl/3fb2

Wróć do „Czytelnia ”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości