EMIL KREMER: Słowo Boże otwiera nasze oczy

Dział niepolemiczny.
Miejsce dla budujących artykułów lub własnych przemyśleń ukazujących stanowisko teologiczne. Tylko dla protestantów.
Awatar użytkownika
chrześcijanin
Posty: 3451
Rejestracja: 13 cze 2008, 20:24
wyznanie: nie chce podawać
Lokalizacja: okręgi niebiańskie Ef2:6
Gender: None specified
Kontaktowanie:

EMIL KREMER: Słowo Boże otwiera nasze oczy

Postautor: chrześcijanin » 13 lip 2009, 18:31

EMIL KREMER
SŁOWO BOŻE OTWIERA NASZE OCZY
O przebiegłości szatana i pełnym zbawieniu na Krzyżu (Okultyzm, spirytyzm, czary, zabobony)
TEW-Poznań- 1991

Tytuł oryginału
Redaktor odpowiedzialny:
mgr Kazimierz Muranty
(c) for Polish Edition by Wydawnictwo Ewangeliczne Poznań 1991

Spis treści
Przedmowy ................................................................................ 7
CZĘŚĆ PIERWSZA
I WStęp ................................................................................. 13
II Moce i przebiegłość szatana .............................................. 17
III Pochodzenie i istota bałwochwalstwa
A. Stworzenie i upadek człowieka .................................... 25
B. Rozwój i rozpowszechnianie się bałwochwalstwa ....... 29
C. Zapowiedziane przez Boga kary za grzechy obrzydliwości 31
IV Szczególne właściwości i cechy grzechów obrzydliwości ... 33
V Powszechne motywy popełniania grzechów obrzydliwości 37
VI Następstwa grzechów obrzydliwości
A. Następstwa ogólne ....................................................... 39
B. Szczególne następstwa i zjawiska towarzyszące ........... 43
VIII Droga do pełnej wolności ............................................... 45
CZĘŚĆ DRUGA
Najbardziej rozpowszechnione i najczęstsze formy
obrzydliwości bałwochwalstwa, czarów i zabobonu
I Wróżenie ze znaków ....................................................... 68
II Wróżby związane z dniami, gwiazdami i głosami ptaków 72 III Zaklinanie ....................................................................... 74
IV Wróżbiarstwo .................................................................. 77
V Leczenie chorób przy zastosowaniu obrządków, zaklina¬nia, czarów, białej magii itd. ........................................... 79
VI Metody leczenia pod płaszczykiem tak zwanej nowoczes¬nej wiedzy......................................................................... 82
VII Pobożne bałwochwalstwo ............................................... 95
VIII Czary, czarna magia, spirytyzm ..................................... 97

IX Bałwochwalstwo pod pozorami „nowoczesnej" nauki i chrześcijaństwa: radiestezja, astrologia, nauka chrze¬ścijańska, teozofia, antropozofia .................................. 104
X Dynamika grupy, ruch „księżycowy", akupresura, homeo-
patia, masaż receptorów stopy, leczenie ziołami.............. 119
XI Zakończenie .................................................................... 138
Posłowie .......................................................................... 141

Przedmowa do wydania pierwszego
Ta krótka rozprawa na temat tajemnej dziedziny bałwochwalstwa nie była z początku przewidziana do szerszego rozpowszechnienia. Wyrosła stopniowo z długoletniej osobistej pracy duszpasterskiej i z czasem stała się dla jej potrzeb nieodzowna.
Podczas rozmów duszpasterskich wciąż na nowo zdarzało się, że Pan prowadził do głębszych i nieuświadamianych przyczyn poważne¬go uzależnienia u wielu ludzi lub pewnych zahamowań u niektórych wierzących i w trakcie zgłębiania Słowa Bożego stawiał je w jasnym świetle Krzyża. Ci uzależnieni mimo usiłowań i modlitw mogli doświadczyć zbawczej mocy Jezusa Chrystusa i prawdziwie narodzić się na nowo, względnie można ich było poprowadzić głębiej w życie w wierze dopiero wtedy, gdy odkryto im te nieznane przyczyny. Na podstawie Pisma świętego mogli je poznać przed Bogiem jako wielkie grzechy i mogli je wyznać przed Zbawicielem.
Stąd powstała konieczność wprowadzania wszystkich najpierw w Pismo święte i dopiero w oparciu o poczynione doświadczenia objaśniania im różnych dziedzin ukrytych ohydnych grzechów. Dla przygotowywania wielu szukających dusz do duszpasterskiej rozmo¬wy i szybszego prowadzenia ich do Jezusa i pod Krzyż okazywało się coraz częściej rzeczą niezbędną wręczanie im przedtem na piśmie biblijnych objaśnień i wykazu najbardziej rozpowszechnionych grze¬chów obrzydliwości.
Pisemka takie powielano, gdyż domagali się ich uwolnieni już wierzący, którzy chcieli pomóc innym uzależnionym, a także pracow¬nicy Królestwa Bożego, którzy na podstawie własnych doświadczeń w tej tak mało znanej dziedzinie, doszli do takich samych stwierdzeń.
Tak więc z powodu interpelacji z wielu stron rozprawka ta została wydrukowana i udostępniona szerokim kręgom, aby wielu uzależ¬nionym jeszcze duszom otworzyły się oczy i aby mogły się one odwrócić od bożków i nawrócić do żywego, prawdziwego Boga.
Oby Pan w swojej nieskończonej łaskawości nadal błogosławił tej sprawie, oby wielu szczerych ludzi przeniósł spod mocy ciemności w swoje Królestwo światłości i przygotował ich na bliskie porwanie ku chwale swojej wspaniałej laski.
E.K.

Przedmowa do wydania siedemnastego
Ponad wszelkie oczekiwanie błogosławi Bóg publikowanie tej książki w coraz to nowych językach i krajach ku uwolnieniu tysięcy ludzi.
Do chwili obecnej wydrukowana została w następujących języ¬kach: po niemiecku (17 wydań -110 000 egz.); po francusku (7 wydań - 25 000 egz.); po angielsku (2 wydania - 13 000 egz.); po hiszpańsku (2 wydania - 13 000 egz.); po włosku (drugie wydanie w przygotowa¬niu); po hebrajsku (l wydanie - 3000 egz.); po portugalsku (pierwsze wydanie gotowe do druku). Również w innych językach była już drukowana, bądź jest w przygotowaniu (niekiedy tylko część pierw¬sza albo ze zmienioną częścią drugą, zależnie od różnych obrządków i form bałwochwalstwa w różnych krajach).
Wielu ludzi pełniących służbę Bożą widzi wagę tego zagadnienia nie tylko w odniesieniu do pogan, ale również w naszych tak zwanych chrześcijańskich krajach i uznaje pilną konieczność zwracania uwagi społeczeństw na wielkie niebezpieczeństwo i fatalne często następst¬wa przybierającego na sile okultyzmu.
Na skutek coraz intensywniejszej jawnej propagandy rozpowsze¬chniane są dziś we wszystkich częściach świata, a zwłaszcza w Euro¬pie, wszelkie formy spirytyzmu i czarów, przez co narody chrześcijań¬skie popadają w coraz większe użyźnienie. W księgarniach sprzeda¬je się otwarcie najniebezpieczniejsze czarodziejskie księgi, jak „6 i 7 Księga Mojżeszowa". Ten jawny atak okultyzmu w połączeniu z coraz bardziej rażącą pornografią, to znak nadejścia czasu ostatecz¬nego. W podobnych czasach żyli Noe i Lot (Mat.24 i Łuk. 17). Zwłaszcza wydarzenia zachodzące od wojny Kippur ukazują wyraź¬nie, że pomoc już blisko!

Jest to więc wezwanie Boże skierowane do wszystkich ludzi, aby oderwali się od wszelkich „duchów nieczystych" i od „demonów", to znaczy od wszystkich mocy okultyzmu nazywanych w Piśmie obrzydliwością i bałwochwalstwem. Jak za czasów Hitlera, tak i teraz wszyscy, którzy nie będą uświadomieni i uwolnieni od pęt spirytyzmu i czarów, nie będą w stanie odróżnić uwodzicielskiego ducha antychrysta ani mu się przeciwstawić! Przyjdzie on bowiem w imieniu Jezusa (Mat.24:5, 11:23-24). Ten poprzednik antychrysta i prześla¬dowca Żydów, za którym kryła się zwierzchnia moc spirytyzmu, przyszedł rzekomo w imieniu „pozytywnego chrześcijaństwa", a jed¬nak łatwo było go rozpoznać po opublikowanym już w 1925 roku programie skierowanym przeciwko Żydom.
Paweł pisze, że w tym czasie ostatecznym Bóg ześle na wielu ostry obłęd, tak że uwierzą kłamstwu ci, którzy nie przyjęli miłości prawdy, to znaczy miłości Słowa Bożego. Zwodnicze duchy przybierają postać aniołów światłości; wykładają Słowo według swego widzimi¬się; dodają coś do Słowa lub od niego odejmują (V Mojź.4:2;
Obj.22:18-19; II Tes.2:8-12; II Kor. 11:13-15).
Od kilku lat na Zachód płynie powódź „nieczystych duchów" ze Wschodu (Obj.l6:12-15). Pod płaszczykiem ćwiczeń cielesnych lub środków leczniczych przenika nawet do kręgów chrześcijańskich chiński hipnotyzm i indyjski spirytyzm. W odpowiedzi na wiele pytań książka ta zajmuje się więc bliżej akupunkturą i jogą (patrz spis treści).
Niestety, w niektórych kręgach chrześcijańskich panuje całkowita niewiedza na temat okultyzmu, zwłaszcza w odniesieniu do „obrzyd¬liwości i bałwochwalstwa" ojców, które Bóg w świętości swojej i nieskończenie wielkiej miłości karze do trzeciego i czwartego pokolenia. Bóg w wierności swojej potwierdza swoje Słowo w tym lub innym kraju, uwalniając coraz więcej sług Bożych obok rzesz innych wierzących. Grzechom ojców poświęca się w tej książce specjalną uwagę.
Tłumy astrologów, wahadełkarzy, magnetyzerów, zaklinaczy, wróżbitów, wieszczkarzy itd. wyroiły się nagle jak grzyby po deszczu zwłaszcza w ostatnich latach, po drugiej wojnie światowej, i - często nieświadomie, najczęściej pod płaszczykiem „współczesnej" wiedzy - doprowadzają miliony nieświadomych ludzi do zguby. Szatan wie, że czasu ma „niewiele" i dlatego wszelkimi środkami stara się
przeszkodzić uświadamianiu ludzi co do tych tajemnych dziedzin bałwochwalstwa, za pomocą których może ich najprędzej poprowa¬dzić w zwartych szeregach naprzeciw nadchodzącemu antychrysto¬wi.
Z powodu szybkiego rozpowszechniania się okultyzmu we wszyst¬kich jego postaciach stało się dziś sprawą pilną i ważną również za pomocą wszelkich środków i nieustających modliw zwracać uwagę ludzi na grożące im wielkie niebezpieczeństwo. Każdy wierzący, który został uwolniony z pęt okultyzmu i nie żyje już tylko dla siebie samego, będzie jako żywy świadek wyznawał swymi ustami, że Jezus jest Panem i będzie rozgłaszał Jego cnoty (Mat. 10:32-33; Rzym. 10:9;
I Ptr.2:9).
Wszyscy, którzy przez Słowo Prawdy narodzili się na nowo i zostali uwolnieni, będą - przepojeni miłością Chrystusa - ukazywali innym drogę do wolności składając osobiste świadectwo i rozpowsze¬chniając tę książkę. Będą świadczyli o tym jak nawrócili się „od bałwanów do Boga, aby służyć Bogu żywemu i prawdziwemu i oczekiwać Syna jego z niebios (...), który nas ocalił przed nadcho¬dzącym gniewem Bożym" (I Tes.l:9-10). Pan przyjdzie bowiem wkrótce i nagle!
„Tak, przyjdę wkrótce. Amen, przyjdź. Panie Jezu!"
Emil Kremer
Marzec 1977


CZĘŚĆ PIERWSZA
Czy Bóg otworzył już twoje oczy?
(II Kor.4:3-4 i Dz.26:17-18)*
I. WStęP
Kilka pytań
1. Skąd to się bierze, że tak wielu chrześcijan z najróżniejszych Kościołów i społeczności wzdycha skrycie pod nieuświadomionym przeważnie ciężarem albo dręczonych jest wewnętrznie, a nawet cierpi na rozmaite duchowe, a często również cielesne choroby i mimo wszelkich starań i modlitw, mimo stosowania medycznych środków nie można ich od tego uwolnić i uleczyć?
2. Dlaczego tak wielu chrześcijan mimo szczerych modlitw i roz¬paczliwych nieraz zmagań nie jest w stanie duchowo narodzić się na nowo i osiągnąć pełnego zwycięstwa w oparciu o przezwyciężającą wszystko, przez Boga sprawioną wiarę, aby wejść w odpocznienie ludu Bożego i w pełnym uświęceniu ducha, duszy i ciała w gotowości oczekiwać nadchodzącego porwania?
3. Jaka jest głębsza przyczyna powszechnej niewiary, która przy¬biera na sile we wszystkich chrześcijańskich krajach mimo zewnętrz¬nych pozorów pełnienia w nich służby Bożej i chrześcijańskich uczynków? Niewiara ta objawia się we wzajemnej nienawiści, zwalczaniu się i niszczeniu, w szerzeniu się niesprawiedliwości i stygnięciu miłości do Boga, którego zbywa się oskarżeniem:
„Gdyby istniał sprawiedliwy Bóg, to nie dopuściłby do tego!"
* Wszystkie cytaty z Biblii przytoczone w tej broszurze są ważniejsze niż sama rozprawka, która tylko wtedy może być pomocna, jeśli te wiersze biblijne czyta się dokładnie, z modlitwą w sercu.
4. Dlaczego cała działalność kaznodziejska, ewangelizacyjna i mi¬syjna skierowana na prowadzenie ludzi do Krzyża i żywej wiary w Jezusa Chrystusa jest w tak widoczny sposób bezskuteczna i tak zwane chrześcijańskie narody żyją w coraz większym zaślepieniu, popadając nie tylko-w skrajne pogaństwo, ale pozwalając prowadzić się pod znakiem bezbożności i panowania nad światem nadchodzące¬go antychrysta, do otwartej walki przeciw Chrystusowi?
5. Dlaczego we wszystkich chrześcijańskich krajach buduje się coraz więcej zakładów dla obłąkanych, które są stale przepełnione mimo postępów medycyny i nauki?
Odpowiedź:
W większości przypadków, jak to zgodnie potwierdzają wszech¬stronne doświadczenia błogosławionych mężów Bożych i świadectwa uwolnionych ludzi z różnych krajów, odpowiedź na te wszystkie pytania zawarta jest z pewnością w słowach Pisma (Dz.26:18 oraz II Kor.4:3-4): przed albo po nawróceniu ludziom nie otworzyły się oczy na moc szatana i jego wielką przebiegłość z jaką jako bóg tego świata zaślepia umysły niewierzących („w których bóg świata tego zaślepił umysły niewierzących" - II Kor.4:4). Nie mogą oni w ogóle, a przynajmniej dość głęboko, zostać przekonani przez Pocieszyciela, Ducha Świętego o „grzechu niewiary", z którego pochodzą wszystkie inne grzechy. Innymi słowy: nie mogą poznać natury grzechu pierworodnego i istoty niewiary w Słowo Boże i w Chrystusa Pana jako Słowa, które Ciałem się stało. Dlatego też nie mogą przyjść do zdziałanej przez Ducha wiary, która w Jezusie Chrystusie zwyciężyła świat (Jn.l6:8-9; Gal.3:23-25; I Jn.5:4).
Ludziom głosi się wprawdzie Ewangelię o Jezusie Chrystusie, ale zazwyczaj nie jest ona zgodna z tym Bożym nakazem danym Pawłowi przez samego Pana, gdy posyłał apostoła do narodów (Dz.26:17-18). A nakaz ten mówi, że dla prawdziwie biblijnego nawrócenia absolutnie konieczne jest, aby najpierw otworzyć ludziom oczy na ich zaślepienie sprawione przez księcia i boga tego świata, który na skutek grzechu pierworodnego panuje nad wszystkimi ludźmi od ich narodzenia (Ef.2:l-2). Konieczne to jest dlatego, aby mogli się świadomie odwrócić „od władzy szatana do Boga" (Dz.26:18), od „bałwanów do Boga, aby służyć Bogu żywemu i prawdziwemu" (I Tes. l :9; Dz-14:15), nawrócić się, aby służyć tylko Jemu „w nowości ducha" (Rzym.7:6).
Dopiero wtedy mogą oni czynić sprawioną przez Boga pokutę, to znaczy naprawdę odmienić swój umysł i nastawienie w wierze do Jezusa Chrystusa i do Słowa Bożego, a tym samym przyjąć praw¬dziwe odpuszczenie grzechów i pełne uwolnienie spod władzy grzechu oraz „dziedzictwo" wraz z tymi, którzy są uświęceni przez wiarę w Syna Bożego. O Nim to pisze Jan, że „na to się objawił, aby zniweczyć dzieła diabelskie" (I Jn.3:8). A Paweł świadczy: „Wymazał obciążający nas list dłużny, (...) i usunął go przybiwszy do Krzyża;
rozbroił nadziemskie władze i zwierzchności, i wystawił je na pokaz, odniósłszy w nim triumf nad nimi" (Koi. 2:14.15).
Po to więc, aby doszło do biblijnego nawrócenia. Słowo Boże musi wpierw otworzyć ludziom oczy na to, na czym właściwie polega wielka przebiegłość szatana. Przebiegłością tą doprowadził do upadku Ewę i Adama i oddzielił ich od Boga. Za jej pomocą do dziś jeszcze uwodzi i zdobywa władzę nad większością ludzi. Jak można doprowadzić człowieka do prawdziwej pokuty i biblijnego nawrócenia się do Boga, który apeluje do sumienia i woli ludzkiej, jeżeli człowiek ten nie zostanie uprzednio uświadomiony Słowem Bożym co do istoty i osoby szatana oraz co do jego sztuki zaślepiania? - Przy nawróceniu nie chodzi przecież o to, co ludzie myślą o upadku i o grzechu ani też o to, co uważają za grzech największy, ale o to, co Bóg mówi na ten temat w swoim nieomylnym Słowie, które samo tylko jest Prawdą (Jn. 17:17).
Odpuszczenie grzechów przez Boga, narodzenie na nowo za sprawą Ducha Świętego i pełne zbawienie nie mogą być skutkiem jakiegoś magicznego pośrednictwa. Jest to dar Boga dany z łaski przez wiarę tylko temu, kto ukorzy się przed Bogiem, przyzna rację Bogu i Jego zapisanemu Słowu we wszystkich sprawach i wierzy z całego serca. Taki człowiek jest więc gotów, aby Słowo Boże we wszystkim go pouczało, korygowało i osądzało i gotów jest odrzucić wszystkie dotychczasowe fałszywe poglądy (II Tym.3:15-17). Już przed ziemskim sądem oskarżony nie jest sądzony według własnego swego zdania, ale zgodnie z prawem danego kraju. Tak też Bóg w wieczności będzie sądził ludzi tylko zgodnie ze swoim Słowem, jak to wyraźnie powiedział Chrystus Pan (Jn 12:48 i Jn 3:18).
Czy jesteś więc, drogi Czytelniku, gotów poddać się całkowicie osądowi Słowa Prawdy? Albowiem tylko Prawda Słowa Bożego może wyswobodzić. A kogo Syn wyswobodzi, ten prawdziwie będzie wolny! (Jn 8:32 i 36).
Słowa niniejszej rozprawki będą więc skierowane przede wszyst¬kim do serca i sumienia tych Czytelników, którzy słuchają Prawdy i za wszelką cenę chcą się uwolnić spod władzy grzechu, aby należeć całkowicie do Chrystusa Pana, tylko Jemu służyć i dzięki temu jako żywi świadkowie Prawdy w czasie nadchodzących wydarzeń być w gotowości na porwanie wierzących. Chrystus mówi: „...każdy, kto z prawdy jest, słucha głosu mego" (Jn 18:37). A Pismo świadczy: „On zachowuje swoją pomoc dla prawych" (Przyp.2:7) i: „Bóg pysznym się sprzeciwia, a pokornym łaskę daje" (I Ptr.5:5).

II. Moc i przebiegłość szatana
Zaślepienie spowodowane jest u wielu ludzi przede wszystkim tym, że nie wierzą w nieomylną Prawdę Słowa Bożego danego przez Ducha Świętego (II Tym.3:16; II Ptr.l:21) i nie wierzą w realność diabła i demonów. Bóg tego świata, szatan, zaślepił umysły niewie¬rzących (II Kor.4:4). Umie on przebiegle tak zaślepiać ludzi, że we współczesnej teologii i nauce (psychologii, psychoanalizie itd.) podają jego osobę w wątpliwość albo nawet zaprzeczają jego istnieniu. Szatan skłania dzisiejszych ludzi do wierzenia, że jest on tylko średniowieczną postacią, ideą, złym popędem albo wyobraże¬niem Zła przeciwstawianemu wyobrażeniu Dobra. Stąd wielu ludzi uważa każdego, kto jak Jezus Chrystus i apostołowie wierzy zgodnie z Pismem świętym w istnienie szatana i demonów, za człowieka głupiego albo „nieoświeconego" i niewykształconego. Niektórzy w zaślepieniu swoim są nawet oburzeni, jeżeli próbuje się im na podstawie doświadczeń i jasnego świadectwa Biblii udowodnić istnienie szatana. Szatan umie zmusić ludzi, ba - nawet wielu wierzących, do uległości w ten sposób, że znienacka i nierozpoznany działa na ich intelektualne zdolności, na ich uczucia i wolę i w końcu zdobywa nad nimi władzę mimo iż sądzą, że w swoim myśleniu, mowie i działaniu są zupełnie samodzielni i wolni (patrz Mk 8:32-33 iEf.2:l-3).
Bóg tego świata jest tak przebiegły, że potrafi nawet prawdziwe dzieci Boże zmylić co do istoty nadziemskich władz i zwierzchności, władców tego świata ciemności i złych duchów w okręgach niebies¬kich (Ef.6:11-12). Czyni to zamykając ich oczy tak, że nie rozpoznają jego ukrytej działalności i panowania, zwłaszcza omamieni wieloma rodzajami bałwochwalstwa, zabobonów i czarów.
Wielu głoszących Ewangelię kaznodziei zaniedbuje to zagadnienie z nieświadomości albo nie odważa się na poruszanie tych spraw i odsłonięcie przebiegłości i mocy szatana w tych dziedzinach z lęku, ponieważ, są w nie zaplątani sami, często nieświadomie. Niektórzy nie chcą, by ich pouczać i nie chcą poddać się całemu Słowu Bożemu, przyznać, że nie mają racji i że Bóg ma rację we wszystkim (Łuk. 7:29-30). Jeszcze inni boję się, że w naszych „oświeconych" czasach zotaną wyśmiani jeżeli nazwą szatana i demonów osobami
i będą chcieli „oświecić" swoich słuchaczy co do tak „średniowiecz¬nych" wyobrażeń jak zabobony i czary. W żadnej dziedzinie nie istnieje takie zaślepienie i nieznajomość Słowa Bożego, jak właśnie w tej dotyczącej nie poznanych we wszystkich krajach, a najbardziej rozpowszechnionych grzechów bałwochwalstwa z ich straszliwymi następstwami. I dlatego słusznie napisano w Księdze proroka Ozeasza: „Lud mój ginie, gdyż brak mu poznania; ponieważ ty odrzuciłeś poznanie, i Ja ciebie odrzucę..." (Oz.4:6).
Nie jest miarodajne zdanie ludzi na temat bałwochwalstwa. Miarodajne jest wyłącznie Słowo Boże. Według wszystkich ksiąg Pisma świętego, dla Boga wszelkie formy bałwochwalstwa i służenia bałwanom są szczególnie „obrzydliwe": oddawanie czci innym, obcym bogom albo zastępowi niebieskiemu; budowanie im świąty-nek i ołtarzy, wznoszenie słupów, robienie posągów i podobizn;
składanie im ofiar i palenie kadzidła na wyżynach i na wzgórzach i pod każdym zielonym drzewem, co Słowo Boże określa jako duchowy nierząd. (I Król. 14:23.24; II Król.l6:3.4, 17:9-12, 21:2-5;
Jer.7:9-ll, 13:27; Ez.7:20, 8:9.10.15, 16:16.17.36.51.52, 20:4-8. 16-18. 28-32; Oz.3:l, 4:12, 5:4).
W ścisłym związku z tym bałwochwalstwem widziane jest jako obrzydliwość wszelkie działanie, którego skutkiem ma być uzyskanie pomocy tych fałszywych bogów i zastępów niebieskich. Oczekuje się i stara się o pomoc w nieszczęściu, ozdrowieniu, osiągnięciu szczęścia i błogosławieństwa w życiu, szuka się u nich ochrony przed nieszczꜬciem i szkodą, rady przy podejmowaniu decyzji, informacji o włas¬nym losie i przyszłości. Działania te znajdują wyraz w różnego rodzaju zaklinaniach i czarach, wróżeniu ze znaków i wybieraniu dni, wróżbiarstwie i przepowiadaniu, wywoływaniu i pytaniu duchów zmarłych ludzi itd., i stosowane są w niezliczonych formach (II Król.21:6, 23:24; V Mojz.l8-.10-H).
W szerszym znaczeniu reperkusje i skutki tego bałwochwalstwa i oddalenia od prawdziwego Boga widoczne w całej postawie życiowej i w obyczajach tak ludzi bezbożnych, jak i ludu Bożego, uznawane są również za obrzydliwość: nierząd i przeciwne naturze obcowanie ludzi z ludźmi i sodomia (III Mojż. 18:22-30, 20:11-21);
zbrodnie, morderstwa, krzywoprzysięstwa, złodziejstwo (Ps.5:7; Jer. 7:9-10); obłuda i przewrotność, stosowanie fałszywych wag i miar (Przyp.3:32, 12:22, 11:1, 20:10); wyniosłość i pycha w sercu (Przyp.11:20, 16:5; Łuk. 16:15); nakładanie męskiego ubioru przez kobiety (V Mojż.22:5); i dalej: modlitwa tego, kto odwraca ucho, aby nie słyszeć nauki (Przyp.28:9; Iz. 1:13); wyzysk, kłamstwa i oszustwa proroków, którzy rany ludu leczą powierzchownie, a Słowo Pańskie zarzucają i przekręcają i umacniają to, co złe, aby nikt się od złego nie odwrócił (Jer.6:13-15, 8:8-12, 23:14-17).
Z całego kontekstu Pisma świętego i z wszystkich jego wierszy jasno wynika, że Bóg wszelkie bałwochwalstwo zalicza do najwięk¬szej obrzydliwości i do najcięższych grzechów, ponieważ są wykro¬czeniem przeciwko pierwszemu przykazaniu, a tym samym przeciw¬ko Jego własnej Osobie. W szczególny sposób oddalają one ludzi od prawdziwego Boga i Jego Słowa, prowadzą do całkowitego ducho¬wego zaślepienia, do związania się z szatanem i powodują najcięższe następstwa dla duchowego i cielesnego życia.
Inne obrzydliwości, będące przeważnie reperkusją i skutkiem bałwochwalstwa i odejścia od Boga (jak nierząd, morderstwo, kradzież, oszustwo, krzywoprzysięstwo), są już we wszystkich chrześ¬cijańskich krajach karane na podstawie kodeksu cywilnego i dlatego znane większości ludzi i potępiane.
Jednakże obrzydliwość bałwochwalstwa nie jest ścigana przez sądy państwowe i dlatego przeważnie nie jest uważana za wielki grzech, nawet przez wielu chrześcijan, podczas gdy sąd Boży grozi za to największymi karami. W całym Piśmie Bóg ostrzega przed tym swój lud Przymierza w około 510 miejscach i w 1240 wierszach, ostrzega specjalnie i bardziej niż przed innymi grzechami. Dzieje się tak dlatego, że bałwochwalstwo prowadzi do całkowitego zaślepienia i oddania się pod panowanie szatana i mimo częstego słuchania Słowa Bożego nie można dojść do prawdziwego poznania Boga;
prowadzi to przed straszliwy sąd.
Bóg mówi: „Gdy tedy wejdziesz do ziemi, którą Pan, Bóg twój, d daje. nie naucz się czynić obrzydliwości tych ludów; niech nie znajdzie się u ciebie taki, który przeprowadza swego syna czy swoją córkę przez ogień, ani wróżbita, ani wieszczbiarz, ani guślarz, ani czarodziej, ani zaklinacz, ani wywoływacz duchów, ani znachor, ani wzywający zmarłych; gdyż obrzydliwością dla Pana jest każdy, kto to czyni, i .z powodu tych obrzydliwości Pan, Bóg twój, wypędza ich (= te narody) przed tobą. (...) Gdyż te narody, które ty wypędzasz, słuchają wieszczbiarzy i wróżbitów, a na to Pan tobie nie pozwolą" (V Mojż. 18:9-12.14).

W III Mojż. 19:26 i 31 czytamy, że Pan powiedział: „...nie będziecie wróżyć ani czarować"; „Nie będziecie się zwracać do wywoływaczy duchów ani do wróżbitów. Nie wypytujcie ich, bo staniecie się przez nich nieczystymi; Ja, Pan, jestem Bogiem waszym".
A w III Mojż.20:6 i 27 czytamy: „Kto zaś zwróci się do wywoływaczy duchów i do wróżbitów, by naśladować ich (tzn. aby razem z nimi służyć bożkom i oddawać się nierządowi), (...), to zwrócę swoje oblicze przeciw takiemu i wytracę go spośród jego ludu. (...) A jeżeli mężczyzna albo kobieta będą wywoływać duchy lub wróżyć, to poniosą śmierć. Ukamienują ich, krew ich spadnie na nich (tzn. przelana krew będzie ciążyła na nich)".
Przebiegłość szatana jest w tej dziedzinie tak wielka, że większość ludzi w zaślepieniu swoim wcale nie uświadamia sobie, że uczyniła kiedykolwiek lub nadal czyni takie „obrzydliwości", które w języku ludowym określane są zazwyczaj jako „zabobony i czary". Dlatego gdy się im to zarzuca, są oburzeni albo zaprzeczają z wyniosłym uśmiechem. Ostatecznie jednak przyznają, że zajmowali się takimi rzeczami z przyzwyczajenia albo dla żartu, stwierdzając zarazem, że sami w to nie wierzą.
Jakże jednak może człowiek gruntownie i zgodnie z Pismem świętym nawrócić się „od władzy szatana do Boga", od bałwanów i fałszywych bogów do „Boga żywego i prawdziwego" (Dz.l4:15 i 28:18, jak również I Tes.l:9), to znaczy od „księcia tego świata" do Stwórcy i Zbawiciela świata, jeżeli nie chce pozwolić, aby go uświadomiono, jeżeli nie bierze poważnie ani Boga w Jego niezłom¬nym Słowie, ani szatana i jego przebiegłości? Nie chce, bo po prostu jest zaślepiony (por. IIKor.4:4;Mat.4:l-ll;Jn 12:31,16:ll;Łuk.9:l, 13:16; I Jn.3:8, 5:19; Ei.6:ll-12; Kol.2:15).
Drogi Czytelniku, czy jesteś skłonny pozwolić, by otworzono Ci oczy, czy zechcesz ugiąć się przed Bogiem i Jego Słowem zawartym tak w Starym, jak i w Nowym Testamencie, aby osiągnąć prawdziwa wolność dzieci Bożych?
Wielu chrześcijan jest zdania, że ostrzeżenia Boże i kary zapowie¬dziane przez Mojżesza i proroków za popełnianie grzechu obrzydli¬wości jakim jest bałwochwalstwo - nie mają już dziś znaczenia i są nieważne, ponieważ od dokonania zbawienia na Krzyżu nie jesteśmy już pod Zakonem, ale pod Łaską. Uważają oni, że Zakon był tylko dla Żydów w Starym Przymierzu. Co mówi o tym Pismo?

Znaczenie Zakonu
Jezus Chrystus nie przyszedł na świat, aby rozwiązać Zakon albo proroków: „nie przyszedłem rozwiązać, lecz wypełnić. (...) Dopóki nie przeminie niebo i ziemia, ani jedna jota, ani jedna kreska nie przeminie z zakonu, aż wszystko to się stanie. Ktokolwiek by tedy rozwiązał jedno z tych przykazań najmniejszych i nauczałby tak ludzi, najmniejszym będzie nazwany w Królestwie Niebios; a ktokol¬wiek by czynił i nauczał, ten będzie nazwany wielkim w Królestwie Niebios" (Mat.5:17-20; Łuk.l6:17; Jb 2:8-11). Chrystus w pełni godzi treść i cel Zakonu z treścią i celem Ewangelii.
„Czy więc zakon unieważniamy przez wiarę? Wręcz przeciwnie, zakon utwierdzamy" (Rzym.3:31). „...gdyż przez zakon jest poznanie grzechu" (Rzym.3:20). „...nie poznałbym grzechu, gdyby nie zakon;
wszak i o pożądliwości nie wiedziałbym, gdyby zakon nie mówił: nie pożądaj!" (Rzym.7:7). „...gdzie bowiem nie ma zakonu, nie ma też przestępstwa"; albo: „...grzechu się nie liczy, gdy zakonu nie ma", gdyż:
„...grzech jest przestępstwem zakonu" (Rzym.4:15, 5:13; I Jn.3:4).
Dlatego Zakon, który jest „duchowy" i „święty i przykazanie jest święte i sprawiedliwe i dobre" (podczas gdy człowiek jest „cielesny, zaprzedany grzechowi"), jest nauczycielem i „przewodnikiem do Chrystusa" i „nie jest ustanowiony dla sprawiedliwego" (Rzym. 7:12-14; Gal.3:24; I Tym. l :8-10). „A zakon wkroczył, aby się upadki pomnożyły..." (Rzym.5:20), „...aby grzech przez przykazanie ukazał ogrom swojej grzeszności" (Rzym.7:13), a przez to „łaska bardziej obfitowała" i my, uwolnieni przez wiarę spod władzy grzechu, zostali usprawiedliwieni, aby „królować (...) w życiu przez jednego, Jezusa Chrystusa" (Rzym. 5:17). Żyjąc wtedy każdym słowem, „które pochodzi z ust Bożych", żyjemy jak Chrystus (Mat.4:4). Celem całego Zakonu jest więc doprowadzenie do gruntownego poznania grzechu, wzbudzenie gotowości pokuty i głębokiej potrzeby posiada¬nia Pośrednika (II Mojż.20:18-21).
Już w Starym Przymierzu więc, niektórzy słudzy Boży, którzy poddali się osądowi całego Zakonu, mogli w wierze w nadchodzącego Zbawiciela poznać głębiej uświęcenie i łaskę oraz pokonać przez wiarę odziedziczone w ciele grzechy. Mojżesz, przyjaciel Boga, który musiał oznajmić ludowi Bożemu zakon i ukorzyć się pod nim, mógł oglądać chwałę Bożą, w pełni zaufać łasce i wciąż na nowo odwoływać się do niej dla siebie i dla ludu (II Mojż.33:12-17, 34:6-9;
Ps.90:8.14-15; V Mojż.9:5.26.27,33:16). Dawid oglądał „cudowność zakonu", który go przecież osądził (osądzając również jego ukryte bądź nieświadomie popełnione grzechy „grzesznej istoty" jaką odziedziczył), i „opiewał zawsze łaskę Pana", i chwalił Zbawiciela, który „wieńczy (...) łaską i litością" (Ps. 119:18,19:9-13,40:9,51:6-8, 89:2-3, 92:3, 103:4.8-13). Izajasz, który również rozpoznał nieczys¬tość swojej istoty i dał się z tej nieczystości oczyścić, też mógł świadczyć o „wiecznej miłości" i miłosierdziu Odkupiciela (Iz. 1:4.6.18, 6:5-7, 43:24-27, 53:5, 54:7-8.10, 55:3).
Tylko ten, kto uzna się całkowicie winnym w świetle Zakonu i wszystkiego, co napisali Mojżesz i prorocy, będzie mógł doświad¬czyć całkowitego odkupienia wszystkich opisanych w Zakonie grzechów i grzechu oddziedziczonego w ciele i wszystkich członkach (Ps.51:7; Rzym.7:14-25), doświadczyć pełni łaski przez Chrystusa we wszystkich dziedzinach codziennego życia i prowadzić nieprzerwanie zwycięskie życie w Chrystusie.
Ponieważ jednak nie stosujemy dokładnie albo nie bierzemy poważnie wszystkich Słów Bożych, według których żył przecież Chrystus i nie postępujemy zgodnie z duchowym porządkiem ustanowionym przez Boga w planie zbawienia dla całego ludu i każdej jednostki, więc nie zostanie nam też powierzone coś większego: sprawiedliwość, której żąda Zakon nie będzie się w nas mogła wypełnić według zamysłu Ducha i dzięki zamieszkaniu Chrystusa w sercach naszych (Rzym.8:4.2; Ef. 3:15-19). Albowiem Prawda calego Słowa Bożego czyni prawdziwie wolnym i uświęca, i oczyszcza każdego wierzącego, aby „człowiek Boży był doskonały, do wszelkiego dobrego dzieła przygotowany" (Jn 8:31-34, 17:17, 16-13; Ef.5:26-27; II Tym.3:16-17).
Tak więc każdy człowiek, który chce nim osiągnie pełną dojrzałość dojść do pełnego poznania prawdy zbawienia i łaski musi być przede wszystkim zgodnie z przepisami doprowadzony przez Zakon i proro¬ków do poznania grzechów, a następnie - dzięki temu - do Zbawiciela. Potem może również przez posłuszeństwo wiary wobec Słowa Bożego wejść świadomie do pełnej wolności dzieci Bożych. Dopiero bowiem gdy poznamy swoje grzechy jesteśmy w stanie nazwać je po imieniu i korząc się z głębi serca wyznać je Panu, który jest wtedy „wiemy i sprawiedliwy", a krew przez Niego przelana „oczyszcza nas od wszelkiego grzechu i sprawia, że Bóg odpuszcza nam grzechy, oczyszczając od wszelkiej nieprawości" (I Jn.l:7.9). Kto chce ten porządek planu zbawienia i pokutę ominąć uciekając przed Krzyżem, ten oszukuje samego siebie osiągając fałszywy i powierzchowny pokój. Szatan bowiem na podstawie Słowa docho¬dzi swoich dawnych praw, choć są one nieuświadamiane albo zapomniane, i dlatego może aż do końca okresu łaski przed weselem Baranka oskarżać przed Bogiem dniem i nocą również „braci naszych" (Łuk.l2:47^8. 58-59; Mat.5:25; Łuk.22:31; Obj.l2:10).
Inaczej mówiąc, pełne odkupienie ducha, duszy i ciała, którego Chrystus przeszło 1900 lat temu dokonał dla wszystkich ludzi ofiarą śmierci na Krzyżu, staje się dopiero i tylko wtedy faktem w życiu wierzących, gdy odsłoni się im tajemnica Krzyża, przez którą pierzchły nadziemskie władze i zwierzchności; każdy grzech ujawni się wtedy dzięki Słowu Bożemu i poznają w sercu, przekonani przez Ducha Świętego, że to grzech w świetle ujawniony (Ef.5:13).
Chrystus był pod Zakonem i stał się przekleństwem na Krzyżu, aby zbawić wierzących spod przekleństwa Zakonu, aby żyli w wolności dzieci Bożych i nie poddali się znowu pod jarzmo niewoli (Gal. 3:10.13, 5:1; Rzym.l0:4). Kto jednak nie ujrzy swojej winy w obliczu Zakonu, nie uzna całej grzeszności swojej upadłej natury i nie przyzna, że Bóg ma słuszność we wszystkim, ten będzie wciąż próbował własnym wysiłkiem czynić martwe uczynki, będzie usiło¬wał sam poprawić się i uświęcić. Pozostanie cielesny i grzeszny jak Koryntianie albo powróci do Zakonu jak Galacjanie i nie będzie mógł żyć wyłącznie z łaski i wiary.
Ponieważ każdy grzech jest przekroczeniem Zakonu, więc ważne jest, abyśmy w świetle Bożym całego Pisma poznali szczególnie wszystkie wyręczenia przeciwko pierwszemu przykazaniu: „Nie będziesz miał innych bogów obok mnie. (...) Nie będziesz się im kłaniał i nie będziesz im służył" (II Mojż.20:3-6); znaczy to, że za korzenie wszelkich grzechów i wszystkich nieszczęść mamy uznać przekroczenie zakazu uprawiania różnego rodzaju mniej lub więcej rażącego bałwochwalstwa (Rzym. 1:21-31), abyśmy mogli kochać z całego serca, z całej duszy i z całej siły wyłącznie prawdziwego i żywego Boga, Jego bać się nade wszystko i Jemu ufać (V Mojż.6:5. 13-15).
Prawdziwa bojaźń Boża przez poznanie Jego świętości i prawdziwa wiara jaką miał Jezus, tylko wtedy mogą zagościć w naszych sercach, gdy wszystkie duże i małe korzenie niewiary głęboko ukryte i często nieuświadomione, a zapuszczone w nas przez niezliczone formy bałwochwalstwa - zostaną odsłonięte. Słowem Bożym ukarane i krwią Chrystusową oczyszczone.
Przedstawione tu krótkie notatki mają służyć temu, by na podsta¬wie Pisma świętego wyjaśnić szczerym duszom istotę bałwochwalst¬wa zawartego w grzechach zabobonu i czarów. Mają ukazać ludziom jak mogą z pomocą trzeźwego światła Biblii wydostać się z zaślepie¬nia i spod wpływu szatana. Dla uproszczenia wszystkie grzechy w różnych dziedzinach bałwochwalstwa, określane w Biblii jako „obrzydliwość" przed Bogiem, będą w niniejszej rozprawce ujęte pod wspólną nazwą „grzechów obrzydliwości".
Na podstawie różnorodnych badań przeprowadzanych przez wielkich uczonych na całym świecie i na podstawie zgodnych ze sobą doświadczeń wielu mężów Bożych z ich pracy duszpasterskiej w różnych krajach, jak również wstrząsających świadectw tych, którzy rzeczywiście uwolnieni zostali spod wpływu diabła, można by grzechy obrzydliwości w ich różnorodnym rodzaju oraz niezliczone okropne ich skutki przedstawić jeszcze wyraźniej w jasnym świetle prawdy i rzeczywistości.
Jednakże z powodu braku czasu możemy tu dać tylko krótkie wskazówki, gdyż „dni są złe" (Ef.5:16) i „to już długo nie potrwa" (Obj.l0:6). Diabeł natomiast jest w wielkim gniewie, ponieważ wie, „iż czasu ma niewiele" (Obj.l2:12). Dlatego „wykorzystujcie czas" (Ef.5:16)!
Ty jednak, droga duszo, przygotuj się do wejścia do sali weselnej Baranka! Pan bowiem przyjdzie wkrótce. On przyjdzie nagle, „jak złodziej w nocy" (I Tes.5:2) i nastąpi porwanie (I Tes.4:16-17).
„...te, które były gotowe, weszły z nim na wesele i zamknięto drzwi" (Mat.25:10).
Na zewnątrz zostali niewierzący i wszetecznicy, czarownicy i słu¬dzy bałwanów (tzn. bezbożnicy), rozpustnicy i zabójcy i wszyscy, którzy miłują kłamstwo i czynią je! Udziałem ich będzie , Jezioro płonące ogniem i siarką" (Por.0bj.21:8 i 22:15).

III. Pochodzenie i istota bałwochwalstwa
A. Stworzenie i upadek człowieka
Bóg, który jest duchem (Jn 4:24), stworzył człowieka dając mu ducha, duszę i ciało (I Tes.5:23), na obraz swój (I Mojż.l:27), i obdarzył go duchową zdolnością i potrzebą serca by „wierzyć" w każdym wieku życia. Wiara w żywego Boga i Jego niezłomne Słowo zaspokaja najgłębszą tęsknotę ludzkiego serca. Bez wiary nie można podobać się Bogu! (Hebr.ll:6). W Nim jedynie podarowany jest człowiekowi przez wiarę żywot wieczny (Jn 1:3-4, 3:16).
Stąd również po upadku każdy człowiek odczuwa wewnętrzną potrzebę albo zakodowaną w nim od początku stworzenia koniecz¬ność wierzenia w kogoś lub w coś.
Nie wierząc więcej w Boga, Stwórcę, ani w Jego Słowo, a tym samym tracąc zależność od Boga, człowiek z konieczności - świado¬mie lub nieświadomie - zaczyna wierzyć w to, co stworzone. Są to albo fałszywi bogowie (to znaczy szatan, upadli aniołowie czy „zastępy niebieskie": I Król. 17:16; Dz.7:42), albo sam człowiek i jego „własne" zdolności i postrzeganie zmysłowe, albo wreszcie - również przedmioty.
To kłamstwo o tym, co „własne" (własna chwała, mądrość, inteligencja, zdolności, doskonałość itd.), przywiodło już szatana jako „syna jutrzenki", „gwiazdę jasną" czy „cheruba" do takiej pychy i wyniosłości, że chciał „wynieść swój tron ponad gwiazdy Boże" i „zrównać się z Najwyższym" (Iz.l4:9-17; Ez.28:14-19). Upadając pociągnął za sobą również część swoich aniołów (II Ptr.2:4; Juda 6).
Jezus Chrystus, Król Prawdy, nazywa diabła „kłamcą i ojcem kłamstwa". On o nim powiedział: „Gdy mówi kłamstwo, mówi od siebie" (Jn 8:44).
Takim kłamstwem ten „wąż starodawny, zwany diabłem i szata¬nem, który zwodzi cały świat" (Obj.l2:9), podszedł Ewę i Adama i doprowadził ich do upadku zasiewając w ich sercach zwątpienie i niewiarę w Słowo Boże. Wąż powiedział do Ewy: „Czy rzeczywiście Bóg powiedział...?" i: „Na pewno nie umrzecie". I tym skłonił ją do uwierzenia w kłamstwo „od siebie" (to znaczy we własną mądrość i rozsądek), i do zaufania postrzeganiu zmysłowemu: „...lecz Bóg wie, że gdy tylko zjecie z niego (to znaczy z drzewa poznania dobra i zła), otworzą się wam oczy i będziecie jak Bóg, znający dobro i zło. A gdy kobieta zobaczyła, że drzewo to ma owoce dobre do jedzenia i że były mile dla oczu, i godne pożądania dla zdobycia mądrości, zerwała z niego owoc i jadła. Dała też mężowi swemu, który był z nią i on też jadł" (I Mojż.3:l-6).
Niewiara w Słowo Boże prowadzi więc do wiary w stworzenie i w kłamstwo o „własnej" roztropności i mądrości i do ufania postrzeganiu zmysłów (widzieć, słyszeć, czuć, smakować...). Te zaś od czasu upadku w grzech nie są już z Ducha Bożego, tylko z ducha „władcy świata" (Jn 14:30) i są przez niego tak opanowane, że rozum człowieka (myśli i sposób myślenia) i jego zmysły są od urodzenia zaślepione i żyje on w ciemności (II Kor.4:4; Ef.2:l-3).
Wskutek uwierzenia w kłamstwo o „własnych" możliwościach, Ewie i Adamowi otworzyły się oczy na własną nagość. Znaczy to, że Duch Boży, który jest światłością. Duch Prawdy, opuścił ich (przez co stracili swoje szaty światłości), a do ich serc wprowadził się duch władcy tego świata, duch kłamstwa i ciemności. Oczy ich zamknęły się na Boga i Jego chwałę i zaślepione zostały tak, by nie widziały przebiegłości szatana. Własnej roboty przepaski z liści figowych (to znaczy „własna" sprawiedliwość) nie mogły zakryć ich nagości (to znaczy ich winy). Z powodu głębokiego upadku pierwszych ludzi niewinne zwierzęta musiały oddać życie i krew ich została przelana, aby Bóg mógł uczynić „odzienie ze skór" i zakryć nagość Adama i Ewy, wskazując tym na Tego, kto miał zetrzeć głowę węża: tylko i wyłącznie „niewinny i nieskalany Baranek" mógł odpokutować winę swoją krwią i otworzyć oczy człowiekowi. Jezus Chrystus musiał oddać życie na drzewie hańby, aby ludzi na nowo pojednać z Bogiem, wyprowadzić ich z ciemności na światło do społeczności z Bogiem (I Mojż.3:7.15.21; I Ptr.l:19; II Kor.5:18.19.21). l
Dlatego Abel składał ofiarę z pierworodnych swojej trzody, to | znaczy z owiec, w poczuciu swojej winy przed Bogiem. Kain | natomiast w poczuciu własnej sprawiedliwości i dzielności złożył | Panu ofiarę z płodów rolnych, to znaczy z tego, co przyniosła mu j własna praca (I Mojż.4:3-5).
Przez niewiarę w Boga i Jego Słowo człowiek oddzielony został od żywego i prawdziwego Boga i doprowadzony do wiary w Jego przeciwieństwo - wiary w fałszywego boga i jego kłamstwa mówione „od siebie". Tak więc niewiara prowadzi od wiary w Boga do wiary „kontra", do zabobonu i wiary w bałwany. Bóg mówi tak, ale bożek mówi coś zupełnie przeciwstawnego do Jego Słowa. A ponieważ człowiek tak został stworzony, że wiara w kogoś lub w coś jest potrzebą jego serca, więc zwraca się w stronę zabobonów i bałwoch¬walstwa w takiej czy innej formie i tym samym - świadomie lub nieświadomie - popada w zależność od diabła, który jest „mężobójcą od początku i w prawdzie nie wytrwał" (Jn 8:44).
Wzięcie i zjedzenie owocu z drzewa poznania a tym samym okazanie nieposłuszeństwa Słowu Bożemu (I Mojż.2:17), było zatem tylko następstwem zmiany wewnętrznego nastawienia, było zwątpie¬niem w Słowo Boże i daniem wiary kłamstwu szatana. Prawdziwa wiara w Boga prowadzi do pełnego posłuszeństwa Jego Słowu. Niewiara natomiast i wiara w kłamstwo prowadzi człowieka do nieposłuszeństwa wobec Boga i Jego Słowa i w następstwie do zależności i oddania się w niewolę księcia tego świata, co oznacza spętanie ducha, duszy i ciała, jak również śmierć duchową, a później cielesną.
Dlatego Bóg chce, abyśmy ufali Jemu i Jego Słowu Prawdy i idąc drogą Baranka w bezwarunkowym posłuszeństwie wiary wzrastali aż do „wieku Chrystusowego", do pełnej dojrzałości, to znaczy do tego stopnia rozwoju, na którym będziemy mogli pojąć całkowicie „pełnię Chrystusową" i zostaniemy przemienieni w Jego obraz (Ef.4:13).
Zamiast tego jednak, jeszcze dziś tak wielu chrześcijan woli wierzyć słowom kłamstwa, które podszeptuje im szatan tak, jak niegdyś szeptał Ewie: „...będziecie jak Bóg, znający dobro i zło". Jedzą też chętnie z drzewa poznania i sądzą, że tą drogą, drogą wiedzy, rozumowego poznania i uczuć dojdą do tego, by upodobnić się do Boga. Jest to jednak błędna droga.
Schodząc z właściwej drogi dziecięcej szczerej wiary serca w Słowo Boże i zawierzając w następstwie niewiary własnym zmysłom, wchodzi się nieświadomie na fałszywą drogę oddawania czci symbo¬lom Boga niewidzialnego. Stąd ta silna skłonność wszystkich ludów do oddawania czci obrazom i bałwanom. Nawet u ludu Bożego Starego Przymierza po cudownym uwolnieniu z niewoli egipskiej i najwyższym objawieniu Bożym jakim było nadanie Zakonu na górze Synaj nastąpiło zaraz potem tak głębokie odstępstwo w zmys¬łowym oddawaniu czci prawdziwemu Bogu pod postacią złotego cielca, przez co Izrael doszedł do oddawania czci „zastępom niebies¬kim" (II Mojż.32:4; Neh.9:18; Dz.7:38-43).
Dlatego to Bóg wyraźnie zakazał czynienia jakichkolwiek obrazów czy podobizn i oddawania im czci jakby były upostaciowaniem prawdziwego żywego Boga, który jest Duchem. Takie bowiem zmysłowe oddawanie czci nieuniknienie prowadzi do bałwochwalst¬wa i służenia bożkom oraz związania się z „zastępami niebieskimi" (II Mojż.20:4-5; V Mojż.4:12-19; Iz.40:18-26; II Król. 17:16-17, 21:3-6), a tym samym do fałszywej wiary w gwiazdy, wróżby, zabobony i czary. Nawet nakazane przez Boga sporządzenie „węża miedzianego" jako zmysłowego wyobrażenia grzechu, choć nie można go było porównać do złotego cielca, któremu oddawano cześć, ukazuje jednak jak niebezpieczne jest używanie takich zmysło¬wych symboli; według II Król. 18:4, lud zaczął tego węża czcić.
Dlatego również dziś każde nabożeństwo, które daje pożywkę zmysłom i uczuciom, podczas którego oddaje się cześć obrazom, nawet jeśli wmawia się w siebie i utrzymuje, że czci się w nich prawdziwego Boga - jest zawsze niebezpieczne; Bóg bowiem chce objawiać się i być poznawany przede wszystkim w swoim spisanym Słowie i powinna Mu być oddawana cześć w sposób właściwy:
w duchu i w prawdzie, przez wiarę i posłuszeństwo wobec Jego Słowa (Jn 4:23-24, 6:68-69, 7:17). Prawdziwe, dane z góry narodzenie na nowo może więc nastąpić tylko przez szczerą, dziecięcą wiarę w nieskazitelne nasienie żywego Słowa Bożego i w Słowo Prawdy bez domieszki zmysłów (I Ptr.l:23; Jb 1:18).
Dlatego w Pierwszej Księdze Samuela (15:23) czytamy, że Bóg wiarę będącą przeciwieństwem prawdziwej wiary w żywego Boga, nieposłuszeństwo i opieranie się Jego Słowu uważał za to samo, co czary, „bałwochwalstwo i oddawanie czci obrazom". Kto jednak odrzuca Sowo Boże, tego Bóg też odrzuci (Oz.4:5).
Krnąbrne i samowolne sprzeciwianie się Słowu Bożemu, woli Bożej i prowadzeniu przez Boga, usiłowanie wymuszenia szczęścia, uzdrowienia i wszelkie obłędne, niebiblijne badanie przyszłości jest więc takim samym grzechem jak uprawianie czarów.
Niewiara i nieposłuszeństwo wobec Boga i Jego Słowa jest zatem wielkim grzechem, z którego wywodzą się wszystkie inne grzechy. Kto otwiera swoje serce na kłamstwo szatana i diabelskie nauki demonów, ten dostaje się pod ich tyrańskie panowanie (I Tym.4:1-2).
„...Każdy, kto grzeszy, jest niewolnikiem grzechu" (Jn 8:34; Rzym. 6:16). Dlatego też Pocieszyciel, Duch Święty, musi przede wszystkim przekonać świat o grzechu niewiary, to znaczy nie uwierzenia w Syna Bożego (Jn 16:8-9).
Niewiara i nieposłuszeństwo wobec Słowa Bożego otwiera serce duchom kłamstwa i mrocznym władzom niewidzialnego świata (Ef.6:12); prowadzi niepostrzeżenie coraz głębiej w otchłań bałwoch¬walstwa, czarów i zabobonów, a tym samym w coraz większą zależność od tych demonicznych mocy. Wyraźnie ukazuje to odstra¬szający przykład takiego Saula (I Sam. 15:23, 18:14-15, 28:5-20), takiego Achaba i jego proroków (I Król.22:20-23).

B. Rozwój i rozpowszechnienie się bałwochwalstwa
Bałwochwalstwo, zabobon i czary pojawiają się wszędzie tam, gdzie ludzie nie szukają już więcej pomocy i ucieczki u Boga żywego, ale udają się do wybranych przez siebie pomocników; pojawiają się wtedy, gdy pokładamy swoje zaufanie w ludzkiej mądrości i rozsąd¬ku, własnej dzielności i pobożności, a nie wyłącznie w Bogu i Jego wiecznym Słowie. „Tak mówi Pan: Przeklęty mąż, który na człowie¬ku polega i z ciała czyni swoje oparcie, a od Pana odwraca się jego serce!" (Jer.l7:5). Zaufanie do człowieka i tego, co stworzone, oddala więc od Boga, Stwórcy, i tym samym prowadzi do bałwochwalstwa.
Ta wiara w kłamstwo „od siebie" przywiodła „Kaina" (Kain = posiadanie, zysk, to znaczy „zdobyte własną siłą") do zawiści, a następnie do nienawiści w stosunku do „Abla" (Abel = tchnienie, znikomość), ponieważ Bóg, w którego oczach ofiara z „własnych uczynków" jest ofiarą ze „złych uczynków", nie spojrzał na nią łaskawie (I Jn.3:12). Ta sama wiara w kłamstwo „od siebie" wydała na świat „olbrzymów" i „sławnych mocarzy" (I Mojż.6:4). Ona też oddaliła potomstwo Kaina od oblicza Boga i doprowadziła do tego, że byli samowystarczalni i zręczni we wszelkiego rodzaju rzemios¬łach, jak sporządzanie broni i instrumentów muzycznych oraz w budowie miast, począwszy od miasta „Henoch" (I Mojż.4:17-24), przez „Babilon" i „Niniwę" zbudowanych przez „mocarza Nimro-da", aż do „wieży Babel" - punktu wyjścia wszelkiego bałwochwalst¬wa i czarów (I Mojż.l0:10-l l; Nah.3:4; Iz.47).
Zabobony i czary są po prostu rodzajem bałwochwalstwa i stanowią ostoję wszelkiej niewiary. Dlatego są obrzydliwością przed Bogiem.
Dlatego Bóg nakazał Abrahamowi wyjść z miasta bałwochwalst¬wa i z ziemi jego (I Mojż.l2:l-4); dlatego Jakub usunął obcych bogów (I Mojż.35:2-3); stód pochodziła zatwardziałość faraona (II Mojż.7:10-13; 8:3.11, 9:10-12), jak również krnąbrność ludu wybra¬nego w Egipcie, na pustyni i w ziemi obiecanej (Ez. 20:2-44;
Dz.7:37-51), mimo wyraźnych przykazań Pana (II Mojż. 20:3-7; III Mojż. 19:31, 20:6-8; V Mojż.4:15-24, 7:16-26, 11:26-28, 12:29-31, 17:2-7, 18:9-15).
Zabobony, nawet w pozornie „niewinnej" formie, traktowane czy to poważnie, czy żartobliwie, stosowane świadomie lub nieświado¬mie, sugestywnie poddają człowieka wpływom demonicznym i kieru¬ją jego życiem codziennym, decyzjami i postępowaniem przez działanie na podświadomą sferę ukrytą w głębi duchowego życia (Ef.2:l-3). Wszystkie doświadczenia w tej dziedzinie zgodnie potwie¬rdzają, że zależnie od rodzaju grzechów popełnianych praktykowa¬niem zabobonów i czarów, człowiek mniej lub bardziej dostaje się pod duchową presję i wpływ szatana. Świadomie bądź nieświadomie człowiek staje się dłużnikiem szatana i kontrakt ten oddaje go we władzę demonicznych mocy kłamstwa, które kryją się za zabobonem i czarami.
Jak człowiek dzięki wierze w Słowo Boże wchodzi przez Ducha w najgłębszą społeczność z Bogiem, tak popełniając „grzechy obrzydliwości" - zabobony i czary - wchodzi w stały kontakt z szatanem i popada w zależność od mocy ciemności, ma z nimi społeczność i znajduje się pod wpływem diabła (III Mojż. 17:7;
I Kor. 10:20; V Mojż.32:15-17). Stąd określenia biblijne: „nierząd" „wszetecznictwo", „cudzołóstwo" „rozpusta" (Iz. 1:21, 57:3-5; Jer, 3:1-10, 2:20-28, 23:13-14; Ez.l6:15-52, 23:1-49; Oz.2:4-22).
„Mój lud radzi się swojego drewna, a jego kij daje mu wyrocznię, gdyż duch wszeteczeństwa ich omamił, a cudzołożąc odstąpili od swojego Boga" (Oz.4:12). „Przez bezwstydny swój nierząd zbezcześ¬ciła ziemię, cudzołożyła z kamieniem i drewnem" (Jer. 3:9).
Tak więc pokładanie zaufania w kimkolwiek lub czymkolwiek poza Bogiem, oczekiwanie pomocy lub informacji od tych mocy, które kryją [ się za „różdżką" i innymi akcesoriami i za ich pomocą wpływają na | ludzi - Bóg określa jako „niewiarę" wobec Boga, prawdziwego! Małżonka i Pomocnika i jako „nierząd" z innymi mężczyznami, | z „kochankami" (Iz.54:4-5, 62:4-5; Ez.l6:15-17; Oz.2:7.18).

Człowiek opuszcza prawdziwego „Małżonka" i przez ten „nierząd" wiąże się duchem, duszą i ciałem z władcami tego świata. W ten sposób, najczęściej nieświadomie, wydaje sam siebie na pastwę ciemnych mocy, czego następstwem jest „klątwa", uzależnienie, „opętanie". Dlatego duchowy nierząd prowadzi do nierządu cielesnego i odwrotni e- cielesny do duchowego nierządu (II Mojż. 34:15-16; IV Mojź.25:1-5, 31:16-17; V Mojż.7:3-5, 17:17; I Król. 11:1-6; Neh.l3:26-27;
Oz.2:4.12-15, 9:10; I Kor.6:15-20, 10:8. 20-21).
Bóg uważa za „obrzydliwość" nie tylko sam grzech, jakim jest zajmowanie się zabobonami i czarami, ale również człowieka, który to czyni uważa za „obrzydliwość" (ohydę) i za, Jedno" z szatanem (V Mojż. 18:12).
Wszelkie bałwochwalstwo i tak zwane grzechy obrzydliwości oznaczają więc największą nienawiść do Boga, a pochodzenie ich jest nie tylko pogańskie, ale zwłaszcza demoniczne i coraz bardziej oddalają one lud Boży i narody od Boga. Dlatego Bóg grozi za nie ciężkimi karami.

C. Zapowiedziane przez Boga kary za grzechy obrzy¬dliwości
Ponieważ grzechy obrzydliwości w szczególny sposób stanowią przekroczenie pierwszego przykazania, a tym samym są przestępst¬wem wobec Osoby i świętości Boga i zarazem wyzwaniem i obrazą Boskiego Majestatu przez związanie się z „innymi bogami", więc karane są szczególnie surowo aż do trzeciego i czwartego pokolenia (II Mojz.20.-3-5).
l. Szczególny rodzaj kar: wytępienie, ukamienowanie, choroby i klątwy wszelkiego rodzaju na poszczególnych ludzi i na cały lud Przymierza (V Mojż.4:25-26, 13:1-12, 17:2-7, 28:15-68, 29:15-27, 32:15-26; II Mojż.22:17.19; III Mojż.20:6.27).
„Tak zginął Sauł z powodu swojej niewierności, jakiej dopuścił się wobec Pana (...); zapytywał również o wyrocznię wieszczkę (== zaklinaczkę duchów zmarłych), a nie pytał o wyrocznię Pana; On więc pozbawił go życia" (I Kron.l0:13-14).
Kary spotykają więc tak wróżbitów i wieszczbiarzy, jak i tych, którzy do nich chodzą pytając albo szukając pomocy i przez to dostają się pod wpływ ciemnych mocy stojących za tymi ludźmi.
Zapowiedź kary wytracenia za bałwochwalstwo i wszelką obrzyd¬liwość dotyczy nie tylko tego, kto „oddał swoje serce bałwanom", ale również proroka, którego człowiek taki przychodzi radzić się i który „da się omamić i wypowie słowo", i: „poniosą karę za winę - kara za winę pytającego o radę i kara za winę proroka jest jednakowa" (Ez. 14:3-11). Jakież ostrzeżenie dla sług Bożych, upomnienie, by zachować ostrożność.
2. Kary ogólne: wojny, zniszczenie miast i kraju, oddanie do niewoli, wypędzenie między pogańskie narody, wielkie nieszczęścia, klęska głodu, zarazy (V Mojż.29:15-27; II Król.21:l-15, 24:3;
Ez.5:5-17,6:1-14, 7:1-22,8:6-18; Jer.7:8-34,9:10-15,13:27,15:3-7, 16:10-13,19:3-15,22:8-9,44:2-14; Oz.9:l-9; Ez.20:23-38,23:22^9;
Mich.l:2-9, 5:11; Mal.3:5; Iz.47:9-14).
Kto trwa w grzechach obrzydliwości, tak przerażająco wielkich w oczach Boga, kto znosi je wokół siebie, w rodzinie i w otoczeniu, nie ostrzegając przed nimi, ten staje się współwinnym na Sądzie Bożym (wojna, głód, itd.), Ez.3:18.

IV. Szczególne właściwości i cechy grzechów obrzydliwości
1. Całkowita nieświadomość i zaślepienie większości ludzi (rów¬nież wielu chrześcijan) w stosunku do największych w oczach Boga i najniebezpieczniejszych grzechów.
Wielka nieznajomość władzy i przebiegłości szatana oraz straszli¬wych następstw grzechów obrzydliwości również ze strony zwiastują¬cych Ewangelię.
Nieświadomość nie chroni od winy i kary (III Mojż.4:2-30; IV Mojż. 15:22-29; Oz.4:6).
2. Powszechne mylne zdanie na temat pozornej nieszkodliwości zabobonów i czarów, gdy zajmuje się nimi „dla żartu" lub „dla rozrywki".
„Nic sobie przy tym nie myśląc" wzięło się w czymś udział, poszło się gdzieś razem z innymi. Z przyzwyczajenia „coś się powtórzyło, nie wierząc w to wcale". I nieuchronnie słyszy się w odniesieniu do tych czy innych znaków: „mówi się, że to oznacza taką lub inną rzecz!"; ci, którzy tak mówią, nie zauważają, że już są spętani.
Człowiek zmysłowy w zaślepieniu swoim nie może rozpoznać istoty bałwochwalstwa i jego fatalnego wpływu polegającego na tym, że w miejsce wszechmocnego Boga podstawia się człowieka, znak lub przedmiot (wróżbiarza, zaklinacza, dobre lub złe znaki, amulety itd.), od których ma oczekiwać szczęścia i pomocy albo przepowiedzenia przyszłości. Człowiek ten nie widzi więc wielkiego niebezpieczeństwa związanego z zajmowaniem się takimi rzeczami tylko dla rozrywki czy spędzenia czasu i z igraniem z mocami ciemności. Liczne doświadczenia pracowników Królestwa Bożego dowodzą, że wszys¬cy ludzie, którzy robili to dla żartu - wpadali w sidła szatana, nieświadomie dostawali się pod jego wpływ i dawali się spętać.
3. Tak zwana śmieszność grzechu zabobonu
Nikt nie chce uchodzić za człowieka przesądnego, a zatem „średniowiecznego", „staromodnego", „niewykształconego", „nie¬uświadomionego", i nie chce być wyśmiewany jako taki. W odniesie¬niu do siebie każdy zaślepiony i pyszny człowiek odrzuca ze złością albo z uśmiechem zażenowania każdą próbę wyjaśnienia i ostrzeże¬nia jako „niedorzeczność", „naiwność", „głupotę".
4. Zaślepienie przez „sukces" albo „spełnienie się"
„Pomogło!" albo: „rzeczywiście spełniło się!" Jak wiara w Boga związana jest wyłącznie ze Słowem, tak „wiara przeciwna" - w szata¬na, zabobony i czary związana jest przeważnie z atrybutami zewnęt¬rznymi, ze specjalnymi przedmiotami, określonymi dniami, liczbami i porami, z poszczególnymi ludźmi i zwierzętami, z tajemnymi działaniami, naukami i środkami.
Szatan też wiele potrafi! Umie rzeczywiście z pomocą kłamliwych sił czynić wielkie znaki i cuda zwodząc i namawiając do niesprawied¬liwości (Mat.24:24; II Tes.2:9; Obj.l3:ll-13; II Mojż.7:11-12.20.22, 8:2-3; V Mojż.l3:2-4). Swoją wielką mocą i przebiegłością może zaczarować całe wsie i miasta, a nawet całe rejony, kraje i narody, jak to czytamy w Dziejach Apostolskich (Dz.8:9-ll; V Mojż.9:4, 18:12.14; Jer.44:4.5; Ez.20:32).
Poprzez ducha wróżbiarstwa i ducha działającego w spirytyzmie (wzywanie zmarłych), książę tego świata może powiedzieć wiele z przeszłości, teraźniejszości i przepowiedzieć przyszłość zgodnie z prawdą i jeśli się w to wierzy - przepowiednia rzeczywiście sprawdzi się. Przez swoich wspólników może wskazać źródła obfitych zysków, ale w ten sposób wielkie rzesze ludzi szukających rady i pomocy dostają się pod jego ciemny wpływ (Dz. 16:16-22). Za pomocą wróżb, znakowi cudów szatan uwodzi mnóstwo ludzi i wikła ich w zabobony i bałwochwalstwo, które są jego najskuteczniejszą bronią przeciwko prawdziwej wierze w Boga (Dz.l3:7.8; II Mojż.7:11.22).
5. Grzechy obrzydliwości pod płaszczykiem tak zwa¬nej współczesnej nauki
Gnieżdżąca się w sercu ludzkim szatańska żądza, aby być kimś, coś umieć i wiedzieć, aby uchodzić za kogoś wykształconego, coraz częściej w naszych „oświeconych" czasach nagania narody do rozgałęzionej, subtelnie plecionej sieci tak zwanych naukowych grzechów obrzydliwości.
Pożałowania godnym faktem jest, że tylko niewielu naukowców i zwiastunów Ewangelii zadaje sobie trud gruntownego zbadania;
w oparciu o prawdziwie Bożą naukę tych wszystkich „naukowych" t środków, na gruncie poważnych naukowych badań, bądź - na| podstawie Pisma świętego - w praktyce pracy duszpasterskiej.
Nie pytając Boga, łatwowierny chory udaje się do lekarza rozpo¬znającego chorobę z oczu i nie stara się uprzednio zbadać czy środki stosowane przez tego lekarza są naprawdę naukowe, czy też „medial¬ne". Rozpoznanie następuje przeważnie za pomocą pewnego rodzaju „jasnowidzenia", które -jak to stwierdzono naukowo -jest „darem" z dołu i odrzucone zostało przez okulistów. Jak dowodzi praktyka duszpasterska ten rodzaj diagnostyki jest pod wpływem demonów i powoduje spętanie (patrz również rozdział VI w części drugiej).
Wielu ludzi niczego nie podejrzewając, a niekiedy nawet za radą pracowników Królestwa Bożego, styka się za pośrednictwem niektó¬rych homeopatów czy innych mogących „pomóc" osób, z „wahadeł-karstwem", „radiestezją" lub „różdżkarstwem"; rozpoznaje się za ich pomocą choroby, odkrywa lecznicze zioła i środki medyczne, znajduje zgubione lub schowane przedmioty, nawet przy użyciu map. Ludziom, którzy korzystają z takiej pomocy mówi się, że naukowo stwierdzone zostało, iż ruchy wahadełka i wychylanie się różdżki wywołane są wysyłaniem promieni.
Poważnie myślący uczeni Wszystkich krajów ostrzegają jednak przed tym na podstawie wielokrotnych badań, a prawdziwi duszpas¬terze z głębokim ubolewaniem stwierdzają demoniczny wpływ tych „środków leczniczych" na duszę. Pan profesor H. Devaux, członek francuskiego instytutu, tak ostrzega przed radiestezją w swoim artykule: „Chrześcijanie muszą się mieć na baczności przed moral¬nym i duchowym niebezpieczeństwem tej pseudonauki. Ta nowa forma rozwiązywania zagadki raju za pomocą „wiedzy" jest tylko jeszcze jednym podstępnym sposobem nakłonienia ducha ludzkiego do szukania prawdy na krótszej i łatwiejszej drodze niż droga poważnej nauki Bożego Objawienia. Dziecinne metody posługiwania się różdżką i wahadełkiem budzą w nas wiecznie żywą chęć poznania własnymi siłami tego, co jest przed nami zakryte. Niewinna z pozoru radiestezja jest spokrewniona ze spirytyzmem i jego rzekomymi odkryciami" (patrz również rozdział IX w części drugiej).
Tysiące chorych bez zastanowienia dają się leczyć „magnetyze-rom", „lekarzom posiadającym tajemną moc" i „telepatom" albo za pomocą tak zwanej psychoanalizy, albo „leczniczą metodą Coue" przez autosugestię. Sądzą oni, że są to metody naukowe i w ten sposób dostają się pod wpływ ciemnych mocy, a dusza ich i duch zostają spętane.
Jakże wielu ludzi na ślepo i z pełnym zaufaniem każe sobie postawić „horoskop" u astrologa ogłaszającego się w gazecie. Wierzą, że w ten sposób poznają swój charakter albo przyszłość. Nie wiedzą, że astrologia nie jest naukowym, rzeczowym badaniem gwiazd jakim zajmuje się astronomia, że jest to tak zwana okultysty¬czna nauka, która wywodzi się ze starożytności (zwłaszcza znaki zodiaku) i zajmuje się badaniem przyszłego losu, przez co dusza dostaje się pod wpływ ducha wróżbiarstwa i stanie przed straszliwym sądem Bożym (Iz.47:12-15; V Mojż.4:19).


Wierz w Pana Jezusa Chrystusa a będziesz zbawiony
Obrazek
cms|skr328|PL50950Wroclaw68
Zapraszam 11-14 luty na wykłady Maxa Billetera na Śląsku LINK: http://skroc.pl/3fb2
Awatar użytkownika
chrześcijanin
Posty: 3451
Rejestracja: 13 cze 2008, 20:24
wyznanie: nie chce podawać
Lokalizacja: okręgi niebiańskie Ef2:6
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: chrześcijanin » 13 lip 2009, 18:33

6. Grzechy obrzydliwości w „chrześcijańskiej" szacie pobożności
Przez recytowanie wersetów z Biblii albo pewnych formułek modlitewnych, przy czym imię Boga jest nadużywane wzywaniem „trzech najwyższych imion", jeszcze dziś pod płaszczykiem chrześci¬jańskiej miłości bliźniego wielu chorych zostaje uzdrowionych i do¬staje się nie podejrzewając niczego pod wpływ diabła, który „przybie¬ra postać anioła światłości" i może też robić cuda (V Mojż.l3:2-4;
Mat.7:22-23; II Kor. 11:14).

V. Powszechne motywy popełniania grzechów obrzydliwości
1. Pragnienie szczęścia i zdrowia albo materialnego dobroby¬tu. I związane z tym przyjemne spędzanie czasu na „żartach" i „figlach". Nieświadomość i karygodna lekkomyślność z jaką bierze się w tym udział, mówiąc, że „nic się przy tym takiego nie myślało" albo „wcale się w to nie wierzyło". Za wszelką cenę szuka się szczęścia i zdrowia, uleczenia z choroby, nawet za cenę duszy i utraty wiecznego zbawienia.
2. Lęk przed nieszczęściem i chorobą w następstwie braku zaufania do wszechmogącego Boga. Dlatego stosuje się wszelkie środki ochronne i obronne, mające oddalić nieszczęście i choroby.
3. Dążenie człowieka zmysłowego do naśladownictwa, do powtarzania tego, co „inni robią" i co „inni mówią". Na tej naturalnej skłonności opiera się też siła przekazu, wyrażająca się w zwyczajach i obyczajach odziedziczonych po przodkach i w „wie¬rzeniach ludowych".
4. Wścibska ciekawość, by dowiedzieć się czegoś bliższego o naszej przyszłości i mocne postanowienie wzięcia naszego losu we własne ręce. Do tego dochodzi jeszcze żądza rozwiązania zagadek życia na wybranej przez siebie drodze, bez pytania o radę Boga; jak również znalezienia ukrytych przedmiotów, których nie możemy dostrzec naszymi naturalnymi zmysłami.
5. Pragnienie dostąpienia wiecznej szczęśliwości przez samo-zbawienie własnymi uczynkami albo drogą magii bez prawdziwej pokuty i odmiany umysłu z jednej strony, a z drugiej - bez żywej wiary w zbawcze dzieło Jezusa dokonane przez złożenie przebłagalnej ofiary na Krzyżu. Stąd tak wielkie powodzenie błędnych nauk głoszonych przez zwolenników antropozofii, teozofii, „chrześcijańs¬ką wiedzę" itp.
„A Duch wyraźnie mówi, że w późniejszych czasach odstąpią niektórzy od wiary i przystaną do duchów zwodniczych i będą słuchać nauk szatańskich, uwiedzeń! obłudą kłamców, naznaczo¬nych w sumieniu piętnem występku" (I Tym.4:l). „Bo wyszło na świat wielu zwodzicieli, którzy nie chcą uznać, że Jezus Chrystus przyszedł w ciele" (II Jn.7-11) i „nie wyznają, że Jezus Chrystus przyszedł w ciele" (I Jn.4:l-3). Otwarcie lub w formie zawoalowanej zaprzeczają realności szatana i grzechu, konieczności pokuty i odpu¬szczenia grzechów przez krew Jezusa Chrystusa oraz temu, że grzesznicy staną przed sądem.
6. Zewnętrzne powody popełniania grzechów obrzydliwości leżą głównie w niezliczonych okazjach obcowania z zabobonnymi ludźmi i w szeroko rozgałęzionej propagandzie okultyzmu, który przez zachwalanie uzdrawiających metod w gazetach, prospektach i książkach oraz z pomocą zaślepionych narzędzi szatana niezmordo¬wanie pracuje nad rozsiewaniem zatrutych nasion smoka - zabobonu i czarów.

VI. Następstwa grzechów obrzydliwości
A. Następstwa ogólne
Zaślepienie ludu Bożego w Starym i Nowym Przy¬mierzu
Niewiara w Słowo Boże i wiara w kłamstwo szatana „od siebie" (Jn 8:44), prowadzą lud Boży do zabobonów, bałwochwalstwa i czarów, a przez to do całkowitego zaślepienia i coraz głębszej zależności od „boga tego świata" (II Kor. 4:4).
Grzechy obrzydliwości prowadzą więc do otwartego wyparcia się prawdziwego Boga i Jego Jednorodzonego Syna. W Starym Przymie¬rzu doprowadziły do ukrzyżowania, a w Nowym Przymierzu prowa¬dzą do otwartej walki pod kierownictwem nadchodzącego antychrys¬ta!
Dlatego również za czasów Jezusa tak wielu było opętanych wśród wiarołomnego ludu Bożego, tego „cudzołożnego rodu" (Mk 1:34, 8:38; Mat. 12:39; Iz.57:3; Jer.3:9; Ez.23:37.43; Oz.4:12); stąd określe¬nie świątyni jako „jakini zbójców" (Jer.7:8-ll; Mat.21:13); stąd krnąbrność ludu i jego sprzeciwianie się Duchowi Świętemu (II Mojż.32:4.9; Iz.63:10; Dz.7:37-53), straszliwy sąd nad ludem żydow¬skim i przestrogi apostołów przed bałwochwalstwem (Dz.l5:20;
Un.5:21;IPtr.4:3;IKor.5:10-13,6:9,10:7-10,12:2; II Kor.6:14-18;
Ef.5:5; Gal.5:19-21), a wreszcie dobitne ostrzeżenie wywyższonego Pana (Obj.21:8, 22:15.16).
Stąd pochodzi również zaślepienie dzisiejszego chrześcijaństwa i możliwość zwodzenia za pomocą podstępnych oszustw, znaków i cudów, którymi posługują się moce ciemności pod chrześcijańskimi lub naukowymi pozorami (II Kor.4:3-4; II Tes.2:8-12; II Kor. 11:13-15; Mat.24:24; Obj.l3:13-18).
Osiągnięcie swego celu, a mianowicie uwiedzenie a następnie opanowanie świata przez antychrysta, szatan przygotowuje i przybli¬ża z pomocą coraz powszechniej pieniących się wśród narodów i zarażających wszystko wokół grzechów czarowania. Przybierają one różne formy, pospolite albo subtelne, świeckie lub zamaskowane pobożnością, staromodne albo współczesne; kryją się w okultystycz¬nych albo chrześcijańskich naukach, w znakach, cudach i wielkich oszustwach we wszystkich dziedzinach, nie wytaczając fałszywych proroków i tak zwanych sług sprawiedliwości (słudzy szatana w postaci aniołów światłości - II Kor. 11:13-15).
Wszelkie rodzaje pospolitego i wyrafinowanego bałwochwalstwa miały szczególnie znaczące skutki dla służby Bożej sprawowanej przez proroków i uczonych w Piśmie tak w Starym, jak i w Nowym Przymierzu. Ten duchowy nierząd jakim jest bałwochwalstwo skłonił ich do niezważania na Słowo Boże, ujmowania z niego lub dodawa¬nia czegoś mimo wyraźnego zakazu (V Mojż.4:l-2) i prorokowania ludowi w innym, fałszywym duchu, oddalając go od prawdziwego żywego Boga i Jego Słowa. Z powodu tego ich bałwochwalstwa i nieposłuszeństwa Bóg włożył w ich usta ducha kłamliwego i fałszy¬wego prorokowania tak, że zaniechali Zakonu i przeinaczali go, ludowi Bożemu prorokowali w imieniu Baala i za zapłatę, a zapano¬wawszy nad ludem zwodzili go kłamstwami i podawali mu za proroctwa sny kłamliwe (I Król.22:23; Jer.2:7-8, 5:7.13.31, 6:10.13-19, 23:30-36; Mich.3:5-7). Lud w nieszczęściu pocieszali mówiąc o fałszywym pokoju, nie odsłaniając mu obrzydliwości - przyczyny jego nieszczęść, ale prorokując „kłamliwe widzenia, mamę wieszczby i wymysły swojego serca"; utwierdzali też złoczyńców w ich postępo¬waniu, aby żaden nie odwrócił się od swojej złości (Jer.8:8-12, 14:14-15, 23:11-16. 21-29). Postępowali według własnego ducha, łowili i pocieszali dusze, szerzyli obłudę w całym kraju, twierdząc zarazem, że kapłani nie mogą mylić się w Zakonie, a prorocy uczyć fałszywie (Ez.l3:3-10. 18-23; Jer.l8:18).
Z powodu wrogiego bałwochwalstwa „prorok jest głupcem, mąż natchniony szalonym (...) Stali się ohydni jak to, co ukochali";
„...duch wszeteczeństwa ich omamił, a cudzołożąc odstąpili od swojego Boga" (Oz.9:7-10. 4:12-13; Jer.50:6). Nawet Salomona uwiódł bezbożny duch jego pogańskich żon i skłonił go do założenia gaju na górze dla ohydnego bałwana ich narodów, gdzie paliły kadzidła i składały ofiary swoim bogom. Doprowadziło to do podziału jego królestwa i do upadku następnych królów (I Król. 11:2-8,12:33, 14:22-24), którzy coraz głębiej pogrążali się w ohydzie pogan: czarach, wróżbiarstwie, gusłach, wieszczbiarstwie itd. (II Król.21:2-6).
Gdy Bóg zesłał im przebudzenie i zaczęli zgodnie z Biblią pokutować, to ludzie wybrani na narzędzia Boże przede wszystkim usuwali wszelkie bałwochwalstwo. Na przykład król Jozjasz usunął „wróżbitów i czarodziejów, i bożki domowe, i bałwany, i wszystkie obrzydliwości, jakie pojawiły się w ziemi judzkiej i w Jeruzalemie, aby przywrócić ważność słowom zakonu" (II Król.23:4-16.24; II Kron. 34:31.33).
Duchowy nierząd bałwochwalstwa w różnych formach, również w Nowym Przymierzu prowadził „uczonych w Piśmie" i narody chrześcijańskie do coraz głębszego odstępstwa od prawdziwej wiary.
Duchy fałszywych proroków, jak Bileam czy Izebel, które już w Starym Przymierzu doprowadzały królów i cały lud Boży do bałwochwalstwa i nierządu (IV Mojż. 31:16; I Król.21:25-26) działały dalej już w pierwotnym chrześcijaństwie. Dlatego Chrystus i aposto¬łowie szczególnie ostrzegali przed nimi wierzących (Mat.24:5.11.24;
Obj. 2:14. 20, 21:8, 22:15; II Ptr. 2:12-20; Juda 10-19; I Jn.5:21...). Szczególną cechą czasu ostatecznego, ostatniego czasu łaski, w któ¬rym dziś żyjemy, jest to, że odstępstwo od Słowa Bożego i wiary Bożej dokonuje się w podstępny sposób pod pozorem pobożności, tak że nawet niektórzy wybrani „przystaną do duchów zwodniczych", a wielu chrześcijan zostanie zwiedzionych przez fałszywych aposto¬łów, pracowników zdradliwych „którzy tylko przybierają postać apostołów Chrystusowych" i „przez piękne a pochlebne słowa zwodzą serca prostaczków"; zwiedzeń! zostaną „przez oszustwo ludzkie i przez podstęp, prowadzący na bezdroża błędu", „będą słuchać nauk szatańskich zwiedzeni obłudą kłamców". Kłamcy ci nie trzymają się ściśle zbawczego Słowa Bożego, krytykują je i przeina¬czają, zaprzeczają temu, że całe Pismo jest natchnione i dzielą Słowo Prawdy zamiast je „wykładać należycie". Mieszają je też z ludzką nauką, filozofią i dogmatami świata albo je nimi zastępują (II Kor.ll:13; Ef.4:14; I Tym.4:l^; II Tym.3:13; II Ptr.2:l-3; Kol.2:8).
Mistrzowskie posunięcie szatana i mocy ciemności polega na tym, że oszukani i zaślepieni ludzie są tego całkowicie nieświadomi i nie wierzą ani w demony, ani w zwodzenie świata przez demoniczne moce. Zwodzenie to jest próbą i sądem Bożym dla tych, którzy giną dlatego, że nie przyjęli miłości Prawdy, która mogła ich zbawić. Z tego powodu Bóg zsyła na nich „ostry obłęd, tak iż wierzą kłamstwu, aby zostali osądzeni wszyscy, którzy nie uwierzyli praw¬dzie, lecz znaleźli upodobanie w nieprawości" (I Król. 22:19-24; II Tes.2:8-12; Mat.24:24). Przekleństwo grzechów obrzydliwości sprawia, że tak jednostki, jak i narody coraz silniej odrzucają Boga i Jego Słowo, nie są w stanie wierzyć w żywego Boga i w to, że Pismo święte jest natchnione; ludzie są wewnętrznie zaślepieni i letni (Obj.3:15-16), niesprawiedliwi, egoistyczni, zatwardziali, a udziałem ich jest opętanie, choroby i wszelkiego rodzaju cierpienia.
Tam, gdzie świadomie lub nieświadomie popełniane są grzechy obrzydliwości, gdzie kwitnie bałwochwalstwo, a ludzie nawracając się nie ujawniają tego, by oczyścić się krwią Jezusa Chrystusa, tam diabeł na podstawie Słowa dochodzi swoich praw w życiu tych chrześcijan i oskarża ich w dodatku przed Bogiem (Obj.l2:10). Diabeł może im albo przeszkodzić w osiągnięciu pełnej pewności zbawienia, nieustannie sącząc w ich serca zwątpienie w Słowo Boże, albo może łatwo zahamować ich zwycięskie życie w wierze i normalne dorastanie do męskiego wieku Chrystusa. I tak, wielu chrześcijan pozostaje w pętach bałwochwalstwa i z tej przyczyny wikła się w wiele innych grzechów, nie rozpoznając powodu, dla którego nie idą naprzód.
Stąd pochodzi tyle duchowych zbłądzeń, zejścia na manowce, urojeń, niebiblijnych fanatyzmów, zwłaszcza gdy takie spętane bałwochwalstwem i czarami dusze żądne są darów Ducha. Nierozpo¬znane ciemne moce mają wtedy łatwe zadanie. Uwodzą i zaślepiają takich ludzi, ponieważ nie potrafią oni trzymać się trzeźwo dziecięcej, szczerej wiary w obietnice zapisanego Słowa Bożego i całej pełni Bożej w Chrystusie Jezusie.
W Starym Przymierzu każdy człowiek, który przez przeoczenie albo z nieświadomości zgrzeszył przeciwko jednemu z przykazań Bożych albo splamił się - był uznany winnym przed Bogiem i ściągał na siebie winę, a kiedy grzech jego wyszedł na jaw, musiał złożyć ofiarę za grzech (III Mojż.4:2. 13. 22. 27; IV Mojż. 15:22-29). W Nowym Przymierzu zaś, każdy człowiek musi w świetle Słowa zobaczyć swój grzech, uznać swoją winę przed Bogiem i wyznać ją, aby zostać przez Krew Jezusa Chrystusa oczyszczonym „od wszelkie¬go grzechu" (I Jn.l:9).
Dlatego absolutnie konieczne jest usłuchanie tej tak ważnej pierwszej części polecenia Jezusa: „Upamiętajcie się!", i otwieranie ludziom oczu, zanim się jeszcze nawrócą, na istotę „szatańskich mocy ciemności" i na upadek w grzech Ewy i Adama, aby sprawić tym samym prawdziwe „upamiętanie się", to znaczy odnowienie umysłu, tak by zmienił się stosunek do grzechu i powstało nowe nastawienie wobec Słowa Bożego. Tylko wtedy człowiek może przyjąć „odpusz¬czenie grzechów" i „pełne zbawienie", by odtąd szatan nie mógł oskarżać go przed Bogiem (Obj.l2:10).
B. Szczególne następstwa i zjawiska towarzyszące
Zależnie od rodzaju i liczby grzechów obrzydliwości występują one w różnych formach i różnym natężeniu, łącznie lub oddzielnie i wywierają mniejszy lub większy demoniczny wpływ.
l. Następstwa dla ducha
Uporczywa niewiara, to znaczy „niemożność wierzenia", za¬mknięcie się i opór wobec Słowa Bożego. Obojętność i nieczułość ducha ludzkiego wobec Ducha Świętego i Słowa Bożego. Apatia i letniość w stosunku do zagadnień zbawienia duszy i Królestwa Bożego. Zatwardziałość wobec Boga i Jego sądu, okazywana mimo poważnych upomnień. Przeszkody stawiane przebudzeniu i nawró¬ceniom, przy czym na całą okolicę spada klątwa. Połowiczne lub fałszywe nawrócenia nie dające pewności zbawienia ani prawdziwego pokoju. Nieustające nawet po nawróceniu wątpliwości co do praw¬dziwości Bożych obietnic i mocy zbawienia przez Krew Jezusa Chrystusa. „Duch twardego snu", zwłaszcza podczas słuchania i czytania Słowa Bożego (Iz.29:10). Duchowa pycha, samousprawie-dliwienie i „obłęd religijny".
2. Następstwa dla duszy
Zawziętość, wybujały upór, niesamowita przekora, osłabienie woli, względnie poddanie się cudzej woli, związanie się z osobami, strajk głodowy (odmowa przyjmowania pożywienia), mściwość, skłonność do plotek i oszczerstw, porywczość, napady szału, ustawi¬czne wszczynanie kłótni i sprzeczki w małżeństwie i w rodzinie, skąpstwo, kleptomania (chorobliwy pociąg do kradzieży), zdrożne myśli, grube namiętności, pijaństwo i rozpusta; dalej: przeklinanie, obrzydliwości popełniane ze zwierzętami, melancholia i depresje psychiczne, mania prześladowcza, rozpacz, stany lękowe, lęk prze¬strzeni, straszne sny i koszmary, lunatyzm (chodzenie we śnie), zadręczanie się, wewnętrzne głosy, natręctwa lękowe, przymus działania, myśli samobójcze i wiele innych.

3. Następstwa dla ciała
Ciężka nerwica i ucisk serca, histeryczne skurcze i drgawki, pląsawica, sztywnienie ciała i kończyn, objawy paraliżu, nienormalne omdlenia, drętwienie, epilepsja, jąkanie się, utrata mowy (Mk 9:17-29; Łuk. 11:14-26, 13:11-17). Dalej - poronienia, występujące okresowo w tej samej rodzinie nieszczęśliwe i śmiertelne wypadki, pewne dziedziczne obciążenia i choroby, których nie mogą wyjaśnić lekarze. I wreszcie „stany opętania", to znaczy opanowanie ciała przez „złe duchy" (Łuk.8:2; Dz. 19:11-16) „duchy nieczyste" (Łuk. 9:42; Mat.10:!; Mk 1:23, 5:8, 7:25), „duchy nieme i głuche" (Mk 9:25), „diabły" i „demony" (Mat.8:28-31, 9:33, 12:28, 15:22, 17:18;
Mk 1:34. 39, 16:9; Łuk.4:33, 8:27; Dz.l0-.38).
4. Następstwa dotyczące wieczności
Przeszkody w odkupieniu i przemienieniu ciała tych chrześcijan, którzy wskutek popełnienia grzechów obrzydliwości są nadal więzie¬ni przez szatana i dlatego będą wykluczeni na nowej ziemi z „nowej Jeruzalem". Śmierć bowiem, ten „ostatni wróg", nie może rozwiązać pęt duchowego związania z mocami ciemności. Pastor J. Chr. Blumhardt, znany bojownik i pionier w walce na mrocznych obszarach zabobonów i czarów, tak o tym pisze: „Najtragiczniejsze następstwa dla człowieka, który nie przyznaje się do bałwochwalstwa i nie żałuje tych grzechów, ujawniają się po śmierci, a jest to przede wszystkim to, czego ze zgrozą doświadczałem w różnorodny sposób w trakcie mojej walki; a mianowicie: więzy, którymi był spętany przez moce ciemności nie zostały wcale zerwane i człowiek jest nadal związany i - zależnie od tego jak dalece został wplątany - zmuszony jest, również wbrew swojej woli, służyć diabłu dręcząc żywych". Straszliwe następstwa grzechów obrzydliwości zostają w całej swojej rozciągłości, a ku przerażeniu zmarłych, postawione przez śmierć w pełnym świetle wieczności. Jasno poświadcza nam to Bóg w swoim nieomylnym Słowie: „Udziałem zaś bojaźliwych i niewierzących, i skalanych, i zabójców, i wszeteczników, i czarowników, i bałwo¬chwalców, i wszystkich kłamców będzie jezioro płonące ogniem i siarką. To jest śmierć druga" (Obj.21:8; patrz też Obj.22:15).

VII. Droga do pełnej wolności
„Jeśli więc Syn was wyswobodzi, prawdziwie wolnymi będziecie" (Jn 8:36).
l. Wyjaśnienia dotyczące grzechów obrzydliwości i poważnego zbadania własnego sumienia na podsta¬wie Pisma świętego.
Szatan w podstępny sposób zaślepia większość ludzi i utrzymuje ich w nieświadomości, że popełniają grzech zabobonu i czarów, które występują we wszystkich krajach w różnych formach, zależnie od takiej czy innej warstwy społecznej. Dlatego wskazane jest czytanie odpowiednich Ksiąg, w których przytaczane są poszczególne grzechy obrzyliwości i następnie zbadanie samego siebie przed Bogiem pod tym kątem, w szczerej i poważnej modlitwie.
Dawny zły nieprzyjaciel próbuje bowiem za wszelką cenę przeszko¬dzić w przypomnieniu sobie wszystkiego, aby móc choć w jednej dziedzinie zachować swoje prawa i dalej wywierać skrycie swój wpływ na ludzi wierzących. Nieprzeliczone rzesze ludzi - również wierzących - z początku twierdzą stanowczo, często z zażenowanym uśmiechem, że nigdy nie popełnili grzechu obrzydliwości. Szatan potrafi bowiem rozpostrzeć nad tym gęstą zasłonę niepamięci. I dopiero gdy ktoś zdobędzie się na odwagę, by stanąć w nieprzekup-nym świetle Prawdy i wytrzyma cierpliwie katusze uczciwego spojrze¬nia na siebie samego - odkrywają się przed nim wykazy grzechów popełnionych w tej mrocznej dziedzinie. Dlatego zaleca się przeczyta nie pomocnego w tym względzie przeglądu grzechów obrzydliwości, umieszczonego na początku części drugiej.
Szatan w swojej wielkiej przebiegłości wykorzystuje też nieświado¬mość i brak doświadczenia niektórych pracowników Królestwa Bożego, którzy ostrzegają przed wyszczególnianiem różnych grze¬chów obrzydliwości i podawaniem ich do powszechnej wiadomości. Obawiają się oni, że może to mieć wpływ na dusze i nawet nakłonić ludzi do popełniania tych grzechów.
Długoletnie obserwacje poczynione przez wszystkich doświadczo¬nych mężów Bożych dowodzą czegoś wręcz przeciwnego. Każdy, kto został rzeczywiście gruntownie uświadomiony co do istoty grzechów obrzydliwości, kary za nie i następstw, wcale z powodu wyliczenia ich nie jest skłonny ich popełniać, lecz przeciwnie - zostaje uwolniony i ostrzeżony przed popełnianiem tych grzechów z nieświadomości.
Bez dostatecznego wyjaśnienia natury różnych grzechów obrzydli¬wości, wielu wierzących już po nawróceniu pozostaje nieświadomie w pewnych związkach i przez to nie postępują oni naprzód w swoim życiu wiary. Potwierdzają to zgodnie liczne doświadczenia i świadect¬wa uwolnionych. Całkowicie uświadomieni chrześcijanie są potem w stanie zwracać uwagę innych ludzi na przebiegłość szatana w dziedzinie grzechów obrzydliwości, mogą ich ostrzegać i być im drogowskazem.
Lud Boży bowiem „ginie, gdyż brak mu poznania" (Oz.4:6;
Jer.8:7; Hiob 36:12). „Bóg wprawdzie puszczał płazem czasy niewie¬dzy (na temat bałwochwalstwa), teraz jednak wzywa wszędzie wszystkich ludzi, aby się upamiętali, gdyż wyznaczył dzień, w którym będzie sądził świat..." (Dz. 17:30-31).
2. Szczera pokuta i całkowite odnowienie umysłu
Aby zostać uwolnionym, trzeba zgodnie ze Słowem Bożym uznać popełnione grzechy obrzydliwości za grzechy najcięższe i zrozumieć, że uprawiając bałwochwalstwo, grzech zabobonu i czarowania było się największym wrogiem Boga, bo podawało się przez to nieświado¬mie rękę diabłu i dostawało pod jego wpływ.
Bóg oczekuje wyraźnego odwrócenia się od kłamstwa szatana i nawrócenia do wiecznej Prawdy Jego niezłomnego Słowa, gruntow¬nego odwrócenia „od ciemności do światłości i od władzy szatana do Boga", „od bałwanów do Boga, aby służyć Bogu żywemu i prawdzi¬wemu", jak to czytamy w Dz.26:18, 14:15 i I Tes.l:9, poddając się Słowu Bożemu i szczerze pokutując przed Bogiem.
3. Otwarte wyznanie przed Bogiem i ludźmi
„Niech wyznają swój grzech, który popełnili" (IV Mojż.5:7). Por.Ps.32-.3-5; Mk 1:5; Łuk.l5:17-21; I Król.8:47; II Kron.30:15.
„Kto ukrywa występki, nie ma powodzenia, lecz kto je wyznaje i porzuca, dostępuje miłosierdzia" (Przyp.28:13). „Jeśli mówimy, że grzechu nie mamy, sami siebie zwodzimy, i prawdy w nas nie ma. Jeśli wyznajemy grzechy swoje, wiemy jest Bóg i sprawiedliwy i odpuści nam grzechy, i oczyści nas od wszelkiej nieprawości" (I Jn. 1:8-9).
Po to, by Bóg nam wybaczył i mógł nas uwolnić, konieczne jest i ważne, żeby grzesznik stał się szczery wobec Boga, ludzi i siebie samego. „On zachowuje swoją pomoc dla prawych" (Przyp.2:7). „Bóg stworzył człowieka prawym, lecz oni uganiają się za wielu wymysłami" (Kazn.7:29). On wybacza człowiekowi, w którego duchu „nie ma obłudy" (Ps.32:2; 51:8). Król Sauł po wielu wykrętach uznał w końcu swoje grzechy, ale chciał jeszcze, by Samuel uczcił go przed ludem i nie został wysłuchany (I Sam. 15:30). Każdy grzech jest przekroczeniem zakonu i dlatego jest przede wszystkim grzechem wobec Boga i Jego Słowa. Kto szuka jeszcze czci u ludzi, jak Sauł, ten nie będzie wysłuchany, nie otrzyma Bożego wybaczenia i nie zostanie prawdziwie uwolniony. Dlatego konieczna jest szczera pokuta i otwarte wyznanie przed Bogiem. Dobroć Boża powinna prowadzić do upamiętania się (Rzym.2:4). Duch Boży przekonuje o grzechu niewiary i nieposłuszeństwa wobec Słowa Bożego (Jn 16:8-9; Hebr. 3:19).
Rozpoznane grzechy obrzydliwości muszą być (również przez wierzących, którzy już od lat są nawróceni, ale jeszcze nie uwolnieni) głośno i każdy z osobna nazwane i wyznane (każda kradzież, cudzołóstwo, morderstwo czy spędzenie płodu). Można wyznać swoje grzechy przed Bogiem w samotności. Jednakże w wypadkach okultystycznego spętania wskazane jest zrobić to w obecności duszpasterza posiadającego Ducha. Musi on mieć pewne doświad¬czenie na polu okultyzmu i być mocno ugruntowany w całym Słowie Bożym; musi mieć dar rozróżniania duchów i orientować się w przebiegłości szatana. Istnieją bowiem często nieznane obszary, które szatan chce utrzymać w ukryciu wszelkimi sposobami. Z dru¬giej zaś strony niektórzy ludzie chcą wprawdzie uwolnić się od dręczących utrapień i związków, ale często nie są gotowi z całego serca poświęcić swojego życia Panu.
Duszpasterz musi rozpoznać czy ma przed sobą nienawróconych, czy wierzących, musi wiedzieć czy chodzi o spętanie i chorobę ducha, czy duszy, czy ciała, by mógł odpowiednio do tego postąpić. W wypadku opętanych musi oczywiście postępować inaczej niż wobec tych, na których wolę na wpływ władca tego świata (El.2:1-3).
Ważne jest, by podczas każdej rozmowy dusze przez modlitwę i wiarę odczuły świętą obecność Boga. Wyznając grzechy mają stać się współpracownikami i świadkami przed niewidzialnym światem,

ponieważ wszystko powinno się odbyć w obecności dwóch lub trzech świadków. Rozmowa taka ma na celu zajęcie przez te dusze przed Bogiem jasnej postawy wiary, świadome odżegnanie się od szatana i wszystkich mocy ciemności i całkowite oddanie się Panu, a następ¬nie wyznawanie Chrystusa i służenie Mu również przed ludźmi, jako żywi świadkowie.
Dlatego, jako dobre przygotowanie i ułatwienie dla duszpasterza, wskazane jest poznanie przez Słowo różnych dziedzin grzechów obrzydliwości (często na podstawie listy) i spisanie ich tak, by żaden nie został zapomniany. Chodzi o grzechy obrzydliwości popełnione od młodości świadomie lub nieświadomie, dla żartu bądź z całą powagą, jak również o te, o których dowiedziano się od rodziców czy krewnych. Należy unikać niezdrowego rozpamiętywania dawnych grzechów. Dzięki okazanemu przez człowieka posłuszeństwu wiary w całe Słowo, Duch Święty przywiedzie wszystko na pamięć i wydo¬będzie na światło, aby głęboko oczyścić i poprowadzić do uświęcenia. Wierzący, którzy wytrwają w Słowie, poznają prawdę, a ona ich wyswobodzi (Jn 8:31-32).
Każdy grzech musi być uznany i wyznany przed świętym Bogiem jako wielki grzech popełniony wobec Jego Osoby i Jego Słowa. Tak uczynił Dawid, mówiąc przed Bogiem: „Przeciwko tobie samemu zgrzeszyłem i uczyniłem to, co złe w oczach twoich" (Ps. 51:6-8; U Sam.l2:13;Ps.40:10-ll).
Wielu wierzących w Efezie „ujawniało uczynki swoje (...) znosiło księgi i paliło je wobec wszystkich" (Dz. 19:18-19). Rodowici Izraelici „wyznali swoje grzechy oraz przewinienia swoich ojców" (Neh.9:2;
Dan.9:5.18.20). Otwarte wyznanie przed ludźmi głębiej człowieka zgina i upokarza, a dzięki temu może on łatwiej być wyswobodzony z głęboko zakorzenionej pychy, której Bóg się sprzeciwia i która zawsze utrudnia wiarę w Boga (Jn 5:44; I Ptr.5:5; Jb 4:6; Gal, 4:23-25).
Jeśli chodzi o opętanych, to Pan dał swoim uczniom moc wypędzania w imię Jego diabła i duchów nieczystych (Mat. 10:1;
Mk 6:7), jak On sam to czynił (Łuk. 11:20). Jezus surowo zganił swoich uczniów za niedowiarstwo, gdy nie mogli wypędzić demona z chłopca cierpiącego na epilepsję: „Ten rodzaj nie wychodzi inaczej, jak tylko przez modlitwę i post" (Mat.l7:14-20).

Pan nazywał po imieniu duchy, które wypędzał, a nawet spytał o imię tego, który był u Gerazeńczyka (Łuk.8:30; Mk 5:9). Ważne jest też nakazywać im, by już nigdy nie wracały (Mk 9:25). Istnieje bowiem niebezpieczeństwo podkreślane przez Pana (Mat. 12:43-45), że duch nieczysty będzie próbował powrócić do domu „wymiecione¬go i przyozdobionego", ale jeszcze pustego, to znaczy nie zamieszka¬łego przez Chrystusa. Niektórzy związani chcą tylko zostać uwolnie¬ni, aby lepiej im się żyło, ale nie przyjmują panowania Chrystusa w swoim życiu. Są również tacy chrześcijanie, dla których okultyzm staje się swoistym hobby. Sami zostali w pewnym stopniu uwolnieni i pysznią się z tego powodu. Zamiast z pokorą prosić w modlitwie Pana i od Niego oczekiwać ratunku dla tych, którzy jeszcze są spętani - wynoszą się ponad nich i sami chcą ich „uwolnić", co tych spętanych odstrasza.
Obietnica, o której czytamy w Mat. 18:18-20, dotyczy szczególnie ludzi wierzących: „Cokolwiek byście związali na ziemi, będzie związane i w niebie; i cokolwiek byście rozwiązali na ziemi, będzie rozwiązane i w niebie. Nadto powiadam wam, że jeśliby dwaj ź was na ziemi uzgodnili swe prośby o jakąkolwiek rzecz, otrzymają ją od Ojca mojego, który jest w niebie". (Por. Jn 20:23; Mat. 16:19). Jezus świadcząc, że wygania demony Duchem Bożym podkreślił, iż wpierw trzeba związać mocarza, a dopiero potem można ograbić jego dom (Mat. 12:29). Dlatego wspaniała jest ta obietnica, z której korzystać mogą wierzący: po wyznaniu grzechów obrzydliwości związać w imię Jezusa moce ciemności i nakazać im, by odeszły „w otchłań" (Łuk.8:31) i nigdy nie wracały.
Ta moc „związywania" i „rozwiązywania" dana jest nie tylko uczniom Jezusa i apostołom czy zwiastującym Ewangelię. Dana jest każdemu żywemu członkowi ciała Chrystusowego, który z Nim został ukrzyżowany, z Nim zmartwychwstał, z Nim przeniesiony jest do nieba i Jego Królestwa, i trwa w Chrystusie. Nie jest to żaden specjalny dar Ducha; jest to otrzymany i dany przez Zmartwychwsta¬nie i Wniebowstąpienie dar „w Chrystusie", prawo działania w imie¬niu Arcykapłana „który usiadł po prawicy tronu Majestatu w niebie" (Hebr.8:l; Luk.l0.-17.20; Ef.l:19-20; Flp.2:9; Ef.3:10). Bowiem sąd nad księciem tego świata i wszystkimi zwierzchnościami ciemności odbył się na Krzyżu (Jn 12:31, 16:11; Koi. 1:13.16). Dlatego Głowie wywyższonej wszystko jest poddane („Wszystko poddałeś pod stopy

jego" - Hebr.2:8), a tym samym poddane jest członkom Ciała, Kościoła. „Królestwo, władza i moc nad wszystkimi królestwami pod całym niebem będą przekazane ludowi Świętych Najwyższego. Jego królestwo jest królestwem wiecznym, a wszystkie moce jemu będą służyć i jemu będą poddane" (Dan.7:27; Hebr.2:5-9; Ef. 1:21-23; Flp.2:10; Kol.2:13-15; Rzym.l6:20; I Jn.2:14, 4:4, 5:4-18;
Obj.l2:ll).
„To jest chlubą wszystkich jego wiernych", to mianowicie, że mają „miecz obosieczny" Słowa Bożego w swoim ręku, „aby związać pętami ich królów" i „aby wykonać na nich wydany wyrok" (Ps. 149:5-9); jednakże z pokornym sercem całą cześć i chwałę oddadzą samemu Bogu.
Przy „związywaniu i rozwiązywaniu" chodzi więc nie o modlitwę, ale o wykonanie zadania w pełni mocy od wywyższonego Pana i w Jego Duchu, zwłaszcza wobec wszystkich mocy, które związały dusze i ciała za pomocą zabobonów, czarów i spirytyzmu. Oczywiście osoba, która ma być rozwiązana musi przedtem przez Słowo Boże i Ducha Świętego zostać głęboko wewnętrznie przekonana o swoim grzechu, a następnie wyznać absolutnie szczerze wszystkie grzechy obrzydliwości przed Bogiem i w imię Jezusa oderwać się od nich, w pełni oddając się Jezusowi; w przeciwnym wypadku będzie to tylko gołosłowna pokuta i powierzchowne działanie bez wewnętrznego uwolnienia!
Ważne jest również, by to świadectwo o grzechach obrzydliwości było złożone przed niewidzialnym światem w obecności co najmniej jednego świadka, „aby na oświadczeniu dwu lub trzech świadków była oparta każda sprawa". Dzięki temu „oskarżyciel braci naszych" przed Bogiem i w sumieniu zostanie zmuszony do milczenia, a serce przestanie być niepokojone wątpliwościami (V Mojż.l9:15; Mat. 18:16; Jn 8:17; Zach.3:l; Obj.l2:10).
Ponieważ Bóg karze grzech przeciwko pierwszemu przykazaniu aż do trzeciego i czwartego pokolenia, a więc Izrael otwarcie wyznawał również te grzechy, jak to opisane jest w Księdze Nehemiasza (9:1-5). Jednakże wielu wierzących nie uznaje konieczności takiego wyzna¬wania, ponieważ „wszystko dokonało się na Krzyżu" i zbawienie od wszystkich grzechów podarowane zostało z łaski przez wiarę. Zobaczmy zatem jak w całym Piśmie Bóg widzi i ukazuje grzech i winę człowieka oraz swoje zbawienie.

Grzech i wina
Człowiek skłania się zawsze ku temu, by grzech, a poprzez niego winę (jedno łączy się ściśle z drugim) oceniać według własnego zdania, rozumienia i zgodnie z tym, czego go nauczono albo według tradycji panujących w jego otoczeniu. Słowo mówi: „...grzech jest przestępstwem zakonu" (I Jn.3:4). „Przez zakon jest poznanie grzechu". „Przecież nie poznałbym grzechu, gdyby nie zakon; wszak i o pożądliwości nie wiedziałbym, gdyby zakon nie mówił: Nie pożądaj!" (Rzym.3:20, 7:7).
Ludzkie sądy sądzą winnego obywatela według praw jego kraju. Tak Bóg uznaje człowieka winnym i karze go według swego Słowa, w którym wyraża swoją świętą wolę i daje przykazania. Grzechem jest więc każde nieposłuszeństwo wobec woli Bożej, którą On, jako „wielki Zakonodawca", objawia w swoim Słowie. Ludzie często mają fałszywe wyobrażenie o grzechu i własnej winie, a to z powodu nieświadomości albo lekceważenia świętości imienia i Osoby Boga. Zazwyczaj człowiek w ogóle nie czuje się winny jeżeli sumienie jego słabo lub wcale nieoświecone znajomością przykazań Bożych, nie stawia mu żadnych zarzutów. Ale już ludzki sąd uznaje go winnym opierając się na prawie, a nie na sumieniu człowieka! Bóg uznaje człowieka winnym we wszystkich sprawach, w których nie wierzy on w Jego Słowo i nie jest mu posłuszny.
Największym przykazaniem Bożym jest miłość (Mk 12:28-31;
Rzym. 13:8-10). „Będziesz tedy miłował Pana, Boga swego, z całego serca swego i z całej duszy swojej, i z całej siły swojej (...). Nie pójdziecie za innymi bogami (...), gdyż pośród ciebie jest Pan, Bóg twój, Bóg zazdrosny" (V Mojż.6:5.12-15). Największym grzechem jest więc grzech przeciwko miłości Boga, kiedy stawia się własne Ja i własną wolę, na miejsce Boga i Jego woli. Istota grzechu leży więc w nieposłuszeństwie i sprzeciwianiu się woli i Osobie samego Boga!... Dawid modlił się do Boga: „Przeciwko tobie samemu zgrzeszyłem" (Ps.51:6). Kiedy przyznał, że wzgardził Słowem Pana i „zgrzeszył wobec Pana", Bóg natychmiast mógł mu odpuścić jego wielki grzech (II Sam. 12:9.13). Józefa ustrzegła przed popełnieniem grzechu bo-jaźń Boża: „Jakże miałbym więc popełnić tak wielką niegodziwość i zgrzeszyć przeciwko Bogu?" (I Mojż.39:9). Jezus powiedział, że syn

marnotrawny wyznał: „Ojcze, zgrzeszyłem przeciwko niebu i przeci¬wko tobie(Łuk.l5:21).
•Sauł natomiast w pysze swojej nie oddawał czci Bogu. Przez to opanował go duch nieczysty, który później zaprowadził go do wróżki! „Nieposłuszeństwo jest takim samym grzechem jak czary, a- krnąbrność, jak bałwochwalstwo i oddawanie czci obrazom" (Sam. 15:23.30, 28:6-19; I Kron.l0:13-14).
„I stworzył Bóg człowieka na obraz swój", dał mu wolną wolę, aby wierzył w Jego Słowo i był mu posłuszny. Człowiek upadł w grzech z powodu grzechu niewiary i nieposłuszeństwa wobec Słowa Bożego: l uwierzył i usłuchał kłamstwa węża. Wszystkie inne grzechy uważane przez wielu chrześcijan za wielkie grzechy, są więc tylko następstwem pierwszego wielkiego grzechu wobec Boga (jak zaufanie Kaina do własnych złych uczynków - I Jn. 3:12 - a następnie jego gniew na Boga, zazdrość i nienawiść w stosunku do brata, a wreszcie morderstwo, lęk i odejście sprzed Oblicza Pana).
W „Dictionnaire encyclopediąue de la Bibie" (encyklopedyczny leksykon biblijny) A. Westphala czytamy następujący komentarz:
„Grzech wobec Boga i Jego Słowa szybko staje się grzechem wobec człowieka; jednak tym samym pozostaje przede wszystkim winą wobec Boga (...); Kain poddaje się tej samej mocy stojącej za buntem, co jego rodzice i przez to staje się zabójcą swego brata; ten krwawy czyn uważany jest zrestą za przestępstwo wobec Pana (I Mojż.4:10). (...) Grzech, niezależnie od swego rodzaju, indywidualny czy popeł¬niony przez społeczeństwo, pozostaje głównie nieposłuszeństwem wobec woli Bożej (...). Wolę tę Bóg jasno oznajmił ludowi za pośrednictwem Zakonu (...) Oddawanie czci jedynie prawdziwemu Bogu i służenie Mu było oczywiście tym, co Zakon zalecał na pierwszym miejscu, przed wszystkim innym (...) Izraelickie ustawo¬dawstwo określa grzech bałwochwalstwa jako najcięższy, ponieważ, on oddziela całkowicie człowieka od Boga (II Mojż.22:20, 23;
24.32-33,20:2-7). (...) Izreael oddając się bałwochwalstwu naraził się na najstraszliwsze kary. W wypadku Izraela grzech miał zawsze charakter zbiorowy i narodowy (...) Nawet jeżeli grzech popełniony jest zawsze przez jednostkę, to jednak obchodzi całą społeczność i ona ponosi odpowiedzialność (...) Solidarność ta ma reperkusje również w czasie: późniejsze pokolenia karane są oczywiście za grzechy poprzednich generacji (II Mojż.20:5; V Mojż.5:9). (...)

Jakiekolwiek byłyby zewnętrzne przejawy grzechu - religijne, moral¬ne czy społeczne - to zachowuje on zawsze tę samą istotę (charakter);
pozostaje trwałą winą wobec majestatu, świętości i miłosierdzia Bożego, i oddziela człowieka od Boga (Iz.59:2). (...) Dla proroków wina i kara mają charakter zbiorowy (...) Nawet jeżeli grzech przede wszystkim wymierzony jest przeciw bliźniemu, to tragizm jego polega w mniejszym stopniu na wyrządzeniu krzywdy człowiekowi. Tragicz¬ne jest popełnienie winy wobec Majestatu Bożego (...) człowiek grzeszy, ponieważ zgrzeszyli jego przodkowie: drogą dziedziczenia trucizna zła rozprzestrzenia się na cały świat".
Bóg uznaje, że cały świat jest przed Nim winny (Rzym. 3:19). Izrael ponosił winę razem z Achanem i Bóg ukarał Izrael porażką pod Aj (Joz.7:1.11). Achan oddał Panu chwałę i wyznał: „Zaiste, ja zgrzeszy¬łem przeciwko Panu, Bogu Izraela" (Joz.7:20). „Ktokolwiek bowiem zachowa cały zakon, a uchybi w jednym, stanie się winnym wszystkie¬go" (Jb2:10; Gal.5:3). Kto nie zna jeszcze bojażni przed świętością Boga, temu trudno jest zrozumieć i uznać tę winę. „A jeżeli kto popełni grzech, przekraczając bezwiednie którekolwiek z przykazań Pańskich (...), ściągnie na siebie winę, i podlega karze za grzech". Musi złożyć ofiarę pokutną za winę, której się dopuścił wobec Pana (IIIMojż.5:17-25).
Cały Zakon Boży jest nienaruszalną jednością. Każde przykazanie jest tak samo ważne, jak pozostałe. Jeżeli człowiek grzeszy przeciwko jednemu jedynemu przykazaniu, to okazuje przez to, że przykazania nie są dla niego święte i podlega klątwie (V Mojż.27:26).
Dlatego Jezus stał się za nas „grzechem" i „przekleństwem" (II K.or.5:21 i Gal.3:13). Z natury rzeczy trudno jest zrozumieć tę głęboką prawdę, że „stary człowiek" ze swoją zepsutą, niewierzącą i buntowniczą istotą został ukrzyżowany razem z Chrystusem. Nie rozpoznaje się istoty grzechu i winy człowieka objawionej przez Boga prorokowi Izajaszowi, Ezechielowi i apostołowi Pawłowi (Iz.6:l-7;
Ez.l:3.28; Rzym.7:23).
Wielkie zadanie Pocieszyciela, Ducha Świętego, polega przede wszystkim na przekonaniu świata o grzechu niewiary, o sprawiedli¬wości Bożej i o sądzie nad księciem tego świata (Jn. 16:9-11). Skoro tylko człowiek zostanie przez Pocieszyciela dogłębnie przekonany o swoim wielkim grzechu niewiary wobec Boga i Jego Słowa (które i orzeka winę człowieka wobec całego Zakonu), to może uwierzyć

z całego serca, że ten „stary człowiek" ze swoją zepsutą, odziedziczo¬ną po przodkach, naturą został współukrzyżowany, i że w Chrystusie został mu podarowany „nowy człowiek" wraz z całą pełnią łaski Chrystusowej (Gal.2:17; Rzym.6:6; Ef.4:24).
Izrael nie został ukarany i oddany w niewolę z powodu grzechów ciała itp.; ukarany został ponieważ zawinił przed Bogiem swoją niewiarą i buntowniczym nieposłuszeństwem wobec pierwszych przykazań. Bóg karze te grzechy przeciwko swojej Osobie i Imieniu do trzeciego i czwartego pokolenia; Bóg jest bowiem Bogiem „zazdrosnym", który nie ścierpi obok siebie innych bogów (II Mojż.20:5, 34:7; IV Mojż.l4:18; V Mojż.5:9). Za inne grzechy nie są wymierzane tak surowe kary.
Bóg uważa grzech niewiary i nieposłuszeństwa wobec Jego Osoby | i Jego Słowa oraz zaufanie zwrócone do innych bogów i bożków zai grzech najcięższy, który bardziej niż*inne grzechy oddziela od Boga i Jego zbawienia. Zanim poprowadził swój lud do ziemi obiecanej, raz jeszcze poważnie ostrzegał przed naśladowaniem grzechów obrzydli¬wości popełnianych przez narody pogańskie. Grzechy te są wyliczone w V Mojż. 18:9-14. Bóg mówi: „Gdyż obrzydliwością dla Pana jest każdy, kto to czyni!" Taki człowiek jest w oczach Boga związany z wrogiem i tworzy z nim jedno; Bóg ma do niego wstręt. Nie zostało to tak silnie wyrażone w stosunku do innych „grzechów obrzydliwoś¬ci", o których jest mowa przy końcu rozdziału I i na początku II pierwszej części. Bowiem bałwochwalstwo i czary są tymi grzechami, za pomocą których szatan może człowiekowi przeszkodzić w wierze w Słowo i w Jezusa jako Zbawiciela.
Liczne doświadczenia jakie są udziałem sług Bożych w ich pracy duszpasterskiej w różnych chrześcijańskich kręgach stale potwier¬dzają powagę zagrożeń jakie stanowią czary i grzechy przeciwko pierwszym przykazaniom: dusze często nie mogą wierzyć w Słowo i pełne zbawienie przez zbawczy czyn Jezusa na krzyżu, nawet gdyby tego chciały! A po nawróceniu jest im często bardzo trudno osiągnąć całkowitą pewność zbawienia i utrzymać ją. Toczą ciężkie boje z wrogiem, który niejednych zmusza do powrotu, o ile nie są uwolnieni z pęt okultyzmu.
Karanie za grzechy bałwochwalstwa aż do trzeciego i czwartego pokolenia daje się wytłumaczyć świętością Boga i objawieniem Jeg( Imienia: „Panie, Panie, Boże miłosierny i łaskawy, nieskory dc

gniewu, bogaty w łaskę i wierność, zachowujący łaskę dla tysięcy, odpuszczający winę, występek i grzech, nie pozostawiający w żadnym razie bez kary, lecz nawiedzający winę ojców na synach i na wnukach do trzeciego i czwartego pokolenia" (II Mojż.34:5-7). Ta kara za grzechy ojców dotykająca synów do trzeciego i czwartego pokolenia pozostaje w związku z tym, co napisano w następnych wierszach:
„zburzcie ich ołtarze, potłuczcie ich pomniki i wytnijcie ich święte drzewa, gdyż nie będziesz się kłaniał innemu bogu. Albowiem Pan... (,..)jest Bogiem zazdrosnym" (II Mojż.34:12-17).
Jest to więc miłość, jeżeli Bóg uznaje winnym tego, kto przekroczył dwa pierwsze przykazania i karze również jego potomstwo. „Bo kogo Pan miłuje, tego karze" (Hebr.l2:6). Jego Imię nie zmienia się i pozostaje takie samo na wieki, a z nim Jego Łaska i cierpliwość „po wszystkie pokolenia" (II Mojż.3:15; Mal.3:6; Jbl:17; Hebr.l3:8;
Obj.l:8). W swojej miłości Bóg wciąż na nowo wyciąga ręce do grzeszników i wzywa ich do pokuty.
Wciąż na nowo Bóg oznajmia swemu ludowi przez proroków dlaczego musi zapowiadać tak straszne sądy: „Za to, że wasi ojcowie opuścili mnie (...), a chodzili za cudzymi bogami i służyli im..." (Jer.l6:ll). Podczas niewoli babilońskiej Bóg przez Ezechiela przy¬pomniał swemu ludowi całą historię jego bałwochwalstwa od czasu Egiptu aż do niewoli: „Czy chcesz ich sądzić? Jeżeli chcesz sądzić, synu człowieczy, to oznajmij im obrzydliwości ich ojców" (Ez. 20:3-38).
Bóg objawił się Abrahamowi przez swoje Słowo i kazał mu wyjść z jego ziemi, od jego przyjaciół i z domu jego ojca, gdzie służono sy „innym bogom"; zrobił to po to, by uczynić Abrahama ojcem ;r- wszystkich prawdziwie wierzących (Joz.24:2; Rzym.4:15; Gal.3:3.7). co Potem objawił się Izaakowi i Jakubowi, który zanim poszedł do vo Betelu, usunął wszystkich obcych bogów i „zakopał pod dębem" by kolczyki (I Mojż.32:24-32, 35:1-4).
ąć Bóg przygotował Mojżesza na pustyni do walki z czarownikami ?je w Egipcie, objawiając się jako Bóg Abrahama, Bóg Izaaka, i Bóg są Jakuba (II Mojż.3:6. 15-16, 6:2). Mojżesz miał wezwać Jego lud do
odrzucenia obrzydliwości i bałwanów egipskich i wyprowadzić lud ;go z kraju. Starsi jednak byli nieposłuszni i „nie opuścili bałwanów ;go egipskich". Bóg więc chciał dać upust swojemu gniewowi na nich do jeszcze „pośród ziemi egipskiej", a później na pustyni (Ez.20:7, 8:13),

gdy sporządzili „złotego cielca". Tylko Jozue, Kalet i dzieci mogli pójść do ziemi obiecanej. Paweł dał Korynatianom ten przykład jako ostrzeżenie i napomnienie, by uciekali przed bałwochwalstwem (I Kor.l0:l-14).
Bóg przez proroków stale wypominał swemu ludowi grzechy bałwochwalstwa i w Starym Testamencie jest około 500 miejsc, w których mówi o tym z naciskiem. Kilku królów i sędziów uczyniło pokutę, posłuchało słowa i wyrzuciło bałwany, jak Gedeon (który przede wszystkim rozwalił należący do jego ojca ołtarz Baala i ściął słup), Dawid, Asa, Hiskiasz, Jozjasz. Inni królowie natomiast (jak Salomon, Rechabeam, Achab, Manasses) wprowadzali je albo im sprzyjali i sprowadzili przez to gniew i sąd Boży nad Izraelem.
Pomimo ostatnich surowych napomnień Jeremiasza, który przez 23 lata daremnie kazał przeciwko „bałwanom i obrzydliwościom", lud wzbraniał sieje porzucić (Jer.3:10.13,7:9-10,27:9-10, 32:28-35). Jednakże kilku młodzieńców z rodów królewskich i synów dostojni- i ków, jak Daniel i jego trzej przyjaciele, z pewnością wzięło do serca te napomnienia Boże i zaczęło pokutować. Wyznali oni zgodnie z Zakonem grzechy swoje i ojców swoich i odżegnali się od wszystkich bałwanów i obrzydliwości (III Mojż.26:l. 30. 38-41;
V Mojż.4:15). Dzięki temu mogli zaraz na początku swojej niewoli powziąć postanowienie, że oddadzą raczej życie niż skalają się jedzeniem potraw ze stołu królewskiego, które pochodziły z ofiar składanych bałwanom. Później zaś byli w stanie odmówić składania pokłonu złotemu cielcowi, służenia bogom króla i nie modlenia się nadal do żywego Boga i wysławiania Go (Dań.1:8, 3:17-18, 6:10).
Dlatego zrozumiałe jest, że tak Daniel jak Ezdrasz i Nehemiasz, pod wpływem surowych, nawołujących do pokuty kazań Ezechiela mogli się później razem z całym ludem głęboko ukorzyć i wyznać swoje grzechy. Duch Święty nie uważał w tym wypadku za konieczne wchodzenie w szczegóły grzechów ojców lub ich własnych. Mężowie ci usłyszeli w niewoli z ust Ezechiela Słowo Boże skierowane przeciw bałwochwalstwu i wszelkiej obrzydliwości popełnianych przez „lud przekorny" (Ez.6:5-8, 11:18, 14:3-7, 16:15-17. 22, 20:3-31). Mogli ukorzyć się głęboko wraz z całym ludem, uznać się za splamionych winą razem z ojcami swymi i wyznać grzechy swoje i swego ludu (Dan.9:16.20; Ezdr.9:7.15; Neh. 1:6-7). Izrael został wybrany, aby bałwochwalczym narodom świadczyć o prawdziwym i żywym Bogu

Słowa, Bogu Abrahama, Izaaka i Jakuba. Mężowie Boży w poczuciu narodowej solidarności publicznie ukorzyli się za winy całego Izraela i wyznali grzechy swoje i całego ludu.
Podczas przebudzenia pod przewodnictwem Nehemiasza dzieci Izraela miały dość czasu, aby słuchając Słowa Bożego przez ćwierć dnia poznać „swoje grzechy oraz przewinienia swoich ojców", które ściągnęły na nich sąd Boży, a przez następną ćwierć dnia publicznie je wyznawać.
Liczne doświadczenia sług Bożych potwierdziły, że grzechy bałwo¬chwalstwa i obrzydliwości popełniane przez przodków często w ukry¬ciu i w tajemnicy, najlepiej jest wyznawać przed świadkiem - doświa¬dczonym chrześcijaninem. Gdy głęboko ukryte korzenie wychodzą na światło, moc zostaje złamana. Jest to również najlepsza broń przeciwko własnemu „ja" i licznym fałszywym usprawiedliwieniom. Wyznanie takie prowadzi do głębszego osobistego ukorzenia się. Przez to zaś można łatwiej przyjąć pełnię łaski w Chrystusie i pozycję wiary i zwycięstwa nad wszystkimi mocami ciemności, które zostały pokonane na Krzyżu.
Niektórzy chrześcijanie pytają: dlaczego mamy jeszcze wyznawać grzechy nasze i naszych przodków jak to czynił Izrael, skoro w Nowym Przymierzu wszystko dokonało się na Krzyżu i grzechy nasze zostały zgładzone we krwi Jezusa? Często przytacza się słowa Ezechiela, że syn „nie umrze za winę swojego ojca". Prorok podkreśla jednak, że syn „widzi wszystkie grzechy, które popełnia jego ojciec, i chociaż je widzi, nie popełnia ich (...), i nie podnosi swoich oczu ku bałwanom domu izraelskiego (...)- na pewno będzie żył (...). Wszak syn wypełniał prawo i czynił sprawiedliwość", to znaczy wyznał grzechy ojców zgodnie z Zakonem (Ez. 18:14-19. 23;
III Mojż.27;l. 30.40-41; I Król.8:47-48). Te wiersze nie znoszą więc kary za grzechy ojców, ale przeciwnie - potwierdzają ją! Stąd tak ważne jest by Słowo było rozumiane zawsze w związku i w duchu całego Pisma i zgodnie z miejscem jakie Bóg wyznacza pewnym prawdom i grzechom, bez lekceważenia innych.
Pełne zbawienie dopełnione przez ukrzyżowanie wespół z Chrystu¬sem „starego człowieka" i przez zmartwychwstanie Chrystusa, Bóg może głębiej objawić tylko tym, którzy szczerym sercem wierzą w całe Słowo i pozwalają mu osądzić wszystkie dziedziny swego życia, w tym również swoje grzechy popełnione wobec pierwszych przyka-

zań Bożych. Wtedy mogą uznać się winnymi wszystkiego, uchybiw¬szy jednemu przykazaniu Bożemu (Jb 2:10; Gal. 5:3)! Jest bardzo ważne, by istota grzechu i winy przed Bogiem uznana została w świetle całego Jego Słowa i Jego Świętości. Dzięki temu Duch Święty może głębiej przekonać człowieka o grzechu niewiary i obja¬wić sercu jego Osobę i wiarę w Syna Bożego w całej pełni Jego boskości (Kol.2:9-10; Gal.l:15-16, 2:20).
Konieczne jest, byśmy zostali osądzeni przez całe Słowo, nawet jeśli nieświadomi jesteśmy, że my lub ojcowie nasi popełnili pewne grzechy. Wszystkie grzechy bowiem tkwią w upadłej, całkowicie zepsutej naturze „starego człowieka". Dawid mówi: „Zakon Pana jest doskonały, pokrzepia duszę (...). Uchybienia - któż znać może? Ukryte błędy odpuść mi!" (Ps. 19:8-13; 90:8). Kto się ukorzy, da się osądzić całemu Zakonowi i uzna swoje winy (Ps.51:6-8), szczerze wyzna grzechy swoich ojców, ten nie tylko otrzyma wybaczenie, ale doświadczy również uwolnienia ze wszystkich więzów aż do trzeciego i czwartego pokolenia.
Im głębiej Zakon sięgnie sądząc człowieka, tym większa będzie łaska. ,,A zakon wkroczył, aby się upadki pomnożyły; gdzie zaś grzech się rozmnożył, tam łaska bardziej obfitowała, żeby (...) łaska panowała przez usprawiedliwienie ku żywotowi wiecznemu przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego". ,,Zakon jest święty" i sądzi grzech w ciele; sądzi człowieka i całą jego grzeszną naturę. Nie unieważniamy Zakonu przez wiarę! „Przenigdy!", „Wręcz przeciwnie, zakon utwierdzamy". Przez przykazanie, które jest „święte i sprawiedliwe, i dobre", grzech okazuje ogrom swojej grzeszności. Zakon skazuje na śmierć; to tylko skazany na śmierć może zostać ułaskawiony i otrzymać żywot. (Rzym. 5:20-21, 3:31, 7:7-24). „Sprawiedliwość i prawo są podstawą tronu twego, łaska i wierność idą przed tobą" (Ps.89:15). Zakon nie umniejsza laski, wręcz przeciwnie -jest ona tym większa i skuteczniejsza, im lepiej człowiek poznaje siebie takiego, jakim Bóg widzi go już w łonie matki i pozwala się sądzić przez cały Zakon w całej rozciągłości zepsutej natury „starego człowieka", jak nazywa go Paweł albo -jak mówi Piotr - „w marnym postępowaniu" przekazanym (po francusku: odziedziczonym) przez ojców. (Ps.58:4, 51:5; Oz.l2:4;
I Mojż.8:21, 32:27; Ef2:l-3, 4:22; Kol.3:5-9; Rzym.6:6;
IPtr.l:18).

Jezus, który żył każdym Słowem Bożym, powiedział „do Żydów, którzy uwierzyli w niego: Jeżeli wytrwacie w słowie moim, prawdzi¬wie uczniami moimi będziecie i poznacie prawdę, a prawda was wyswobodzi". Syn czyni nas więc „wolnymi w prawdzie" jeżeli damy się osądzić i uświęcić Słowu, które jest prawdą (Ps. 119:142; Jn 8:30-36, 17:17). „Duch prawdy" chce nas wprowadzić „we wszelką prawdę" i sprawić, by wniknęła do wnętrza serca (Jn 16:13; Ps.51:8). Jezus przyszedł bowiem wypełnić Zakon, by został on zapisany w sercach naszych i Jezus zamieszkał w nich i wypełnił je. Wtedy będą się mogły wypełnić słowa proroka Jeremiasza: „W owych dniach już nie będą mówili: Ojcowie jedli cierpkie grona, a zęby synów ścierpły" (Jer.31:29-34; Ez.ll:18-20, 36:26-27; Mat.5:17-20; Hebr.8:10-12, 10:16, 12:5-10. 14).
Gdy „stary człowiek" zostanie osądzony, skazany i przez wiarę ukrzyżowany wespół z Chrystusem, to wierzący nie będzie już więcej pokładał zaufania w swoim bogobojnym ciele, dobrych zamiarach i własnych wysiłkach (Łuk.22:31-34); będzie wszystkiego oczekiwał od Jezusa i brał z Jego pełni „łaskę za łaską". Może wtedy wzrastać w łasce, która nie będzie już „daremna" i może uciec „od bałwochwa¬lstwa", które często zjawia się pod pozorem pobożnych przekazów (I Kor.l5:10; II Kor.6:l; I Kor.l0:l-14).
Osądzenie przez cały Zakon prowadzi do obfitości łaski i do pełni życia w Jezusie (Jn 1:16-17; Rzym. 5:17.20-21; Ef. 1:7,8, 2:7). Powie¬rzchowne pojmowanie tych spraw przez tak wielu chrześcijan pochodzi z nieznajomości Zakonu i grzechu, jak również z niewiedzy o świętości Boga. Duch Święty nie może dostatecznie głęboko rozświetlić tajemnicy wiary pochodzącej ze słuchania Słowa (Rzym. 10:17). Wiara przyszła bowiem w Jezusie: „Zakon był naszym przewodnikiem do Chrystusa", „sprawcą i dokończycielem wiary" (Gal.3:23-24; Hebr.l2:2).
Wiara w Chrystusa prowadzi nas do „wiary Jezusa" przez objawie¬nie i zamieszkanie Jezusa w nas. Możemy żyć w wierze Syna Bożego, jak świadczy Paweł (Gal. 1:15-16, 2:20 - tekst grecki!); to znaczy, że Syn, który nic nie czynił i nie mówił od siebie, żyje i wierzy teraz wewnątrz nas. Wchodzimy do odpocznienia dla ludu Bożego i od¬poczywamy od naszych własnych wysiłków niewiary. Świat widząc, że dzieci Boże przez miłość swoją są Jedno", będzie mógł uwierzyć, że Ojciec posłał swego Syna (Hebr.4:9-13; Jn 17:17-23, 13:34-35).

Każda inna jedność, która istnieje tylko na płaszczyźnie wiedzy, tradycji czy pewnych zdolności nie będąc uświęcona przez Słowo, prowadzi nieświadomie do zewnętrznej, ekumenicznej jedności pod wspólnym mianownikiem „imienia Chrystusowego", mając za mot¬to: „Jeden Pasterz, jedna trzoda". Żyjemy w czasie ostatecznym, w którym moce spirytystyczne i okultystyczne wszelkiego rodzaju zdobywają coraz większy wpływ i panowanie nad chrześcijańskimi krajami. Dlatego tak ważne i pilne jest, by prawdziwi wierzący dali oczyścić się aż do nieznanych sobie korzeni niewiary, które przeszka¬dzają objawieniu w nas wiary Syna Bożego i powstaniu prawdziwej jedności wśród członków Ciała Chrystusowego. Ona bowiem jest konieczna wśród narodzonych na nowo chrześcijan.
Należy również podkreślić odziedziczenie błogosławieństwa, które dane jest „tysiącznym pokoleniom". Dane „przez wiarę" Abrahama i jego potomków, Dawida, Rahab, Rut itd. Paweł pisze o „nieobłud-nej wierze" Tymoteusza, żyjącej przedtem w jego babce Loidzie i w matce - Eunice (II Tym. l: 5). Niektórzy wierzący, których przodkowie byli nawróceni i uświęceni nie cierpią oczywiście tak bardzo skutkiem dziedziczenia.
Z drugiej strony istnieją ułomności nie będące skutkiem grzechu. W wypadku ślepego od urodzenia Jezus powiedział uczniom, że był on ślepy „aby się na nim objawiły dzieła Boże". Nie wolno więc wyciągać zbyt pochopnych wniosków w wielostronnym zagadnieniu dziedziczenia. Natomiast pewne choroby będące następstwem popeł¬nianych przez przodków grzechów czamoksięstwa i nie dające się wyjaśnić za pomocą badań medycznych, często ustępują w tej samej chwili, w której chorzy czynią pokutę przed Bogiem i zostają uwolnieni ze swoich pęt.
Po wyznaniu i oczyszczeniu z grzechów obrzydliwości rodziców, również dzieci i inne osoby, które zostały przez nas uwikłane w grzechy obrzydliwości mogą być w imię Jezusa rozwiązane i „wypuszczone na wolność" (Iz.58:6; Mat. 18:18).
Przez zabobony i czary człowiek uzależnia się od szatana i może zostać uwolniony tylko wtedy, gdy szczerze prosi Pana o wybaczenie i w imię Jezusa wyrzeka się szatana i odrywa od niego.
Bardzo ważne i konieczne jest przy tym, aby związani ludzie zostali przez Ducha Świętego do głębi przekonani Słowem o wielkim grzechu jaki popełnili swoimi obrzydliwościami wobec świętej Osoby

Boga, i aby ukorzyli się głęboko pod całym Jego Słowem, które ich sądzi. Kto grzechy obrzydliwości wyznaje tylko wargami, a nie czyni z całego serca pokuty i nie wyrzeka się tych grzechów z pełną wiarą, ten nie dozna prawdziwego nawrócenia.
Ma to miejsce zwłaszcza w wypadku odziedziczonych związków z czarami i spirytyzmem; za nimi bowiem kryją się przeważnie „nadziemskie władze i zwierzchności" (Koi.2:15), które egzekwują swoje prawa aż do czwartego pokolenia na podstawie Słowa i które mogą spętanych oskarżać przed Bogiem (Obj.l2:10), ponieważ Bóg dotrzymuje słowa. Wielu uwolnionych potwierdza ten stan rzeczy i świadczy o nim na podstawie własnych doświadczeń.
Zwłaszcza w późnej starości, wskutek ogólnego osłabienia, wycho¬dzą na jaw odziedziczone, a dotychczas nie rozpoznane więzy, co często zdumiewa otoczenie, szczególnie jeśli chodzi o ludzi znanych jako chrześcijanie, a jeszcze nie uwolnionych.
Ponieważ rodzina pochodzi od .Jednego ciała" (Mat. 19:5) i dlate¬go obiecane jest przez Boga zbawienie całej rodziny przez wiarę (Dz.l6:31; Joz.6:22-25), więc również nieobecni członkowie mogą zostać przekonani przez Ducha Bożego o swojej zgubie i mogą otworzyć się na Słowo. Liczni rodzice, dzieci itd. poświadczają, że w tej samej chwili, w której oni korzyli się przed Bogiem za swoich bliskich i również za nich odżegnywali się od odziedziczonych grzechów czarnoksięstwa, Bóg działał także na tych krewnych i sprawiał w nich całkowitą odmianę, uwalniał ich, a nawet powodo¬wał nawrócenie. W ten sposób przebudzone zostawały całe rodziny i świadectwem swoim rozszerzały rozbudzenie na inne rodziny i kręgi.
Niezrozumiałe jest wobec tego - i świadczy o całkowitej niewiedzy -że tak wielu chrześcijan i sług Bożych nie zwraca w ogóle uwagi albo wręcz zwalcza naukę biblijną o karach za bałwochwalstwo aż do trzeciego i czwartego pokolenia i całkowitym wybawieniu na Krzyżu od tych pęt. Czynią tak nadal mimo potwierdzenia Słowa Bożego przez uwolnienie wielu ludzi w najróżniejszych chrześcijańskich kręgach i krajach.
Podczas wielkiego przebudzenia w Indonezji Pan postawił w peł¬nym świetle również tę właśnie sferę dziedzictwa, aby głębiej uświęcić wierzących i potwierdził prawdę Słowa Bożego w tej dziedzinie, by przez to wierzących dogłębnie oczyścić.

Odżegnać się trzeba również od czarowników, wróżbitów, magne-tyzerów itd., to znaczy od wszystkich ludzi, przez których zawarło się wiążące umowy z mocami ciemności; jak również wyrzec się trzeba wszystkich diabelskich nauk. „Dajcie sobie spokój z człowiekiem, który wart tyle, co tchnienie w jego nozdrzach! Bo za co można go uważać?" (Iz.2:22). „Każdy z was, który się nie wyrzeknie wszystkie¬go, co ma, nie może być uczniem moim" (Łuk. 14:3 3).
Musimy się też szczególnie dać oczyścić przez krew Jezusa j z wszelkiego nieposłuszeństwa, które jest „takim samym grzechem, jak czary" (I Sam. 15:23) i z głęboko zakorzenionej w naszej istocie niewiary, gdyż niewiara jest wielką mocą szatana, która może człowieka nawet po wyznaniu przez niego grzechów znowu oddalić od Boga i przez zwątpienie w Słowo Boże znów go skłonić, by nieświadomie zaczął służyć księciu tego świata (Ef.2:2; Jn 8:38-44, 16:8-9).
Ponieważ stajemy tu na rozdrożu i chodzi o najważniejszą decyzję w naszym życiu, więc trzeba w tym samym czasie oddać siebie i całe swoje życie Panu i złożyć na ołtarzu wszystko: ducha, duszę i ciało wraz z wszystkimi pragnieniami i planami na przyszłość, aby odtąd żyć tylko dla Niego, Jemu służyć i wykonywać Jego wolę we wszystkich sprawach.
4. Dziecięca wiara w obietnice Słowa Bożego i pełne zbawienie przez ofiarę i krew przelaną przez Jezusa Chrystusa na Krzyżu.
Po wyznaniu grzechów uwierzymy całym sercem, nie wątpiąc i nie badając:
a) że Jezus zwyciężył szatana, zniweczył jego dzieła, wymazał obciążający nas list dłużny, rozbroił wszystkie nadziemskie władze i zwierzchności i odniósł nad nimi triumf na Krzyżu (Kol.2:13-15;
IJn.3:8;Jn 16:11; Hebr.2:14);
b) że „krew Jezusa Chrystusa (...) oczyszcza nas od wszelkiego grzechu" (I Jn.l:7; Hebr.9:14; Obj.l:5, 7:14);
c) że winy nasze są zmyte i wrzucone do głębin morskich, a Bóg „nigdy ich nie wspomni" (Iz.43:25, 44:22; Ps. 103:3.12; Iz-l:18;;
Jer.31:34; Mich.7:18-19). Pan mówi: „Odpuszczone są grzechy;
twoje. (...) Wiara twoja zbawiła cię, idź w pokoju" (Łuk.7:48.50). l

Chwalmy Pana i dziękujmy Mu, że „w Nim mamy odkupienie przez krew Jego, odpuszczenie grzechów, według bogactwa łaski Jego" (Ef.l:7), że mamy pokój i jesteśmy pojednam z Bogiem (Iz.53:5; II Kor.5:19-21).
„Ale Bogu niech będą dzięki, który nam daje zwycięstwo przez Pana naszego, Jezusa Chrystusa" (I Kor. 15:57).
Możemy wtedy w dziecięcej wierze przyjąć do serca Chrystusa jako Pana naszego i otrzymać „dar Ducha Świętego", obiecany przez Boga i dany tym, którzy wierzą w Jezusa i są Mu posłuszni (Jn 7:38-39; Dz.2:38-39, 5:22, 15:8-9; Gal.3:14; Ef.3:16-17).
5. Chwaląc i dziękując trwać w szczerej wierze w całkowite zwycięstwo Chrystusa. Nawet jeżeli szatan później jeszcze dręczy duszę gwałtownymi wewnętrznymi pokusami i walką, ponieważ niechętnie zwraca on wolność tym ludziom, którzy popełniając grzech obrzydliwości dali mu wszak szczególne do siebie prawa (Hebr.6:12,10:35-36). „Zwycięstwo, które zwyciężyło świat, to wiara nasza" (I Jn.5:4). Niektóre dusze nie od razu doświadczą pełnej wolności, zwłaszcza jeżeli poznanie było tylko przez umysł, a pokuta uczyniona tylko wargami, a nie sercem, pokuta prawdziwa za grzech przeciwko Bogu i za przekroczenie Jego przykazań.
Musimy trzymać się mocno wiary zwłaszcza w to, że
a) nasz „stary człowiek" ukrzyżowany został wespół z Chrystu¬sem, aby „grzeszne ciało zostało unicestwione, byśmy już nadal nie służyli grzechowi", uważając się za umarłych dla grzechu (Rzym. 6:6.11; Ef.4:22; Kol.3:9);
b) jesteśmy w Chrystusie Jezusie wskrzeszeni do życia w Duchu i wraz z Nim posadzeni w okręgach niebieskich, więc już nie „my" żyjemy, ale żyje w nas Chrystus „nadzieja chwały" (Ef.2:5.6;
Rzym.6:4; Gal.2:19-20; Koi. 1:27).
6. Całkowite odłączenie się od mocy szatana przez natychmia¬stowe wyrzucenie i doszczętne zniszczenie wszystkich przedmio¬tów związanych z zabobonem i czarami, jak amulety, talizmany, horoskopy, kalendarze, książki, listy, karteczki itp. (Dz.l9:19). W Starym Przymierzu każde prawdziwe nawrócenie się do żywego i prawdziwego Boga również charakteryzowało się wyrzucaniem wszelkich przedmiotów towarzyszących zabobonom i czarom w ich najrozmaitszych formach (I Mojż.35:2.4; V Mojż.7:25-26; II Król.

23:4-20.24). Biblijną koniecznością jest staranne przeszukanie wszystkich szaf i całego mieszkania.
Ważne jest również uporządkowanie po Bożemu całej przeszłości i w miarę możliwości naprawienie wszystkiego (na przykład w wypa¬dku gdy inni ludzie zostali przez nas wciągnięci w grzechy obrzydli¬wości i przez to spętani, jak również w wypadku kradzieży, prze-niewierstwa, oszczerstwa, kłamstwa itp. -Iz.58:6; II Mojż.21:37, 22:1-13; Łuk.l9:8).
7. Codzienna prośba o otworzenie oczu „abym oglądał cudow¬ność zakonu twego" i o to, by „oświecił oczy serca waszego, abyście wiedzieli jaka jest nadzieja, do której was powołał i jakie bogactwo chwały jest udziałem świętych w dziedzictwie jego, i jak nadzwyczaj¬na jest wielkość mocy jego wobec nas" (Ps.ll9:18. 82, 19:9;
Ef. 1:15-20; Obj.3:18). Dopiero kiedy oczy otworzone zostaną na przebiegłość szatana i zaślepienie powstałe przez niewiarę i grzechy obrzydliwości - co może być dokonane jednorazowym dokładnym objaśnieniem - Bóg, Ojciec chwały, daje wierzącym ducha „mądroś¬ci, i poznania Boga" (to znaczy pełnego poznania Jego Istoty) i oświeca oczy serca. Dopiero wtedy Duch Święty może szerzej odsłonić „tajemnicę wiary" (I Tym.3:9) i „tajemnicę Chrystusową" (Ef.3:4; Kol.2:2-3), coraz bardziej otwierać nasze oczy na naszą własną istotę i przez głębsze oczyszczenie dać nam oglądać chwałę Bożą i pełnię boskości w Jezusie Chrystusie (I Jn.3:2-3; Jn 11:40;
Kol.2:9).


Wierz w Pana Jezusa Chrystusa a będziesz zbawiony

Obrazek

cms|skr328|PL50950Wroclaw68

Zapraszam 11-14 luty na wykłady Maxa Billetera na Śląsku LINK: http://skroc.pl/3fb2
Awatar użytkownika
chrześcijanin
Posty: 3451
Rejestracja: 13 cze 2008, 20:24
wyznanie: nie chce podawać
Lokalizacja: okręgi niebiańskie Ef2:6
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: chrześcijanin » 13 lip 2009, 18:35

8. Codzienne czytanie i badanie całego Pisma świętego, aby ujrzeć i poznać w nim Chrystusa i Ojca w Nim i karmić nowego wewnętrznego człowieka (V Mojż.8:3; II Mojż.l6:4.16-21; Dz.l7:ll;
Jn 5:39, 14:9. 21-24; Kol.3:16; I Ptr.2:2). Szczególnie ważne jest, by! Słowo Boże było czytane nie umysłem, ale modlącym się sercem i pod| kierunkiem Ducha Świętego, który wprowadzi we wszelką prawdę | i utwierdzi Chrystusa w sercu (Ps.ll9:9. 11. 33. 34; Jn 14:26,| 16:13-14). - „Całe Pismo przez Boga jest natchnione i pożyteczne do[ nauki, do wykrywania błędów, do poprawy, do wychowywania) w sprawiedliwości, aby człowiek Boży był doskonały, do wszelkiego) dobrego dzieła przygotowany" (II Tym.3:16-17). „Przede wszystkim! to wiedzcie, że wszelkie proroctwo Pana nie podlega dowolnemuj wykładowi. Albowiem proroctwo nie przychodziło nigdy z woli ludzkiej, lecz wypowiadali je ludzie Boży, natchnieni Duchem

Świętym" (II Ptr. 1:20-21). „...to namaszczenie, które od niego otrzymaliście (...) poucza was o wszystkim i jest prawdziwe, a nie jest kłamstwem, i jak was nauczyło, tak w nim trwajcie" (I Jn.2:27).
9. Pełne posłuszeństwo przez wiarę wobec Słowa i poznanej woli Bożej i uważne słuchanie na wzór uczniów cichego, łagodnego napominania Ducha Świętego, który chce rozpoczęte w nas dzieło doprowadzić do doskonałości, abyśmy ujrzeli Pana (Mat. 7:21;
IJn.2:17; Hebr.5:8.9, 10:7.10; Iz.50:4.5; Flp.l:6).
10. Nieustraszone wyznawanie przed ludźmi Jezusa Chrystu¬sa i Jego zwycięskiej mocy. Wyjaśnianie grzechów zabobonu i czarów i ostrzeganie przed nimi, aby innym duszom pokazać drogę do wolności, do zerwania tych więzów, i poprowadzić je do Chrystusa (Mat.l0:32; Dz.l9:18; Hebr.l3:15; Obj.l2:ll).
Z powodu niewiedzy i zaślepienia większości ludzi oraz wielkiej przebiegłości szatana z jaką pod przykrywką nieszkodliwości, wiedzy i pobożności kryje się za zabobonami i czarami, nieodzownie konieczne jest abyśmy byli żywymi świadkami Prawdy. Dla każdego uwolnionego chrześcijanina jest to obowiązek płynący z miłości bliźniego.
Wszyscy ci bowiem, którzy bezpośrednio lub pośrednio za¬przeczają realności szatana i demonów i ich tajemnego wpływu na ludzi albo to przemilczają, przyczyniają się tym samym, świadomie czy nieświadomie, do rozszerzania się grzechów obrzydliwości.
Dlatego każdy wierzący, którego oświeciło w tym względzie światło Boże i który osobiście doświadczył uwolnienia z tych demonicznych więzów, powinien z modlitwą i pod przewodnictwem Ducha Świętego ostrzegać i oświecać swego bliźniego, gdy widzi, że popełnia on grzech obrzydliwości. Jeżeli milczy, to pośrednio przy¬czynia się do rozprzestrzeniania się bałwochwalstwa, które książę tego świata coraz intensywniej i otwarciej szerzy, a tym samym wierzący ten staje się współodpowiedzialny za sąd, który odbędzie się nad tym bliźnim (Ez.3:18, 33:8).
Dlatego konieczne jest również, abyśmy jako prawdziwe dusze kapłańskie codziennie prosili o zbawienie dusz, jak to nam Duch Boży szczególnie poleca, a także modlili się za wszystkich ludzi i o uświęcenie i o przygotowanie całego ciała, którego Głową jest Chrystus (I Tym.l'A-4; Obj.l:6; Rzym.8:26-27; Ef.4:ll-16).

Prawdziwie biblijne nawrócenie oznacza bowiem, ze nawracamy się aż do Boga (a nie do pobożnego egoistycznego własnego „ja"), aby służyć żywemu i prawdziwemu Bogu i aby oczekiwać Syna Jego z niebios, „który nas ocalił przed nadchodzącym gniewem Bożym" (I Tes. 1:9-10). On nam pozwolił „wybawionym z ręki wrogów bez bojaźni służyć mu w świątobliwości i sprawiedliwości" (Łuk. l:
68-75), abyśmy byli gotowi na nadchodzące porwanie (Mat.25:10;
I Tes.5:23; Łuk. 12:35-40). Chrystus „umarł za wszystkich, aby ci, którzy żyją, już nie dla siebie samych żyli", ale dla Niego wstawiali się jako kapłani przed Bogiem, aby wielu spętanych zostało jeszcze uwolnionych ku chwale nadzwyczajnego bogactwa łaski Bożej (II Kor.5:14~15; I Ptr.2:9-10; Obj.l:5-6; Ef.l:6-7, 2:7).
Bóg bowiem „chce, aby wszyscy ludzie byli zbawieni i doszli do poznania prawdy" (I Tym.2:4). Dlatego chce również, aby Jego zbawieni z mocy Ducha Świętego stali się żywymi świadkami Jezusa Chrystusa, którzy wyznają Go przed ludźmi jako swego Zbawiciela i Króla, który wkrótce nadejdzie w chwale, i aby rozgłaszali Jego cnoty (Dz.l:8 i I Ptr.2:9, 3:15).
.Albowiem sercem wierzy się ku usprawiedliwieniu, a ustami wyznaje się ku zbawieniu" (Rzym. 10:10).
„Każdego więc, który mnie wyzna przed ludźmi, i Ja wyznam przed Ojcem moim, który jest w niebie" (Mat. 10:32). „Kto (...) wstydzi się mnie i słów moich przed tym cudzołożnym i grzesznym rodem, tego i Syn Człowieczy wstydzić się będzie, gdy przyjdzie w chwale Ojca swego z aniołami świętymi" (Mk 8:38).
„A sam Bóg pokoju niechaj was w zupełności poświęci, a cały duch wasz i dusza, i ciało niech będą zachowane bez nagany na przyjście Pana naszego, Jezusa Chrystusa" (I Tes.5:23).
„A temu, który was może ustrzec od upadku i stawić nieskalanych z weselem przed obliczem swojej chwały, Jedynemu Bogu, Zbawicie¬lowi naszemu przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego, niech będzie chwała, uwielbienie, moc i władza przed wszystkimi wiekami i teraz, i po wszystkie wieki. Amen" (Juda 24.25).

CZĘŚĆ DRUGA
Najbardziej rozpowszechnione i najczęstsze formy obrzydliwości bałwochwalstwa, czarów i zabobonu
Dla każdego rodzaju grzechów obrzydliwości istnieją niezliczone formy, środki wyrazu i warianty, zależnie od krajów, okolic i warstw społecznych, w których występują.
Poniżej podajemy w układzie hasłowym główne formy tych zjawisk uporządkowanych wedug ich treści. Ma to służyć również przypomnieniu sobie innych, nie wymienionych tu grzechów obrzyd¬liwości.
Początek jest zazwyczaj taki, że po prostu powtarza się za kimś pozornie nieszkodliwe wróżby na podstawie znaków, potem robi się je z przyzwyczajenia, nawet w nie, być może, nie wierząc świadomie. A potem szatan wciąga stopniowo coraz głębiej i coraz mocniej związuje człowieka za pomocą guślarstwa, astrologii, zaklinania, wróżenia, okultystycznych uzdrowień, magii itd.
Wróg z wielką przebiegłością najpierw oplątuje ludzi wieloma delikatnymi nitkami, robi z nich sieć, a potem skuwa ludzi żelaznymi łańcuchami.
Oby nasze nieudolne wywody otworzyły choć niektórym głęboko myślącym Czytelnikom oczy na ich winy, z powodu których znaleźli się w niewoli tych ciemnych mocy, i oby otworzyły oczy na mocarnego Wybawiciela od grzechu i winy, który zrywa wszelkie więzy! (Dz.26:18).

I. Wróżenie ze znaków
A. Znaki wróżące szczęście
Podkowy, duże gwoździe, biedronki, znalezienie białej niezapomi¬najki czy czterolistnej koniczyny.
Białe cętki, kwiatki czy prążki na paznokciach.
Pajęczyna w rogu pokoju, sznur z supłami.
Pająk wieczorem.
„Stłuczenie szkła przynosi szczęście". „Dużo orzechów - dużo chłopców!"
Przynoszące szczęście świnki, słoniki itp. B. Znaki zapowiadające
Zapowiedź wizyty, listów, nowin, pieniędzy:
gdy chleb upadnie do kawy czy do zupy;
gdy rozwiąże się sznurowadło, pasek od fartucha lub podwiązka;
gdy zgubi się guzik od pantofla;
gdy kot się myje, gdy woda „śpiewa";
gdy swędzi głowa albo prawa dłoń, albo nos „szczypie";
gdy ma się tik w oku albo rwanie w palcu, gdy musi się kichać;
gdy na schodach lub w pokoju leży słomka, albo widelec spadnie na podłogę;
gdy w herbacie są fusy, gdy na kawie występuje piana lub bąbelki;
gdy w nocy pęknie szyba w oknie;
gdy drzwi wejściowe same się otworzą, gdy spotka się wojskowego albo policjanta;
gdy nóż albo nożyczki spadając wbiją się ostrzem w podłogę;
gdy szpilki do włosów wysuwają się albo wypadają („Ktoś o mnie myśli!");
gdy dzwoni komuś w uchu albo odbija się po jedzeniu to znaczy, że ktoś mówi o nim źle albo dobrze;
gdy przy wyżymaniu bielizny tworzą się pęcherzyki, oznacza to bliskie chrzciny;
gdy krawcowa ukłuje się podczas szycia sukni, to nosząc tę suknię znajdzie się męża;
gdy zje się wszystko do czysta albo ktoś wejdzie na coś wysokiego, to będzie ładna pogoda. Gdy pies lub kot jedzą trawę, to będzie deszcz, tak samo jeśli rozdepcze się żuka albo pszczołę;

deszcz w dniu wesela przynosi bogactwo, śpiewanie w czasie jedzenia - głupiego męża;
sen o czarnych wiśniach, wypadających zębach oraz o umarłych zapowiada czyjąś śmierć;
sny o kurach, rybach, dzieciach i deszczu wróżą szczęście.
Wiele tak zwanych chłopskich zwyczajów zalicza się do tej tajemnej dziedziny ludowych wierzeń i zabobonów.
C. Co znaczy to lub owo?
Kędzierzawe lub rude włosy, zakrzywiony nos, spiczaste kolana czy łokcie znaczą, że ten człowiek jest zły. Kometa z ogonem oznacza wojnę.
Jeżeli stół chwieje się, to znaczy, że w domu jest potajemna narzeczona.
Jeżeli przewróci się pudełko z igłami, to będzie brakowało pracy. Przewrócenie solniczki oznacza kłótnie i sprzeczki. Jeżeli scyzoryk noszony w kieszeni rdzewieje, to ktoś umrze. Tak samo jeżeli stłucze się lusterko, pęknie szyba w oknie lub ze ściany spadnie tablica. Jeżeli korniki słychać w drewnie, a szafa albo belki trzeszczą. To samo oznacza biały liść w kapuście, białe liście i kwiaty w pewnych roślinach, dwojakie kwiaty na jednej łodydze. Oraz pogryzione przez myszy prześcieradła albo worki. Ustawienie znaczków na kartach i listach oznacza... Buty, które skrzypią przy chodzeniu nie są jeszcze zapłacone.
D. Zważanie na liczby
Liczby 3, 7, 9, 13 uważa się za szczęśliwe lub nieszczęśliwe.
Trzynaście osób przy stole oznacza nieszczęście, tak samo kupienie losu na loterię 13 dnia jakiegoś miesiąca.
Powtarzać coś albo robić trzykrotnie albo w ciągu 3, 7, 9 dni:
odmawianie nowenny.
Trzy razy przełknąć mając czkawkę, nie oddychając. Trzy razy kichnąć.
Trzy razy wypłukać gardło albo trzy razy wciągnąć wodę przez nos.
Trzy razy wyrazić jakieś życzenie w nowym kościele.
Wbić trzy gwoździe. Przez trzy dni nic nie wypożyczać.

Jeżeli coś zdarzy się dwa razy, to zdarzy się również po raz trzeci („do trzech razy sztuka!")
Trzy razy tupnąć nogą, gdy widzi się marynarza.
Trzy razy przeżegnać drzwi domu albo okna (przeciwko złym duchom).
Nieparzysta liczba piskląt przynosi więcej szczęścia.
Sadzić nieparzystą liczbę ziaren fasoli.
Liczyć gwiazdy w ciągu dziewięciu dni.
„Jeżeli coś nie udaje się trzy razy, to znaczy, że nie powinno się stać!"
E. Znaki wróżące nieszczęście
Jeżeli pierwszą spotkaną rano osobą jest kominiarz, duchowny albo człowiek garbaty.
Pająk widziany rano przynosi kłopoty i zmartwienia.
Jeżeli czarny kot albo dzikie zwierzę przeleci drogę.
Żółte ślimaki na drodze. Zobaczyć nietoperza.
Kruki albo czarne ptaki na dachu.
Burza nad wyciętym lasem, w zimie, albo nad brzeziną.
Palenie w ogrodzie zieleniny.
Podawać ręce na krzyż.
Kłaść na krzyż róże, słomki, narzędzia albo kłaść je odwrót nie.
Stawiać buty na stole. Przerwać łańcuszek listów.
Jeżeli wykipi mg albo woda gotuje się bez potrzeby, to z domu ucieka szczęście.
Zgubić albo złamać ślubną obrączkę.
Wyjść z domu nieumytym. Żółte plamy na palcu.
Przez nieuwagę włożyć coś z ubrania na lewą stronę.
Jeżeli pannie młodej podczas ślubu deszcz pada na welon albo na wianek.
Perły oznaczają łzy.
Jeżeli psy wyją albo kopią doły, to przyjdzie wiadomość o czyjejś śmierci albo wybuchnie pożar.
Jeżeli dzwon wybijający godzinę ma smutny ton.
Jeżeli kret ryje naokoło domu albo na grobie.
Jeżeli orszak weselny spotka orszak żałobny. Luki w żałobnymi orszaku.

Jeżeli zwłoki nie sztywnieją i mają nie zamknięte oczy, znaczy że żądają, aby ktoś z krewnych też umarł,
Jeżeli zegar staje, jego właściciel umrze.
Jeżeli pierwszy raz w danym roku zobaczy się bociana nie mając pieniędzy w kieszeni, to przez cały ten rok będzie się miało mało pieniędzy.
Jeżeli gwiazda spada z nieba albo drzewa kwitną na jesieni, to ktoś umrze.
Przez podarowanie rękawiczek, szpilki do krawata, broszki, nożyczek, noża lub czegoś ostrego - zepsuje się przyjaźń, skończy się miłość.

n. Wróżby związane z dniami, gwiazdami i głosami ptaków
A. Wróżby związane z dniami
Chodzi o to, by robić coś albo nie robić zależnie od dnia, godziny czy pory roku. Wiąże się to często z zabobonnymi czynnościami.
W pewne dni należy siać, sadzić, nie podróżować, nie brać ślubu, bo przynosi to szczęście lub nieszczęście. To samo dotyczy obcinania paznokci, włosów, podcinania roślin (np. w dzień św. Magdaleny, w Nowy Rok, czy gdy słońce ztnajduje się w znaku Barana itd.).
W Wielki Piątek sadzać kury na jajkach, aby wylęgło się więcej kurcząt; nie śpiewać; nie grać, nie szyć, bo to przynosi nieszczęście.
Wkładać do komina jajka przeciwko piorunom i pożarom.
Wypijać złożone w Wielki Piątek jajka albo kłaść je do rynny na dachu - również jako ochronę przed pożarem.
W piątek robić świniobicie, zaczynać jakąś robotę; nic nie kupo¬wać, nie zgłaszać się na nową posadę, nie kosić siana.
We wtorek albo w piątek mieć szczególne szczęście, co sobotę składać ślubowanie.
Mieć szczęście w pierwszy wtorek miesiąca, w dzień św. Andrzeja, w czasie przesilenia dnia z nocą, w dzień Nowego Roku.
Zapisywać nieszczęśliwe dni, robić coś w ważne dni życia.
W dzień św. Barbary odciąć gałązkę drzewa i wstawić do wody:
gdy zakwitnie, zjawi się narzeczony.
W Boże Narodzenie potrząsać drzewami; gdy dzwonią dzwony otwierać okna, aby wpuścić szczęście.
Pomiędzy Bożym Narodzeniem a Nowym Rokiem nie zostawiać w spichlerzu rozwieszonej bielizny.
W Nowy Rok albo podczas Zielonych Świąt jeść jabłka dla zdrowia.
W czasie Wielkanocy przynosić wodę ze strumienia.
W adwencie nie wychodzić wieczorem z powodu złych duchów.
Pierwszy kwietnia jest dniem nieszczęśliwym, pierwszy maja - szczęśliwym.
Niepogrzebane zwłoki pozostawione przez niedzielę żądają dru-1 gich zwłok spośród krewnych.

Dziecko urodzone w niedzielę lub w maju jest dzieckiem szczęścia, urodzone w piątek będzie nieszczęśliwe, urodzone w październiku będzie zwycięzcą.
Przepowiadanie pogody
Kwitnienie drzew na jesieni zapowiada śnieg na wiosnę.
W pewne dni albo pory roku zwracać uwagę jaka jest pogoda i na tej podstawie przepowiadać pogodę; są to: niedziela św. Trójcy, Wielki Piątek, dni postu, wtorek, piątek.
Pogoda podczas pierwszych dwunastu dni roku zapowiada taką samą pogodę w ciągu dwunastu miesięcy tego roku.
Deszcz w upały zapowiada deszcz na przeciąg sześciu tygodni.
B. Astrologia
Pod jakim znakiem urodziłeś się? - Pod znakiem Ryby, Raka, Bliźniąt itd.
Chcąc siać albo sadzić należy zważać na „astrologiczny kalen¬darz"; na przykład podczas trwania znaku Raka nie należy ani siać, ani sadzić.
Pewnych czynności dokonywać lub zaniechać w zależności od księżyca (to znaczy podczas pełni, nowiu, ubywania lub przybywania księżyca): siać, sadzić, sadzać kury na jajkach, dokonywać uboju, ścinać włosy, smarować gardło).
Podczas nowiu nie wolno sadzić kartofli.
C. Glowy ptaków
Zważać na krakanie, skrzeczenie czy pohukiwanie sów, puszczy¬ków, wron, kruków, srok - zapowiada nieszczęście lub śmierć.
Śpiew pewnych ptaków jest znakiem szczęścia.
Słysząc wołanie kukułki wziąć do ręki portmonetkę, wyrazić jakieś życzenie.
Ile razy zakuka kukułka, tyle lat będzie się żyło.

III. Zaklinanie
A. Sprowadzanie szczęścia lub zdrowia
Wtykać w ziemię pióra kruków lub wron. Włożyć w domu za belkę, piec lub nad drzwiami sól, chleb,
pieniądze.
Włożyć pod poduszkę nóż albo nożyczki, poświęcone rzeczy albo
Biblię.
Zaszyć w poduszce pączki róży. Położyć na oknie dwanaście cebul lub jabłek. Wyciągnąć z przejeżdżającego wozu kłos pszenicy albo źdźbło
siana.
Policzyć siwe włosy. Przybić do drzwi podkowę.
W dniu wesela rozbić szklankę.
Powiesić pod wahadłem zegara karteczkę z jego imieniem.
Wziąć ze sobą na pole szczypiorek albo nosić w bucie jądro
orzecha. Piekąc ciasto trzymać w ręku monety albo powiedzieć: „dałby Bóg,
aby się dobrze udało".
Napoczynając bochenek chleba przeżegnać go. Do nowego mieszkania wnieść przede wszystkim sól. Wszyć do sukni w okolicy krzyża liście laurowe. Nosić jako talizmany kamienie przynoszące szczęście albo specjal¬ne wisiorki.
Uważać wyryte na pierścieniu lub innych przedmiotach znaki za
symbole szczęścia (pentagramy). Wyryć na kominie krzyż; „trzymać za kogoś kciuki" i życzyć
„złamania karku", „połamania nóg" np. przed egzaminem. Rzucać za siebie skórki z obranego jabłka lub pomarańczy, jak
również wyrwane zęby.
Nowo kupione świnie wprowadzać do chlewu tyłem. Kartkę z życzeniami szczęścia trzymać na szafie. W domu nowożeńców kłaść na piecu chleb i sól. Piec chleb i sadzić drzewa, zaklinając „na trzy najwyższe imiona". Położyć na szafie opaskę żałobną, aby przez cały rok mieć
pieniądze. W Boże Narodzenie albo w Nowy Rok karmić bydło o północy.

Wypowiadanie życzeń
Kiedy spadają gwiazdy lub nad płynącą wodą.
Kiedy orzechy albo migdały mają po dwa jądra.
Przy liczeniu guzików marynarki.
Paląc włosy albo papier.
Obrywając płatki kwiatów, stokrotek albo innych kwiatów.
Zrywając sałatę albo wbijając nóż w ziemię.
Odliczając dziewięć gwiazd.
Zacierając ręce albo ścinając kwiaty.
Łaskocząc się po szyi kaczeńcem.
Wchodząc pierwszy raz do jakiegoś kościoła.
Kiedy razem z kimś powie się jednocześnie to samo słowo.
Pod bożonarodzeniową choinką przy ostatniej palącej się świeczce.
Pod jarzębiną.
B. Obrona przed nieszczęściem lub czymś innym (piorun, burza, choroba, śmierć itd.)
Listy z pogróżkami podpalenia włożyć do komina albo między belki; włożyć do komina jajka.
Pewne kwiaty i rośliny kłaść na dachu albo posadzić.
Zęby, które wypadają dzieciom, rzucać pod łóżko, spalić albo wetknąć do mysiej dziury.
Mówiąc o niebezpiecznych chorobach nie dotykać tych części ciała, o których mowa, bo inaczej też się zachoruje na to samo.
Gdy ktoś umrze trzeba zatrzymać zegary, popukać w beczkę z kiszoną kapustą, zasłonić lustra, potrząsnąć beczką z winem albo ulami, przesiać ziarno pszenicy albo otworzyć okno, aby dusza mogła wyjść. (Zabobonne zwyczaje pogrzebowe).
Jeżeli potknęło się o kamień, trzeba zawrócić i przekroczyć ten kamień.
O śmierci właściciela trzeba zawiadomić bydło.
Aby złe duchy trzymały się z daleka trzeba postawić przed domem miotłę kijem do ziemi albo nosić przy sobie sól, trzeba narobić hałasu jeżeli ogień trzeszczy.
Podczas ubywania księżyca sól albo pieprz rozsypać zmawiając przy tym Ojcze Nasz; sypać sól na gorące węgle wzywając „trzy najwyższe imiona".
Słysząc składane życzenia dotknąć drewna, klucza lub żelaza albo popukać w nie.

Mówiąc „od uroku", odpukać w drewno, aby zapobiec wypadko¬wi, nieszczęściu czy chorobie, o których właśnie się mówiło.
Drzwi zamykać wzywając „trzech najwyższych imion".
Nie przesadzać dzieci przez płot albo przez okno.
Nie otwierać w domu parasola, nie kłaść kapelusza na łóżku, nie stawiać buta na stole, bo będzie kłótnia.
Jeżeli orszak weselny spotka orszak pogrzebowy, to ludzie z orsza¬ku weselnego powinni zabrać welon panny młodej.
Przepisywać i wysyłać dalej listy łańcuszkowe z modlitwą albo inne.
Listy do nieba z prośbą, życzeniami i prośbą o opiekę, kartki z cytatami z Biblii, modlitwą, niski rybie, krzyżyki, amulety, maskotki, medaliony itd. nosić w portmonetce albo zawieszone w woreczku na szyi dla ochrony przed śmiertelnym niebezpieczeńst¬wem. Dotyczy to zwłaszcza żołnierzy na wojnie.
Wieszać w samochodzie fetysze (laleczki, małpki itp.) albo przy¬twierdzać na nim podkowę dla ochrony przed wypadkiem albo zabierać ze sobą zwierzęta (psy, koty itd.) jako talizmany.
W sypialni ustawiać łóżka tak, aby nogi nie były zwrócone w kierunku drzwi.
Nie siadać przy rogu stołu, bo będzie się jeszcze 7 lat czekało.
Karteczki z zaklęciami schować, zakopać albo przybić gwoździka¬mi amulety w domu albo w stajni.
Wypalić albo wytatuować na ciele litery albo figury (III Mojż. 19:28).

IV. Wróżbiarstwo
Za pomocą wróżb ludzie chcą dowiedzieć się jaka będzie przyszłość. albo chcą zbadać przeszłość (III Mojż.l9:31, 20:6; Iz.8:19,44:24-25;
Jer.29:8-9; Mich.3:6-7).
Stawianie kart albo przepowiadanie przyszłości przez wróżbitów, jasnowidzów i cyganów (nawet tylko dla żartu).
Czytanie z ręki (albo z układu żył na dłoni), brane na serio albo żartobliwie.
Badanie charakteru pisma, fotografii za pomocą wahadełka.
Czytanie z fusów.
Wróżenie z musujących pęcherzyków w winie, wróżenie z żółtka, z obrączki w butelce.
Otrzymywanie odpowiedzi na pytanie przez kręcenie klucza lub noża nad Biblią (albo nad palcem...).
Zadawanie pytań pierścionkowi zawieszonemu nad szklaneczką na włosie albo jedwabnej nitce.
Zadawanie pytań zwierciadłu wróżki albo astrologicznemu kalen¬darzowi.
Zamawianie horoskopów dla siebie i innych osób, to znaczy dowiadywanie się o przyszłość własną i innych na podstawie położenia gwiazd w dniu urodzenia. Rzucanie losów przed podjęciem decyzji.
Wyciąganie na jarmarku losów z przepowiedniami.
Wróżenie co przyniesie przyszłość z kształtów lanego w noc Nowego Roku ołowiu, cyny albo wosku.
To samo wróży się również rzucając w górę monety, zapałki, skórki jabłek itp. i patrząc jak się ułożą.
Uzależnianie decyzji od zjawisk atmosferycznych: „jeśli jutro będzie padał deszcz, to wolą Bożą jest abym zrobił to a to...".
Wróżenie ze snów przy użyciu sennika.
Spełni się pierwszy sen na nowym mieszkaniu.
Policzyć gwiazdy do dwudziestu i następnej noy zauważyć co się śniło.
Zwracać uwagę na sny w nocy z sobotę na niedzielę.
Nakłuwać specjalnie punktowane książki w celu zasięgnięcia rady.
Szukać odpowiedzi na kartkach z miesięcznymi przepowiedniami przyszłości.

Zwracać uwagę na głosy zwierząt.
Przed podjęciem decyzji rozpuszczać cukier i sól (uważając jak padają kryształki!)
Używać jako wahadełka ołowiu, zegarka albo pierścionka w celu znalezienia zgubionych przedmiotów.
Tak samo używać takich wahadełek nad fotografiami, aby odna¬leźć zaginione osoby, a nad kurzymi jajami, by określić płeć. (Używanie wahadełek i radiestezja również należą do magii i cza¬rów).
Pytać za pośrednictwem różdżki czarodziejskiej, zwierciadła itp. (Oz.4:12).
Badać wnętrzności zwierząt (por.Ez.21-.26).
Gdy umiera ktoś z bliskich pytać za pośrednictwem odziedziczonej Biblii lub odziedziczonych kluczy.

V. Leczenie chorób przy zastosowaniu obrzą¬dków1 zaklinania, czarów, białej magii2 itd.
Choroby leczy się tajemniczymi wyznaczonymi manipulacjami przy jednoczesnym recytowaniu czarodziejskich zaklęć, formułek i modlitw, mających działać magicznie.
Obwodzenie dzieci lub chorych części ciała w imię „trzech najwyższych imion".
Zawiązywanie nitki na ramieniu i nodze.
Sznurek pereł na szyi na zielonej jedwabnej nitce przeciwko chorobom skórnym.
Nosić kolczyki przeciwko chorobom uszu, nosa i oczu.
Nosić na piersi amulety, kartki z czarodziejskimi formułkami albo z wersetami biblijnymi przeciwko określonym chorobom.
Gdy dzieci ząbkują zawiesić im na szyi nitkę, łańcuszek albo zawiniątko.
Dzieciom, które się uderzą dmuchać na bolące miejsce.
Przeciw reumatyzmowi i innym chorobom nosić w kieszeni lub w bucie korzenie, kasztany, cebulę, buraki, fasolę itp. Używać „cudownych środków" jak miedziane pierścionki, spinki do włosów, miedziane monety w kieszeni, przeciwko pewnym chorobom.
Kiedy bolą zęby, wbić gwóźdź we framugę drzwi albo w belkę.
Kiedy kłuje w boku, podnieść kamień i napluć na to miejsce albo zrobić znak krzyża.
Przeciwko żółtaczce powiesić nad drzwiami cebulę, marchew albo korzenie.
1 Obrządki noszą w języku ludowym takie nazwy jak: zamawianie, zaspokajanie, osłanianie, błogosławienie, pomaganie, obwodzenie, dmuchanie, zaklinanie, uśmie¬rzanie, zadawanie czegoś (ludziom i bydłu).
2 „Biała magia" działa zwykle pod płaszczykiem stosowania „naturalnych" i „pobożnych" środków, natomiast „czarna magia" otwarcie i bezpośrednio ma do czynienia z czarami i diabłem.

Urynę albo włosy chorego przed zachodem słońca zakopać albo schować pod kamieniem.
Przyrodzone znamię zniknie, gdy zakopie się określone przedmio¬ty.
Przeciw bezsenności położyć w piwnicy i w domu żelazną rurę i drewniany drąg.
Stawiać w mieszkaniu przeciw tak zwanym prądom ziemnym „środki ochronne" (na przykład pewne elektryczne aparaty albo skrzynki z kawałkami ołowiu, miedzi, drewna itp.).
Przy chorobach skórnych patrzeć na ubywający księżyc i coś przy tym myśleć.
Usuwać brodawki tajnymi środkami w ukryciu albo wzywając „trzy najwyższe imiona" wcierać zgniłe mięso, ślimaki, słoninę podczas ubywania księżyca albo spadania gwiazd, przez wymawianie czarodziejskich zaklęć nad płynącą wodą albo wiążąc supły na nitce i wrzucając ją potem w ogień itp-
Wypędzać choroby zaklinając „na trzy najwyższe imiona" albo zmawiając określoną liczbę Ojcze Nasz.
Odmawiać tajemnicze modlitwy gdy rodzi się dziecko albo dla usunięcia znamienia.
Używać zaklęć „błogosławieństwa" przeciwko gorączce, pożarom itd.
Używać zebranych według „kosmicznych i astrologicznych" ws¬kazówek ziół oraz przyrządzonych z nich maści i innych podobnych czarodziejskich środków.
„Zamawianie róży" i „uśmierzanie krwi" za pomocą tajemnych obrządków.
Chodzić w imieniu własnym lub innych ludzi do tak zwanych „śpiących", którzy zapadając pod wpływem hipnozy w półsen, rozpoznają (również na odległość) „jasnowidzące" choroby ciała i przepisują zioła lecznicze.
Zanosić do „jasnowidzów" mocz, w którym z racji daru jasno¬widzenia widzą oni wszystkie choroby i dają środki homeopatyczne.
Chodzić do różnych „uzdrawiaczy", „zaklinaczy", „szarlata¬nów", „znachorów" itp., którzy „obwodzą" chore miejsca w ciele, „chuchają" na nie, „dmuchają", zwykle przy tym „szepcząc, mru¬cząc, mamrocząc" coś, używając zaklęć na „trzy najwyższe imiona zaklęć czarodziejskich i magicznych błogosławieństw.

Szukać pomocy u „lekarzy posiadających tajemną moc", którzy ^ choroby „przenoszą", „odpokutowują", „odbierają", biorąc je „na siebie" („cierpiąc zastępczo") i „przenosząc" na innych ludzi, zwierzęta, rośliny albo żywioły. Podczas tego „czarodziejskiego leczenia" używa się przeważnie tajemnych formułek i środków, jak na przykład „czarodziejski proszek leczący rany".
Sympatetyczne leczenie przez „zamawianie" opiera się na wierze w tajemne oddziaływanie różnych organów ludzkiego ciała na siebie wzajem oraz oddziaływanie wzajemne tych organów i różnych przedmiotów ze świata zewnętrznego.

VI. Metody leczenia pod płaszczykiem tak zwanej nowoczesnej wiedzy
Pod płaszczykiem nauki pracują niejacy „diagnostycy rozpoznają¬cy chorobę z oka", którzy dzięki spirytystycznym zdolnościom jasnowidzenia" (wieszczy duch) albo dzięki „astralnemu światłu" to znaczy „światłu z gwiazd" (źródła dawnego Wschodu) albo za pomocą innych medialnych mocy widzą w oku wszystkie choroby.
Metoda ta nie ma nic wspólnego z poważną naukową diagnostyką z tęczówki czy z jej badaniem przez okulistów czy innych lekarzy.
Pewien lekarz, doktor medycyny, praktykujący homeopata, tak o tym pisze: „Prawdziwa diagnostyka z tęczówki dokonywana jest wyłącznie wzrokiem, za pomocą mikroskopu lub lupy. Tym samym upada podejrzenie o okultyzm. Wiem zresztą, że wielu doświadczo¬nych uzdrawiaczy i lekarzy zwłaszcza tych z ruchu reformatorskiego, jest uzdolnionych medialnie i stosuje jasnowidzenie i inne moce medialne. Mają więc przymierze z diabłem. Przed takimi ludźmi trzeba ostrzegać. Gdy diabeł przywdziewa naukową maskę, to nawet Kościół tego nie zauważa".
Dodajmy, że moce medialne i moc jasnowidzenia często używane bywają podstępnie, przy pozorowanym stawianiu naukowej diagno¬zy i udawaniu przed pacjentami, że jej podstawą są badania za pomocą mikroskopu i lupy.
Można zresztą używać również lupy i widzieć przez nią choroby tylko dzięki jasnowidzeniu, podczas gdy lekarze nie mający zdolności medialnych nie mogą za pomocą tej samej aparatury stwierdzić tego naukowo.
W ostatnich dziesiątkach lat znani okuliści w Europie na podsta¬wie naukowych badań dowiedli, że „diagnostykę z tęczówki" praktykowaną przez uzdrawiaczy, którzy twierdzą, że mogą rozpo¬znać z tęczówki wszystkie choroby, należy odrzucić, ponieważ w oku można zobaczyć tylko niektóre choroby.
Były naczelny lekarz kliniki okulistycznej pewnego dużego szpitala poświadcza, że naukowe oględziny zwłok około tysiąca ludzi, którzy leczyli się przedtem u diagnostyków z tęczówki, a potem trafili do

izpitala, wykazały, iż tylko w około 2% przypadków diagnoza uzdrawiaczy zgodna była z diagnozą szpitalną, co jest procentem mogącym wynikać z przypadku.
Należy więc ostrzec przed wszystkimi diagnostykami, którzy twierdzą, że mogą na tęczówce zobaczyć wszystkie choroby, ponie¬waż rzecz taka jest możliwa tylko dzięki obserwacji medialnej.
Jakże konieczne jest zachowanie ostrożności w tej tak spornej dziedzinie i w każdym wypadku proszenie Boga w modlitwie »udzielenie łaski i oświecenie, aby ustrzec się podstępów wroga.
„Psychoanaliza" (to znaczy badanie duszy), stosowana również przez niektórych lekarzy chorób nerwowych, a nawet przez pracow-lików Królestwa Bożego, jest nową metodą używaną w psychiatrii. Saleca ona zagłębienie się w podświadomość, w badania rojeń
nieczystych seksualnych snów, niezdrowe „wglądanie w swoje metrze", aby w ten sposób dojść przyczyny psychicznych niepoko¬jów i znaleźć równowagę i spokój ducha.
Metodą tą grzebie się w ludzkiej duszy lekceważąc ducha; spokój, aki dają te ludzkie usiłowania jest tylko pozorny, bo metoda ta nie isuwa korzeni zła i grzechu przez zbawczy czyn na Krzyżu. Stosując ą otwiera się duszę na wpływy wszelkich niebezpiecznych okultysty-;znych mocy, które ją - jak dowodzi doświadczenie - pętają.
Psychoanaliza zaprzecza rzeczywistości grzechu i często zakłóca dbo niszczy zdrową biblijną wiarę w Słowo Boże. Psychoanaliza lub ,autoanaliza" w nowym naukowym kształcie dystansuje się wpraw-Izie od przesadnego akcentowania spraw seksu, co cechowało netodę twórcy psychoanalizy - S. Freuda. Jednakże nadal naraża / [usze na niebezpieczeństwo spętania i poddawania się wpływom i deznanych okultystycznych mocy działających jeszcze w podświado-) tiości.
Leczenie za pomocą telepatii, to znaczy na odległość. Na listowne
- ub telefoniczne wezwanie albo po przesłaniu przedmiotów czy " vłosów należących do chorego, leczy się go często na dużą odległość
- Iziałaniem okultystycznych i spirytystycznych mocy.
n Rozpoznawanie chorób na podstawie charakteru pisma (jasnowi-
Izeniem lub wahadełkiem).
a Sugestia (z zewnątrz lub autosugestia) służy często jako środek y iczniczy przez samowolne wpływanie różnymi metodami na życie o luchowe. Niestety posuwa się aż do hipnozy. Francuski lekarz Coue

rozpowszechnił w całej Europie zwłaszcza metodę polegającą ns wykorzystywaniu wpływu podświadomych sił duchowych na własną osobę - autosugestię. Te moce są jednakże często wspomagane i wzmacniane przez złe duchy. Dotyczy to szczególnie ulegania cudzej sugestii, przez co chorzy dostają się pod demoniczne wpływy.
Hipnoza, pod której wpływem wielu ludzi zapada w sen hipnotycz¬ny lub w stan podobny do snu, używana jest często do leczenia pewnych chorób (zwłaszcza bezsenności, chorób nerwowych itd.), Duchowe spętanie przez działające podczas hipnozy spirytystyczne okultystyczne moce przynosi ciężkie duchowe szkody. Dawna poga ńska, orientalna, demoniczna sztuka sugestii i hipnozy, która używana była przez najstarsze ludy przy wróżeniu, pojawiła się ni nowo w niewinnej szacie „nowoczesnej nauki" i prawie nieatakowa na toruje drogę innym nowoczesnym metodom zaślepiania i uzdra wiania. Hipnoza jest najskuteczniejszym sposobem otwierania drzw do podświadomości wszystkim złym duchom, ponieważ wyłącz, wolę i świadome działanie umysłu. Nawet sama obecność podczai seansów hipnotycznych spowodowana ciekawością czy chęcią żaba wienia się, przynosi duchowe skalanie, z którego znowu trzeba si| oczyścić Krwią Chrystusową.
„Mesmeryzm". Jest to leczenie chorych za pomocą istniejące rzekomo w niektórych ludziach mocy magnetycznej. Twórca teg systemu leczniczego, Mesmer, zakładał, że u podstaw zjawisk hipnozy leży okultystyczne wydzielanie mocy z żywych organiz mów („magnetyzm zwierzęcy"), którą można przenosić prze dotykanie dłonią, gładzenie itp. ciała chorego i tym samym leczy niektóre choroby. Za tą siłą magnetyczną promieniującą z maj netyzerów stoją takie same moce spirytystyczne, co u hipnotya rów.
Za wykrywaniem chorób i wynajdywaniem na nie lekarstw z pomocą wahadełka również kryją się spirytystyczne moce (pati rozdział IX części drugiej). Nawet niektórzy lekarze uciekają się d takich metod, przez co zyskują wielkie uznanie chorych. Jeżeli tac lekarze nieświadomie mają kontakt ze spirytystycznymi mocami alb odziedziczyli taki szczególny dar, to mogą lepiej rozpoznać chorol i szybciej dopomóc choremu niż gdyby używali naukowych meto badawczych. - Konieczne jest więc, by wierzący prosili Pana, by ic strzegł przed takimi lekarzami.

L Wahadełka puszcza się też nad fotografiami, częściami odzieży lub [ nad chusteczką lub papierem, na które chuchnął chory.
Homeopatia - patrz rozdział X części drugiej.
„Krystalografia krwi" (nauka o kryształach). Kroplę krwi używa lię w charakterze czarodziejskiego zwierciadła, w którym widać
• horobę. Nie ma to nic wspólnego z naukowym badaniem krwi. i Akupunktura (łac. „acus" - „igła" i „punctura" - „ukłucie"; chin. . ,,chen-chin" - „igła-gorąco"), stosowana przez chińską medycynę, ;, pdną najstarszych na świecie, już około 3 tysiące lat przed Jezusem
- Chrystusem. Przekazywana ustnie przez stulecia, była krytykowana a io samych podstaw. Swój początek wzięła z religii starożytnych a ^hin, a opiera się na filozofii chińskiej. Podstawę współczesnej .- ikupunktury i leczenia ziołami stworzyła szkoła filozoficzna - tao-L- zm, która powstała na przełomie 4 i 3 wieku przed Chrystusem, n i opierała się na metafizyce „szkoły wróżbiarzy" w połączeniu a ; ascetycznymi ćwiczeniami i autosugestią. Nauka taoizmu zawarta LS est w dziele „Tao To King", a rozkwit swój przeżyła między i-! a 7 stuleciem po Chrystusie.
Według tej przekazanej chińskiej teorii akupunktura opiera się na lodstawie złożonej z dwóch czynników: l. istnieniu niewidzialnej ,energii życia" albo „ChT' oraz 2. tajemniczych „merydianów", dewidocznych kanalików usytuowanych pod powierzchnią skóry, (biegających całe ciało i roznoszących energię życia po wszystkich złonkach. Ta energia życia cyrkuluje w ciele w rytmie 24-godzin-ym, przenoszona przez 14 „merydianów", z których 12 biegnie ymetrycznie (w analogii do 12 różnych „pulsów", które w akupunk-irze służą jako podstawa do słynnej diagnostyki tętna). Do tego ochodzi jeszcze 8 innych „merydianów" pełniących skomplikowane nkcje.
Energia życia kontrolowana jest przez „Yin" i „Yang": uniwersal-f oponent negatywny i uniwersalny oponent pozytywny, które istnieją w całej przyrodzie. Każda choroba pochodzi ponoć z braku ównowagi między obydwoma oponentami, co przeszkadza regular-emu obiegowi energii życia w ciele. „Merydiany", przez które ttergia ta przepływa w ciele, napotykają na swojej dokładnie ytyczonej drodze około 750 do 950 punktów (klasyczna akupunk-d ira wymienia tylko 365 do 380), które nakłuwa się igłą, aby rzywrócić zachwianą równowagę energii życia. „Merydiany" te nie

są anatomicznie powiązane z systemem nerwowym ani z naczyniar krwionośnymi.
Chińscy filoztofowie i lekarze wysuwali najrozmaitsze teor na temat tej tajemniczej energii życia. Lekarze chińscy przyznaj że dotychczas nie znaleźli naukowych podstaw dla wytłumacz nią szczególnej skuteczności akupunktury. Jedyną rzeczą jął liczy się i jest decydująca dla chińskiego narodu, jest sukc w leczeniu.
Od czasu chińskiej rewolucji w 1949 r. akupunktura przeżył nowy rozkwit, który -jak się wydaje - sięga dalej niż komunizm M w dziedzinie polityki. Wskutek nadzwyczajnych wyników stwierd2 nych przez znanych i sławnych lekarzy w szpitalach chińskich (gd;
akupunkturę stosuje się obok klasycznych środków medycy zachodniej), od kilku lat prowadzi się w różnych krajach nauko badania w tej dziedzinie. Wywołały one lawinę komentarzy i publil cji w czasopismach medycznych i w gazetach. Działanie akupunkti wywołuje ostre spory wśród lekarzy: jedni sławią jej wyniki, wił szość jednak pozostaje sceptyczna.
Chrześcijanie muszą to sami przemyśleć i spytać o pochodzę oraz skutki tej chińskiej metody leczenia. Niektórzy chrześcija faktycznie leczyli się już u lekarzy stosujących akupunkturę ( Francji jest ich ponad dziewięciuset). Z powodu bardzo różm nastawienia lekarzy na Zachodzie i bardzo wielu pytań w tej spray konieczne jest rozważenie różnych stron chińskiej medycyny podstawie badań dokonanych w medycynie i w dziedzinie duchoy
Jak wynika z publikacji w czasopismach lekarskich, należy przi wszystkim odróżnić akupunkturę stosowaną od tysiącleci na Wsc dzie w leczeniu wszelkich możliwych chorób, od współczes metody miejscowego znieczulania za pomocą akupunktury pode operacji.
Nakłuwanie igłami nie według wskazań anatomii ciała, ale zgod z tajemniczymi „merydianami" w ich „pozytywnych i negatywu punktach" odnosi -jak się wydaje - przede wszystkim psychosoi tyczne skutki. Jeżeli chory ufa całkowicie metodzie leczenia, pomaga ona w tych wielu przypadkach, w których choroba podłoże psychiczne. W każdym razie wiele chorób wyleczonycł pomocą akupunktury miało podłoże psychiczne. Stąd autosuge i hipnoza mają wielkie szansę.

Chińscy lekarze mogą powołać się na swoje doświadczenia albo na tajemnicze przyczyny, ale nie mogą udzielić prawdziwego wytłuma¬czenia rezultatów tego leczenia. Dlatego zrozumiałe jest, że lekarze Zachodu zachowują sceptycyzm wobec tajemniczych metod staroży¬tnych Chin.
Mimo odkrycia elektrycznych linii nie znaleziono naukowej odpowiedzi na pytanie, dlaczego akupunkturą można leczyć choro¬by. Nie dało też żadnego wyjaśnienia dokładne poznanie historii, kultury, filozofii i religii starożytnych Chin. Filozofia na temat wszechświata umożliwia Chińczykom rezygnację z logiki (na przy¬kład w przypadku stwierdzenia pomyłek co do anatomii i funkcjono¬wania ciała) i oparcie się po prostu na sukcesach tej metody leczenia, która nie wymaga naukowej wiedzy.
Światowej sławy okulista Pierre Amairic po odbyciu studyjnej podróży do Chin napisał w „Le Monde" z 16/17 listopada 1972: „Nie wszyscy chorzy są podatni na tę metodę, u niektórych anestezja za pomocą akupunktury nie skutkuje; u innych jest ona niewystarczają¬ca i trzeba stosować dodatkowo klasyczne miejscowe znieczulenie (...). Przy poważniejszych operacjach robi się najpierw próbę znieczu¬lenia przy użyciu kilku igieł (...). Szczególne wrażenie zrobił na mnie fakt, że pacjenci deklarowali całkowite zaufanie do akupunktury i pomyślałem sobie, że wpływ gazet i telewizji na masy jest tu chyba ważnym czynnikiem (...). Pewna liczba lekarzy nawet na najwyższych szczeblach chińskiej hierarchii nie wierzy w skuteczność akupunktury i otwarcie to przyznaje (...). Główny nacisk kładzie się na osiągnięte wyniki, których nie można wytłumaczyć za pomocą naszych teorii".
Francuski lekarz Escaffier-Lambiotte stwierdza w „Le Monde" z 8 listopada 1972: „Liczba używanych igieł (...)w znaczącej mierze i zmalała (l do 4 igieł). (...) Ich lokaliacjajest wysoce różna, nawet przy takich samych zabiegach; nie ma nic więcej wspólnego ani z „mery-dianami", ani z klasycznymi „punktami", i, jak się wydaje, zależy głównie od natchnienia stosującego akupunkturę lekarza i od tego, do jakiej szkoły on należy (...) Dzieci uczą się tych metod w szkole już od siódmego roku życia (...), a normalny psychologiczny trening odbywa się w domu i w szkole (...) Pacjentów wybiera się z góry, pod kątem ich podatności. Wybór przeprowadza lekarz stosujący akupu¬nkturę na podstawie wielokrotnych rozmów. 'Przygotowania moral¬ne albo praca ideologiczna są nieodzowną fazą analgezji (znieczule-

nią) za pomocą akupunktury'. Ten cytat jest streszczeniem z oficjal¬nej publikacji samych specjalistów chińskich".
Odnośnie akupunktury jako ogólnego sposobu leczenia, prof. Erwin H. Ackerknecht z Zurychu pisze w „Schweizerische Aerztezei-tung" z 16.08.1972: „Istnienie 'merydianów', kanałów, punktów, mimo licznych starań nigdy nie zostało udowodnione ani anatomicz-nie, ani fizjologicznie. Również badania elektrycznością nic nie dały (...). Mimo to w żadnym wypadku nie należy zaprzeczać, że u pewnych chorych i przy pewnych chorobach takie leczenie dawało pomyślne wyniki. Mają je również homeopaci, lekarze leczący środkami naturalnymi, spirytyści, uzdrowiciele przez modlitwę itd.
Wszystkie sukcesy i „cuda" dają się nie obowiązujące wyjaśnić jako skutki sugestii albo mylnie postawionej diagnozy. Od przeszło stu lat wiadomo, że sugestią i hipnozą można spowodować głębokie zmiany w ciele (...), że ludzi w hipnozie (również bez akupunktury i czerwonej książeczki) można bezboleśnie operować itd. Sugestia jest tu z pewnością lepszym wyjaśnieniem niż tajemnicze pierwotne moce i mądrości".
Również prof. Jean Bernard, członek „Institut de France", jako kierownik Lekarskiej Komisji Badawczej przebywającej w Chinach opublikował w „Le Monde" z 23 maja 1973 następujące stwierdze¬nie: „Akupunktura ma dwojakie zastosowanie: starsza zajmuje się leczeniem najróżniejszych chorób; nowsza jest anastezjologią. Jak w roku 1958, tak i w 1973, w trakcie zwiedzania wielu szpitali, nie mogliśmy stwierdzić pewnego sukcesu akupunktury jako metody leczenia (...). Nie widzieliśmy nigdy polepszenia wymiernych zabu¬rzeń (zmian w ciałkach krwi, moczu, poziomie cukru itd.). Anastezja za pomocą akupunktury zasługuje na dłuższą dyskusję (...).
Wielki, wzruszający entuzjazm, który w 1958 r. ogarnął całą ludność, rojenia, szukanie nowych rozwiązań-wszystko to zniknęło, a przynajmniej tak się wydaje - aby zrobić miejsce rozsądnemu, niemal zbyt rozsądnemu, pragmatyzmowi".
Angielski lekarz, dr William R. Morse, były kierownik Instytutu Anatomii i profesor Zachodnio-Chińskiego Uniwersytetu Powszech¬nego, prowadził osobiste obserwacje lekarzy chińskich i opublikował je w 1939 r. w książce „Chinesische Medizin" (Medycyna chińska), Potwierdza on, że liczni lekarze odnosili sukcesy i wielu chorych wyzdrowiało. Jednakże w latach niepokojów zaprzestano egzami-

nów i kontroli nad zawodem lekarskim, wskutek czego każdy mógł się podawać za lekarza leczącego akupunkturą. Wyszło wtedy na jaw jak lekkomyślny i zabobonny jest naród chiński, gdyż wszędzie zaroiło się od szarlatanów. Zrozumiałe jest więc, że dr Morse po długich studiach i obserwacjach osądza lekarzy chińskich następują¬co: „Dzisiaj ich metody leczenia są w większości, jeśli nie całkowicie, zlepkiem filozofii, religii, zabobonu, magii, alchemii, astrologii, wróżbiarstwa, czarów, demonologii i szarlatanerii".


Wierz w Pana Jezusa Chrystusa a będziesz zbawiony

Obrazek

cms|skr328|PL50950Wroclaw68

Zapraszam 11-14 luty na wykłady Maxa Billetera na Śląsku LINK: http://skroc.pl/3fb2
Awatar użytkownika
chrześcijanin
Posty: 3451
Rejestracja: 13 cze 2008, 20:24
wyznanie: nie chce podawać
Lokalizacja: okręgi niebiańskie Ef2:6
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: chrześcijanin » 13 lip 2009, 18:36

Gdy generał Czang Kai-szek, który znajdował się pod wplwem chrześcijaństwa, panował jeszcze w Chinach, chciał popierać klasycz¬ną medycynę Zachodu. Spróbował wtedy przeforsować ustawę przeciwko akupunkturze, która w roku 1929 została zabroniona przez rząd Kuomintangu. Ustawa ta miała zabronić wykonywania zawodu 400000 lekarzy stosujących akupunkturę, nie mówiąc o „pomagaczach" i „pracownikach medycznych" działających w fa¬brykach i po wsiach (nazywano ich również „bosymi lekarzami"), których medyczne wykształcenie ograniczało się głównie do doświa¬dczeń z praktyki. Cały naród uwikłany w kult przodków i zabobony sprzeciwił się wtedy gwałtownie projektowi ustawy Czang Kai-szeka.
Siły opozycyjne pod przywództwem Mao Tse-Tunga miały ściślej¬sze powiązania z masami. Mao Tse-Tung rozumiał, że dawna tradycyjna medycyna o wiele bardziej odpowiada wierzeniom i prag¬nieniom większj części ludności. Wobec tego komuniści popierali dawną chińską medycynę. Prostota tych metod leczenia, ich niskie koszty i fakt, że dostępna była dla każdego, skłoniły prezydenta Mao do przywrócenia akupunkturze jej zaszczytnego miejsca, a następnie doprowadzenia do jej rozwoju.
Czang Kai-szek zwalczał dawne wierzenia ludu, podczas gdy Mao popierając je zdobył zaufanie mas. Było to istotne duchowe tło tej wielkiej walki pomiędzy dwoma chińskimi przywódcami. Komunista poparł więc dawne chińskie wierzenia ludowe i dodał przekazanej tradycją medycynie i akupunkturze nowego, potężnego bodźca.
Naród chiński z dawien dawna był bardzo zabobonny. Kult przodków inspirowany przez spirytystyczne duchy prowadzi do zabobonu i czarów. Chińskie wyobrażenia o wszechświecie i jego wpływie na przyrodę i wnętrze człowieka, jak również na bieg jego życia, powadziły lud do usiłowań obronienia się przed złym wpływem sił przyrody i wszelkich chorób oraz nieszczęść za pomocą amuletów

zawieszanych na szyi, zaklęć itd. Uzdrowienia szuka się u cudotwór¬ców, u uzdrawiających za pomocą modlitwy, przyjmując tajemnicze pigułki, napoje itd.
Tak więc lud chiński został opanowany przez okultystyczne moce. I to tłumaczy w znacznej części dlaczego ludność Chin tak jest podatna na działanie akupunktury i dlaczego pacjenci mają tak całkowite zaufanie do tej metody leczenia i posługujących się nią specjalistów.
Jakiekolwiek byłyby wyniki badań nad elektrycznymi prądami, nie można jednak zaprzeczyć wpływowi sugestii i hipnozy przy stosowa¬niu akupunktury. Potwierdzają to badania i stwierdzenia miarodaj¬nych lekarzy w różnych krajach. Chińscy lekarze przyznają to zresztą sami. Obecnie odmawiają oni stosowania anastezji za pomocą akupunktury u pacjentów z Zachodu, którzy mieszkają w Chinach. W bardzo dobrze udokumentowanej książce o akupunkturze można we wnioskach końcowych przeczytać takie zdanie: „Wydaje się, że w Chinach cały naród działa pod wpływem szczególnego rodzaju hipnozy spowodowanej 'Myślami Mao Tse-Tunga'."
Z przeglądu pochodzenia, natury i rozwoju akupunktury wynika jasno,że wierzącym nie wolno wystawiać się na wpływ tych duchów, które zainspirowały te stosowane od tysięcy lat metody leczenia. Od kilku lat zalewają one również kraje Zachodu, czego przykładem jest „joga" rodem z Indii.
„Są to czyniące cuda duchy demonów", przygotowujące drogę dla królów ze wschodu słońca (Obj. 16:12-14). Wśród narodów Zachodu znajdują serca dobrze przygotowane przez okultyzm (we wszelkich formach zabobonu, astrologii, spirytyzmu, czarów itd.), który zwła¬szcza w ostatnich latach szerzy się zdumiewająco szybko w tak zwanych chrześcijańskich krajach.
Z powodu propagandy prowadzonej przez związki zrzeszające wielu zachodnich lekarzy stosujących akupunkturę (których delegac¬ja przyjęta była oficjalnie przez rząd chiński), konieczne jest, by chrześcijanie uświadomieni co do medycznych i duchowych aspek¬tów tej metody leczenia, zajęli stanowisko jako świadkowie prawdy w Jezusie Chrystusie i mogli odpowiadać na stawiane im pytania.
W II Tes.2:1-12 Paweł oznajmia nam, że w czasie ostatecznym Bóg ześle ostry obłęd na tych, którzy nie przyjęli miłości prawdy, tak aby uwierzyli kłamstwu i tym mocom nieprawości, które czynią rzekome

cuda i znaki, i aby zostali osądzeni. (O akupresurze czytaj w rozdziale X części drugiej).
„Jogizm - praktyka, za pomocą której próbuje się przy użyciu ascezy i psychiki uzyskać kontrolę nad ważnymi dla życia funkcjami, a dzięki temu całkowite zapanowanie nad ciałem i wreszcie, jedność z prawdziwą istotą osobowości". Ta definicja odnosi się również do „Hata-jogi", która jest najbardziej w Europie rozpowszechnioną formą jogi, będąca podstawą innych form.
Różne są rodzaje jogizmu, a wszystkie wywodzą się ze starej pogańskiej historii Azji i początkowo były nauką głoszoną przez mądrych indyjskich filozofów. Celem tej nauki jest zdobycie całkowi¬tego panowania nad własnym „ja" w dziedzinie ciała, duszy i ducha. Różne stopnie w jodze umożliwiają ostatecznie całkowite opanowa¬nie uczuć i podniesienie swojego „ja" do poziomu Najwyższej Istoty - w Indiach do Boga, „Brahmy Jedyno-Wiecznego" albo do „Inny, króla królów".
„Universal-Lexikon" (Neue Schweizer Bibliothek) podaje taką definicję jego (sanskr.: ujarzmienie, dyscyplina duchowa): .Jeden z sześciu ortodoksyjnych indyjskich systemów filozoficznych, który systematycznie drogą skupienia, kontemplacji, medytacji, ascezy i ekstazy, ćwiczeń oddechowych, panowania nad muskularni i nerwa¬mi, chce pobudzić niezwykły stan świadomości (kontemplacja misty¬czna) i siły i spowodować zespolenie przemijającego człowieka z pierwiastkiem wszechogarniającym (boskim)".
W „Hata-jodze", dostosowanej do Zachodu, prostszej i dostępnie-jszej, używa się ponoć tylko jednej techniki służącej rozluźnieniu całego ciała w celu polepszenia zdrowia.
Zwolennicy jogi mówią, że nie chodzi tu o klasyczną gimnastykę w celu trenowania mięśni i hartowania ciała powtarzaniem ćwiczeń. Chodzi o fizyczny trening za pomocą pewnego rodzaju „nieruchomej gimnastyki". Przyjmuje się określoną postawę ciała albo „pozycję" bez wykonywania męczących, szybkich i rozgrzewających ruchów. W rzeczywistości chodzi o przyjmowanie kolejnych „pozycji" ciała i o „koncentrację myśli", jak pisze zakonnik katolicki J.M. Decha-net, który jest gorącym propagatorem chrześcijańskiej (!) jogi.
Ćwiczenia cielesne mają z pewnością dobroczynny wpływ na stan zdrowotny ciała. Niektórzy ludzie uprawiający jogę twierdzą, że ich stan zdrowia znacznie się poprawił; jednakże gimnastyka ta jest

niebezpieczna z powodu przyjmowania kilku nienaturalnych pozycji. Mamy wszak w Europie również ćwiczenia gimnastyczne, klasyczne i zdrowe, które uelastyczniają ciało i sprzyjają zdrowiu, nie narażając nas na niebezpieczeństwo ulegania niektórym szkodliwym ducho¬wym wpływom jogi.
Istotne następstwa uprawiania jogi są wielu ludziom nieznane. Pod zewnętrznym płaszczykiem cichych i spokojnych ćwiczeń osiągany jest prawdziwy cel duchowy. Kto uczy się jogi, ten otwiera ciało i duszę na wpływ niewidzialnego hinduskiego ducha.
Z publikacji „Studyjnego Centrum" jogi w Paryżu: „Nawet nie usiłując świadomie zrobić z jogi dyscypliny duchowej trzeba stwier¬dzić, że życie intelektualne i duchowe poddane jest bezpośrednio wpływowi ćwiczeń oddechowych, pozycji i techniki rozluźnienia. Wpływ ducha na ciało jest chyba oczywisty, natomiast wpływ ciała na ducha jest mniej znany. Zapanowanie nad ciałem prowadzi do zapanowania nad duchem. Najbardziej wypróbowaną i pewną metodą powadzącą do tego jest 'joga', której zasady zostały odkryte przez filozofów w Indiach już przed kilku tysiącami lat. 'Euro-joga' (hata-joga) jest dla narodów Zachodu najskuteczniejsza, ponieważ dopasowana do ich odrębnych problemów i ich cywilizacji; wywodzi się zaś z techniki stosowanej przez dawnych indyjskich mistrzów. 'Hata-joga' zmienia osobiste życie, ciało i ducha".
Pani Ewa Ruchpauł, założycielka „Francuskiego Związku Nau¬czycieli Jogi" kształcącego profesorów, mówi: „Joga to cisza, bezruch, w którym nasłuchuje się swego ,Ja" (...) Przede wszystkim należy się w dużej mierze wyzwolić z zakorzenionych przyzwyczajeń i schematów Zachodu. Ćwiczyć jogę, to znaczy medytować ciałem".
J. M. Dechanet, znany z powodu swojej książki „Stimme des Schweigens" (Głos Milczenia), pisze: „Istotę jogi można określić jednym słowem: medytacja; oznacza to serię pogłębionej kontempla¬cji. Joga jest wyłączeniem myślenia i dąży do zdobycia kontroli nad dałem i energią życia (...). Najwyższym jej celem jest doprowadzenie do spokoju ducha ludzkiego, co jest konieczne, by dojść do pierwiast¬ka 'boskiego'. Najpierw trzeba panować nad swoim ciałem i swymi instynktami, a potem zbudzić swego ducha! Ćwiczenia jogi czynią człowieka bardziej podatnym, a więc i bardziej otwartym na osobisty kontakt z Bogiem. Ożywiają życie wiary. Nie wolno zapominać, że jedynym celem jogi jest umożliwienie kontemplacyjnej modlitwy".

Te publiczne wyjaśnienia pokazują, że cielesne ćwiczenia jogi, które z początku wydają się niewinne i korzystne dla ciała, w rzeczy¬wistości mają czysto duchowy cel. Nie zdając sobie z tego sprawy, człowiek przez te ćwiczenia, medytacje, kontemplację, ascezę itd. doprowadzany jest do odizolowania od świata zewnętrznego i otwar¬cia się na wpływy świata religijnego. Niektóre pozycje zresztą symbolizują uwielbienie, a po osiągnięciu przez człowieka wyższych stopni - zaleca mu się „modlitwy" i medytacje. Praktykując zatem te ćwiczenia ciszy i medytacji człowiek nieświadomie wystawia się na wpływ demonicznych religii indyjskich, które zainspirowały również zachodnie formy jogi (w ich najrozmaitszych rodzajach).
Miarodajni nauczyciele jogi zaprzeczają więc informacjom zamie¬szczanym w pewnych gazetkach, które podają, że „hata-joga" jest czysto fizyczną sprawą i nie stawia sobie żadnych religijnych celów.
Jogowie (zwolennicy jogi) udowodniają, że człowiek chce przez zapanowanie nad ciałem nawiązać kontakt z Bogiem i że próbuje własnym wysiłkiem zbawić się i zmienić. Jest to droga prowadząca z zewnątrz do wnętrza, z dołu do góry. Joga jest więc samozbawie-niem się. Bóg natomiast zbawia z góry w dół, od wewnątrz na zewnątrz: odnawia ducha i serce człowieka przez Ducha Świętego i objawia Chrystusa w nas przez wiarę i z łaski, bez dokonywania przez nas cielesnych wysiłków.
Wszystkich, którzy są już nieświadomie spętani przez zabobon i czary, joga i indyjski duch przyciąga szczególnie łatwo.
Ponieważ nasze tak zwane chrześcijańskie kraje coraz mocniej opanowywane są przez moce okultystyczne, więc duch indyjski łatwo znajduje poprzez jogę otwarte drzwi i zwolenników. Dlatego chcemy zwrócić uwagę ludzi na niebezpieczeństwa jakie niesie ze sobą joga i chcemy ich poprowadzić do Krzyża, na którym Pan zwyciężył również moce ze Wschodu.
„Autogenny trening" (gr. autos i genos == samopowstające) jest bardzo bliski jodze i często jest do niej przyrównywany. Joga pochodzi z indyjskiego, a autogenny trening z europejskiego świata kultury i ducha. Autogenny trening rozwinął się bezpośrednio z eksperymentów z hipnozą. Twórca tej metody leczenia, prof. dr J.H. Schultz, i jego uczeń dr H. Rosa, określają ją mianem autohipnozy i autosugestii: „jest to metodycznie konstruowana i stosowana samohipnoza". Doktor Mesmer, który stosował również

magnetyztm, uważany jest za tego, kto utorował drogę tej energetycz¬nej i hipnotycznej metodzie leczenia.
„Autogenny trening wymaga wewnętrznego oddania się pewnym 'ćwiczeniom wyobraźni' i wiedzie stopień po stopniu (...) przez skoncentrowane samoodprężenie (...), osobiste doświadczenie pogłę¬bienia cielesnego „ja" (...), spontaniczne medytacyjne pogłębienie (...) aż do najwyższego stopnia: pogłębionego spojrzenia na samego siebie połączonego z optycznymi i obrazowymi przeżyciami oraz wizjonerskimi halucynacjami i snami (...). Głębsza hipnoza doprowa¬dza do pełnego złudzeń, lunatycznego stanu..."
„Trening wyższego stopnia dosłownie otwiera okna, przez które przenikają całkowicie nowe spostrzeżenia; ćwiczący otwiera się na swobodnie powstające obrazy i przeżywa je sugestywnie! (...) Wadą stosowania hipnozy jest trwała - utrzymująca się co najmniej przez czas leczenia - więź hipnotyzowanego z hipnotyzerem".
Powyższe wyjątki z publikacji twórców wystarczająco ukazują, jak niebezpieczny może być autogenny trening. Hipnoza jako metoda leczenia otwiera drzwi wszystkim mocom ciemności, które - jak dowodzą tego duszpasterskie doświadczenia - mogą spętać i opano¬wać okultystycznym wpływem nieświadomych tego obu uczestni¬ków: hipnotyzera i hipnotyzowanego. Prawdziwie wierzący nie będą więc stosowali leczenia hipnozą i sugestią, aby nie narazić się na takie niebezpieczeństwa.

VII. Pobożne bałwochwalstwo
Trafiać na oślep palcem w wersety biblijne lub Psalmy podczas Bożego Narodzenia albo w Nowy Rok (długi psalm oznacza długi rok).
Biblię albo modlitewnik wkładać jako środek ochronny pod poduszkę lub kłaść na chorym miejscu ciała przeciwko niektórych chorobom.
Napisać sześć razy imię chrzestne i kartkę włożyć pod poduszkę.
Oddawać cześć relikwiom świętych albo je nosić.
Cześć oddawać obrazom (modlenie się do obrazów lub posągów, oddawanie im pokłonów, całowanie). Mimo surowych zakazów w Piśmie świętym czynienia sobie obrazów Boga czy jakichś Jego podobieństw, oddawanie czci obrazom ściągnęło już na lud Boży w Starym Przymierzu wiele nieszczęść (II Mojż.20:4; III Mojż.26:l;
V Mojż.4:12-19; Iz.40:18-26; Rzym.l:23; Dz.l7:29); stanowi rów¬nież wielkie niebezpieczeństwo dla chrześcijan.
Twierdzenie, że uwielbia się i oddaje cześć nie obrazom, ale wyobrażonej na nich niewidzialnej mocy czy boskiej Osobie, jak to czynili zresztą Izraelici, jest tylko usprawiedliwieniem, które nie może ostać się przed Bogiem i Jego Słowem. Bóg żąda bowiem, by oddawano Mu cześć „w duchu i w prawdzie" (Jn 4:24), a nie na płaszczyźnie zmysłów, co nieświadomie prowadzi do bałwochwalst¬wa i oddawania czci „zastępom niebieskim". Dlatego tak surowo upomina się chrześcijan: „nie bądźcie też bałwochwalcami, jak niektórzy z nich...", którzy żądali od Aarona zmysłowego przedsta¬wienia żywego, wszechmocnego Boga, który mocarną dłonią wypro¬wadził ich z Egiptu (I Kor.l0:7; II Mojż.32:L4; V Mojż.4:16-19;
Neh.9:10; Dz.7:41). Głęboka potrzeba uzmysłowiania wynika z uk¬rytej niewiary; uwielbianie prawdziwego Boga przed obrazem lub przed posągiem jest pierwszym stopniem odstępstwa i nieuniknienie prowadzi do drugiego - do bałwochwalstwa i zabobonu.
„Modlitwy skierowane do świętych" jako do pośredników między człowiekiem a Bogiem nie tylko nie są poparte żadnym tekstem Pisma świętego, ale również kryją w sobie niebezpieczeństwo nieświadomego zwracania się w ten sposób do „zastępów niebies-

kich" albo do duchów ludzi zmarłych i - jak to się dzieje, gdy ktoś modli się za zmarłych - łatwo można wejść wtedy w kontakt z umarłymi i w spirytystyczne związki. Dlatego Chrystus mówi jasno i jednoznacznie: „Ja jestem droga i prawda, i żywot, nikt nie przychodzi do Ojca, tylko przeze mnie" (Jn 14:6; Rzym.5:10.11.17;
Hebr.l0:19-23). „Albowiem jeden jest Bóg, jeden też pośrednik między Bogiem a ludźmi, człowiek Chrystus Jezus, który siebie samego złożył jako okup za wszystkich, aby o tym świadczono we właściwym czasie" (I Tym.2:5-6; Hebr.9:15, 12:24).
Używać „poświęconych" przedmiotów, między innymi przeciwko chorobie, nieszczęściu, piorunom, pożarom; są to na przykład:
popiół, zioła, woda, sól, świece, płótno, krzyż, ziemia cmentarna, róże itp.
Odmawiać określoną liczbę modlitw lub Ojcze Nasz, aby coś tym osiągnąć u Boga (Mat. 6:7).
Nadużywać imienia Boga (II Mojż.20:7). Dzieje się to wtedy, gdy wymawia się imię Boże bez świętego nabożeństwa, niepotrzebnie, w sposób lekkomyślny i nierozważny, miotając ordynarne przekleńs¬twa i złorzeczenia albo nawet przysięgając fałszywie na imię Boga (III Mojż.l9:12); wtedy, gdy nadużywa się imienia Bożego, bezcześci je i blużni, używając dla celów obłudnych, kłamliwych i niesprawiedli¬wych (Przyp.30:9; Iz.52:5; Jer.34:16; III Mojż.24:16; Ef.36:20; Mat. 7:21-23; Rzym.2:24).
Używać imienia Bożego albo „trzech najwyższych imion", albo „trzech świętych imion" przy przygotowywaniu i stosowaniu środ¬ków leczniczych, przy zaklinaniu i innych grzesznych zabobonach i czarach (Dz. 19:13-19).
Nadużywać Wieczerzy Pańskiej i chrztu, oczekując od nich magicznego działania i trwając w grzechu, zamiast pójścia biblijną drogą zbawienia: nawrócenie, narodzenie na nowo i uświęcenie dzięki szczerej pokucie serca (= odnowienie umysłu) w dziecięcej wierze w Słowo Boże i w całkowite zbawienie przez ofiarę śmierci złożoną przez Chrystusa na Krzyżu.

VIII. Czary, czarna magia, spirytyzm
Używanie ksiąg czarodziejskich, które często pisane są pod płaszczykiem „pobożności": „Duchowa tarcza", „Święte błogosła¬wieństwo dla użytku pobożnych chrześcijan", „Siedmiokroć zapie¬czętowana księga" itd.
Najniebezpieczniejszą ze wszystkich czarodziejskich ksiąg jest tak zwana szósta i siódma Księga Mojżeszowa, przez którą zarażone są całe krainy.
Niektórzy zaklinacze, znachorzy, uzdrawiacze itp. używają tej starej indyjskiej księgi czarodziejskiej przy leczeniu różnorodnych chorób za pomocą zaklęć. „Warzy" się przy tym najniesamowitszą mieszankę ze środków leczniczych, wymawiając przy tym czarodziej¬skie zaklęcia. Mnóstwo ludzi dostaje się przez to nieświadomie pod wpływ szatana, zamiast osiągnąć pewność zbawienia. Doświadczeni czarodzieje potrafią przy tej okazji wyzwalać nawet demoniczne moce i poddawać ich działaniu niewierzących i niezbawionych ludzi, jak również zwierzęta, co często zostało udowodnione.
Posiadanie ksiąg czarodziejskich i pism na temat tajemnej wiedzy okultyzmu.
Studiowanie antychrześcijańskiej literatury, bezbożnej filozofii i racjonalistycznej teologii.
Dokonywanie tajemniczych czynności w określonych porach (przy zachodzie lub wschodzie słońca, o północy, przy świetle księżyca itp.) albo w określonych miejscach (na skrzyżowaniu dróg, na cmentarzu, w lesie, w ciemnościach), przy zachowaniu pewnych warunków: „nie patrząc", „nie oglądając się", „w milczeniu", „tyłem" itd.
Zaprzedanie się diabłu cyrografem napisanym krwią, aby osiągnąć doczesne cele, otrzymać szczególną moc i moc uzdrawiania; używa¬nie krwawnika do przegnania złych duchów.
Zaklinanie za pomocą zaklęć, czarodziejskich „modlitw" i „błogo¬sławieństw", które mają magicznie działać na zatamowanie krwoto¬ku, wygaszenie pożaru itp.
Zaklinanie bydła albo obory. Wołanie „czarownika" lub znacho¬ra, gdy zachoruje bydlę; dokonywanie tajemnych zabobonnych czynności w oborze lub przed oborą; wieszanie nad drzwiami obory

cebuli, trzykrotne zamiatanie przed oborą; włożenie do lewego but poświęconych przedmiotów i postawienie go w oborze.
Uprawianie „czarnej magii", również „czarnej sztuki" (u starczył nych Persów mag - członek kasty kapłańskiej, zajmującej się takż astrologią). Powodowane ambicją i chciwością dążenie do zawład nięcia najwyższymi mocami szatana, aby móc dokonywać nadnati rainych rzeczy i rzekomych cudów, jak czarownicy egipscy (l Mojż.7:12.22,8:3), czarownik Szymon (Dz.8:9) i dzisiejsi zaklinacz< Za pomocą czarnej magii można również starać się zaszkodzić innyi ludziom i sprowadzać na nich nieszczęście, jak czamoksiężni Ełymas (Dz.l3:6-12) albo „mnisi buddyjscy" (obecnie jest ich okol 750 000), albo „czciciele diabla" w Tybecie, którzy jako mistrzowi okultyzmu za pomocą tajemnych, hipnotycznych i telepatycznyc mocy opanowują żywą i martwą materię i czynią niewiarygodne cud (według opartego na faktach sprawozdania jedenastu holenderskie naukowców z 1950 roku). Mnisi ci świadomie wpływają na wól zachodnich mężów stanu i narodów chrześcijańskich, aby „przygotc wać drogę dla królów ze wschodu słońca" (II Tes.2:8-10; Ob 16:12-14).
Sztuka „czarnej magii" i czarów rozwinięta była szczególnie wśró starożytnych ludów (Egipcjan, Babilończyków, Asyryjczyków, M< dów, Persów, Chaldejczyków, Hindusów, Chińczyków), a posług wali się nią i spisywali przeważnie uczeni kapłani (u Egipcja „czarownicy", u Medów i Persów „magowie"), którzy otacza królów jako ich tajni doradcy (Dan.2:2.27, 4:4; Jer.39:3; Est.l:13;
Mojż.7:11). Przejęta później przez narody palestyńskie (zwłaszc;
Filistynów), powędrowała przez Małą Azję i Grecję do Impeńui Rzymskiego, a następnie przedostała się do islamu.
W Izraelu również kapłani byli tymi, którzy rozpowszechnię wśród ludu przez proroka Bileama („uwodziciela ludu") czary obc pewnego „daru jasnowidzenia" i Bożego objawienia (IV Mojż.24:
22:41, 23:14.28); później pomagali wielu królom jako fałsze prorocy Baala, służąc im swoją magią i wróżbiarstwem i wtrącaj;
lud w duchowy i cielesny nierząd (IV Mojż.25:l, 31:16; II Król.9:2 17:17; I Król.l8:28).
To było powodem występowania tak wielu wypadków spętania i do czasów Jezusa i zatwardziałości uczonych w Piśmie i faryzeusz którzy sądzili, że Jezus wypędza demony „mocą Belzebuba" (Łu

1:15-19). Żydzi byli pierwszymi mistrzami czamoksięstwa, zaklina&not;nia i wróżbiarstwa w całym państwie Rzymskim (por. siedmiu synów arcykapłana Scewy w Dz.l9:14; czarnoksiężnik i fałszywy prorok Bar-Jezus w Dz. 13:6; Szymon w Dz.8:9-10). Nauka Bileama szerzyła się już w pierwszych zborach chrześcijańskich (Obj.2:14.20); zrozu&not;miałe jest więc, że i dziś jeszcze czary, wróżbiarstwo itd. mogą aż do »ńca czasu łaski prowadzić dzieło zaślepiania fałszywym proroko-vaniem. „Ludzie zaś źli i oszuści (dosł.: wykrzykujący czarodziejskie brmuły, czarnoksiężnicy) coraz bardziej brnąć będą w zło (właściwie v coraz większe zło), błądząc sami i drugich w błąd wprowadzając", |aż przyjdzie na nich sąd, jak to było w Egipcie z jego zwodzącymi parownikami (II Tym.3:8-9. 13; I Tym.4:l).
Wszyscy bowiem czarownicy i wróżbiarze mają być wytępieni, i później wrzuceni do jeziora „płonącego ogniem i siarką" (II Mojż.22:18 albo III Mojż.20:27; Mich.5:ll; Mal.3:5; Obj.21:8).
Spirytyzm. (łac. „spiritus" - duch) jest, tak jak czary i magia, szczególnie niebezpieczny, ponieważ wciąga ludzi w bezpośredni związek z mocami ciemności i pod ich straszliwy wpływ. Był on bardzo rozpowszechniony już w starożytności pod nazwą „zaklina&not;nie duchów zmarłych" albo „wzywanie zmarłych" i uprawiany )twarcie lub potajemnie przez lud Starego Przymierza. Około >ołowy 19 stulecia pojawił się w Ameryce jako nowa nauka innego ipojrzenia na świat ducha, a dokładniej mówiąc duchów. Rozprze-itrzeniła się ona szybko na wszystkie cywilizowane chrześcijańskie [raje i zyskała miliony zwolenników nie Ucząc narodów Wschodu, idzie kult zmarłych jest religią od zamierzchłych czasów.
Nauka ta podaje się za religię przyszłości i chce udowodnić zeczywistość nadzmysłowego świata duchów i ukazać warunki [onieczne dla spostrzegania i porozumiewania się z duchami zmar-ych. Próbuje ona zastąpić biblijną wiarę w dalsze istnienie życia złowieka po śmierci, przez wiedzę opartą na metodzie tak zwanych laukowych eksperymentalnych faktów i chce udostępnić wszystkim la podstawie naukowej fakt istnienia tamtego świata i nieśmiertelno-ci.
Rzekome porozumiewanie się żyjących z duchami zmarłych astępuje przez tak zwane media (od „medius" - środek), to znaczy wrażliwe osoby pośredniczące, obecne na „seansach spirytystycz-iych". Wzywane duchy odpowiadają pukając w ścianę, poruszając

stolikiem, pukając w stół, pisząc, przesuwając szklanki i posługuj? się medium, które pisze automatycznie pod dyktando duchów; w gi wchodzi tu również „słyszenie głosów", jasnowidzenie", automat czne granie na fortepianie lub innych instrumentach, poruszani podnoszenie i przenoszenie przedmiotów, pojawianie się „zjaw „materializacja duchów" itp. Duchy odpowiadają na pytania o to, < dzieje się w świecie duchów, podają dane o różnych osobac zgubionych przedmiotach, o przyszłości itd.
Wszystkie te rzekome duchy zmarłych są symulowane (wedh zeznań samych spirytystów) przeważnie przez złe duchy, demon nadziemskie władze i władców świata ciemności (Ef.6:12; Kol.2:lf z którymi współpracują czarownicy, zaklinacze, wróżbici. Konta ze złymi duchami, który zaczął się już w raju (gdzie zwierzę-w? użyty był przez szatana jako medium) i doprowadził pierwszych luc do upadku, spowodował całkowite zepsucie pierwotnej ludzkości i. zagładę przez zesłany wyrokiem Bożym potop. Kontakt ten skazi również dzisiejsze pokolenie na nadejście antychrysta i na sąd pr2 ogień.
Dlatego wywoływanie duchów zmarłych (nekromancja) al wzywanie zmarłych już w Starym Przymierzu tak surowo b^ zabronione przez Boga i karane śmiercią (III Mojż.l9:31, 20:6.'. V Mojż.l8:ll; Iz.§:19). W tej dawnej formie spirytyzm już wtedy l podstawą wróżbiarstwa, którym zajmowały się głównie kobiety, l takiej wywołującej duchy wróżki udał się namaszczony król Są ponieważ z powodu swego nieposłuszeństwa i pychy nie otrzyn odpowiedzi od Boga; dlatego też został przez Boga ukarany śmier (I Sam.28:7-9; według tekstu pierwotnego wieszczka z En-Dor mi w sobie „ducha zaklinacza duchów zmarłych"); (I Kron.l0:13).
Spirytyzm jako typowy znak czasu ostatecznego rozprzestrzenił w straszliwiie szybkim tempie we wszystkich krajach dopiero w osi nich dziesięcioleciach. Spirytyzm w szczególny sposób stanę wypełnienie proroczych słów apostoła Pawła na temat czasu ostE cznego: „A Duch wyraźnie mówi, że w późniejszych czasach odstą niektórzy od wiary i przystaną do duchów zwodniczych i b< słuchać nauk szatańskich" (I Tym.4:l-3).
Spirytyzm podaje się przy tym coraz częściej za religię chrześcija ką, a jego zwolennicy twierdzą nawet, że prowadzi on do wi w Boga i do życia wiecznego; powołują się przy tym na Biblię, kt<

; treść przekręcają jednak całkowicie i wykładają spirytystycznie. ^ Stawiają Jezusa obok Brahmy, Buddy i Zaratustry, a obwieszczenia - wyższych (spirytystycznych) duchów, które rzekomo „mówią z pole-, cenią Zbawiciela", stawiają ponad Objawieniami Boga i Ducha , Świętego w Biblii. Spirytyzm mówi wprawdzie o Zbawicielu, zaprze-) cza jednakże istnieniu grzechu i winy człowieka, głosząc „samozba-, wienie przez moralną pracę nad sobą" (por. Gal. 1:7-9).
W Niemczech utorował spirytyzmowi drogę teologiczny racjona-^ lizm, a zwłaszcza antyżydowskie publikacje spirytysty, Artura Dinte-, ra, rozpowszechniane w setkach tysięcy egzemplarzy, a zawierające i, druzgocącą krytykę Starego Testamentu. Dawały one pożywkę t wrogiej Bogu nienawiści do Żydów, podsycały niewiarę w Słowo ;, i torowały drogę dyktaturze Hitlera, który sam mając powiązania ze i spirytyzmem mówił i działał z jego inspiracji, a swoim pozornym ij przychylnym nastawieniem do „pozytywnego chrześcijaństwa" za-e ślepił nawet wielu chrześcijan.
z Za kulisami prohitlerowskiego ruchu działały więc antyżydowskie iantychrześcijańskie spirytystyczne duchy. Wszyscy, którzy należeli do jakiejkolwiek organizacji hitlerowskiej albo złożyli Hitlerowi przysięgę, dostali się przez to pod spirytystyczne wpływy i pozostają spętani nimi jeszcze dziś, dopóki nie zerwą tych więzi świadomie, w imię Jezusa.
Kto zetknął się ze spirytyzmem i towarzyszącymi mu zjawiskami w jakiejkolwiek ich formie, pośrednio czy bezpośrednio - nawet jeśli była to tylko pozornie niewinna towarzyska zabawa w wirujące stoliki albo udział w seansach spirytystycznych - ten niech odżegna lię od tego w imię Jezusa i podda się w wierze oczyszczeniu przez ICrew Jezusa Chrystusa.
Bardziej tajemnicza i przebiegająca w ukryciu jest działalność ,womomularstwa". Podaje się ono za wolny związek, dążący zekomo do następującego celu: „Wspólne dążenie do moralnego duchowego uszlachetnienia i zjednoczenia ludzkości", w duchu iowszechnego, zgodnego z chrześcijańskimi zasadami ideału ludzko-ci.
W rzeczywistości jednak jest ono bardzo wpływowym, ponadpańs-wowym i obejmującym cały świat tajnym stowarzyszeniem, tworzą-ym ściśle tajne wspólnoty (loże masońskie) przy użyciu pewnych, ibjętych tajemnicą, symbolicznych rytuałów.

Wolnomularstwo przyjęło ramy organizacyjne od średniowiec;
nych bractw cechowych (stowarzyszeń zawodowych), które SWÓJ rytuały i znaki rozpoznawcze członków otaczały tajemnicą, a począ ki swojej sztuki wywodziły ze starożytności, od Salomona począv szy. Później przybrało charakter filantropijno-klubowy. W tyi okresie w lożach nie wolno było dyskutować o religii, a rytu przybierał coraz bardziej misteryjny charakter. Ta forma wolnomi larstwa rozwinęła się w „zakon wolnomularstwa", a później mia ono charakter „humanitamo-wychowawczy".
Na przestrzeni stuleci do istniejących już tajnych rytuałów przeni' nęło wiele elementów misteryjnych, indyjskich, teozoficznych, alch mistycznych, magicznych i kabalistycznych, przez co wszyscy czło kowie związali się z ciemnymi mocami.
Wolnomularstwo działa dziś głównie pod przykrywką filozof filantropii i humanitaryzmu; potajemnie wpływa na sprawy public ne i opinię publiczną przez różne związki i towarzystwa częściom przyłączone do lóż („bractwa", „stowarzyszenia zawodowe"), a cz\ ciowo otwarte dla wszystkich, jak Liga Praw Człowieka, zwiąż „Nauczycieli świeckich", „Stowarzyszenia Wolnomyślicieli", zwii ki intelektualistów itp. Ma ono również wielu zwolenników wśr deputowanych i ministrów, przez których wpływa na rządy niekl rych państw, a niekiedy wręcz je opanowuje.
Z wszelkich związków z wolnomularstwem, którego tajn^ członków można znaleźć również w Kościołach i wspólnota* należy więc szczególnie starannie oczyścić się we krwi Baranka.
Przeklinanie, rzucanie klątw, bluźnierstwa, krzyw przysięstwo, składanie fałszywego świadectwa
Szatańskie duchy przekleństw, które ściśle wiążą się z czara i przeważnie są przez nie wywoływane, opanowują dziś mnóst ludzi i całe kraje.
Przeklinanie jest szczególnym znakiem wielkiej bezbożności ( 10:3-11); przeklinanie i bluźnierstwa karane były w Starym Przyn rzu śmiercią (III Mojż.24:l 1-16), tak samo jak złorzeczenie rodzic (III Mojż.20:9; Przyp.20:20; Mat. 15:4). Również kto „słyszy przel ństwo, a jednak go nie wydaje", ten „zawinił" (III Mojż.;
Przyp.29-.24).

Krzywoprzysięstwo, podobnie jak czary, ściąga na całą rodzinę i potomnych ciężką klątwę. Dowodzi tego doświadczenie. Już za czasów proroka Jeremiasza, mimo surowych zakazów Bożych, fałszywe przysięganie zdarzało się wśród Żydów bardzo często jako skutek bałwochwalstwa (III Mojż.l9:12; V Mojż.l9:16-20; Ps.24:4;
Jer.5:2.7; Sof. 1:2-6). Patrz również: fałszywa przysięga i wymordo&not;wanie przez Saula Gibeonitów.
Sam krzywoprzysięzca będzie szczególnie surowo ukarany przez Boga, ponieważ rozmyślnie złożył fałszywą przysięgę zaklinając się przy tym uroczyście na wszechmocnego, wszechwiedzącego i święte&not;go Boga; w ten sposób świadomie nadużył imienia Bożego dla osłony swego kłamstwa, co jest szydzeniem z Boga i bluźnierstwem. Ale Bóg mówi: „Wtedy przyjdę do Was na sąd i rychło wystąpię jako oskarżyciel czarowników, cudzołożników i krzywoprzysięzców..." (Mal.3:5; Gal.6:7). „To jest klątwa, która spadała na cały kraj. Dlatego każdy złodziej według niej będzie potępiony i każdy krzywoprzysięzca według niej będzie potępiony. Zesłałem ją - mówi Pan Zastępów - i wchodzi do domu złodzieja, i do domu tego, kto fałszywie na moje imię przysięga, i pozostaje w jego domu, i niszczy d | go wraz z jego drzewem i jego kamieniami" (Zach.5:3-4).
)• Krzywoprzysięstwem jest również przyrzekanie pod przysięgą
czegoś, czego nie ma się zamiaru dotrzymać (Patrz: ukaranie ;h Sedekiasza, II Kron.36:13; Jer.32:4 i nast.).
Również „fałszywy świadek nie uniknie kary", a „świadek fałszy&not;wy zginie" (II Mojż.20:16; Przyp.6:19, 19:5.28, 21:28, 25:18).
m
ro
\ ie-»m te
:1

IX. Bałwochwalstwo pod pozorami „nowo&not;czesnej" nauki i chrześcijaństwa: radiestezja, astrologia, nauka chrześcijańska, teozofla, antropozofia
Te nowoczesne formy bałwochwalstwa od czasu pierwszej wojny światowej rozprzestrzeniają się coraz szerzej w całej Eiuropie i przeni&not;kają do wszystkich środowisk. Kościołów, wspólnot itd. Szatan w szczególnie przebiegły sposób umie wykorzystać do swoich celów nowe osiągnięcia nauki i zinterpretować „całkowicie naukowo" dawne pogańskie formy bałwochwalstwa oraz błędne nauki. Dają się w ten sposób zaślepić i oszukać nawet ludzie wykształceni i pracowni&not;cy Królestwa Bożego. Dlatego konieczne jest dzisiaj bliższe zapozna&not;nie się z pochodzeniem i istotą tych nowoczesnych kierunków, aby uwolnić spętanych, a wszystkich ludzi ostrzec przed tą wielką przebiegłością szatana.
A. Radiestezja, wahadelkarstwo, różdżkarstwo
Naukowo brzmiące słowo „radiestezja" oznacza „odczuwanie przez człowieka wibracji (radiacji, promieniowania)", które rzekomo emanują ze wszystkiego co żyje. Te rzekome wibracje czy radiacje wyłapywane są przez wahadełko lub różdżkę, co pozwala natrafić na wodę lub bogactwa naturalne w ziemi. Jak twierdzą radiesteci opiera się to na podstawach naukowych. Są nawet wśród wierzących ludzie, którzy sądzą, iż jest to dar Boży! A co na ten temat mówi historia, nauka i Biblia?
Wahadełko składa się z ciężarka różnego rodzaju, kształtu i wiel&not;kości, jak metalowa obrączka (na przykład złota obrączka ślubna) albo kulka z kości słoniowej, miedzi, ołowiu, szkła czy drewna, albo kamienia itp. oraz z łańcuszka, sznurka, nitki czy włosów na któryd ciężarek jest zawieszony. Różdżki robi się z rozwidlonej gałęz leszczyny, fiszbinu lub zwykłego drutu, który się wygina w odpowied ni kształt.

Pod wpływem rzekomego promieniowania ziemi wahadełko w rę&not;ku radiestety zaczyna wibrować, a różdżka wychylać się lub kręcić. Następuje to wtedy, gdy radiesteta lub różdżkarz znajdzie się nad poszukiwanym źródłem, podziemną żyłą wodną, złożem minerału lub innych bogactw naturalnych. Na razie reakcja wydaje się mieć zupełnie naukowy przebieg.
Jednakże nowoczesny radiesteta od czasu wynalezienia radia, dzięki zastosowaniu elektromagnetycznych fal, nie potrzebuje już być na miejscu poszukiwań osobiście, jak dawniejsi różdżkarze. Jego ręce stały się nagle najwspanialszymi „antenami odbiorczymi" wszystkich możliwych fal. Na odległość tysięcy kilometrów takie same wibracje nad zwykłą mapą wskazują miejsca, gdzie znajdują się poszukiwane: woda, węgiel, ropa, żelazo, złoto itd.
Dziś wahadełka używa się również do uzyskania dokładnych danych co do ilości wody, temperatury, przydatności do spożycia, zawartości minerałów itd. w tych podziemnych żyłach wodnych oraz do znajdowania zgubionych lub zakopanych przedmiotów. Służy ono też do badania wartości artykułów żywnościowych, stwierdzania stanu zdrowia człowieka i czuwania nad zdrowiem, wykrywania chorób u ludzi i bydła i ustalania stosownych środków leczniczych (ziół i lekarstw). Pomaga rolnikom i ogrodnikom ustalić jaki nawóz jest najodpowiedniejszy dla danej ziemi i wyselekcjonować najlepsze bydło zarodowe. Pozwala stwierdzić zdolność kiełkowania nasion, znaleźć najlepsze miejsca na zasiew i tym samym powiększać zbiory, może również rozpoznać płeć płodu przed urodzeniem u ludzi i zwierząt oraz przed wykluciem z jajka u drobiu. Umożliwia nawet odnalezienie złodziei, morderców, ludzi zaginionych; podaje charak&not;terystykę cech, zdolności oraz miejsce pobytu osób znajdujących się daleko, jak również legowiska dzikich zwierząt dla potrzeb myślistwa - też jedynie na podstawie mapy. Wszystko to osiągane jest za pomocą puszczania wahadełka nad mapami, fotografiami, listami, przedmiotami lub włosami poszukiwanych albo chorych osób. Jeden ze współczesnych radiestetów napisał ostatnio: „W radiestezji nie istnieją praktycznie granice odbioru".
Radiesteta jest dziś „sztukmistrzem", który utrzymuje, że wszyst&not;ko widzi, wszystko wie, wszystko może zbadać i w miarę potrzeby może być dowolnie geologiem, inżynierem, chemikiem, lekarzem, homeopatą, rolnikiem, detektywem, psychologiem itd. Wielu uczci-

wych, ale łatwowiernych ludzi z wymienionych wyżej zawodów, a nawet niektórzy księża i teolodzy dają się skłonić do używania wahadełka. I robią to, nie zasięgnąwszy wprzód opinii kompetent&not;nych instytucji co do prawdziwości rzekomo przyrodniczych podsta w radiestezji ani nie prosząc Boga, by oświecił ich w tym względzie przez Biblię.
Radiesteci pozostają jednak daleko w tyle za indyjskimi mnichami i świadomymi czcicielami szatana w Tybecie, którzy potrafią robić to wszystko, co wymieniono powyżej, o wiele lepiej i bez używania wahadełka czy różdżki, bez map i przedmiotów. Znają oni bowiem dobrze istotę tych „wibracji", ponieważ umieją korzystać z usług niewidzialnego świata, który stawia do ich dyspozycji owoce jasnowi&not;dzenia i czarów.
I. - Już w starożytności ludy Wschodu używały wahadełka (albo „czarodziejskiego pierścienia") i różdżki (albo „różdżki czarodziejs&not;kiej") jako akcesoriów wróżenia i wynajdywania wody. Na przykład chiński cesarz Kwang Hsu (ok. 2 tysiące lat przed Chrystusem), wyobrażony został na pomniku z „różdżką czarodziejską", a sukcesy jakie za jej pomocą odnosił sławi epigraf na pomniku. Dziś jeszcze chińska geomancja (wróżenie z ziemi lub piasku), przez tak zwanego „Fung-Schui" (Wiatr-Woda), panuje i ujarzmia życie wiary całego narodu, stwarzając razem z „kultem przodków" największą prze&not;szkodę dla wprowadzenia chrześcijaństwa. Przed rozpoczęciem jakichkolwiek robót ziemnych czy budowy, każdy musi najpierw zasięgnąć rady „geomanty", aby nie popaść w konflikt z duchem przyrody - „Fung-Schui", i ze „smokiem", działającymi za pomocą „promieniowania ziemskiego" z żył wodnych; w razie konfliktu nieszczęście spada na całą rodzinę i okolicę. (Stąd wywodzi się współczesna zabobonna obawa przed tym, rzekomo szkodliwym dla zdrowia, promieniowaniem, o ile dom zbudowany jest nad żyłą wodną i równie zabobonne przeciwdziałanie mu za pomocą „ekra&not;nów" i „aparatów wychwytujących promieniowanie", które to przyrządy przy bliższym zbadaniu okazują się oszustwem).
Grecki patron kupców - Hermes (pierwotnie bóg natury i pasterzy, później opiekun podróżnych i marynarzy; odprowadzał duchy zmarłych do Hadesu), na starszych obrazach również przedstawiany był z różdżką w dłoni. Grecy nazywali różdżkarstwo „rhabdoman-cie" (wróżenie za pomocą różdżki). Etruskowie i Rzymianie przed-

stawiali z różdżką boginię Jutumę, a wojska rzymskie niosły ze sobą do wszystkich krajów akcesoria wróżbiarskie.
II. - W ciągu całych tysiącleci różdżka i wahadełko używane były jako środek porozumiewania się ze światem nadzmysłowym i z du&not;chami, a zwłaszcza we wróżbiarstwie. Dlatego Bóg ostrzegał przed tym już swój lud Starego Przymierza i zapowiadał sąd: „Mój lud ginie, gdyż brak mu poznania (dlatego, że nie chce się uczyć);
ponieważ ty odrzuciłeś poznanie, i Ja ciebie odrzucę (...) Mój lud radzi się swojego drewna, a jego kij daje mu wyrocznię, gdyż duch wszeteczeństwa ich omamił, a cudzołożąc odstąpili od swojego Boga" (to znaczy, że zaufali innym mocom i bożkom) - Oz.4:6.12. Według Biblii pytanie o wyrocznię różdżki, a więc i wahadełkarstwo, jest jako wróżbiarstwo odrzucane przez Boga i surowo zabronione (patrz również III Mojż. 19:31,20:27; I Kron. 10:13-14; Iz.8:19,44:25;
Mich.3:7), Za tymi akcesoriami kryją się więc duchy wieszcze i demoniczne moce, które odpowiadają ludziom na ich pytania i zwodzą ich tak zwanym promieniowaniem. Duchy kłamstwa umieją posługiwać się wszelkimi środkami, aby zdobyć wpływ na ludzi i w końcu całkowicie nad nimi zapanować.
Znany jest fakt, że takie same wahadełka są dla spirytystycznych mediów środkiem służącym porozumiewaniu się z duchami zmarłych lub demonami, tak jak pukające stoliki, automatyczne pisanie, karty i horoskopy służą wróżbitom. Szczerzy radiesteci sami przyznają, że podczas spirytystycznych seansów z wahadełkiem, w podświado&not;mość ludzi przenikają nieczyste duchy, które mogą doprowadzić do opętania.
Znając pochodzenie i istotę różdżkarstwa i wahadełkarstwa łatwo można zrozumieć, dlaczego nie wszyscy ludzie odczuwają rzekome wibracje, są podatni na „promieniowanie" albo posiadają „zdolności medialne". Stwierdzają to i przyznają sami radiesteci. Szczególnie podatni na tak zwane promieniowanie i osiągający pewne rezultaty z wahadełkiem są przede wszystkim ci ludzie, którzy - świadomie lub nieświadomie - znajdują się już pod wpływem i panowaniem okultystycznych mocy z powodu uprawiania zabobonów, czarów, wróżbiarstwa, magii, hipnotyzmu, magnetyzmu itd. Jeżeli rodzice byli już z tym związani, to dzieci przeważnie przychodzą na świat już z tym rzekomym darem. U ludzi używających wahadełka budzą się ukryte w podświadomości moce, a zarazem w miarę ćwiczenia
podświadomość otwiera się dla niewidzialnych duchów, które w nią przenikają.
Ze wskazówek podawanych przez niektórych radiestetów wynika jasno, że należy mieć przede wszystkim wolę koncentracji i wiarę (to znaczy, że wola człowieka ma decydować o tym, które promieniowa&not;nie ma działać, a które nie). Każdy może uzyskać te właściwości, „o ile już ich nie posiada z natury, oczywiście nic o tym nie wiedząc"! Jest to wyrazem przebiegłości szatana i zaślepienia czasu ostatecznego, gdy twierdzi się, że zadaniem człowieka jest wywoływanie reakcji sił i zdolności „ukrytych przez Boga w podświadomości człowieka".
Z powodu ignorancji, wielu zaślepionych ludzi daje się skłonić do zasięgania wbrew woli Bożej informacji u demonicznych mocy na temat spraw, które Stwórca ukrywa i nie pozwala poznać w sposób naturalny, przy użyciu rozumu (Przyp.25:2-5). Żaden chrześcijanin, który chce być posłuszny Słowu Bożemu, nie wyciągnie więc ręki do wroga po różdżkę lub wahadełko i nie będzie pytał o radę i prosił o pomoc ludzi, którzy się nimi posługują. Duch Jezusa Chrystusa i Pisma Świętego oraz duch radiestezji absolutnie się nawzajem wykluczają.
III. - Poważni naukowcy europejscy, którzy poddali radiestezję metodycznym badaniom naukowym, również ostrzegają przed nią, ponieważ nie znajduje ona podstaw w naukach przyrodniczych.
Profesor Christoph Schróder, kierownik Instytutu Badań Metafi&not;zycznych w Berlinie-Lichterfelde, po wielotygodniowych eksperyme&not;ntach z wahadełkiem, przeprowadzonych w 1930 roku w obecności przedstawicieli nauki i prasy, stwierdził między innymi co następuje:
„Za najbardziej rzucający się w oczy wynik prób uważam udowod&not;nienie jasnowidztwa przemawiającego za pomocą wahadełka".
Prof. dr Fritz Gassmann, kierownik Instytutu Geofizycznego w Zurychu, w sprawozdaniu (1946 r.) na temat prób z 16 różdżkarza-mi pisze między innymi: „Wyniki są zaskakujące, ale dla sposobu działania różdżkarzy miażdżące. (Niespełna 2% wyników pozytyw&not;nych). Jak długo nie będziemy nawet wiedzieli czy „promieniowanie ziemi" w rozumieniu różdżkarzy w ogóle istnieje i jaka jest jego natura, tak długo musimy odrzucać wszelkie praktyczne zastosowa&not;nia różdżki do poszukiwań wody i innych pożytecznych zasobów. Taki jest pogląd wszystkich geologów i geofizyków, szczegółowo zajmujących się tym zagadnieniem".

M. Auguste Lumiere, członek „Academie des Science", który przez przeszło 25 lat w ścisłej współpracy z najsłynniejszymi radiestetami prowadził za pomocą naukowych metod gruntowne badania nad radiestezją i zgromadził bogaty materiał dowodowy, opublikował swoje bardzo interesujące wyniki w ,,Revue scien-tifique" 1933 i 1936 oraz w „Revue des Arts et Sciences des deux Mondes" 1948. W publikacji „Cremasthomancie ou Divination par le Pendule" (1948) dochodzi między innymi do takich wnios&not;ków:
„Radiestezja nie jest nauką, choć niektórzy twierdzą, że jest (...). Jest ona tylko „wiarą", a wierzący nie potrzebują dowodów. (Dlatego nie próbują logicznie analizować wywołanych zjawisk i nigdy nie wdają się w krytyczne studiowanie problemu). Charakte&not;rystyczna dla badań nad wahadełkarstwemjest całkowita zawodność w niezliczonej liczbie przypadków. Prowadząc przy pomocy specjali&not;stów setki eksperymentów kontrolnych nie uzyskaliśmy ani jednego pozytywnego wyniku! Zostało już dziś wyraźnie udowodnione, że radiesteta używający wahadełka absolutnie nie jest w stanie określić płci, zanalizować składu rozmaitych ciał, nie może postawić diagnozy badając chorego ani zalecić odpowiednich lekarstw; nie jest też w stanie odnaleźć zaginionych osób, przestępców, zgubionych przed&not;miotów itd. Radiestezja jest jednym z najlepszych dowodów nie tylko na to jak człowieka pociąga to, co tajemnicze, ale również jak dalece zamyka się on na rozumowe i logiczne wnioski wtedy, gdy duch jego opanowany zostanie przez wiarę".
W książce dr. Paula Cartona (ancien Internę des Hópitaux de Pańs), pt. „Enseignement et Traitements naturistes pratiques", czytamy: „Obserwowaliśmy między innymi poszukiwania skarbu prowadzone przez pewną liczbę radiestetów i kilku słynnych księży. Wyniknął z tego tylko chaos sprzeczności, nawet u najbardziej znanych specjalistów. W rzeczywistości radiestezja jest tylko jasnowi&not;dzeniem (wróżbiarstwem), ściśle spokrewnionym z innymi tajemny&not;mi naukami jak somnambulizm, mediumizm, spirytyzm (...). Jeśli zatem nasi przyjaciele odrzucają radiestezję, to stosują się tym samym tylko do przytoczonych upomnień Pisma świętego".
Na koniec przytoczymy jeszcze wnioski, do jakich po długoletnich badaniach doszedł prof. A. Jacquerod z Uniwersytetu w Neuchatel (Szwajcaria):

1. Radiestezja podaje się za naukę: tym samym poddaje się dyscyplinie naukowej i ocenie naukowców.
2. Radiestezja niczego nie odkrywa, niczego nie udowadnia i nie wyjaśnia naukowo żadnych nowych faktów. Broni się przed bardzo prostymi, podstawowymi badaniami, podając bezwartościowe, wprost śmieszne powody.
3. Najpierw powołuje się na promieniowanie, które mają wyjaśnić rezultaty, ale ani nie podaje jego natury, ani nie udowadnia jego istnienia w ogóle. Później rezygnuje z tego stanowiska i ujawnia, że posługując się wahadełkiem można „pracować" również na mapach i fotografiach; w tym przypadku promieniowanie nie gra żadnej roli.
4. Radiestezja odwołuje się do wiary, do znaczenia spraw tajem&not;nych i nadprzyrodzonych. Ma więc wszystkie cechy wiedzy „okultys&not;tycznej" (tajemnej) i jako taką należy ją traktować.
5. Przyczynia się do podsycania zabobonów wśród ludu, a nawet wśród osób wykształconych; stanowi upadek cywilizacji i powrót do epoki czarów.
6. Szerzy zgubne i niemoralne nastawienie, że bez poważnej pracy można nabyć wszelakich umiejętności i wiadomości. Dlatego też, o ile nie miałaby niedługo zniknąć, jak to się dzieje z wszelkimi zabobonami, oznaczałoby to dla cywilizacji i ducha narodów bardzo poważne niebezpieczeństwo".
(Patrz również przytoczone w rozdziale IV części pierwszej świade&not;ctwo H. Devaux, członka francuskiego Instytutu).
Tak więc świadectwa historii, Biblii i nauki w pełni są zgodne co do tego, że „podłożem wahadełkarstwa i różdżkarstwa jest zabobon, wróżbiarstwo i demoniczne działanie"!
Mimo to, wskutek niewiedzy, miliony ludzi dają się wciągnąć i zniewolić tajemnym mocom. I jest ich coraz więcej. Zwłaszcza wielu homeopatów i lekarzy leczących środkami naturalnymi, a nawet lekarzy leczących konwencjonalnie, daje się skusić pojęciem o „nau&not;kowości" radiestezji i stosuje ją w swoim zawodzie, przez co nieświadomie poddają niezliczoną liczbę ludzi wpływom spirytysty&not;cznych mocy.
W Kantonie Bazylea na przykład odbyła się rozprawa sądowa z oskarżenia Związku Lekarzy przeciwko działającym tam homeopa-tom i lekarzom leczącym środkami naturalnymi. Udowodniono, że większość oskarżonych za pomocą wahadełka lub jasnowidzenia

stwierdzała wszystkie choroby na podstawie diagnostyki z oczu lub moczu i w ten sposób decydowała o wyborze środków leczniczych. Prawie wszyscy nie posiadali nawet tych wiadomości z anatomii, botaniki i farmacji, jakie wymagane są od pielęgniarzy czy sanitariu&not;szy i tylko jeden zdał egzamin przed mieszaną komisją. Reszta otrzymała zakaz dalszego wykonywania zawodu. W jednym jedynym mieście tysiące ludzi, którzy szukali u nich pomocy, dostało się nieświadomie w pęta demonów.
W wielu miastach zakładane są ostatnio nawet związki radieste&not;tów! W samej tylko Francji liczba radiestetów wynosi około 300 tysięcy. Z powodu ich działalności coraz więcej ludzi ze wszystkich kręgów zamyka się na działanie Ducha Świętego, zostaje wciągnię&not;tych w inne jeszcze formy zabobonów i wreszcie zatwardziałość predestynuje ich do państwa antychrysta.
Świadectwa składane przez byłych radiestetów i różdżkarzy, jak również liczne doświadczenia duszpasterskie pracowników Królest&not;wa Bożego, potwierdzają wciąż na nowo spirytystyczne kulisy radiestezji i skutki jej dla życia duchowego. Dlatego ten, kto wszedł z nią w bezpośredni lub pośredni kontakt albo zażywał w chorobie lekarstwa wskazane przez wahadełka, niech rozstanie się z nią w imię Jezusa i powodowany prawdziwą miłością bliźniego ostrzega innych ludzi przed przebiegłością szatana i jej skutkami.
B. Astrologia
Astrologia (wróżenie z gwiazd) jest obok radiestezji jednym z najpotężniejszych środków jakimi szatan zaślepia ludzi, uzyskując pod przykrywką nauki wpływ na chrześcijańskie narody Zachodu i zdobywając nad nimi coraz większą władzę. Astrologia jest sztuką przepowiadania jednostkom i narodom przyszłego losu na podstawie pozycji gwiazd i wnioskowania z niej o prawdopodobnym wpływie na życie ludzkie. Opiera się ona na starej pogańskiej wierze, że wszystko co dzieje się na ziemi, a zwłaszcza los ludzi, całkowicie zależy od gwiazd; konfiguracja gwiazd (konstelacja) w chwili naro&not;dzin dziecka jest rzekomo decydująca i z góry przesądza bieg jego życia.
Metoda astrologów polega na sporządzeniu dla godziny lub dnia urodzenia schematycznego obrazu gwiezdnego nieba z dwunastu tak

zwanymi znakami zodiaku, planetami i odpowiednimi rysunkami wzajemnego odnoszenia i „polami sił", i na postawieniu tak zwanego horoskopu. Tym astrologicznym podziałom brakuje jednak jakiejko&not;lwiek naukowej podstawy; zostały one przyjęte po prostu od chaldejskich astrologów razem z ich interpretacjami.
Następnie doszukuje się związku ciał niebieskich z charakterem człowieka, jego życiem zewnętrznym i otoczeniem. Teraz już, według ściśle określonych reguł interpretacyjnych i opierając się na położeniu planet względem siebie i ich oddziaływaniu („aspekty") - można poznać jego przyszły los.
Astrologowie twierdzą wprawdzie, że wróżenie z gwiazd jest naukowe, jednakże naukowcy, którzy przeważnie zajmują się as&not;tronomią, to znaczy prawdziwym badaniem ciał niebieskich, odrzu&not;cają astrologię jako dziedzinę absolutnie nienaukową albo należącą do nauk okultystycznych i dlatego otwarcie zwalczaną. Wróżenie z gwiazd swoje korzenie ma w bałwochwalstwie, a w treści jest demoniczne. Według odnalezionego pisma klinowego uprawiane było już przez Sumerów, około 2 tysiące lat przed Chrystusem;
później doszło do wielkiego rozkwitu w Babilonii, Asyrii i Egipcie, aby wreszcie poprzez Rzym rozpowszechnić się w całej Europie.
Według wschodnich wierzeń, gwiazda wschodząca w dzień uro&not;dzin dziecka miała boską moc kształtowania życia, charakteru i dała nowo narodzonego aż do najdrobniejszych szczegółów. Dlatego Bóg ostrzegał swój lud Starego Przymierza i groził mu przez Mojżesza karą śmierci: „abyś, gdy podniesiesz swoje oczy ku niebu i ujrzysz słońce, księżyc i gwiazdy, cały zastęp niebieski, nie dał się zwieść i nie oddawał mu pokłonu", a tym samym służył „innym bogom" (V Mojż.4:19, 17:2-5). Bardzo znaczące jest, że Bóg stworzył gwiazdy dopiero czwartego dnia stworzenia, po ziemi i miały one jej służyć, „aby oddzielały dzień od nocy i były znakami dla oznaczania pór, dni i lat" (I Mojż.l:14). Tym samym zaznaczone zostało przeznaczenie ziemi, przewyższające przeznaczenie gwiazd, bo na nią miał przyjść „Syn Człowieczy", aby poprzez Krzyż wynieść ludzi na przeznaczone im przez Boga miejsce powyżej aniołów.
Gwiazdy mają opowiadać chwałę i dostojeństwo Boga i wysławiać Go (Ps.8:4, 19:1, 148:3; Hb.9:7-10, 22:12; I Kor.l5:41), mają być dowodem Jego mądrości, potęgi i wielkiej mocy (Ps. 147:4; Iz.40:26), i mają umacniać człowieka w wierze w jedynego Boga i Stwórcę

i w Jego obietnice (I Mojż.l5:5; V Mojż.l:10, 10:22; Neh.9:23;
Jer.33:22). Służą też jako symbol szczególnie zasłużonych lub potępionych osób oraz jako symbol Chrystusa (Dań. 12:3; I Mojż. 37:9; IV Mojż.24:17; Obj.L16.20, 12:4; Dan.8:10; Iz.l4:13; Ob.4;
Jud.13; Obj.22:16), także jako znak sądu Bożego (Iz.l3:10; Ez. 32:7-8; Joel 2:10, 3:4; Mat.24:29; Obj.8:10-11).
Wierzący natomiast nie muszą lękać się „znaków niebieskich, chociaż narody się ich lękają" (Jer.l0:2).
Wszelki inny stosunek do gwiazd karany jest przez Boga jako bałwochwalstwo i zaparcie się Boga, jak mówi o tym Hiob, zapewniając o swojej prawości wśród oczyszczających cierpień;
„Jeżeli widziałem światło słoneczne, gdy świeciło, i księżyc, gdy sunął wspaniale, i moje serce dało się uwieść potajemnie, tak że im słałem ręką pocałunki, i to byłby występek karygodny, bo bym się zaparł Boga na wysokości" (Hb 31:26-28).
Astrologia, która zajmuje się wróżeniem z gwiazd, sprowadza ludzi z drogi Bożej, oddala ich od jedynego Boga i Stwórdcy i wynosi gwiazdy ponad Boga i ludzi. Doprowadza narody do bałwochwalczej bojaźni i zależności od wpływów ciał niebieskich i stojących za nimi „gwiezdnych bogów", którym poganie składali ofiary i palili kadzid&not;ło, aby zyskać ich przychylność. Kapłani pogańskich ludów posługi&not;wali się astrologią, by - często z rozmysłem - nakłamać do czegoś króla i wpływać na lud. Również królowie Izraela mimo surowych zakazów Bożych często dawali się skłonić do wprowadzania bałwo&not;chwalczego kultu gwiazd i wróżbiarstwa i zasięgali rady wróżbiarzy, co zawsze sprowadzało surowy sąd na cały lud Boży (II Król. 17:16, 21:3, 23:4-5; Jer.l9:13; Sof.l:5; Am.5:26; Dz.7:43).
Straszliwy sąd ogniem zapowiadany jest nad Babilonem i jego astrologami: „Niech wystąpią i niech ci pomogą badacze firmamentu niebieskiego, oglądacze gwiazd, którzy co miesiąc ogłaszają, co ma cię spotkać. Patrzcie, są oni jak ściernie, które pochłania ogień, nie potrafią uratować swojego życia z płomieni..." (Iz.47:13-14; Obj. 18:2-3).
Pomimo że astrologia zwalczana była i wyparta przez chrześcijańs&not;two, to jednak w 16 stuleciu znowu zaczęła nabierać wielkiego znaczenia zwłaszcza we Francji, gdzie sam król trzymał na swoim dworze astrologa, zupełnie tak samo jak królowie w starożytności (Dan.2:2). Dopiero jednak po pierwszej, a następnie po drugiej r

wojnie światwej, wskutek duchowej i moralnej demoralizacji naro&not;dów, astrologia nabrała znowu w Europie wielkiego rozmachu. W wielu większych czasopismach można dziś znaleźć „kącik horos&not;kopów", który uzyskuje wpływ na miliony czytających go regularnie, nieświadomych ludzi, nawet jeśli na razie nie dają sobie oni stawiać osobistego horoskopu.
Astrologia podaje się przy tym albo za współczesną naukę, opierającą się na „najnowszych wynikach badań nad promieniowa&not;niem", albo wysuwa na tej samej podstawie filozoficzne twierdzenia, według których znaki zodiaku i planety mają mieć na ludzi psycholo&not;giczny, to znaczy duchowy wpływ.
Z drugiej strony niektórzy astrolodzy przyznają sami, że ich sztuka nie należy do nauk przyrodniczych, ale jest ponadzmysłową nauką lub światopoglądem, wobec czego wymaga wiary, bez konieczności rozumienia. Astrologia jest całkowicie sprzeczna z wiarą biblijną i jest pogańską, wrogą Bogu, antychrześcijańską religią - kultem gwiazd, za którym kryje się spirytystyczny duch wróżbiarstwa.
Kto zatem za pośrednictwem horoskopów itp. wszedł z nią w kontakt, ten niech oczyści się przez Krew Zbawiciela i w imię Jezusa zerwie z tym duchem wróżbiarstwa.


Wierz w Pana Jezusa Chrystusa a będziesz zbawiony

Obrazek

cms|skr328|PL50950Wroclaw68

Zapraszam 11-14 luty na wykłady Maxa Billetera na Śląsku LINK: http://skroc.pl/3fb2
Awatar użytkownika
chrześcijanin
Posty: 3451
Rejestracja: 13 cze 2008, 20:24
wyznanie: nie chce podawać
Lokalizacja: okręgi niebiańskie Ef2:6
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: chrześcijanin » 13 lip 2009, 18:36

C. „Chrześcijańska Nauka"
Jak dalece ludzie dojrzeli już do sądu, pokazuje straszliwa łatwowierność, z jaką wielkie rzesze ludzi „wierzą kłamstwu" i wszelkim podstępnym oszustwom (II Tes.2:9-12), rozpowszechnia&not;nym zwłaszcza w krajach chrześcijańskich przez tak zwaną Chrześci&not;jańską Naukę.
Ta nowa nauka, której „odkrywczynią" i założycielką w 1866 roku była Amerykanka, Mary Baker-Eddy, wzięła z prawdziwego chrześ&not;cijaństwa i poważnej nauki jedynie nazwę. W rzeczywistości jest to całkowicie pogańska, niebiblijna i diabelska błędna nauka demonicz&not;nego pochodzenia, która również z nauką nie ma nic wspólnego.
Jej siła przyciągania polega przede wszystkim na obietnicach uzdrowienia z wszelkich chorób. Przyczyną „odkrycia" tej nauki było rzekomo cudowne, nagłe uzdrowienie jej założycielki. (Zna&not;mienne, że kilka lat wcześniej została już raz uzdrowiona za pomocą magnetyzmu przez dawnego zegarmistrza nazwiskiem Quimby,

który wyrażał przekonanie, iż choroba polega na fałszywym myśle&not;niu i dlatego może być wyleczona na „mentalnej", psychicznej drodze).
„Chrześcijańska Nauka" utrzymuje, że uważa Biblię za przewod&not;nika do życia wiecznego i bierze ją za podstawę dokonywanych uzdrowień. Jednakże swój podręcznik „Wissenschaft und Gesund-heit mit Schlussel żur Heiligen Schrift" (Nauka i zdrowie z kluczem do Pisma świętego), stawia o wiele wyżej od Biblii, której treść całkowicie przekręca (II Ptr.3:16-17). Podręcznik bowiem jest „na&not;tchniony", ma kanoniczne znaczenie dla wszystkich „naukowców" („Sdentisten") i nie toleruje żadnych własnych rozważań, interpreta&not;cji czy zmian.
Nauka' ta zaprzecza istnieniu osoby Boga (który jest tylko „boską zasadą"), „grzechu pierworodnego" ludzi, neguje Synostwo Boże Jezusa Chrystusa („Jezus nie jest Chrystusem", tylko „człowiekiem największej wiedzy", „pierwszym uczonym", gdyż „Chrystus jest bezcielesny, duchowy"). Zaprzecza też Jego śmierci i cielesnemu zmartwychwstaniu („On nie umarł, to tylko uczniowie uważali Go za zmarłego"); Jego cierpienia i śmierć były tylko pozorne. Pod pojęciem Pocieszyciela, Ducha Świętego, rozumieją „boską wiedzę".
Z całą arogancją twierdzi się, że: „nie istnieje cielesność ani materia", „nie ma grzechu, choroby ani śmierci", „nie istnieją dobre ani złe duchy", „nie ma uosobionego szatana", „ani Dobra, ani Zła". Wszystko to jest tylko „kłamstwem, nieświadomą pomyłką, złudze&not;niem i iluzją", ponieważ „człowiek niezdolny jest do grzechu, choroby i śmierci", ponieważ stanowi jedność z wiecznym,świętym Bogiem-Duchem, który jest wszystkim we wszystkim.
Aby uwolnić się od grzechów i chorób wystarczy tylko o nich „właściwie myśleć", to znaczy po prostu uważać je za nic - wtedy znikają. (Może to być wskazane dla chorych z urojenia lub chorych na pewne nerwice, ale nie dla ludzi ciężko chorych lub obciążonych grzechami, których oskarża sumienie!)
Według tej nauki modlitwa „do osobistego Boga" jest hamulcem;
modlitwa powinna być „myśleniem", podczas którego człowiek oddaje się prawom ducha i zostaje uwolniony od fałszywych wyobrażeń, co pozwala mu ignorować chorobę. Przez koncentrację myśli uzdrawia się również ludzi przebywających daleko. (Stąd biorą się „uzdrowiciele przez myśl", którzy w języku ludowym niesłusznie

nazywani są „uzdrowicielami przez modlitwę"; nie należy tego mylii z biblijną modlitwą za chorego, płynącą z wiary i odmawianą „w imieniu Pańskim" (Jb 5:14-15).
„Chrześcijańska Nauka" po bliższym zbadaniu okazuje się zlep&not;kiem poglądów ateistycznych, indyjskich, teozoficznych, krytykan-ckich, nowoczesno-chrześcijańskich, racjonalistycznych, filozoficz&not;nych i pełnych sprzeczności. Jest ona ostoją antychrześcijańskiego bałwochwalstwa w chrześcijańskiej modnej szacie i nigdy za wiele ostrzegania przed nią!
D. Teozofia („boska mądrość")
Teozofia, podobnie jak „Chrześcijańska Nauka", została zapoczą&not;tkowana w 1875 roku w Ameryce przez kobietę (Helenę BIawatsk^, z urodzenia Rosjankę), wspólnie ze spirytystą nazwiskiem Olcott, amerykańskim pułkownikiem. Ona sama była kiedyś spirytystką, w trakcie tułaczego życia spędziła również kilka lat w Indiach. Tam, w kontakcie z indyjskimi mędrcami oraz bramińskimi i buddyjskimi kapłanami, stworzyła nowy system życia.
„Nowa teozofia" nie ma absolutnie nic wspólnego z dawną, prawdziwie chrześcijańską teozofia, mądrością Bożą (I Kor.2:d i nast.). Uczy mianowicie, że Bóg nie jest Osobą, Istotą, a tylko „duszą świata", którą człowiek przez samopoznanie musi przywieść;
do świadomości. Człowiek jest więc właściwie „bogiem", wiecznym i wszechwiedzącym o ile tylko zdoła w swoim wnętrzu odnaleźć prawdę i przez „wewnętrzne widzenie" obudzić i wykształcić w sobie boskie cechy. Ten rodzaj daru widzenia, czy „jasnowidzenia" ma w sobie każdy człowiek i należy to tylko obudzić i rozwinąć u pomocą samodyscypliny i treningu sił duchowych.
Teozofia twierdzi, że „samopoznanie Boga" następuje u czło&not;wieka, który w najgłębszej swej istocie stanowi z Bogiem jedno Jak w indyjskiej nauce o inkarnacji, dusza człowieka idzie po śmierci najpierw do miejsca wypoczynku (piekło wszakże nie istnieje!), a potem wraca na ziemię w nowym ciele. Ten obieg powtarza się tak długo, aż człowiek - całkowicie oczyszczony i doskonały - pozna w sobie samym Boga i jako Jego cząstka powróci do siebie samego! Człowiek w pysze swojej myśli, że jest Bogiem!

Przez naukę tę przemawia „kłamca i ojciec kłamstwa", „...gdy tylko zjecie z niego (z drzewa poznania), otworzą się wam oczy i będziecie jak Bóg..." Ta nauka antychtrysta o „samoubóstwieniu i ubóstwieniu człowieka", oczywiście stanowczo zaprzecza istnieniu „grzechu pierworodnego" i konieczności biblijnego zbawienia doko&not;nanego przez Jezusa Chrystusa na krzyżu.
E. Antropozofia (wiedza o człowieku)
Odgałęzieniem nowoczesnej teozofii jest antropozofia, zapocząt&not;kowana w 1913 roku w Szwajcarii przez dr. Rudolfa Steinera, po jego wystąpieniu z „Towarzystwa Teozoficznego". Mimo rzekomego dokładnego oddzielenia się od teozofii i utworzenia samodzielnego systemu naukowego, antropozofia zachowała duchowy trzon po&not;chodzenia i treści teozofii i ma z tego względu wiele z nią wspólnego, przy jednoczesnym mocniejszym zabarwieniu chrześcijańskim. Wy&not;bór nazwy ma świadczyć o tym, że antropozofia chce badać ludzką istotę, a nie szerzyć naukę o Bogu.
Przez pewne ćwiczenia duchowe (koncentrację i medytację), które przede wszystkim służą opanowaniu myśli, uczuć i pragnień, nauka ta chce człowieka doprowadzić do poznania głębi istoty człowieka i do obudzenia drzemiących w podświadomości „okultystycznych" zdolności. Za pomocą daru „jasnowidzenia" człowiek otrzymuje „wgląd w świat ponadzmy słowy", informacje o poprzednich for&not;mach swego życia na ziemi oraz możliwość zapoznania się z historią powstania i rozwoju wszystkich ciał niebieskich. Kierują nimi tak zwani „książęta duchów": Jupiter, Saturn itd., przy czym Chrystus jako „książę słońca" stawiany jest z nimi w jednym rzędzie; a więc Bóg obok innych bogów!
Człowiek musi zbawić się sam! Biblijna droga zbawienia przez wiarę (z powodu upadku w grzech), zastąpiona jest drogą „widzenia" po (próbowała już tego Ewa - i upadła). Nauka o inkamacji (powraca&not;cie nie do życia na ziemi przez ponowne narodzenie się w ciele), zwodzi [M człowieka fałszywą nadzieją! Licząc na następne ziemskie wcielenia ^y zapomina, że ostateczna decyzja zapada w obecnym mgnieniu życia ^a -jednorazowego i niepowtarzalnego.
gst Mimo że nauka ta stanowi niesamowitą mieszaninę indyjskich, piostycznych, spirytystycznych, okultystycznych i chrześcijańskich

poglądów, to jednak - podobnie jak nowoczesna teozofia - znajduje wielu zwolenników wśród ludzi wykształconych, a nawet wśród teologów! Niektórzy ludzie stykają się z nią również nieświadomie zażywając homeopatyczne lekarstwa, które sporządzane są w opar&not;ciu o teozofię i antropozofię. Z tych kontaktów człowiek również musi się oczyścić krwią Jezusa Chrystusa.

X. Dynamika grupy
W ostatnich latach coraz więcej mówi się o tym ruchu, który występuje pod różnymi nazwami: grupowy trening wrażliwości (Sensitivity-Training), trening grupowy, trening zespołowy, trening kliniczny, terapeutyczne duszpasterstwo grupowe, itd., itp. Pojawia się on nie tylko w kręgach społecznych, gospodarczych, naukowych i politycznych, ale przenika również w coraz większej mierze do Kościołów i kręgów chrześcijańskich. Powstaje więc konieczność bliższego przyjrzenia się pochodzeniu i istocie tego ruchu oraz dowiedzenia się jakie nieznane siły kryją się za jego kulisami, siły które wpłynęły na tak szybki jego rozwój i powodzenie; ważne jest też poznanie, do czego on prowadzi.
Ruch ten stawia sobie za zadanie nie tylko spowodowanie zmian w ludziach i ich wzajemnych odnoszeniach, ale również zmian w nastawieniu narodów do siebie wzajem, a tym samym doprowadze&not;nie ludzkości do wytęsknionego pokoju na całym świecie.
Ci, którzy zapoczątkowali ten ruch, mieli w planie „terapię światową", za pomocą przekształcenia duchowego (uczuć i sumie&not;nia) jednostek i grup przez planowe, intensywne prowadzenie grupowej psychoterapii. Jednakże prawdziwych początków należy szukać w Rosji i w Chinach. Zdziwienie powinien budzić już sam fakt, że te nowe metody naprawy świata stosują zarówno bezbożne kraje komunistyczne, jak i kraje chrześcijańskie. To, czego nie mogły dokonać chrześcijańskie kraje i Kościoły, chce się osiągnąć za pomocą psychoterapii grupowej. Metodą tą, która od 1945 roku zalewa USA, posługują się psychologowie, politycy, socjologowie, dostojnicy Kościołów i kierownicy chrześcijańskich kręgów, aby zniwelować społeczne nierówności, zlikwidować niesprawiedliwość, kłopoty rodzinne, gospodarczy egoizm i uniknąć rewolucji i wojen. W Chinach psychoterapię grupową stosowano z powodzeniem w celu przekształcenia mentalności narodu.

Źródło
Człowiek chce dojść do celu bez Boga, własnymi siłami, więc szuka pomocy w samym sobie i we wspólnocie z innymi ludźmi. Wywodzi się to z upadku w grzech. Abel złożył ofiarę z krwi i grzechy zostały mu odpuszczone; natomiast Kain pokładał zaufanie w swoich własnych uczynkach i dlatego jego ofiara nie została przyjęta (I Jn.3:12). A ponieważ mimo upomnienia nie chciał się przed Bogiem ukorzyć, doprowadziło go to do zabicia brata z zazdrości i nienawiś&not;ci. Potem przeraził się, że sam zostanie zabity i oddalił się sprzed oblicza Bożego. Odszedł ze społeczności rodziców i rodziny i zbudo&not;wał sobie miasto, które nazwał imieniem swego syna: „Henoch" („Wtajemniczony").
Tak więc utworzył poza Bożą społecznością własną grupę i społe&not;czeństwo, w którym wszyscy musieli się do siebie wzajem dopasować i pomagać sobie, a wszyscy razem byli w stanie zwalczać zewnętrzne&not;go wroga. Kain zatem dokonał czegoś i osiągnął coś swoją metodą. Odniósł sukces!
Ta sama linia rodu Kaina z miasta Henoch podjęła po potopie próbę zbudowania wielkiego miasta Babel (aby „uczynić sobie imię"), i wieży, „której szczyt sięgałby aż do nieba"; chodziło o przeniknięcie do niewidzialnego świata nadziemskich wła<iz, mocy, zwierzchności i złych duchów, gdzie dla ludzi „nic nie będzie niemożliwe, cokolwiek zamierzą uczynić" (I Mojż.ll:6). Ta linia rodu Kaina zmierza więc konsekwentnie z dala od Boga w kierunku „Wielkiego Babilonu" czasu ostatecznego, wielkiej nierządnicy, „matki wszetecznic i obrzydliwości ziemi", miasta, które stało się „siedliskiem demonów i schronieniem wszelkiego ducha nieczyste&not;go", z którym wszyscy królowie ziemi uprawiali wszeteczeństwo (Obj.17-18), i które będzie pijane „krwią świętych i krwią męczenni&not;ków Jezusowych".
Przekleństwem człowieka jest poleganie na swoim ciele, o czym czytamy w Jer.l7:5-6. Z tego powodu szatan opanowuje człowieka, który ulega „woli ciała i zmysłów" (Ef.2:l-3). Człowiek chce bez Boga i ofiarowanego mu w Synu zbawienia i łaski dojść do celu własnymi siłami i przez to świadomie lub nieświadomie korzysta we wszystkich dziedzinach z pomocy księcia tego świata w postaci anioła światłości.

Od czasów historii z drzewem poznania, uczeni i ludzie na kierowniczych stanowiskach usiłują własnymi siłami, za pomocą zrównywania i technizacji wytrzebić z ludzi egoizm i zbudować społeczną sprawiedliwość i pokój między narodami świata. Wobec coraz głębszego rozpadu krajów chrześcijańskich ludzie szukają drogi wyjścia i jakiejś siły, która pozwoliłaby uniknąć grożącej katastrofy i zagłady. Wielu ma nadzieję, że tą nową siłą jest „energia skupiona w grupie", która doprowadzi ludzi do „jednakowych poglądów" i do zapanowania pokoju na ziemi.
Założyciele i istota rzeczy
Amerykański naukowiec, J. L. Moreno, który urodził się w Buka&not;reszcie, a medycynę i psychiatrię studiował w Wiedniu, rozwinął metody odreagowywania uczuć w tak zwanych psychodramach oraz naukę zwaną socjometrią. Kontaktował się z S. Freudem, ojcem psychoanalizy, któremu zarzucał: „Pan analizuje ludzkie sny i marze&not;nia. Ja staram się zachęcić ich do snucia nowych marzeń. Ja uczę ludzi udawać Boga". Po wyemigrowaniu w 1925 roku do USA, z wielkim powodzeniem rozwinął w amerykańskim szkolnictwie swoją naukę grupowej terapii. Obok dwóch z dawna znanych światopoglądów:
demokratycznego i komunistycznego, pojawił się trzeci: „światopo&not;gląd terapeutyczny", wychowawcza terapia grupowa.
W panującym wtedy w Ameryce chaosie w dziedzinie wychowania możliwe stało się upowszechnienie tej metody pracy grupowej dla „twórczego przeorientowania osobowości". We wstępie do swojej książki „Gruppentherapie und Psychodrama" (Terapia grupowa i psychodrama), 1973, Moreno pisze: „Zawsze uważałem, że ciężko doświadczony świat, w którym urodziliśmy się, potrzebuje ogólno&not;światowej terapii i że ja osobiście muszę coś zrobić, aby tę terapię stworzyć i rozpowszechnić (...). Powodowały mną siły, które miały na względzie coś więcej niż moje osobiste powodzenie!"
Swoją rewolucyjną metodą Moreno próbuje stworzyć nowy porządek świata na podstawie jednolitej (socjometrycznej) struktury społeczności ludzkiej. Metoda ta jest wynikiem doświadczeń z terapią grupową, podczas której osobowość jednostki rozpływa się w grupie. W swoim odrzuceniu osobowości jednostki Moreno posunął się tak daleko, że stwierdził: „Gdyby Bóg miał znowu przyjść na świat, to pojawiłby się nie jako jednostka, ale jako grupa, jako kolektyw".

Moreno propagował psychoterapię grupową nie tylko jako rewo&not;lucję, ale jako religię świata zbliżoną do religii indyjskich.
Jego uczeń, Kurt Lewin z USA, autor pojęcia „dynamika grupy", znany jako ojciec „Sensitmty-Trainings" - „grupowych treningów wrażliwości", mówi o „nowych systemach światowych", dzięki którym można będzie dokonać przekształcenia duchowego ludzi. Prof. dr C. Roger z USA, który zalicza się do współtwórców „dynamiki grup" i znany jest jako psycholog mający wielki wpływ na myślenie duszpasterskie, sławi zapoczątkowanie wielkiego ruchu spotkań („Encounter"), jako „najważniejszą społeczną odnowę stulecia".
Niektórzy zwolennicy „dynamiki grupy" porównują nawet jej znaczenie do odkrycia energii jądrowej. Za jednym i za drugim kryje się ten sam duchowy sprawca; fizycy jądrowi Einstein i Oppenheimer po eksplozji pierwszych małych jeszcze bomb atomowych, zawołali:
„Diabeł nas skusił..." „Wykonaliśmy diabelską robotę..." Ludzie sądzą, że mają w ręku jakieś moce, a tymczasem to one nad nimi panują. Ateistyczne nauki Karola Marksa, że człowiek jest produk&not;tem społeczeństwa i krytyka religii, w której Ludwig Feuerbach mówi, iż dla człowieka najwyższą istotą jest człowiek, stanowią ukryte źródła zasilające te ruchy grupowej psychoterapii, które w Niemczech określa się już mianem rewolucji kulturalnej. Od 1968 roku metody te zastosował anarchistyczny ruch we Francji. Zamiast indywidualnej psychoanalizy Freuda pojawiła się psychoanaliza grupy uwalniająca od duchowych obciążeń, prowadząca do pewnego rodzaju „zbawienia". Wyraża się w tym według prof. dr. Th. Ellingera totalitarny charakter tworzonych grup, negujących wszel&not;kie inne autorytety (rodziców, Chrystusa, Boga).
Metody
Z uwagi na katastrofalny stan współczesnej cywilizacji chrześcijań&not;skiej z jej duchowymi cierpieniami i depresjami, dynamika grup przyrzeka „nadzieję dla pozbawionych nadziei i ocalenie dla pogrą&not;żonego w rozpaczy świata". Jej celem jest doprowadzenie do nastania powszechnego pokoju na świecie dzięki niewyczerpanej energii powstającej przez stosowanie świadomej celu, metodycznej terapii grupowej. Celowo działa się w kierunku zmiany poglądów i zrefor-

mowania sposobu myślenia, co jest pewną subtelniej szą formą „prania mózgów". Każdy musi uwolnić się od własnego ,Ja" i wydać je grupie, by w zamian otrzymać od niej grupową świadomość „my" wraz ze wspólnym sposobem myślenia i postępowania. Uczestnik musi więc zrezygnować z własnej woli na rzecz woli grupy. Swoją siłę oddaje grupie, która jemu z kolei daje swoją siłę, tak że grupa dochodzi do pełni mocy.
Do tego konieczne jest, by w każdej grupie za pomocą wszelkich środków osiągnięta została jedność we wszystkich dziedzinach życia, w myśleniu i postępowaniu. Dochodzi się do tego przez wyelimino&not;wanie osobowości i własnego sumienia jednostki. Metody prowadzą&not;ce do tego celu są bardzo różne i w dużej mierze zależą od kierowników grup albo trenerów.. Aby łatwiej osiągnąć jedność, w skład grupy wchodzi zazwyczaj tylko 8-12, najwyżej 15 uczestni&not;ków.
Swobodne i długie wypowiedzi, rozmowy i dyskusje (na wszelkie możliwe tematy, poruszające osobiste i intymne sprawy, materialne, fizyczne i duchowe kłopoty, uczucia i emocje oraz dotyczące etycznych ocen i wartości), jak również wzajemna, często bezwzględ&not;na i gwałtowna krytyka, osobiste napastliwe wycieczki i samooskar-żenia prowadzą do ukazania uczestników grupy w pełnym świetle, obnażenia ich, a tym samym do samopoznania.
Oprócz tych, często gwałtownych i bardzo hałaśliwych metod działania przez słowa, rozmowy i krytykę, stosuje się również metody ciche, bezsłowne, jak spojrzenia, gesty, mimika, podawanie ręki, głaskanie, dotykanie z zamkniętymi oczami lub w ciemności, obe&not;jmowanie, całowanie, gry, zabawy i tańce przy muzyce oraz metody religijne - medytacje, jak również („autogenny trening" itd. Używa się więc wszystkich środków - nawet z rozbieraniem się do naga podczas tak zwanych maratonów grupowych - aby uczestnicy odsłonili przed innymi swego ducha, duszę i ciało, wydając się im w ten sposób całkowicie, dopasowując się i podporządkowując, aby przez to osiągnięta została jedność w grupie. Wszystko jest tam dozwolone, aby przezwyciężyć opory i kompleksy wytworzone przez poczucie przyzwoitości, taktu, uprzejmość, liczenie się z innymi, uczucie wstydu. Własna osobowość i sumienie, własne egoistyczne „ja", rozpływają się w grupie, która staje się „nowym sumieniem" albo „sumieniem grupy" i Bogiem. Sumienie przechodzi na własność

ducha grupy i jej kierownika. Uczestnik grupy zaś nie ma już własnego, osobistego sumienia wobec Boga i Jego Słowa, przez które przed tym sumienie nasze było budzone, umacniane i uczulane.
Następują głęboko sięgające zmiany osobowości i duszy. Grupa i nauka zajmują miejsce wiary i Boga; grupa staje się Bogiem, a Bóg grupą. Grupa podsyca opór przeciwko wszelkim autorytetom i nie&not;posłuszeństwo wobec Boga i Jego Słowa. Dlatego za największy grzech poczytuje się w grupie, gdy ktoś chce zachować swoją niezależność. Jeżeli jakiś członek grupy jeszcze myśli i postępuje samodzielnie, to krąg pozostaje niedomknięty; uważa się go wtedy za wichrzyciela i wyklucza z grupy. Ponieważ nikt tego nie chce, więc z obawy, że nie będzie przez grupę uznany i zostanie izolowany, powoli ustępuje we wszystkich dziedzinach. Siłą napędową jest tu lęk i rywalizacja, która zmienia się w walkę o uznanie ^ grupie. Uczestnicy boją się trenera, który swoim zachowaniem steruje uznaniem lub odrzuceniem i zazwyczaj milczy aż do końca, po czym z wielką siłą wyraża swoje zdanie, aby uzyskać jednolity pogląd. W ten sposób ma grupę w ręku.
Ponieważ uczestnicy coraz bardziej tracą swoje sumienie na rzecz
I|| grupy? więc ona staje się ich sumieniem. Przez wzajemną krytykę i za li pomocą wszystkich innych metod obnaża się wnętrze człowieka lit i ukazuje je innym, poddając ocenie grupy. Prowadzi to do złożenia || f przez członków wyznania, to znaczy do spowiedzi przed grupą 11 ^ i uzyskania z j ej strony odpuszczenia win, co powoduje pewne uczucie "l uwolnienia i ulgi, a nawet przeżycie pewnego nawrócenia. Jest to
i| jednakże tylko psychiczna zmiana, dotycząca wyłącznie duszy i uczuć ^ | , i związująca człowieka jeszcze bardziej z jego grupą.
W ten sposób w takich grupach rozwija się skierowana na zewnątrz energia. Uczestnicy podczas spotkań szukają coraz to nowych doświadczeń i czerpią z nich siłę. Dostają się całkowicie pod panowanie grupy. Kierownicy grup ze swojej strony spotykają się na ; specjalnych grupowych treningach, gdzie najwyżsi rangą trenerzy | przekazują im nowe impulsy i dostarczają świeżej energii.
| Wszystkie te siły i wszystkie metodycznie sterowane procesy | zachodzące w grupach stoją w absolutnej sprzeczności z Istotą,
działaniem i kierowaniem przez Ducha Świętego. On bowiem li przemienia tylko przez Chrystusa i dokonane na Krzyżu zbawienie. Tylko i wyłącznie Duch Święty przez narodzenie na nowo czyni ze

zgubionego grzesznika „nowego człowieka" w Chrystusie, czyni go prawdziwie wolnym przez Słowo Prawdy i daje siłę dawania świadec&not;twa i zwyciężania we wszystkich dziedzinach życia. On sprawia, że zbawieni stają się prawdziwymi, żywymi członkami Ciała-Kościoła (Jn 16:14, 16:8-9; I Ptr.l:3; II Kor.5:17; I Kor.l2:13; Ef.l:23). To pełne zbawienie na Krzyżu wyklucza więc wszystkie psychotechnicz&not;ne metody prowadzące do zbawienia, które pochodzą od innego ducha i są pod przekleństwem: „Przeklęty mąż, który na człowieku polega i z ciała czyni swoje oparcie" (Jer.l7:5).
Następstwa
Następstwa są bardzo różne, zależnie od zastosowanych metod, które powodują głębokie zmiany osobowości i duszy uczestnika. Niektórzy czują się uwolnieni od dawnych zahamowań i komplek&not;sów i odczwają ulgę, inni natomiast są bardziej przygnębieni niż dawniej i zagrożeni myślą o samobójstwie. Spowodowano bowiem głębokie zmiany osobowości, a celem dynamiki grupy jest stworzenie „nowego człowieka" i „nowego społeczeństwa".
Przy stosowaniu takich metod, gdy podawana jest w wątpliwość cała osobowość człowieka, często zachodzą gwałtowne reakcje;
niektórzy uczestnicy nie wytrzymują niesłychanie silnych, związa&not;nych z tym obciążeń i załamują się, popadają w głęboką depresję, co stwarza niebezpieczeństwo popełnienia samobójstwa.
Pedagog dr H. Glinter ogłosił w dniu 14.10.1975 we Frankfurcie, że u 7-9% uczestników grup ukierunkowanych na dynamikę dochodzi do trwałych uszkodzeń. Już w 1974 roku Liebermann, podczas drobiazgowych badań prowadzonych ze studentami i wieloma trenerami stwierdził, że 9,4% uczestników doznało trwałych psychi&not;cznych uszkodzeń, które przejawiały się w lękach nie do przezwycię&not;żenia, zmniejszonym zaufaniu, ciężkiej depresji, psychotycznych stanach, głębokim poczuciu beznadziejności i niepewności, co szło w parze z niezdolnpścią do pracy w zawodzie. W tej liczbie poszkodowanych nie umieszczono takich przypadków, co do któ&not;rych prowadzący badania mieli wrażenie, że chodzi tu o uczestników już wcześniej zagrożonych i chorych. Ponadto 30% uczestników czuło się źle, o wiele gorzej niż przed tym, a więc byli średnio poszkodowani. Prawie wszyscy uczestnicy odbierają trening jako

wyczerpujący, sprawiający cierpienie, oszałamiający i czują, że ich osobowość jest podana w wątpliwość. Bezpośrednie skutki treningu to z reguły bezsenność, depresja i wielki wyczerpanie.
Pewna kościelna instytucja posiała na Sensitivity-Trainging 20 swoich współpracowników; po zakończeniu go trzech z nich musiało udać się do kliniki dla nerwowo chorych. Podobne świadectwa i stwierdzenia nadchodziły z różnych stron: uczestnicy eksperymen&not;tów przeprowadzanych w takich grupach tracili swoją wiarę, koń&not;czyli w zakładach dla nerwowo chorych i groziło im niebezpieczeńst&not;wo popełnienia samobójstwa. Niektórzy z nich zresztą odebrali sobie życie. Istotnym następstwem „grupowej zarazy" jest, jak stwierdzo&not;no, zanik osobistego sumienia i w konsekwencji szerzenie demorali&not;zacji, zwłaszcza w dziedzinie seksu.
Pocieszające, że już wiele znanych osobistości w Niemczech ostrzegało przed niebezpieczeństwem udziału w „dynamice grupy" i następstwem stosowanych tam metod: Dietrich Bonhoeffer, S. Findeisen, prof. D.W. Kunneth, prof. dr Ellinger, P. Willake, B. Affeid i wielu innych. Wzywają oni głośno do nieustannej walki na całym świecie z tymi duchami i mocami! Chodzi o wolność woli ludzkiej, którą metody stosowane w grupie eliminują tak, że uczestni&not;cy znajdują się jakby w hipnozie i w końcu nie są w stanie żyć poza grupą. Dynamika grupy polega na tym, że grupa wchłania siły poszczególnych jednostek nabierając przez to charakteru totalitarne&not;go, biorąc we władanie całego człowieka i odbierając mu poczucie odpowiedzialności i winy wobec Boga.
Różni się to krańcowo od społeczności chrześcijańskiej, w której każdy człowiek zrośnięty jest w „Ciało-Kościół" przez wiarę w zba&not;wienie dokonane na Krzyżu, sumienie jego i wolna wola zależne są tylko od Jezusa i Słowa, a z innymi członkami związany jest wiarą i miłością Chrystusową.
Wina
Poznanie prawdziwej winy i poczucie winy przed Bogiem zostają zredukowane do ludzkiej skali. Niewiary i nieposłuszeństwa wobec Słowa Bożego nie uważa się już za winę przed Bogiem; winą jest wykroczenie przeciwko normom ustanowionym przez grupę. Winę wobec Boga i Jego Słowa całkowicie się bagatelizuje, a nawet

zaprzecza jej twierdząc, że człowiek jest „dobry z natury". Natomiast Słowo Boże mówi, że wszyscy ludzie od urodzenia są zepsutymi, zgubionymi grzesznikami i „świat cały podlega sądowi Bożemu" (Rzym.3:9-20). Miejsce winy i zbawienia przez Jezusa Chrystusa zajmują psychotechniczne metody ludzkiego samozbawienia. Przez nieposłuszeństwo Ewy i Adama wobec Słowa Bożego i przez upadek w grzech, cała ludzkość uznana została za winną przed Bogiem. Istnieje więc osobista i zbiorowa wina za przekroczenie przykazań Bożych. Grzechem jest przekroczenie Zakonu. Wina i grzech są ściśle ze sobą związane. Wydanie swojej osobowości grupie powoduje przytłumienie poznania prawdziwej winy przed Bogiem, okaleczenie sumienia, które osłabione, oszołomione i przytępione staje się w końcu niezdolne do biblijnej skruchy.
Poczucie winy i sumienie mogą być kierowane i kształtowane tylko Słowem Bożym. Duch Święty przekonuje o grzechu niewia&not;ry, darowuje prawdziwą skruchę i przyciąga do Zbawiciela. Dlatego wszelkie ludzkie metody stosowane w grupach należy całkowicie odrzucić, gdyż na miejsce Słowa i duchowej społeczno&not;ści przez wiarę w Chrystusa i dokonane przez Niego na Krzyżu zbawienie, podstawiają one wspólnotę dusz, której istotą są ciemne moce (Mat.7:21). Krzyż położył kres wszelkim ludzkim metodom opierającym się na własnych siłach, a inspirowanym przez nieznane tajemne moce. Człowiek nie potrzebuje już żadnej metody ani własnych sił, ponieważ, Jezus w Osobie swojej jest „drogą i prawdą, i żywotem". Tylko i wyłącznie Duch Święty prowadzi do prawdziwej społeczności. W duchowej społeczności miarodajne jest wyłącznie Słowo Boże, na które rzuca światło Duch Święty, podczas gdy we wspólnocie psychicznej działają również inne moce, działające na sugestywno-magiczne predys&not;pozycje i obciążenia. Duchową i boską społeczność osiąga się tylko i wyłącznie przez wiarę w Osobę Jezusa Chrystusa i Jego Słowo i przez to, że jesteśmy ,,wespół z Nim ukrzyżowani". Natomiast psychiczna wspólnota wyrasta z głębokiego pragnienia bezpośredniego kontaktu z innymi ludzkimi duszami, tak jak ciało pragnie bezpośredniego zespolenia z innym ciałem. Kochamy w Chrystusie innych ludzi przez wiarę, a nie na podstawie doznań. Człowiek duchowy kocha więc drugiego człowieka ze względu na Chrystusa i nie żąda niczego dla siebie, podczas gdy człowiek



ii
A
zmysłowy kocha innych ze względu na siebie samego i dlatego nie może kochać przeciwników i wrogów.
Cel
Ponieważ antychryst przychodzi „w imię Chrystusa", więc wielu chrześcijan, którzy nie trzymają się wyłącznie Chrystusa i Jego Słowa, da się zwieść i zaślepić środkom masowego przekazu i psycho&not;terapii z jej „dynamiką grupy". Dynamika grupy, której pochodzenie i istota są całkowicie ludzkie, zmysłowe i cielesne i w gruncie rzeczy wrogie Chrystusowi, jest jednym ze środków (jak np. środki masowe&not;go przekazu) służących antychrystowi do „ujednolicenia poglądów" wszystkich ludzi, co ma utorować drogę państwom - „dziesięciu rogom" z Obj.l7:13 (albo „dziesięciu palcom u nóg" posągu - imperium rzymskiemu w Dań. 2).
Prowadzi ona do psychicznej, zewnętrznej jedności, do ekumenicz&not;nej jednolitej religii i do „wielkiej nierządnicy". Prawdziwa duchowa, boska jedność może powstać tylko dzięki zamieszkaniu w nas Ojca i Syna za sprawą Ducha Świętego, tak jak Ojciec był „jedno" z Synem (Jn 14:23,17:19-23). Jeżeli chrześcijanie nie narodzą się naprawdę na nowo i nie będą mieli duchowej społeczności z Ojcem i Synem, to nie rozpoznają wroga pod postacią anioła światłości, gdy przyjdzie ich zwieść w „imię Chrystusa". Nie będą w stanie oprzeć się mu i dlatego przyjmą jego „znamię". Jak „w ciągu niewielu lat ruch 'dynamika grupy' zalał kraj z gwałtownością przypływu morza" (prof. dr Peter Beyerhaus, 18.01.1977), tak lud zwiedziony przez fałszywego proro&not;ka i wielką nierządnicę w jednej chwili znajdzie się we władzy antychrysta.
Dlatego w tym czasie ostatecznym wszyscy jesteśmy wezwani do duchowej walki z władcami tego świata ciemności i złymi duchami! (Ef.6:H-17; Obkj.l4:6-12).
Jak cały naród niemiecki został zwiedziony i opanowany przez Hitlera jako poprzednika antychrysta, tak zaślepione kraje chrześcijańskie dopomogą do objęcia władzy nadchodzącemu przywódcy ,,państw 10 rogów", który będzie zwalczał terror i komunistów. Wszyscy bowiem będą „jednego zdania". A tym samym spotkania aranżowane przez dynamiczne grupy osiągną swój cel.

Ta metoda była celowo stosowana również na Ogólnoświatowej Konferencji Misyjnej w Bangkoku 1972/73. Uczestników podzielo&not;nych na wiele małych grup przygotowywano tam na przyjęcie tego, co zostało postanowione podczas kilku posiedzeń plenarnych.
Odmowa
Ponieważ doświadczenia wykazują, że bardzo trudno jest wydo&not;stać się z sideł, w jakie uwikłany zostaje uczestnik „dynamiki grupy", więc konieczne jest otwarte wyznanie i jasna odmowa. W dodatku większość członków nieświadomie obciążona jest przez okultystycz&not;ne moce i jeszcze nie oczyszczona z spirytystycznego ducha poprzed&not;nika antychrysta - Hitlera (to ostatnie dotyczy Niemiec - przyp. tłum.). Dlatego ważne jest, by każdy kto uczestniczył w tych „dynamicznych grupach", a zatem z konieczności dostał się pod okultystyczne wpływy, odżegnał się teraz od tych wpływów w imię Jezusa, dał się oczyścić we krwi Baranka, a potem świadomie poddał swoją wolę - woli Bożej. Do tego konieczne jest całkowite oddanie swego życia Chrystusowi, aby w dziecięcym posłuszeństwie wiary w Słowo Boże stać się żywym świadectwem zmartwychwstałego i nadchodzącego ponownie Zbawiciela, w czasie gdy zbliża się antychryst - zwodziciel.
Ruch „księżycowy"
W styczniu 1976, mało przed tym znany ruch „księżycowy" (nazwa pochodzi od nazwiska założyciela - Moon, co w języku angielskim znaczy „Księżyc" - przyp. tłum.), stał się nagle we Francji głośny z powodu obszernych artykułów w czasopismach katolickich, protes&not;tanckich i żydowskich, które przed nim publicznie ostrzegały. Powodem była rozpacz wielu rodziców, którym ten nowy ruch „odebrał" dzieci i którzy czynili wszystko, by je odzyskać. Wszelkie usiłowania były jednak daremne. Niektóre zrozpaczone rodziny próbowały uprowadzić swoje dzieci przemocą. Doszło nawet do zamachu bombowego na budynek zajmowany przez centrum ruchu

„księżycowego" w Paryżu, co spowodowało zranienie dwóch zwo&not;lenników ruchu i wkroczenie policji. Od tej pory zajął się nim rząd. Konieczne jest więc, abyśmy rzucili nieco światła na pochodzenie i istotę tego dynamicznego ruchu, który od kilku lat szerzy się również w Europie, a w Korei, Japonii i USA ma już jakoby dwa miliony zwolenników. W Izraelu i Austrii został zabroniony.
Ruch „księżycowy" został założony w 1954 roku w Seulu (Korea Południowa) przez byłego pastora prezbiteriańskiego M. Suń Myung Moona (według innej wersji: San Myung Mun); działając pod różnymi nazwami stawia sobie za cel zjednoczenie chrześcijan całego świata. - S.M. Moon opowiada, że w Wielkanocny poranek 1937 roku, na zboczu wzgórza w Korei Południowej, sam Jezus zlecił mu urzeczywistnienie Królestwa Bożego na ziemi. Po pewnych trudnoś&not;ciach z komunistami Korei Północnej, założył Kościół głoszący nową naukę pod nazwą „Boskie Zasady". Kościół ten („Stowarzyszenie na rzecz zjednoczenia chrześcijan świata") rekrutuje swoich członków spośród chrześcijan najróżniejszych wyznań, ale również z innych, niechrześcijańskich, religii jak konfucjonizm, buddyzm itd.
W książce swojej „Die góttiichen Prinzipien" (Boskie zasady), Moon przedstawia cel jaki Bóg miał stwarzając świat, w którym człowiek zajmował pozycję kluczową: „Człowiek stworzony został przez Boga, aby duch jego rządził niewidzialnym światem, a ciało światem widzialnym". Ponadto miał przejść trzy stopnie rozwoju, aż do osiągnięcia absolutnej miłości Bożej. Wtedy znalazłby się na „poziomie boskich duchów", z którymi Bóg może założyć swoje Królestwo na ziemi, jak również w świecie duchowym.
Po upadku pierwszych ludzi Bóg robił różne próby odnowy, najpierw z Kainem i Ablem, po przeminięciu dziesięciu pokoleń z Abrahamem, a potem z Ezawem i Jakubem. Jakub był pierwszym, któremu udało się przez walkę z Bogiem odnowić niebiańskie prawa obywatelskie. Z jego dwunastu synów i dwunastu plemion powstało królestwo Izraela, które z powodu nieposłuszeństwa swoich królów zjednoczyło się z szatanem. Wskutek surowych sądów narodziła się tęsknota do Mesjasza, która spełniła się w Jezusie. Mesjasz miał za swego życia dokonać fizycznego i duchowego zbawienia ludzi i założyć Królestwo Niebios na ziemi. Jednakże ukrzyżowanie udaremniło ten plan, tak że Jezus mógł dokonać tylko duchowego, a nie fizycznego zbawienia ludzi. Dlatego Jezus przyrzekł, że'

przyjdzie ponownie, co będzie mogło się stać dopiero po 2 tysiącach lat. Epoka po Chrystusie miałaby być przedłużeniem zwolnienia od naprawy.
Z chwilą wybuchu pierwszej wojny światowej, po zwycięstwie aliantów nad cesarzem Wilhelmem II, a następnie po nastaniu Hitlera i rozwoju Związku Radzieckiego - rozpoczął się czas ostateczny. Związek Radziecki doprowadzi do dalszych konfliktów, co skończy się klęską komunizmu, zniszczeniem świata szatana, a następnie drugi mesjasz ma stworzyć świat pokoju i dobra. Mesjasz ten już przyszedł, i z pomocą milionów aniołów, które przybędą na ziemię, zbuduje Królestwo Boże na ziemi w oparciu o wszechogarnia&not;jące „światowe chrześcijaństwo". Ten drugi mesjasz, który musiał zjawić się na Wschodzie i właśnie w Korei Południowej, będzie władcą fizycznego i duchowego świata. Zwolennicy Moona dają do zrozumienia, że to on nim jest.
Wielu koreańskich członków jest w kontakcie „z najwyższymi regionami świata duchowego, dzięki jasnowidzeniu i wyczuwaniu;
niektórzy mogą rozmawiać z Jezusem i z Bogiem". Inni piszą automatycznie w obcych językach, których nigdy się nie uczyli (Kurt Hutten: „Seher, Grubler, Enthusiasten", Quell-Verlag Stuttgart 12/1982). Znamionuje to spirytystyczne wpływy ruchu „księżycowe&not;go".
Nauka głoszona przez Moona jest zupełnie samowolnym wykła&not;dem Słowa i planu Bożego i mieszaniną systemów i zasad z wybitnym nastawieniem antykomunistycznym. Reprezentuje bardzo surową purytańską pobożność i świętość w życiu codziennym. Jej zwolennicy nie palą, nie piją, nie tańczą, a ich życie seksualne podlega surowemu nadzorowi. Współmałżonków dobiera sam Moon na podstawie fotografii, a błogosławienie nowożeńców odbywa się bardzo uroczyś&not;cie i w większych grupach. I tak 8.02.1976 w Seulu udzielił ślubu kolektywnie 1801 parom. Moon posiada w Korei Południowej wielkie zakłady przemysłowe różnych branż, jest więc bardzo bogaty i utrzymuje przyjazne stosunku z rządem i prezydentem tego kraju.
Ruch rozprzestrzenił się bardzo szybko w Korei Południowej, Japonii i Stanach Zjednoczonych. Od kilku lat zwolennicy jego prowadzą również w Europie dynamiczną pracę ewangelizacyjną, głównie przez uliczne kontakty, sprzedaż własnoręcznie malowanych kart itd. Zwolenników usiłuje się pozyskać zapraszając serdecznie

młodych ludzi na wieczory dyskusyjne, gdzie są bardzo mile przyjmo&not;wani. Wprowadza się ich w nauką stopniowo, aby - gdy zostali już przyjęci - przez systematyczne wbijanie jej do głowy za pomocą najnowocześniejszych i perfekcyjnych psychotechnicznych środków prania mózgów - całkowicie pozyskać ich dla Moona.
Jak w przypadku „dynamicznych grup", tak i tu osobowość i sumienie każdego zwolennika przechodzą „na własność" grupy, tak że jednostka może pracować i żyć już tylko dla grupy i Moona. Młodzi ludzie porzucają nagle studia, pracę, zawód i dom rodzinny, aby przyłączyć się do „księżycowej" rodziny. Przenosi się ich w inne okolice i kraje do wielkich centrów przeszkoleniowych, gdzie zostają dobrze wyszkoleni do pełnienia pracy ewangelizacyjnej i misyjnej. Tam też dochodzi do całkowitego fizycznego i psychicznego zniewo&not;lenia za pomocą pracy po 16 godzin dziennie (bez wynagrodzenia, bo wszystko jest przecież wspólne), skąpego odżywiania i braku dostate&not;cznej ilości snu. To psychologiczne zniewolenie, graniczące niemal z fanatyzmem, jest całkowitym przeciwieństwem ducha miłości i wolności w nauce Jezusa Chrystusa.
Tak więc nie chodzi o uwolnienie młodzieży, a o jej całkowite opanowanie (jak w Hitlerjugend Hitlera), prowadzące do zupełnego oddzielenia od rodziny i otoczenia i oddania się Moonowi, ich mesjaszowi.
Ten ruch „księżycowy" jest typowym przykładem spełnienia proroczych słów Jezusa o czasie ostatecznym: „Albowiem wielu przyjdzie w imieniu moim, mówiąc: Jam jest Chrystus, i wielu zwiodą" (Mat.24:5). A ponieważ ruch ten jest szczególnie niebez&not;pieczny dla młodzieży, konieczne jest usilne ostrzeganie jej przed nim.
Akupresura
Spirytystyczne moce z dalekiego Wschodu coraz bardziej uaktyw&not;niają swoją działalność, by zwieść chrześcijańskie narody Zachodu i przygotować je na przyjście nadchodzącego antychrysta. Po znanej już dawniej akupunkturze, przed kilku laty pojawiła się w Europie akupresura (leczenie punktowym naciskaniem). Opiera się ona na dawniejszych doświadczeniach, przede wszystkim na starej chińskiej sztuce leczenia akupunkturą.

Akupresura, podobnie jak akupunktura, wykorzystuje centralne punkty i linie wiodące („merydiany"), niewidzialnie przechodzące przez całe ciało. Nie poprzestając na akupunkturze wymyślono metody leczenia posiadające rzekome zalety akupunktury, a zarazem tak proste, że każdy może je stosować. Rezultaty mają być rzekomo porównywalne z rezultatami leczenia akupunkturą.
Akupresura jest metodą, którą można stosować samemu, bo nie wymaga ani studiów medycznych, ani fachowego przygotowania. Jest zupełnie bezbolesna, całkowicie bezpieczna, a przede wszystkim może ją stosować każdy i wszędzie. Trzeba tylko znać technikę, stan zdrowia i granice zastosowań. Nie może bowiem w żadnym wypadku zastąpić lekarza i tradycyjnych sposobów leczenia i nie nadaje się do leczenia ciężkich organicznych chorób.
Podczas gdy w klasycznej akupunkturze używa się zawsze igieł (chociaż w ostatnich czasach coraz mniejszej liczby, niekiedy tylko 1-3 igły wkłuwane w ucho albo w ramię - co oczywiście nie ma już nic wspólnego z ,,merydianami"), to w akupresurze stosuje się tylko ucisk palcem na klasyczne punkty. Akupresura korzysta z punktów głównych, które przy akupunkturze nakłuwane były igłami, i które znajdują się w określonych, łatwo dostępnych centralnych miejscach ciała. Do tych punktów prowadzi 14 linii wiodących, zwanych ,,merydianami", które łączą poszczególne grupy organów. Każdy z „merydianów" ma swój obszar od&not;działywania (serce - jelito cienkie - pęcherz - nerka - nerwowy układ wegetatywny - trawienie - woreczek żółciowy - wątroba - płuca -jelito grube - żołądek - śledziona - gonady - „merydian" kierujący). Na te punkty (harmonizujące, pobudzające, uspokaja&not;jące, alarmujące i specjalne) działa się w trojaki sposób: lekkim okrężnym (masującym) ruchem, średnio mocnym i mocnym naciskiem kciuka.
Jak za pomocą akupunktury, tak zapewne i za pomocą akupresury również można w pewnych przypadkach osiągnąć rezultaty i do&not;prowadzić do wyzdrowienia. To jednak potrafią też uzdrawiacze, czarownicy i spirytyści. Tak akupunktura, jak akupresura wywodzą się z kultu przodków, z zabobonów i spirytyzmu narodu chińskiego;
stąd spirytystyczne wpływy są nieuniknione. Aby nie narażać się na te wschodnie mroczne wpływy, wierzący będą unikali również tej nowej wschodniej metody leczenia.

Homeopatia
Homeopatię wynalazł niemiecki lekarz Samuel Ch.F. Hahne-mann, który w latach 1816-22 praktykował w Lipsku. Ponieważ jednak natrafił na silny sprzeciw profesorów i nauka jego nie znalazła w Niemczech uznania, przeniósł się w 1835 roku do Paryża, gdzie zdobył dość znaczne powodzenie. Jak podaje wielki francuski leksykon, „Larousse dwudziestego wieku" w wydaniu z 1930 roku, Hahnemann wierzył, iż „homeopatię otrzymał od niebiańskich (pozaziemskich) mocy przez objawienie". Podstawą tej metody leczenia jest bardzo precyzyjne rozcieńczanie znanych środków leczniczych z jednej strony i zasada podobieństwa z drugiej strony.
Pytanie jednak czy Hahnemann inspirowany był przez Boga, czy też przez zwodnicze duchy! Jak wiadomo nawet „duchy zmarłych" wyrażają swoje zdanie na temat leczenia chorób, a nawet starają sieje narzucić.
Nic więc zatem dziwnego, że większość homeopatów nie ma wykształcenia medycznego i że działają oni za pomocą środków okultystycznych jak wahadełko czy stawianie diagnozy z oczu przy użyciu zdolności jasnowidzenia. Pacjenci oczywiście nie mogą tego stwierdzić, ponieważ przeważnie robi się to w ukryciu albo pod pozorem zwykłego badania okulistycznego.
Z różnych stron napływają stwierdzenia, że co najmniej dziewięć&not;dziesiąt procent homeopatów pracuje przy użyciu spirytystycznych środków. Pewien znany i bardzo ceniony homeopata poświadczył, że w jego związku, którego wszystkich członków zna osobiście, tylko 3% lekarzy pomaga chorym w sposób naturalny. Inny znany lekarz-homeopata podaje nawet, że są to tylko 2%!
U dwóch starszych sióstr w wierze, oddanych całkowicie kapłańs&not;kiej służbie Panu, ale mających zahamowania w życiu modlitewnym stwierdzono, że były u homeopaty, który posługuje się wahadełkiem;
przepisane przez niego lekarstwo wyleczyło je z choroby. Później wyszło na jaw, że przed tym były u lekarza, który przepisał im dokładnie to samo lekarstwo, które jednak - kupione w tej samej aptece - w ogóle nic im nie pomogło. A zatem pomogło nie lekarstwo, ale spirytystyczny duch ukryty za homeopata! Obie siostry pokuto-

wały i oczyściły się we krwi Jezusa Chrystusa i były potem radośniej -sze, a ich życie modlitewne wolne od zahamowań.
Cieszy nas bardzo, że przy tej okazji możemy gorąco polecić książkę wierzącego lekarza szwajcarskiego. Samuela Pfeifera, która ukazała się nakładem Brunnen-Yerlag w 1980 roku pod tytułem „Gesundheit urn jeden Preis?" (Zdrowie za każdą cenę?). Zawiera ona dokładne dane na temat okultystycznego pochodzenia homeo-patii oraz różnych niebezpiecznych metod leczenia. Z biblijnego punktu widzenia ostrzega przed nimi również Otto Merkmann w książce „Die okkulte Heilweise der Homóopatie und Biochemie" (Okultystyczny sposób leczenia homeopatią i biochemią).
Ponieważ niebezpieczeństwo dostania się pod spirytystyczne wpły&not;wy przez leczenie u homeopatów stosujących wahadełka i jasnowi&not;dzenie w diagnostyce z oka jest tak wielkie, więc wskazane jest unikanie ich. Jeśli ktoś już się u nich leczył, to powinien oczyścić się w Krwi Baranka!
Masaż receptorów stopy
W ostatnich latach masaż receptorów stopy coraz szerzej stosowa&not;ny jest w Europie, tak że powstała konieczność bliższego przyjrzenia się pochodzeniu i istocie tej prastarej metody leczenia. Ten szczególny masaż był w Ameryce stosowany przez bardzo obciążonych okultys-tycznie Indian, a na Wschodzie znany od tysiącleci w medycynie ludowej, podobnie jak akupunktura w Chinach.
Istnieje wprawdzie dobry ogólny, naturalny masaż spodniej części stóp - podeszwy - podczas spacerów boso po porannej rosie lub wykonywany przez masażystów w szpitalach. Jednakże zasadności szczegółowego podziału podeszwy stopy łącznie z palcami nogi na różne strefy refleksyjne w celu leczenia określonych chorób - nie można udowodnić naukowo. Jak wiadomo, dokładnie tak samo poznawanie i leczenie wszystkich bez wyjątku chorób na podstawie diagnozy z oka, jest możliwe tylko dzięki spirytystycznym uzdolnie&not;niom, podczas gdy za pomocą naukowego badania oka rozpoznawa&not;lne są tylko niektóre ogólne schorzenia (patrz rozdział VI części drugiej).

Wyszkoleni masażyści receptorów stopy potrafią odnaleźć nawet na samym koniuszku palców u nogi miejsce odpowiadające określo&not;nej części ciała, aby masując to miejsce wpływać uzdrowiająco na tę chorą część ciała. Niektórzy praktycy przyznają, że rozpoznają chorobę dzięki inspiracji i potem stosują masaż odpowiedniego receptora. Tym samym, jak podczas każdego fałszywego wkładania rąk, na pacjenta spływa spirytystyczny duch, co prowadzi do duchowego zniewolenia. Niektórzy masażyści przy masażu stref refleksyjnych stopy używają również wahadełka, przez które moce spirytystyczne działają podczas zabiegu bezpośrednio na chorego.
Dlatego należy ostrzec przed stosowaniem takich masaży. Jeśli ktoś już poddał się takiemu leczeniu, niech je przerwie i niech oczyści się we Krwi Baranka Bożego.
Leczenie ziołami
Bóg w mądrości swojej stworzył dobre i lecznicze rośliny, ale istnieją również rośliny trujące. Tak śmiertelnie chory król Hiskian został wyleczony przez przyłożenie do wrzodu plastra figowego, a z kolei uczniowie proroccy, którzy nazbierali dzikich ogórków nie znając ich właściwości, mieli „śmierć w kotle" (Iz. 38:21; II Król. 4:40). Od niepamiętnych czasów wszystkie ludy z powodzeniem używały roślin jako środków leczniczych na wszystkie choroby.
Już na dwa tysiące lat przed Chrystusem Chińczycy pisali książki o ziołach leczniczych, z powodzeniem przez nich stosowanych. W średniowieczu doświadczenia z ziołami robili zwłaszcza zakonnicy w klasztorach.
W naszych czasach lekarze i chorzy coraz częściej zwracają się od środków chemicznych do naturalnych środków leczniczych zawiera-jącach zioła.
Wielkie niebezpieczeństwo polega tylko na tym, że rośliny i środki lecznicze często zbierane są i stosowane nie w naturalny sposób, ale za pomocą spirytystycznego wahadełka. Tak na przykład znany katolicki ksiądz Kunzie odniósł w Szwajcarii wielki sukces swoją książką „Chrut und Unchrut" (Zioła i chwasty). Zbierał on jednak

wszystkie rośliny posługując się wahadełkiem, używając go również przy badaniu chorych i w ten sposób poddając ich spirytystycznym wpływom!
Tak samo niesłychane powodzenie osiągnął znany francuski uzdrowiciel Maurice Messegue, który szuka i przygotowuje swoje lecznicze rośliny za pomocą wahadełka i zrobił z tego wielki przemysł. Jego ojciec i przodkowie byli znanymi różdżkarzami i uzdrowicielami! Przez manipulowanie wahadełkiem nad ziołami, leczeni nimi chorzy dostają się pod spirytystyczny wpływ!
W Austrii i w Niemczech szczególnie czynna jest pani Maria Treben, znana dzięki swojej wiedzy i doświadczeniu z leczniczymi ziołami, dzięki którym doznała wielu cudów. W swojej książce pod tytułem „Gesundheit aus der Apotheke Gottes" (Zdrowie z apteki Bożej) sama przyznaje, że po śmierci swojej matki miała silne uczucie, iż ta ją coraz głębiej wciąga w tajniki leczenia ziołami. Oto co pisze:
„Niekiedy miałam uczucie, że kieruje mną jakaś wyższa siła i że przede wszytkim Maria wskaże mi pewną drogę. Zaufanie do Marii, naszej niebiańskiej Matki, oddawanie czci i modlitwa przed czcigod&not;nym obrazem Marii (...) pomagały mi za każdym razem w przypadku wątpliwości podczas szukania właściwych ziół". - To świadectwo wyraźnie wskazuje na spirytystyczną inspirację przy stosowaniu leczniczych roślin.
Należy również ostrzec przed znanymi środkami leczniczymi firmy „Weleda". Dr Samuel Pfeifer ukazuje w swojej książce, że za tymi, sporządzanymi według zasad antropozofii środkami, kryje się okul&not;tystyczna filozofia, mająca znaczny wpływ na przygotowywane środki. Lecznicze rośliny są sadzone, zbierane i przyrządzane możli&not;wie w takich okresach czasu, kiedy gwiazdy stoją wobec siebie w zapewniającej „skuteczność" konstelacji.
Trzeba niestety stwierdzić, że wielu chorych chce tylko wyzdrowieć i nie troszczy się o duchowe, często okultystyczne skutki. Kto szuka zbawienia w Jezusie, ten nie będzie się wystawiał na takie niebezpie&not;czeństwo i oczyści się z wszystkich spirytystycznych wpływów we krwi Baranka.

XI. Zakończenie
Te nowoczesne ruchy, przenikające do wszystkich kręgów pod przykrywką chrześcijaństwa i nauki, mają swoje demoniczne źródła częściowo w dawnym pogaństwie Wschodu, a częściowo w nowocze&not;snym spirytyzmie i okultyzmie krajów zachodnich i Ameryki.
W I Tym.4:l-7 Paweł wskazywał, że w czasie ostatecznym wystąpią „duchy zwodnicze" i bezbożne nauki szatańskie, głoszące „pospolite i babskie baśnie". Te duchy kłamstwa szerzące błędne nauki, przynoszą pod postacią aniołów światłości błędne ogniki, które zaślepiają umysły niewierzących (II Kor.4:4); przebrane w chrześcijańskie szaty usidlają ludzi, którzy „zawsze się uczą, a nigdy do poznania prawdy dojść nie mogą (...) i przeciwstawiają się prawdzie" (II Tym.3:7-9).
Uaktywniający się spirytyzm w szczególny sposób otworzył drzwi i utorował drogę wszystkim duchom kłamstwa i błędnej nauki i spowodował ponowne ożycie dawnych wschodnich błędnych nauk i bałwochwalstwa, przebranych w szaty chrześcijaństwa i nauki.
Te demoniczne nauki razem z wróżbiarstwem, czarami, magią, spirytyzmem i wszelkimi zabobonami tworzą gęstą sieć splecioną z grubszych i cieńszych nici. Szatan potrafi łowić w nią ludzi z wszystkich warstw społecznych i przygotowywać ich na przyjęcie nadchodzącego antychrysta, który zapanuje nad światem.
Za sprawą tych nieczystych duchów kłamstwa i „fałszywych proroków", którzy przenikają ze Wschodu i coraz bardziej panoszą się w chrześcijańskich krajach, już dziś widać jak przygotowuje się dla „królów ze wschodu słońca" drogę, którą podążą na wojnę, na miejsce „które po hebrajsku nazywa się Armagedon" (Obj.16:
12-14). Z jednej strony zostanie otwarta „studnia otchłani" pod wodzą anioła Apollyona (Niszczyciela), aby wyrządzać duchom szkodę (Obj.9:2. 3. 10. 11). Z drugiej strony „ogromny smok, wąż starodawny, zwany diabłem i szatanem, który zwodzi cały świat" zrzucony będzie z okręgów niebieskich na ziemię razem ze swymi aniołami (Obj.l2:7-9). „Biada ziemi i morzu, gdyż zstąpił do was diabeł pałający wielkim gniewem, bo wie, iż czasu ma niewiele" (Obj.l2:12).

Tak było też kiedyś w czasie potopu, gdy „wytrysnęły źródła wielkiej otchłani i otworzyły się upusty nieba" (I Mojż.7:ll); tylko Noe i jego rodzina dzięki posłuszeństwu wiary w Słowo Boże byli na to przygotowani i uratowali się w arce. I tak będzie teraz, gdy „ z dołu i z góry" pojawiają się „strumienie" mrocznych duchów, by narody dojrzały do bliskiego już sądu.
„Gdyż bój toczymy nie z krwią i ciałem, lecz z nadziemskimi władzami, ze zwierzchnościami, z władzami tego świata ciemności, ze złymi duchami w okręgach niebieskich" (Er. 6:12).
Tylko ten, kto opiera się na całym Słowie Bożym i ucieka się wyłącznie do Jezusa Chrystusa jako Zbawiciela, wierząc w dokonane przez Niego na Krzyżu zbawienie, zostanie uratowany Jego krwią drogocenną i w Chrystusie zachowany „w godzinie próby, jaka przyjdzie na cały świat, by doświadczyć mieszkańców ziemi" (Obj. 3:10).
Dlatego konieczne jest uznanie wszelkiego nieposłuszeństwa wo&not;bec Boga i Jego napisanego Słowa za taki sam grzech, „jak czary", a krnąbrność za taki sam grzech „jak bałwochwalstwo i oddawanie czci obrazom" (I Sam. 15:22-23); konieczne jest uznanie i wyznanie tych grzechów przed Bogiem.
Również wszelka niewiara w stosunku do Słowa Bożego jest w świetle Pisma świętego i Ducha Świętego spowodowana straszliwą demoniczną siłą i spętaniem przez szatana, oddzielającym człowieka od Boga i zmuszającym go do służenia diabłu i spełniania świadomie lub nieświadomie jego uczynków (Jn 8:41-44 i 16:7-9).
Dlatego, drogi Czytelniku, przyjdź zaraz do Jezusa!
On swoją krwią drogocenną oczyści cię z niewiary i nieposłuszeńst&not;wa i uwolni z więzów szatana.
Wyznaj Mu szczerym sercem i korząc się głęboko wszystkie grzechy obrzydliwości, które odkrył ci Duch Święty.
Z dziecięcą wiarą spójrz na Krzyż Golgoty; Jezus zgładził tam wszystkie grzechy, zwyciężył wszystkie ciemne moce.
Dziękuj Panu za pełne zbawienie, którego dokonał On również dla ciebie na wieki wieczne. Po wszystkie czasy raduj się w Panu! On bowiem przyjdzie wkrótce!
Amen, przyjdź, Panie Jezu! (Obj.22:20).

Posłowie
Dzięki wielkiemu miłosierdziu Bożemu, zbawieni rodzą się na nowo ku żywej nadziei przez zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa, ku wspaniałemu dziedzictwu w niebie. Oczekują swego Pana, który ich ocalił przed nadchodzącym gniewem Bożym (I Tes. 1:8-10) i porwie ich na wesele Baranka: „Błogosławieni, którzy są zaproszeni na weselną ucztę Baranka" (Obj. 19:7-9).
Zbawiony i oczyszczony krwią Jezusa Chrystusa z wszelkich mocy ciemności i spętania, narodzony na nowo człowiek napełniony zostaje przez Ducha Bożego Jego miłością.
Jak wspomniano przy końcu pierwszej części tej książki, ważne jest, by każdy jako żywy i radosny chrześcijanin stał się świadectwem dla swego otoczenia: w ten sposób w innych, którzy są jeszcze spętani, obudzi nadzieję i pragnienie uwolnienia się z wszystkich nie poznanyc h więzów, by być gotowym na ponowne przyjście Pana. Jak oblubienica naprawdę kochająca oblubieńca, będzie się nieustannie cieszył na połączenie w dniu wesela, będzie się radował nawet wśród cierpień i trudności!
Prosimy Pana, by objawił Czytelnikom tajemnicę zakrytą od wieków i od pokoleń, a teraz objawioną Jego świętym, tajemnicę, „którą jest Chrystus w was, nadzieja chwały" (Koi. 1:27-28).
Oby Pan w swojej wielkiej łaskawości uczynił wszystkich Czytelni&not;ków takimi żywymi i radosnymi świadkami, by doprowadzili innych do wolności dzieci Bożych i do wesela Baranka. Codziennie będą się modlili: „Przyjdź, Panie Jezu" - „Tak przyjdę wkrótce" (Obj. 22:17-21).


Wierz w Pana Jezusa Chrystusa a będziesz zbawiony

Obrazek

cms|skr328|PL50950Wroclaw68

Zapraszam 11-14 luty na wykłady Maxa Billetera na Śląsku LINK: http://skroc.pl/3fb2
Awatar użytkownika
aska
Posty: 1618
Rejestracja: 01 kwie 2008, 22:02
wyznanie: nie chce podawać
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: aska » 14 lip 2009, 11:11

Kazimierz Muranty"lotnik ewangelista" już jest u Pana, to co pisał jest wartościowe i godne polecenia, zresztą szkoła mojej babci :mrgreen:


jj
Posty: 8277
Rejestracja: 11 sty 2008, 10:17
wyznanie: Kościół Wolnych Chrześcijan
Lokalizacja: zagranica
Gender: Male
Kontaktowanie:

Postautor: jj » 14 lip 2009, 12:07

aska pisze:Kazimierz Muranty"lotnik ewangelista" już jest u Pana, to co pisał jest wartościowe i godne polecenia, zresztą szkoła mojej babci :mrgreen:

Sypia sie dziadki. :)


Awatar użytkownika
Machu Picchu
Posty: 1249
Rejestracja: 13 lip 2008, 23:09
wyznanie: nie chce podawać
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: Machu Picchu » 14 lip 2009, 12:33

Regulaminowo ograniczona zapytam o zgodę na publikację tego tekstu. Bo nie widzę stosownej zgody na jego rozpowszechnianie w sieci.

Ps. Wujek Kazik był człowiekiem niezwykłym w pełnym tego słowa znaczeniu. Mimo to zapytam Jerzego co sądzi o publikacjach tekstów redagowanych przez ojca w sieci.


Pozdrowienia - Joanna
(w śnie zimowym zatem nieobecna do odwołania)
jj
Posty: 8277
Rejestracja: 11 sty 2008, 10:17
wyznanie: Kościół Wolnych Chrześcijan
Lokalizacja: zagranica
Gender: Male
Kontaktowanie:

Postautor: jj » 14 lip 2009, 12:39

Machu Picchu pisze:Regulaminowo ograniczona zapytam o zgodę na publikację tego tekstu. Bo nie widzę stosownej zgody na jego rozpowszechnianie w sieci.

Ps. Wujek Kazik był człowiekiem niezwykłym w pełnym tego słowa znaczeniu. Mimo to zapytam Jerzego co sądzi o publikacjach tekstów redagowanych przez ojca w sieci.

To ty z Jurkiem w rodzinie??? No nieeeee! Mam cie. :mrgreen:


Awatar użytkownika
Machu Picchu
Posty: 1249
Rejestracja: 13 lip 2008, 23:09
wyznanie: nie chce podawać
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: Machu Picchu » 14 lip 2009, 12:45

Miałam kilku przyszywanych 'wujków' za sprawą mojego taty :) Zapamiętałam Kazika Murantego i Mietka Kwietnia :)


Pozdrowienia - Joanna

(w śnie zimowym zatem nieobecna do odwołania)
jj
Posty: 8277
Rejestracja: 11 sty 2008, 10:17
wyznanie: Kościół Wolnych Chrześcijan
Lokalizacja: zagranica
Gender: Male
Kontaktowanie:

Postautor: jj » 14 lip 2009, 12:51

Machu Picchu pisze:Miałam kilku przyszywanych 'wujków' za sprawą mojego taty :) Zapamiętałam Kazika Murantego i Mietka Kwietnia :)


Aaaa... a tych "wujkow" i dziadkow pamietasz:
Krakiewicz, Repsz, Jarosz, Czajko, Mazanek ?


Awatar użytkownika
Lash
Moderator
Posty: 30975
Rejestracja: 04 sty 2008, 16:28
wyznanie: nie chce podawać
Lokalizacja: England
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: Lash » 14 lip 2009, 12:52

Zamykam .... A do chrzescijaniana zamieszczaj takie rzeczy w pdf lub innym formacie proszé.


(15) Lecz Chrystusa Pana poświęcajcie w sercach waszych, zawsze gotowi do obrony przed każdym, domagającym się od was wytłumaczenia się z nadziei waszej, (16) lecz czyńcie to z łagodnością i szacunkiem. Miejcie sumienie czyste, aby ci, którzy zniesławiają dobre chrześcijańskie życie wasze, zostali zawstydzeni, że was spotwarzali. (1 List Piotra 3:15-16, Biblia Warszawska)
i przebacz nam nasze winy, jak i my przebaczamy tym, którzy przeciw nam zawinili (Ew. Mateusza 6:1-34, Biblia Tysiąclecia)
Krytykant jest jak samochód osobowy - im gorszy tym głośniejszy i mocniej warczy

"Run, Lash, run / The law commands / But gives me neither feet nor hands / Tis better news the Gospel brings / It bids me fly It gives me wings" J.B.

Wróć do „Czytelnia ”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości