rozweażania do poduszki

Dział niepolemiczny.
Miejsce dla budujących artykułów lub własnych przemyśleń ukazujących stanowisko teologiczne. Tylko dla protestantów.
Awatar użytkownika
markulus
Posty: 4247
Rejestracja: 13 lis 2008, 09:18
wyznanie: Protestant
Lokalizacja: Wawa
Gender: Male
Kontaktowanie:

rozweażania do poduszki

Postautor: markulus » 17 sie 2009, 10:58

Niedokończona żarliwość
Dudley Hall



"Rzekł mu Szymon Piotr: Panie, dokąd idziesz? Odpowiedział Jezus: Dokąd idę, ty teraz ze mną iść nie możesz, ale potem pójdziesz. (37) Rzekł mu Piotr: Panie! Czemu nie mogę teraz iść za tobą? Duszę swoją za ciebie położę. (38) Odpowiedział mu Jezus: Duszę swoją za mnie położysz? Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci: Zanim kur zapieje, trzykroć się mnie zaprzesz". John 13:36-38

Piotr jest oddanym uczniem, rozpaczliwie chce być wszędzie, gdzie jest Jezus. Nie jest jakimś niby wierzącym na pół serca. Niewielu mogłoby sprostać mu jeśli chodzi lojalność okazywaną Jezusowi. On był gotów walczyć z rzymskimi żołnierzami, którzy przyszli aresztować Jezusa w ogrodzie. On zawsze gotów był pierwszy do wyłożenia swojej opinii na stół, nawet jeśli inni chowali się. Problem polega na tym, że chodzenie za Jezusem wymaga czegoś znacznie więcej niż wszystko, cokolwiek mężczyzna czy kobieta jest w stanie wytworzyć.W skrócie: Piotr chciał tego, co było niedostępne i nie mógł robić tego, do czego nie był powołany. Jeśli się tego problemu nie rozwiąże może prowadzić do życia pełnego frustracji.

Są takie aspekty Bożego charakteru, które nie są przenośne i są takie rzeczy, które robił Jezusa, których nam robić nie wolno. Wydaje się czasami, że martwią nas te ograniczenia a umykają nam przywileje, które otrzymaliśmy z łaski. Chcemy, na przykład, wiedzieć to, co Bóg wie. Możemy wiedzieć tak, jak On wie i możemy wiedzieć o pewnych rzeczach, o których On wie, lecz my nie jesteśmy Bogiem i nie możemy wiedzieć wszystkiego, co On wie. Bóg jest wszechwiedzący, a my nie. Myślimy, że mamy prawo do poznania odpowiedzi na każde pytanie, a gdy Bóg nie spełnia naszego życzenia, to On jest poddawany wątpliwościom. On daje nam przywilej takiego zrozumienia, aby być posłusznymi; nie mamy praw z wyjątkiem oczekiwania, że on będzie wierny swoim obietnicom. Był i jest.

Jest tak wiele cech Bożego charakteru, które są przenośne. Gdybyśmy tylko byli uparci w poznawaniu wszystkiego i kontrolowaniu wszystkiego, i koncentrowali się na uchwyceniu łaski, nieskorzy do gniewu, wierni, przebaczający - elementy natury Bożej, której Bóg udzielił nam przez wiarę w Jezus Chrystusa - znaleźlibyśmy taki poziom radości, który przewyższa wszelkie wyobrażenia.

Piotr nie był jeszcze świadom tego, że ludzka gorliwość, bez względu na to jak żarliwa, nie jest w stanie spełnić Bogu swoich obietnic. To, co w nim było, musiało zostać ujawnione, zanim został na tyle złamany, aby całkowicie zaufać łasce Bożej.
Wydaje się, że ciągle głosimy ewangelię, która sugeruje, że to oddani ludzie mogą żyć chrześcijańskim życiem, lecz musimy nauczyć się tego, i nauczymy się, że ewangelia nie mówi o większym oddaniu z naszej strony, lecz o większej łasce z Bożej strony. Bardziej chodzi o Niego i jego pragnienie, aby pracować w nas, niż o zwiększanie naszego oddania Jemu. Im bardziej zdajemy sobie sprawę z tego, jak wierny jest Pan, tym bardziej wzrasta nasza wiara. (podkreślenie moje – tłum.)


Piotr miał później odkryć to, że Boże oddanie dla niego było tak przygniatające, że zaufanie Bogu, było jedyną dostępną opcją. Później zginął męczeńską śmiercią za Chrystusa, ponieważ Bóg by wierny jemu i uzdolnił go do
Nie pozostawaj na poziomie ludzkiej żarliwości, która ostatecznie zawiedzie, podczas gdy możesz mieć wiernego Boga, który nigdy nie zawodzi.

Ten, który kwalifikuje się, aby służyć
Dudley Hall






"Podszedł też do Szymona Piotra, który mu rzekł: Panie, Ty miałbyś umywać moje nogi? Odpowiedział Jezus i rzekł mu: Co Ja czynię, ty nie wiesz teraz, ale się potem dowiesz. Rzecze mu Piotr: Przenigdy nie będziesz umywał nóg moich! Odpowiedział mu Jezus: Jeśli cię nie umyję, nie będziesz miał działu ze mną. Rzecze mu Szymon Piotr: Panie, nie tylko nogi moje, lecz i ręce, i głowę".
Jn 13:6-10

Nadpobudliwe reakcje nie były niczym niezwykłym dla Piotra i cieszymy się z tego, ponieważ wszyscy możemy się z nim utożsamić i nauczyć czegoś z odpowiedzi Jezusa. Pamiętajmy, że to wszystko odbywa się w sytuacji, gdy Jezus udziela uczniom ostatnich poleceń przed śmiercią. Umycie uczniom nóg przez Pana jest obrazem tego, jak powinna wyglądać służba Królestwa Niebios. Piotr rozumując w sposób naturalny lekceważy to, co istotne, równocześnie domagając się tego, co niepotrzebne. Ten sposób myślenia prowadzi do wniosku, że mniejszy służy większemu. On wie, kim Jezus jest i nie jest w stanie pojąć myśli: Jezus, Pan, myje jemu nogi. "Przenigdy" – mówi. Nie rozumie tego, że w Królestwie Bożym wiele rzeczy jest często postawionych na głowie. Nie możesz dać tego, czego nie otrzymałeś z łaski.

Jezus nie potrzebuje już więcej "dobrze czyniących", którzy obmywają nogi, aby uśmierzyć poczucie winy a przy okazji podbudować swoje poczucie wartości własnej. Tylko obmyci mogą obmywać. Stan obmycia przez Jezusa jest warunkiem wstępnym, a dynamika stojąca za obmyciem przez Pana najskuteczniej prowadzi do pokory. My, z całą naszą wiedzą o ograniczeniach własnej grzeszności, musimy pozwolić Panu chwały, aby schylił się i obmył nasze stopy. Wewnątrz wszystko krzyczy o pomoc, nie chcemy przyznać, że nasze stopy są całkowicie ubrudzone i chcemy je utrzymać w takim stanie. Z pewnością wolelibyśmy je umyć sami, niż aby zostały umyte przez Niego; jesteśmy zażenowani tym, że On skupia się na nas.

Pokora przyjęcia łaski jest bezwzględnie konieczna do współudziału w dziele Bożym. Zbyt wielu mających duchowne referencje usłyszało wezwanie do służby ludzkości i poszło do niej z brudnymi nogami. Nie reprezentują królestwa Bożego. Och, odbierają chwałę i poklask od tych, od tych, którzy widzą to, co jest poniżej szaty, lecz są oni fałszerzami. Lecz duchowieństwo nie jest w tym samotne - jest jeszcze tak wielu, którzy swoje znaczenie znajdują w działalności dobroczynnej nie mając pojęcia o tym, co to są stopy obmyte krwią. Ktoś, kto nigdy nie poddał się usługiwaniu Chrystusa, nie służy Jemu.

Skonfrontowany z tą błędną perspektywą, Piotr chce wskoczyć do umywalki. To znowu nie jest konieczne. On może sam się obmyć, jeśli tego potrzebuje. Jezus robi coś, co jest oświadczeniem: w Jego królestwie, sługa jest przywódcą.

My również mamy w zwyczaju uciekać od tego co istotne, do domagania się tego, co niepotrzebne. Nie musimy powtarzać codziennie nawrócenia, lecz musimy przyjmować łaskę potrzebną do wykonywania naszych codziennych zadań. Próby powtarzania początkowego zbawienia w rzeczywistości dewaluują je. Mamy być wdzięczni za to, że zostaliśmy obmyci przez wodę Jego słowa (Jn. 15:3). Możemy czcić to zbawienie, mając stałą jego świadomość.

Łaska doprowadza do pokory. Ci, którzy spędzili czas, oglądając jak Jezus myje ich stopy, nie kroczą dumnie. Coś w nich się dokonuje. Zostali obsłużeni przez Mistrza i czują to wieczne przynaglenie, aby coś zrobić.
To nie ilość brudnych stóp wokół motywuje nas do działania, po prostu chcemy robić to, co On robił. To jest dziwne. Ci, którzy nigdy nie siedzieli na tym upokarzającym krześle, nie rozumieją tego. Ci, którzy tam byli, nie potrzebują wyjaśnienia.



Gdy przychodzi Duch
Dudley Hall





"Jeśli mnie miłujecie, przykazań moich przestrzegać będziecie. Ja prosić będę Ojca i da wam innego Pocieszyciela, aby był z wami na wieki - Ducha prawdy, którego świat przyjąć nie może, bo go nie widzi i nie zna; wy go znacie, bo przebywa wśród was i w was będzie".
Jn 14:15-17

Jezus skupia się na nowej ludzkiej naturze, dzięki której zostanie wykonana dalej jego misja po zmartwychwstaniu.
Po pierwsze: definiuje tych, którzy są członkami tej nowej ekipy. To ci, którzy kochają Go, idą za prawdą, którą On nakreślił. Twierdzić, że się Go kocha i nie poddać swego życia Jego nauczaniu jest urojeniem. Jezus nie jest jakąś kochaną osobą, którą można dodać do naszego osobistego panteonu bogów. Nie jest jedną z tych historycznych postaci, które zaprosilibyśmy na nasz fantazyjny obiad. On jest Panem wszelkiej prawdy i godzien tego, aby podążać wyłącznie za Nim.

Po drugie: opisuje proces, który umożliwi tej nowej rasie wypełnienie służby. Ojciec posyła na pomoc Ducha Świętego. W tej społeczność przeniesie się On ze stanu bycia "z nimi" do bycia "w nich" i będzie uzdalniał ich do wykonania zadania. Ponieważ Jezus działał na ziemi jako człowiek napełniony Duchem Świętym, zbiorowe ciało Chrystusa również potrzebuje tej mocy. On jest Duchem prawdy. On działa w najwyższej rzeczywistości. Będzie oświecał umysły wierzących w prawdę Jezusa, która jest w Nim. Ci, którzy nie są wierzącym, nie będą patrzeć w taki sam sposób. Ich perspektywie brakuje oświecenia, które daje Duch. Oznacza to, że pojawi się konflikt. Oznacza to również, że ci, którzy znają prawdę, stają się sługami tych, którzy jej nie znają. Naszym przywilejem i odpowiedzialnością jest to, że możemy pokazać w rozmowie szerszą perspektywę, w której się znajdujemy.

To, o czym Jezus rozmawia z uczniami wzbudza emocje. Mówi o dynamice, która jest majestatyczna uniwersalnie, w swym dramatyzmie równa się pierwszemu stworzeniu. Stworzenie to dzieło stworzenia przez Boga Jego słowem rasy ludzkiej. Teraz, stwarza swym Słowem nową rasę. Ta nowa ludzkość nie jest określona ani etnicznie, ani geograficznie, jest określona Jezusem. Ci, którzy wierzą i są posłuszni Jego przykazaniom są jej częścią, a ci, którzy nie wierzą, nie widzą, nie znają prawdy, którą On objawia w Swojej społeczności. Jak od Adama i Ewy oczekiwano, że stworzą kulturę boskiego porządku w pierwszym stworzeniu, tak też to nowe stworzenie ma rozpowszechniać kulturę Jego królestwa na całym świecie. Ogromnym przywilejem jest być częścią tego projektu.

Będzie nam potrzebna wszelka dostępna łaska, aby tą pracę wykonać. Musimy wysoko cenić sobie dar Ducha Świętego i jego liczne przejawy. Nie możemy pokazywać tego boskiego wzoru bez nadnaturalnej mocy. Nie możemy kochać tak, jak kocha Jezus, bez Ducha, który Jego umacniał. Nie możemy cierpieć bez Niego, nie możemy przebaczać sami z siebie, lecz z Nim, zamieszkującym we wnętrzu poszczególnych wierzących indywidualnie i zbiorowo, kościół może dokonać inwazji na każdą dziedzinę i sprowadzić światło w miejsca ciemności. Możemy mówić prawdę tam, gdzie jest błąd.

Może powinniśmy spędzić pewien czas po prostu ciesząc się tym, że zostaliśmy wybrani, aby być częścią nowej ludzkości i myśląc o tym, jak właściwie żyć.

Moc wyboru
Dudley Hall



Wziął więc kawałek, umoczył go i dał Judaszowi Iskariocie, synowi Szymona. (27) A zaraz potem wszedł w niego szatan. Rzekł więc do niego Jezus: Czyń zaraz, co masz czynić. (28) Ale tego żaden ze współsiedzących nie zrozumiał,
Jn 13:26b-28

Gdy człowiek po ludzku stara się zrozumieć tajemnicę suwerenności albo odchodzi zdegustowany, albo klęka w uwielbieniu. Zachowanie Judasza, zdrajcy, wywołuje, od czasu tych wydarzeń, pytania w każdym pokoleniu. Czy Judasz miał wybór? Czy jego zachowanie zostało z góry ustalone? Jak odpowiedzialność człowieka i boska suwerenność pasują razem do siebie?

Jakiekolwiek pełne wyjaśnienie zostanie nam przedstawione, gdy poznamy tak, jak jesteśmy poznani, w tej chwili możemy być przekonani, że Boża suwerenność nigdy nie wkracza w odpowiedzialność człowieka, a ludzkie wybory nigdy nie przeszkadzają, ani nawet nie opóźniają, Bożych celów. Konieczność zdrady Judasza gwarantowała, że się wydarzy. Było to nawet zapowiedziane w Starym Testamencie, choć nikt oprócz Jezusa tego nie widział. Lecz nikt nie trzymał pistoletu przyłożonego do głowy Judasza. Przyjął ziarna niedowierzania, gdy Szatan wykorzystywał jego rozczarowanie Jezusem. Judasz pozwolił na to, aby te ziarna rosły, aż do czasu, gdy był gotowy do działania.

Jezus w niczym nie ułatwiał Judaszowi tej zdrady, nadal traktował go z szacunkiem i godnością, dopóki ten nie wyskoczył i nie uciekł od stołu. Jezus zaoferował mu święty kielich i chleb jak przyjacielowi, lecz do tego czasu Judasz utwierdził się już w przekonaniu, że Jezus jest w błędzie. Gdy w końcu odrzucił ostateczną ofertę miłosierdzia, udzieloną mu przez Chrystusa, Szatan rzeczywiście wszedł w niego. Teraz już był niewolnikiem zwiedzenia i stał się narzędziem śmierci.

Zwykle pokuszenie zaczyna się od małych ziarenek niedowierzania. W umyśle pojawia się sugestia, że Bóg nie chce tego co dla nas najlepsze, a okoliczności, które obserwujemy prowadzą do takiego wniosku. Gdy nadal zabawiamy się tą perspektywą, zwiedzenie dostaje się głębiej, aż zaczynamy zachowywać się zupełnie niezgodnie z naszym zwykłym charakterem. Najgorsze nasze egoizmy wynurzają się, aż do stanu popełnienia zdrady i morderstwa. Nie możemy bawić się pokuszeniem. Pochodzi ono z samego piekła i jest w nim zawarty cel piekła.

Szatan zawsze nadmiernie wykorzystuje okazje. Nie jest na tym samym poziomie co Bóg i nie może konkurować z czystą dobrocią. Bóg wziął zwiedzenie Szatana, zdradę Judasza, i wykorzystał ją, aby nabyć zbawienie dla upadłego świata. Jakże miłosierny Bóg! Cóż za wspaniały Zbawiciel, który znosi niesprawiedliwą zdradę przyjaciela dla korzyści innych.

Możemy ufać Bogu, który tak kontroluje wszystko, co się dzieje, że może wykorzystać plany Szatana i ludzkie słabości, aby doprowadzić do zbawienia, które inaczej nie mogło by mieć miejsca. Uklęknij i uwielbiaj. Nie osądzaj Go swoim ograniczonym zrozumieniem.


"Prawo jest dla tych, którzy sami siebie uważają za sprawiedliwych, aby upokorzyć ich pychę. Ewangelia jest dla zgubionych by podnieść ich z rozpaczy"
- C.H.Spurgeon -
http://noweprzymierze.org

Wróć do „Czytelnia ”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości