Krótkie rozważania Dudley Hall

Dział niepolemiczny.
Miejsce dla budujących artykułów lub własnych przemyśleń ukazujących stanowisko teologiczne. Tylko dla protestantów.
Awatar użytkownika
markulus
Posty: 4247
Rejestracja: 13 lis 2008, 09:18
wyznanie: Protestant
Lokalizacja: Wawa
Gender: Male
Kontaktowanie:

Krótkie rozważania Dudley Hall

Postautor: markulus » 29 lip 2009, 01:25

W Domu Ojca
Dudley Hall

"Niechaj się nie trwoży serce wasze; wierzcie w Boga i we mnie wierzcie! W domu Ojca mego wiele jest mieszkań; gdyby było inaczej, byłbym wam powiedział. Idę przygotować wam miejsce. A jeśli pójdę i przygotuję wam miejsce, przyjdę znowu i wezmę was do siebie, abyście, gdzie Ja jestem, i wy byli".
Jn 14:1-3.

Słowa te padają w ostatniej rozmowy Jezusa z dwunastoma uczniami. Byli niepewni co do przyszłości, zmartwieni tym, że po Jego odejściu zostaną sami, usiłowali wsłuchać się w to, co im przepowiadał.
Mówi im dokąd idzie, a jest to coś więcej niż miejsce. Często słyszymy ten tekst czytany na pogrzebach po to, aby zapewnić rodzinę i przyjaciół, że jest coś poza grobem. Tak, jest i dotyczy również tego, lecz jest coś więcej. Jezus idzie do Ojca. Celem jest Osoba. On idzie ku intymnej relacji z trój jedynym Bogiem. Zdumiewające jest to, że Jezus przygotowuje miejsce w tej relacji dla Swoich uczniów. Nic dziwnego, że tego nie zrozumieli. Ciągle nie rozumieją. Rozumiemy to wszystko co łzawe o dostaniu się do nieba: o spotkaniu naszych krewnych i przyjaciół, o chodzeniu ulicami ze złota i o grze na osobiście przygotowanych dla nas harfach. Dla wielu jest to podobne do wielkiego weekendu w niebie. NIE! Jest to miejsce intymności. Cokolwiek Ojciec, Syn i Duch mają w społeczności,.... otrzymują uczniowie.
Jezus nie przyszedł po to, abyśmy udali się na lepsze miejsce we wszechświecie. Nie przyszedł również tylko po to, aby dać nam mądrzejszy cel życia. Jakkolwiek jest to cudowne, że mamy cel i mamy pewne pojęcie o tym, jak to się stanie, jest coś znacznie więcej. Z pewnością Jezus nie tylko przygotował nam drogę do życia według lepszych zasad, niż innych. Wydaje się, że niektórzy zadowalają się redukowaniem chrześcijaństwa do tworzenia pewnych moralnych pryncypiów, oczekując równocześnie na przeniesienie do wielkiego domu w niebie. Spójrz! Przyszedł, aby przygotować miejsce z Ojcem.
Zostaliśmy stworzeni, aby mieć relację z Ojcem. Wszechświat został stworzony w continuum Ojca/Syn. Społeczeństwo jest zbudowane tak, że ojciec jest przywódcą. Celem ludzkiej duszy jest relacja z Ojcem. Nic dziwnego, że siły piekła usiłują u wszystkich dzieci wypaczyć i zniszczyć obraz ojca. Jedynie odnowienie relacji z Ojcem przyniesie nam satysfakcję. Jezus przygotował nam drogę, abyśmy zostali przywróceni nie ziemskiemu ojcu, lecz oryginalnemu Ojcu. Została nam dana możliwość, abyśmy mieli taki sam poziom społeczności z Ojcem, jaki miał Jezus.
W jaki sposób Jezus przygotował tą drogę? Ponieważ ludzkość jest winna buntu i jest zanieczyszczona grzechem, musiała zostać poniesiona odpowiednia ofiara, którą cena zostałaby pokryta. Była tylko jedna osoba, która kwalifikowała się do tego zadania. Wszyscy narodzeni z niewiasty zgrzeszyli sami i zdyskwalifikowali się jako zastępcy. Tylko nieskazitelny Baranek Boży mógł wejść do miejsca Najświętszego i przedstawić się jako ostateczna i końcowa ofiara za nasze grzechy. Gdy Bóg wzbudził Go z martwych, ogłosił, że ofiara została przyjęta i została otwarta droga dla nas, aby wejść do relacji z Ojcem. Przygotowanie przez Jezusa drogi do Ojca nie było czymś drobnym. W Ojcu jest miejsce dla wszystkich, którzy wierzą w Jezusa jako Drogę. Nie ma żadnego sensownego powodu, aby trwać w stanie oziębienia stosunków. Nic dobrego nie przyjdzie jeśli kolejna sierota odmawia powrotu do domu. My, jako wierzący, musimy spędzać nasz czas, ucząc się jak żyć w takiej rzadko spotykanej relacji. Jest to naszym najwyższym przywilejem.

Ten, który kwalifikuje się, aby służyć
Dudley Hall

"Podszedł też do Szymona Piotra, który mu rzekł: Panie, Ty miałbyś umywać moje nogi? Odpowiedział Jezus i rzekł mu: Co Ja czynię, ty nie wiesz teraz, ale się potem dowiesz. Rzecze mu Piotr: Przenigdy nie będziesz umywał nóg moich! Odpowiedział mu Jezus: Jeśli cię nie umyję, nie będziesz miał działu ze mną. Rzecze mu Szymon Piotr: Panie, nie tylko nogi moje, lecz i ręce, i głowę".
Jn 13:6-10

Nadpobudliwe reakcje nie były niczym niezwykłym dla Piotra i cieszymy się z tego, ponieważ wszyscy możemy się z nim utożsamić i nauczyć czegoś z odpowiedzi Jezusa. Pamiętajmy, że to wszystko odbywa się w sytuacji, gdy Jezus udziela uczniom ostatnich poleceń przed śmiercią. Umycie uczniom nóg przez Pana jest obrazem tego, jak powinna wyglądać służba Królestwa Niebios. Piotr rozumując w sposób naturalny lekceważy to, co istotne, równocześnie domagając się tego, co niepotrzebne. Ten sposób myślenia prowadzi do wniosku, że mniejszy służy większemu. On wie, kim Jezus jest i nie jest w stanie pojąć myśli: Jezus, Pan, myje jemu nogi. "Przenigdy" – mówi. Nie rozumie tego, że w Królestwie Bożym wiele rzeczy jest często postawionych na głowie. Nie możesz dać tego, czego nie otrzymałeś z łaski.

Jezus nie potrzebuje już więcej "dobrze czyniących", którzy obmywają nogi, aby uśmierzyć poczucie winy a przy okazji podbudować swoje poczucie wartości własnej. Tylko obmyci mogą obmywać. Stan obmycia przez Jezusa jest warunkiem wstępnym, a dynamika stojąca za obmyciem przez Pana najskuteczniej prowadzi do pokory. My, z całą naszą wiedzą o ograniczeniach własnej grzeszności, musimy pozwolić Panu chwały, aby schylił się i obmył nasze stopy. Wewnątrz wszystko krzyczy o pomoc, nie chcemy przyznać, że nasze stopy są całkowicie ubrudzone i chcemy je utrzymać w takim stanie. Z pewnością wolelibyśmy je umyć sami, niż aby zostały umyte przez Niego; jesteśmy zażenowani tym, że On skupia się na nas.

Pokora przyjęcia łaski jest bezwzględnie konieczna do współudziału w dziele Bożym. Zbyt wielu mających duchowne referencje usłyszało wezwanie do służby ludzkości i poszło do niej z brudnymi nogami. Nie reprezentują królestwa Bożego. Och, odbierają chwałę i poklask od tych, od tych, którzy widzą to, co jest poniżej szaty, lecz są oni fałszerzami. Lecz duchowieństwo nie jest w tym samotne - jest jeszcze tak wielu, którzy swoje znaczenie znajdują w działalności dobroczynnej nie mając pojęcia o tym, co to są stopy obmyte krwią. Ktoś, kto nigdy nie poddał się usługiwaniu Chrystusa, nie służy Jemu.

Skonfrontowany z tą błędną perspektywą, Piotr chce wskoczyć do umywalki. To znowu nie jest konieczne. On może sam się obmyć, jeśli tego potrzebuje. Jezus robi coś, co jest oświadczeniem: w Jego królestwie, sługa jest przywódcą.

My również mamy w zwyczaju uciekać od tego co istotne, do domagania się tego, co niepotrzebne. Nie musimy powtarzać codziennie nawrócenia, lecz musimy przyjmować łaskę potrzebną do wykonywania naszych codziennych zadań. Próby powtarzania początkowego zbawienia w rzeczywistości dewaluują je. Mamy być wdzięczni za to, że zostaliśmy obmyci przez wodę Jego słowa (Jn. 15:3). Możemy czcić to zbawienie, mając stałą jego świadomość.

Łaska doprowadza do pokory. Ci, którzy spędzili czas, oglądając jak Jezus myje ich stopy, nie kroczą dumnie. Coś w nich się dokonuje. Zostali obsłużeni przez Mistrza i czują to wieczne przynaglenie, aby coś zrobić.
To nie ilość brudnych stóp wokół motywuje nas do działania, po prostu chcemy robić to, co On robił. To jest dziwne. Ci, którzy nigdy nie siedzieli na tym upokarzającym krześle, nie rozumieją tego. Ci, którzy tam byli, nie potrzebują wyjaśnienia.

Niedokończona żarliwość
Dudley Hall



"Rzekł mu Szymon Piotr: Panie, dokąd idziesz? Odpowiedział Jezus: Dokąd idę, ty teraz ze mną iść nie możesz, ale potem pójdziesz. (37) Rzekł mu Piotr: Panie! Czemu nie mogę teraz iść za tobą? Duszę swoją za ciebie położę. (38) Odpowiedział mu Jezus: Duszę swoją za mnie położysz? Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci: Zanim kur zapieje, trzykroć się mnie zaprzesz". John 13:36-38

Piotr jest oddanym uczniem, rozpaczliwie chce być wszędzie, gdzie jest Jezus. Nie jest jakimś niby wierzącym na pół serca. Niewielu mogłoby sprostać mu jeśli chodzi lojalność okazywaną Jezusowi. On był gotów walczyć z rzymskimi żołnierzami, którzy przyszli aresztować Jezusa w ogrodzie. On zawsze gotów był pierwszy do wyłożenia swojej opinii na stół, nawet jeśli inni chowali się. Problem polega na tym, że chodzenie za Jezusem wymaga czegoś znacznie więcej niż wszystko, cokolwiek mężczyzna czy kobieta jest w stanie wytworzyć.W skrócie: Piotr chciał tego, co było niedostępne i nie mógł robić tego, do czego nie był powołany. Jeśli się tego problemu nie rozwiąże może prowadzić do życia pełnego frustracji.

Są takie aspekty Bożego charakteru, które nie są przenośne i są takie rzeczy, które robił Jezusa, których nam robić nie wolno. Wydaje się czasami, że martwią nas te ograniczenia a umykają nam przywileje, które otrzymaliśmy z łaski. Chcemy, na przykład, wiedzieć to, co Bóg wie. Możemy wiedzieć tak, jak On wie i możemy wiedzieć o pewnych rzeczach, o których On wie, lecz my nie jesteśmy Bogiem i nie możemy wiedzieć wszystkiego, co On wie. Bóg jest wszechwiedzący, a my nie. Myślimy, że mamy prawo do poznania odpowiedzi na każde pytanie, a gdy Bóg nie spełnia naszego życzenia, to On jest poddawany wątpliwościom. On daje nam przywilej takiego zrozumienia, aby być posłusznymi; nie mamy praw z wyjątkiem oczekiwania, że on będzie wierny swoim obietnicom. Był i jest.

Jest tak wiele cech Bożego charakteru, które są przenośne. Gdybyśmy tylko byli uparci w poznawaniu wszystkiego i kontrolowaniu wszystkiego, i koncentrowali się na uchwyceniu łaski, nieskorzy do gniewu, wierni, przebaczający - elementy natury Bożej, której Bóg udzielił nam przez wiarę w Jezus Chrystusa - znaleźlibyśmy taki poziom radości, który przewyższa wszelkie wyobrażenia.

Piotr nie był jeszcze świadom tego, że ludzka gorliwość, bez względu na to jak żarliwa, nie jest w stanie spełnić Bogu swoich obietnic. To, co w nim było, musiało zostać ujawnione, zanim został na tyle złamany, aby całkowicie zaufać łasce Bożej.
Wydaje się, że ciągle głosimy ewangelię, która sugeruje, że to oddani ludzie mogą żyć chrześcijańskim życiem, lecz musimy nauczyć się tego, i nauczymy się, że ewangelia nie mówi o większym oddaniu z naszej strony, lecz o większej łasce z Bożej strony. Bardziej chodzi o Niego i jego pragnienie, aby pracować w nas, niż o zwiększanie naszego oddania Jemu. Im bardziej zdajemy sobie sprawę z tego, jak wierny jest Pan, tym bardziej wzrasta nasza wiara. (podkreślenie moje – tłum.)

Piotr miał później odkryć to, że Boże oddanie dla niego było tak przygniatające, że zaufanie Bogu, było jedyną dostępną opcją. Później zginął męczeńską śmiercią za Chrystusa, ponieważ Bóg by wierny jemu i uzdolnił go do
Nie pozostawaj na poziomie ludzkiej żarliwości, która ostatecznie zawiedzie, podczas gdy możesz mieć wiernego Boga, który nigdy nie zawodzi.

Moc wyboru
Dudley Hall



Wziął więc kawałek, umoczył go i dał Judaszowi Iskariocie, synowi Szymona. (27) A zaraz potem wszedł w niego szatan. Rzekł więc do niego Jezus: Czyń zaraz, co masz czynić. (28) Ale tego żaden ze współsiedzących nie zrozumiał,
Jn 13:26b-28

Gdy człowiek po ludzku stara się zrozumieć tajemnicę suwerenności albo odchodzi zdegustowany, albo klęka w uwielbieniu. Zachowanie Judasza, zdrajcy, wywołuje, od czasu tych wydarzeń, pytania w każdym pokoleniu. Czy Judasz miał wybór? Czy jego zachowanie zostało z góry ustalone? Jak odpowiedzialność człowieka i boska suwerenność pasują razem do siebie?

Jakiekolwiek pełne wyjaśnienie zostanie nam przedstawione, gdy poznamy tak, jak jesteśmy poznani, w tej chwili możemy być przekonani, że Boża suwerenność nigdy nie wkracza w odpowiedzialność człowieka, a ludzkie wybory nigdy nie przeszkadzają, ani nawet nie opóźniają, Bożych celów. Konieczność zdrady Judasza gwarantowała, że się wydarzy. Było to nawet zapowiedziane w Starym Testamencie, choć nikt oprócz Jezusa tego nie widział. Lecz nikt nie trzymał pistoletu przyłożonego do głowy Judasza. Przyjął ziarna niedowierzania, gdy Szatan wykorzystywał jego rozczarowanie Jezusem. Judasz pozwolił na to, aby te ziarna rosły, aż do czasu, gdy był gotowy do działania.

Jezus w niczym nie ułatwiał Judaszowi tej zdrady, nadal traktował go z szacunkiem i godnością, dopóki ten nie wyskoczył i nie uciekł od stołu. Jezus zaoferował mu święty kielich i chleb jak przyjacielowi, lecz do tego czasu Judasz utwierdził się już w przekonaniu, że Jezus jest w błędzie. Gdy w końcu odrzucił ostateczną ofertę miłosierdzia, udzieloną mu przez Chrystusa, Szatan rzeczywiście wszedł w niego. Teraz już był niewolnikiem zwiedzenia i stał się narzędziem śmierci.

Zwykle pokuszenie zaczyna się od małych ziarenek niedowierzania. W umyśle pojawia się sugestia, że Bóg nie chce tego co dla nas najlepsze, a okoliczności, które obserwujemy prowadzą do takiego wniosku. Gdy nadal zabawiamy się tą perspektywą, zwiedzenie dostaje się głębiej, aż zaczynamy zachowywać się zupełnie niezgodnie z naszym zwykłym charakterem. Najgorsze nasze egoizmy wynurzają się, aż do stanu popełnienia zdrady i morderstwa. Nie możemy bawić się pokuszeniem. Pochodzi ono z samego piekła i jest w nim zawarty cel piekła.

Szatan zawsze nadmiernie wykorzystuje okazje. Nie jest na tym samym poziomie co Bóg i nie może konkurować z czystą dobrocią. Bóg wziął zwiedzenie Szatana, zdradę Judasza, i wykorzystał ją, aby nabyć zbawienie dla upadłego świata. Jakże miłosierny Bóg! Cóż za wspaniały Zbawiciel, który znosi niesprawiedliwą zdradę przyjaciela dla korzyści innych.

Możemy ufać Bogu, który tak kontroluje wszystko, co się dzieje, że może wykorzystać plany Szatana i ludzkie słabości, aby doprowadzić do zbawienia, które inaczej nie mogło by mieć miejsca. Uklęknij i uwielbiaj. Nie osądzaj Go swoim ograniczonym zrozumieniem.

Dziwna chwała
Dudley Hall




"Po jego wyjściu rzekł Jezus: Syn Człowieczy został teraz otoczony chwałą, a w Nim Bóg został chwałą otoczony. Jeżeli Bóg został w Nim otoczony chwałą, to i Bóg Go otoczy chwałą w sobie samym, i to zaraz Go chwałą otoczy" Jn 13:31-32 (BT).

Była to kluczowa chwila w życiu Jezusa, a więc i w całej historii. Syn Człowieczy został zdradzony. Mechanizm ukrzyżowania był wykonywany szybko, a z perspektywy chwili miało zdarzyć się coś okrutnego, niesprawiedliwego i złowieszczego. Lecz Jezus opisał to jako "chwałę". Zazwyczaj myślimy o chwale, jako o czymś przyjemnym i radosnym, przychodzą nam na myśl parady, partie wygłaszające mowy, reklamujące osiągnięcia kogoś, kto ma być gloryfikowany. Niemniej, musimy pamiętać, że Jan, autor ewangelii, opisał bezprecedensowe zdarzenie wcielenia bardzo skromnie.

"A Słowo stało się ciałem i zamieszkało wśród nas. I oglądaliśmy Jego chwałę, chwałę, jaką Jednorodzony otrzymuje od Ojca, pełen łaski i prawdy".
Jn. 1:14 (BT)

Chwała jest pełna objawienia czyjejś natury. Jezus objawiał naturę Ojca przez całe swoje życie. Teraz miał objawić do samego końca serce Ojca. Miał wziąć na siebie gniew sądu. Utrzymywał dalej uporczywe naleganie Ojca na sprawiedliwość, przyjmując na siebie kary za grzechy człowieka. Nie ma delikatnego grzechu, a nawet jeśli jest, oznacza to, że doskonały Boży Syn musi zostać ofiarowany. Boża natura wymaga sprawiedliwości. Lecz On jest miłosierny. O potępia grzech, lecz ratuje grzeszników. Boże miłosierdzie nie obniża temperatury piekła choćby o jeden stopień, lecz płaci karę za winę i ogłasza, że grzesznicy są sprawiedliwi

Chwała podobna jest do cierpienia. Jest nim. Nie ma takiej możliwości, aby poznać prawdziwą naturę Boga, bez uchwycenia się Jego pełnej ofiarności miłości, która popchnęła Go do tego, aby cierpieć za nas. On cierpiał po to, aby grzesznicy mogli przyłączyć się do Niego, jeśli zdecydują się, w życiu, które będzie przejawem miłości przewyższającej wygodę. Dziś mamy podrobioną ewangelię, która głosi odsunięcie na bok cierpienia. Niektórzy ciągle czekają na Mesjasza, który nie umiera, lecz będzie dzierżył miecz na polu bitwy i pokona fizycznych wrogów Izraela. Czy należy nam przypominać, że nie da się odrzucić cierpiącego Mesjasza i przyjąć Mesjasza rządzącego?

Tytuł "Syn Człowieczy" używany w tym tekście jest odniesieniem do tego, o którym mówił Daniel:

"I widziałem w widzeniach nocnych: Oto na obłokach niebieskich przyszedł ktoś, podobny do Syna Człowieczego; doszedł do Sędziwego i stawiono go przed nim. I dano mu władzę i chwałę, i królestwo, aby mu służyły wszystkie ludy, narody i języki,..." Dn. 7:13-14 (BW)

Izraelici wypatrywali wypełnienia tego proroctwa i przeoczyli go, ponieważ nie mogli pojąć chwały okrytej widoczną słabością, a z pewnością nie chwały krzyża. Dziś zmagamy się z tym samym napięciem, chcemy zwycięstwa i mocy chwały, lecz uciekamy od prawdziwej chwały.

Ta ewangelia nie wymaga od nas, abyśmy kopiowali cierpienie Jezusa. Nikt tego nie może zrobić. On był doskonałą ofiarą, która zaspokoiła żądania sprawiedliwości raz na zawsze. Jesteśmy jednak powołani do rzeczywistości, która rozumie Jego perspektywę. Mamy przywilej stawania w miejscu Jezusa na tej ziemi i objawiania prawdziwej natury Ojca. Jezus stale otrzymuje chwałę, gdy wywyższamy Go jako naszego Pana i nasze Życie. Jakiekolwiek cierpienie przychodzi z powodu tego stanowiska, uwalnia moc, która zmieni ten świat.

Naszym zadaniem jest objawiać Jego prawdziwą naturę. On sam siebie uwielbi w nas a my znajdziemy naszą własną chwałę w Nim.

A Nes Kind of Love
Dudley Hall



"Nowe przykazanie daję wam, abyście się wzajemnie miłowali, jak Ja was umiłowałem; abyście się i wy wzajemnie miłowali. Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jeśli miłość wzajemną mieć będziecie" Jn 23:34-35.

Jezus jest ostatecznym wzorem życia, lecz jest kilka aspektów, których nie możemy imitować. "Dokąd Ja idę, ty teraz iść nie możesz" (w.33). Nie możemy iść na krzyż i zapłacić ceny za grzechy ludzkości. Nie możemy iść za Nim do grobu i być pierworodnym z umarłych. Jest kilka unikalnych cech Jezusa, których naśladowania nie oczekuje się od nas, lecz jest jest jedna, szczególna, nadrzędna dynamika, którą możemy powtarzać tak, jak On ją przejawiał.

Możemy kochać tak, ja On kochał i kocha. Jego nowe przykazanie różniło się od poprzednich. Stary Testament nakazywał ludziom przymierza kochać Boga z całego serca, lecz nawet najlepsi z nich nie byli w stanie robić tego tak, jak robił Jezus. Mógł kochać bardziej niż jakikolwiek inny człowiek, ponieważ był tak wolny jak nikt inny. Wszystkim nam przeszkadza zaabsorbowanie sobą. Kierujemy naszą uwagę na siebie, nie jesteśmy w stanie wyobrazić sobie życia, w którym ego nie byłoby w jego centrum. Wydaje się, że każde działanie i myśl sprowadza się do myślenia o tym, jak to wpływa na nas. Jezus miał pełną świadomość bezwarunkowej miłości Ojca. Nie musiał rozwijać obrazu samego siebie, mógł całkowicie oddać Siebie innym dzięki temu, że Jego relacja z Ojcem miała gwarancję wiecznego bezpieczeństwa i była niezniszczalna..

Dalej w tej rozmowie Jezus daje klucz do niewypowiedzianej radości:

"Jak mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem; trwajcie w miłości mojej" Jn 15:9-10.

Kluczem do kochania innych tak, jak kochał Jezus, jest bycie kochanym, tak jak On był kochany. Zachęcające jest to, że jesteśmy właśnie tak kochani. Bóg Ojciec zapewnił tą samą miłość tym, którzy są w Chrystusie, jaką kochał samego Chrystusa. Naszym zadaniem jest uwierzenie w to i świadome przyjęcie. Wydaje się to zbyt dobre, aby było prawdziwe.

Podobni jesteśmy do Izraelitów, którzy stali na skraju Ziemi Obiecanej i wątpili. Bóg powiedział, że do nich należało zajęcie tej ziemi, a oni nie mogli w to uwierzyć. Czy może my nie stoimy na skraju miłości, która zwycięża wszystko i tracimy ją, ponieważ jest to zbyt dobre, aby uwierzyć?

Nie czujemy się tak bardzo kochani, więc dochodzimy do wniosku, że nie jesteśmy.

Gdy jednak zaryzykujemy podróż do tego raju miłości, odkrywamy, że Boża miłość została wylana na nas przez Ducha Świętego i rzeczywiście jesteśmy w stanie żyć bez naginania wszystkiego dla własnej korzyści. Rzeczywiście możemy być bardziej zainteresowani sprawami innych ludzi, niż naszymi własnymi. Jest to coś tak innego, że Jezus powiedział, że będzie to wyróżnialny znak Jego uczniów. Czyż nie byłoby to odświeżające? Zamiast starać się o to, abyśmy byli inni przez dziwaczne doktryny czy zachowania, moglibyśmy po prostu być rozpoznawani jako ci, którzy potrafią tak kochać, jak nie kocha nikt inny na ziemi.


"Prawo jest dla tych, którzy sami siebie uważają za sprawiedliwych, aby upokorzyć ich pychę. Ewangelia jest dla zgubionych by podnieść ich z rozpaczy"
- C.H.Spurgeon -
http://noweprzymierze.org

Wróć do „Czytelnia ”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości