Brak społeczności? Nie ma problemu!
- markulus
- Posty: 4247
- Rejestracja: 13 lis 2008, 09:18
- wyznanie: Protestant
- Lokalizacja: Wawa
- Gender:
- Kontaktowanie:
Brak społeczności? Nie ma problemu!
Nigdy tak naprawdę nie docenicie i nie będziecie korzystać ze społeczności, dopóki nie nauczycie się żyć bez niej.
Już istnieje społeczność świętych, jest to duchowa społeczność i opiera się na Chrystusie, który ma pierwszeństwo – a nie na społeczności, która ma pierwszeństwo. Cała ta tęsknota za społecznością, za tym, aby być z innymi jest wynikiem kaca po religijnym systemie – starasz się wypełnić pustkę, która została po religii. Celem osamotnienia na duchowej pustyni jest to, aby dotarło do ciebie, że Jezus Wystarcza. Nie umrzesz z powodu braku społeczności, lecz jeśli nie nauczysz się tego, że Jezus Wystarcza, to duchowo mówiąc, już jesteś martwy. On jest Jedynym, na którym masz się skupić – nie zaczynając społeczności, nie budując domowej grupy, nie czyniąc razem z innymi cokolwiek, cokolwiek.
Już słyszę te wszystkie: „tak, ale”. „Tak, ale Bóg uczynił nas jako istoty społeczne. . . Tak, ale Bóg, że potrzebujemy zachęty innych wierzących. . . Tak, ale Biblia mówi, abyśmy nie opuszczali zgromadzeń wzajemnych, jak to jest u niektórych w zwyczaju. . . Tak, ale mamy być częścią Ciała Chrystusa. . . Tak, ale jest coś w gromadzeniu się podobnie myślących wierzących. Tak, ale nie rozumiesz tego, jak to jest”. Tak, ale rozumiem – przechodziłem przez tą część pustyni wcześniej i próbuje powiedzieć ci, że Bóg chce wiedzieć czy kochasz Jego, czy kochasz społeczność z innymi; chce wiedzieć czy kochasz Jego, czy to, co Jego dotyczy; chce wiedzieć czy szukasz Jego, czy spotkań na Jego temat.
Są takie czasy i okresy, gdy On wzywa cię do samotności i oddzielenia dla Siebie. Nie mówię, że zawsze tak będzie, lecz co, jeśli tak? Co, jeśli On wzywa cię do samotnej drogi z Nim na resztę twojego życia? Czy Jezus wystarcza ci?
Zadałem takie pytanie kiedyś grupie chrześcijan: „Czy Jezus wam wystarcza?” ponieważ większość chrześcijan nie wierzy w to. Chcą Jezusa, lecz chcą również społeczności z innymi. Rzeczywiści, czy wiecie czego chcą chrześcijanie? Nie społeczności z innymi. To brzmi tak duchowo. Tak naprawdę to oni chcą akceptacji innych chrześcijan. Jeśli sięgniesz głębiej to właśnie tego chcą, chcą czuć się zaakceptowani przez innych chrześcijan. Tak, mogę ci powiedzieć, że narażasz się na wielkie zniechęcenie. Ewentualnie przyjdzie taki czas, że będziesz musiał wybrać między prawdą, którą Bóg ci objawił i akceptacją innych chrześcijan. Wiem, że brak akceptacji innych chrześcijan jest bolesny. Boli to, gdy inni chrześcijanie nie rozumieją cię i mówią o tobie wszelkie złe rzeczy, choć ty mówiłeś do nich w miłości prawdę.
Istotą jest jednak twoje duchowe życie a chodzenie z Bogiem nie zależy od akceptacji innych chrześcijan. Może ci się tak wydawać, z pewnością też znacznie ułatwia wiele rzeczy, lecz nie jest to warunkiem chodzenia z Chrystusem, tzn.: staranie się o to, aby inni chrześcijanie rozumieli i akceptowali cię. Im głębsze będzie twoje chodzenie z Bogiem, tym trudniejszy będziesz do zaakceptowania przez innych chrześcijan. Nasz Pan i Zbawiciel, Jezus Chrystus: „wzgardzony był i opuszczony, Mąż Boleści, doświadczony w cierpieniu” (Iz. 53:3). Jezus nie był i nie jest akceptowany przez większość chrześcijan i, czy wiesz o tym, że to nie zmienia Jego Samego ani Jego relacji z Ojcem? On jest Panem bez względu na to czy zaakceptujesz Go, czy nie, przyjacielu. Jeśli jesteś Jego uczniem, wtedy On akceptuje ciebie bez względu na to czy akceptuje cię cała reszta chrześcijańskiej populacji, czy nie.
Odkryłem, że za każdym razem, gdy ignoruję taki okres, do którego Bóg mnie wprowadził i usiłuje stworzyć społeczność bądź szukam społeczności poza czasem i miejscem wyznaczonym przez Mojego Ojca, zawsze kończy się to katastrofą, zawsze stwarza problemy, rozczarowanie i powoduje zakłócenie w tym, co Pan chce w moim życiu zrobić.
A jest to szczególnie prawdziwe wtedy, gdy jesteś świeżo po wyjściu z religijnego systemu. Trwałeś pod religijnym duchem przez tyle lat i nie myślałeś o tym, że któregoś dnia możesz wstać, nie iść do kościoła, być wolnym od religijnej postawy. Myślisz, że potrzebna ci jest społeczność, że potrzebujesz spotkań, że potrzebujesz innych ludzi i tego wszystkiego, ale jesteś w błędzie. To jest religijny system myślenia, jest jak narkotyk.
„O, bracie Chip, jestem taki samotny. Chodziłem do kościoła co niedzielę przez 20 lat a teraz siedzimy w domu w niedzielę i czujemy taką pustkę w środku!” W porządku, chwała Panu, jeśli jest to miejsce, do którego Pan cię zaprowadził teraz, dziękuj za nie Bogu. Przestań szukać innych ludzi, aby wypełnili pustkę, którą może wypełnić wyłącznie Chrystus. Przedtem wypełniałeś tą pustkę mnóstwem religijnego śmietnika i On to wszystko usuwa. Usiłuje coś w tobie zbudować, więc pozwól Mu na to zgodnie z czasem i okresem, który wyznaczył. Nie poganiaj tego procesu, bądź zadowolony; tylko ty i Bóg. Mój Boże, nawet nie masz pojęcia jak to jest chodzić z Bogiem i być ukrytym w Nim, ponieważ przez całe swoje życie chodziłeś z Nim w tłumie, uwielbiając Go w tłumie, modląc się do Niego w tłumie, ucząc się o Nim w tłumie.
Enoch chodził z Bogiem i nie było nikogo więcej, aby miał z nim społeczność.
Noe chodził z Bogiem i nie było przy nim nawet nikogo z rodziny.
Abraham chodził z Bogiem i nie miał domowego kościoła, do którego mógł chodzić.
Mojżesz spędził 40 lat na pustyni i to nie zraniło go ani trochę a wracając z pustyni był lepszy niż wtedy, gdy się tam udawał.
Jezus chodził z Bogiem a wszyscy Jego przyjaciele i uczniowie wyparli się Go, i uciekli wtedy, gdy tego najbardziej potrzebował.
Za dużo zasług co do twojego duchowego powodzenia przypisujesz ludziom, a nie masz wystarczająco dużo zaufania do Boga. Wolałbym być z Bogiem sam, niż w tłumie ludzi bez Niego.
To nie pomniejsza niczego, co Biblia mówi o Ciele Chrystusa, lecz musisz nauczyć się tego, w jaki sposób być połączony z Głową, zanim będziesz próbował łączyć się z Ciałem. Życie Ciała jest tylko tak dobre jak dobra jest relacja Ciała z Głową. Ciało nie ma żadnego życia samo w sobie bez Głowy. Jeśli czytasz to, czego Biblia naucza na temat Ciała Chrystusa, wiesz, że nie mówi nam, abyśmy szukali swojego miejsca w Ciele czy próbowali wstawić siebie samych na jakieś miejsce. Pismo mówi, że On buduje ciało Chrystusa zgodnie ze Swoją wolą – Jego wolą, nie naszą. Gdy ty próbujesz się gdzieś umieścić, pobłądzisz.
Biblia nie mówi „trwajmy mocno w Ciele” czy „trzymajmy się mocno członków Ciała”, lecz mówi „trzymajmy się mocno Głowy”. Biblia nie mówi: „szukajcie najpierw społeczności innych”, lecz mówi „szukajcie najpierw królestwa Bożego i Jego Sprawiedliwości, wszystko inne będzie wam przydane” (w tym społeczność. Nauczysz się to robić a cała reszta sama się zatroszczy o siebie w taki sposób i w takim czasie, jak Bóg uzna za właściwy.
Zabierz swoje ręce z całej sprawy społeczności i zrzuć swoją troskę na Pana. Powiedz Mu: ‘Panie, jestem tu, na pustynnym miejscu, jest sucho, jest samotnie i wygląda na to, że nie ma żadnej społeczności, lecz Ty jesteś moją Skałą, moją Twierdzą i moim Miejscem Schronienia, Ty prowadzisz moje kroki. Ty bądź moją społecznością. Jeśli uznasz to za właściwe, abym miał społeczność z innymi, w porządku, jeśli nie, ufam Tobie, bo Ty znaczysz znacznie więcej, niż potrzeba na zaspokojenie moich duchowych, emocjonalnych i socjalnych potrzeb. Mogę funkcjonować bez społeczności Pańskiej, lecz nie mogę żyć bez Ciebie!”
Proszę państwa byłem w tym miejscu wielokrotnie i nawet nie muszę się o to modlić więcej. Po prostu nauczyłem się ufać Bogu w tej dziedzinie i wiem, że On wystarcza. Zostało to we mnie ustabilizowane. Nawet o to się nie modlę więcej. Chciałbym, aby zostało tu ugruntowane również w waszych sercach. Niech pustynia wykona swoją pracę.
Już istnieje społeczność świętych, jest to duchowa społeczność i opiera się na Chrystusie, który ma pierwszeństwo – a nie na społeczności, która ma pierwszeństwo. Cała ta tęsknota za społecznością, za tym, aby być z innymi jest wynikiem kaca po religijnym systemie – starasz się wypełnić pustkę, która została po religii. Celem osamotnienia na duchowej pustyni jest to, aby dotarło do ciebie, że Jezus Wystarcza. Nie umrzesz z powodu braku społeczności, lecz jeśli nie nauczysz się tego, że Jezus Wystarcza, to duchowo mówiąc, już jesteś martwy. On jest Jedynym, na którym masz się skupić – nie zaczynając społeczności, nie budując domowej grupy, nie czyniąc razem z innymi cokolwiek, cokolwiek.
Już słyszę te wszystkie: „tak, ale”. „Tak, ale Bóg uczynił nas jako istoty społeczne. . . Tak, ale Bóg, że potrzebujemy zachęty innych wierzących. . . Tak, ale Biblia mówi, abyśmy nie opuszczali zgromadzeń wzajemnych, jak to jest u niektórych w zwyczaju. . . Tak, ale mamy być częścią Ciała Chrystusa. . . Tak, ale jest coś w gromadzeniu się podobnie myślących wierzących. Tak, ale nie rozumiesz tego, jak to jest”. Tak, ale rozumiem – przechodziłem przez tą część pustyni wcześniej i próbuje powiedzieć ci, że Bóg chce wiedzieć czy kochasz Jego, czy kochasz społeczność z innymi; chce wiedzieć czy kochasz Jego, czy to, co Jego dotyczy; chce wiedzieć czy szukasz Jego, czy spotkań na Jego temat.
Są takie czasy i okresy, gdy On wzywa cię do samotności i oddzielenia dla Siebie. Nie mówię, że zawsze tak będzie, lecz co, jeśli tak? Co, jeśli On wzywa cię do samotnej drogi z Nim na resztę twojego życia? Czy Jezus wystarcza ci?
Zadałem takie pytanie kiedyś grupie chrześcijan: „Czy Jezus wam wystarcza?” ponieważ większość chrześcijan nie wierzy w to. Chcą Jezusa, lecz chcą również społeczności z innymi. Rzeczywiści, czy wiecie czego chcą chrześcijanie? Nie społeczności z innymi. To brzmi tak duchowo. Tak naprawdę to oni chcą akceptacji innych chrześcijan. Jeśli sięgniesz głębiej to właśnie tego chcą, chcą czuć się zaakceptowani przez innych chrześcijan. Tak, mogę ci powiedzieć, że narażasz się na wielkie zniechęcenie. Ewentualnie przyjdzie taki czas, że będziesz musiał wybrać między prawdą, którą Bóg ci objawił i akceptacją innych chrześcijan. Wiem, że brak akceptacji innych chrześcijan jest bolesny. Boli to, gdy inni chrześcijanie nie rozumieją cię i mówią o tobie wszelkie złe rzeczy, choć ty mówiłeś do nich w miłości prawdę.
Istotą jest jednak twoje duchowe życie a chodzenie z Bogiem nie zależy od akceptacji innych chrześcijan. Może ci się tak wydawać, z pewnością też znacznie ułatwia wiele rzeczy, lecz nie jest to warunkiem chodzenia z Chrystusem, tzn.: staranie się o to, aby inni chrześcijanie rozumieli i akceptowali cię. Im głębsze będzie twoje chodzenie z Bogiem, tym trudniejszy będziesz do zaakceptowania przez innych chrześcijan. Nasz Pan i Zbawiciel, Jezus Chrystus: „wzgardzony był i opuszczony, Mąż Boleści, doświadczony w cierpieniu” (Iz. 53:3). Jezus nie był i nie jest akceptowany przez większość chrześcijan i, czy wiesz o tym, że to nie zmienia Jego Samego ani Jego relacji z Ojcem? On jest Panem bez względu na to czy zaakceptujesz Go, czy nie, przyjacielu. Jeśli jesteś Jego uczniem, wtedy On akceptuje ciebie bez względu na to czy akceptuje cię cała reszta chrześcijańskiej populacji, czy nie.
Odkryłem, że za każdym razem, gdy ignoruję taki okres, do którego Bóg mnie wprowadził i usiłuje stworzyć społeczność bądź szukam społeczności poza czasem i miejscem wyznaczonym przez Mojego Ojca, zawsze kończy się to katastrofą, zawsze stwarza problemy, rozczarowanie i powoduje zakłócenie w tym, co Pan chce w moim życiu zrobić.
A jest to szczególnie prawdziwe wtedy, gdy jesteś świeżo po wyjściu z religijnego systemu. Trwałeś pod religijnym duchem przez tyle lat i nie myślałeś o tym, że któregoś dnia możesz wstać, nie iść do kościoła, być wolnym od religijnej postawy. Myślisz, że potrzebna ci jest społeczność, że potrzebujesz spotkań, że potrzebujesz innych ludzi i tego wszystkiego, ale jesteś w błędzie. To jest religijny system myślenia, jest jak narkotyk.
„O, bracie Chip, jestem taki samotny. Chodziłem do kościoła co niedzielę przez 20 lat a teraz siedzimy w domu w niedzielę i czujemy taką pustkę w środku!” W porządku, chwała Panu, jeśli jest to miejsce, do którego Pan cię zaprowadził teraz, dziękuj za nie Bogu. Przestań szukać innych ludzi, aby wypełnili pustkę, którą może wypełnić wyłącznie Chrystus. Przedtem wypełniałeś tą pustkę mnóstwem religijnego śmietnika i On to wszystko usuwa. Usiłuje coś w tobie zbudować, więc pozwól Mu na to zgodnie z czasem i okresem, który wyznaczył. Nie poganiaj tego procesu, bądź zadowolony; tylko ty i Bóg. Mój Boże, nawet nie masz pojęcia jak to jest chodzić z Bogiem i być ukrytym w Nim, ponieważ przez całe swoje życie chodziłeś z Nim w tłumie, uwielbiając Go w tłumie, modląc się do Niego w tłumie, ucząc się o Nim w tłumie.
Enoch chodził z Bogiem i nie było nikogo więcej, aby miał z nim społeczność.
Noe chodził z Bogiem i nie było przy nim nawet nikogo z rodziny.
Abraham chodził z Bogiem i nie miał domowego kościoła, do którego mógł chodzić.
Mojżesz spędził 40 lat na pustyni i to nie zraniło go ani trochę a wracając z pustyni był lepszy niż wtedy, gdy się tam udawał.
Jezus chodził z Bogiem a wszyscy Jego przyjaciele i uczniowie wyparli się Go, i uciekli wtedy, gdy tego najbardziej potrzebował.
Za dużo zasług co do twojego duchowego powodzenia przypisujesz ludziom, a nie masz wystarczająco dużo zaufania do Boga. Wolałbym być z Bogiem sam, niż w tłumie ludzi bez Niego.
To nie pomniejsza niczego, co Biblia mówi o Ciele Chrystusa, lecz musisz nauczyć się tego, w jaki sposób być połączony z Głową, zanim będziesz próbował łączyć się z Ciałem. Życie Ciała jest tylko tak dobre jak dobra jest relacja Ciała z Głową. Ciało nie ma żadnego życia samo w sobie bez Głowy. Jeśli czytasz to, czego Biblia naucza na temat Ciała Chrystusa, wiesz, że nie mówi nam, abyśmy szukali swojego miejsca w Ciele czy próbowali wstawić siebie samych na jakieś miejsce. Pismo mówi, że On buduje ciało Chrystusa zgodnie ze Swoją wolą – Jego wolą, nie naszą. Gdy ty próbujesz się gdzieś umieścić, pobłądzisz.
Biblia nie mówi „trwajmy mocno w Ciele” czy „trzymajmy się mocno członków Ciała”, lecz mówi „trzymajmy się mocno Głowy”. Biblia nie mówi: „szukajcie najpierw społeczności innych”, lecz mówi „szukajcie najpierw królestwa Bożego i Jego Sprawiedliwości, wszystko inne będzie wam przydane” (w tym społeczność. Nauczysz się to robić a cała reszta sama się zatroszczy o siebie w taki sposób i w takim czasie, jak Bóg uzna za właściwy.
Zabierz swoje ręce z całej sprawy społeczności i zrzuć swoją troskę na Pana. Powiedz Mu: ‘Panie, jestem tu, na pustynnym miejscu, jest sucho, jest samotnie i wygląda na to, że nie ma żadnej społeczności, lecz Ty jesteś moją Skałą, moją Twierdzą i moim Miejscem Schronienia, Ty prowadzisz moje kroki. Ty bądź moją społecznością. Jeśli uznasz to za właściwe, abym miał społeczność z innymi, w porządku, jeśli nie, ufam Tobie, bo Ty znaczysz znacznie więcej, niż potrzeba na zaspokojenie moich duchowych, emocjonalnych i socjalnych potrzeb. Mogę funkcjonować bez społeczności Pańskiej, lecz nie mogę żyć bez Ciebie!”
Proszę państwa byłem w tym miejscu wielokrotnie i nawet nie muszę się o to modlić więcej. Po prostu nauczyłem się ufać Bogu w tej dziedzinie i wiem, że On wystarcza. Zostało to we mnie ustabilizowane. Nawet o to się nie modlę więcej. Chciałbym, aby zostało tu ugruntowane również w waszych sercach. Niech pustynia wykona swoją pracę.
"Prawo jest dla tych, którzy sami siebie uważają za sprawiedliwych, aby upokorzyć ich pychę. Ewangelia jest dla zgubionych by podnieść ich z rozpaczy"
- C.H.Spurgeon -
http://noweprzymierze.org
- C.H.Spurgeon -
http://noweprzymierze.org
- markulus
- Posty: 4247
- Rejestracja: 13 lis 2008, 09:18
- wyznanie: Protestant
- Lokalizacja: Wawa
- Gender:
- Kontaktowanie:
tak
"Prawo jest dla tych, którzy sami siebie uważają za sprawiedliwych, aby upokorzyć ich pychę. Ewangelia jest dla zgubionych by podnieść ich z rozpaczy"
- C.H.Spurgeon -
http://noweprzymierze.org
- C.H.Spurgeon -
http://noweprzymierze.org
-
- Posty: 705
- Rejestracja: 08 gru 2010, 15:22
- wyznanie: nie chce podawać
- Gender:
- Kontaktowanie:
Zgadzam się z poglądami wyrażonymi w tym artykule.
Jeśli Jezus jest moim życiem,społecznośc ma znaczenie drugoplanowe.
Jeśli Jezus jest moim życiem,społecznośc ma znaczenie drugoplanowe.
Całe Pismo przez Boga jest natchnione i pożyteczne do nauki,do wykrywania błędów,do poprawy,do wychowywania w sprawiedliwości,aby człowiek Boży był doskonały,do wszelkiego dobrego dzieła przygotowany. 2Tym.3;16-17
-
- Posty: 8516
- Rejestracja: 02 mar 2009, 23:08
- wyznanie: nie chce podawać
- Lokalizacja: Newcastle upon Tyne
- Gender:
- Kontaktowanie:
Dorota Ćwiertni pisze:Jeśli Jezus jest moim życiem,społecznośc ma znaczenie drugoplanowe.
Doroto, jeśli Jezus jest Panem Twojego życia to naturalnie WSZYSTKO będzie miało znaczenie drugoplanowe, lecz drugoplanowe, nie oznacza jeszcze, że nieistotne.
Może źle odbieram intencje autora artykułu, ale mam wrażenie, że poprzez przedstawienie pewnych nadużyć w temacie, stara się on zanegować konieczność społeczności między wierzącymi z czym oczywiście się nie zgadzam.
Markulus, bracie bardzo dziękuję za ten post. Praktycznie za każdym razem jak coś tutaj na forum wrzucisz, to trafiasz prosto w moje serce.
Odnoszę wrażenie, że to nie jest negacja konieczności społeczności między wierzącymi. Ten tekst jest po prostu skierowany do ludzi, którzy są lub znajdą się pustyni...
Myślicie, że to forum jest formą społeczności między wierzącymi?
Norbi pisze:Może źle odbieram intencje autora artykułu (...) stara się on zanegować konieczność społeczności między wierzącymi z czym oczywiście się nie zgadzam.
Odnoszę wrażenie, że to nie jest negacja konieczności społeczności między wierzącymi. Ten tekst jest po prostu skierowany do ludzi, którzy są lub znajdą się pustyni...
Myślicie, że to forum jest formą społeczności między wierzącymi?
Jan 8:32
-
- Posty: 705
- Rejestracja: 08 gru 2010, 15:22
- wyznanie: nie chce podawać
- Gender:
- Kontaktowanie:
Norbi pisze:lecz drugoplanowe, nie oznacza jeszcze, że nieistotne.
Jak najbardziej,dokładnie...drugoplanowe,nie oznacza jeszcze,że nieistotne.
Byłam przez jakiś czas poza społecznością i wiem,że gdyby moja relacja z Jezusem,
była nazwijmy to,"zborowa"-miałabym duży problem...
Oczywiście społeczność wierzących jest i biblijna i potrzebna....oby tylko nasze chrześcijańskie życie,nie było uzależnione od spotkań zborowych.
Całe Pismo przez Boga jest natchnione i pożyteczne do nauki,do wykrywania błędów,do poprawy,do wychowywania w sprawiedliwości,aby człowiek Boży był doskonały,do wszelkiego dobrego dzieła przygotowany. 2Tym.3;16-17
- agnieszkas
- Posty: 3602
- Rejestracja: 04 kwie 2010, 15:55
- wyznanie: nie chce podawać
- Lokalizacja: In Christ Alone
- Gender:
- Kontaktowanie:
-
- Posty: 8516
- Rejestracja: 02 mar 2009, 23:08
- wyznanie: nie chce podawać
- Lokalizacja: Newcastle upon Tyne
- Gender:
- Kontaktowanie:
Faworyt pisze:Markulus, bracie bardzo dziękuję za ten post. Praktycznie za każdym razem jak coś tutaj na forum wrzucisz, to trafiasz prosto w moje serce.Norbi pisze:Może źle odbieram intencje autora artykułu (...) stara się on zanegować konieczność społeczności między wierzącymi z czym oczywiście się nie zgadzam.
Odnoszę wrażenie, że to nie jest negacja konieczności społeczności między wierzącymi. Ten tekst jest po prostu skierowany do ludzi, którzy są lub znajdą się pustyni...
Zgoda, "pustynia" jest czymś przez co przechodzi wielu z nas i zapewne wynika ona z woli Bożej.
Jednakowoż uważam, że nie może ona być czymś stałym w życiu chrześcijanina, a tytuł artykułu: "Brak społeczności? Niema problemu!" oraz zawarte w nim tezy, według mojej oceny zdają się sugerować coś przeciwnego.
Faworyt pisze:Myślicie, że to forum jest formą społeczności między wierzącymi?
Bracie, co do tego nie mam wątpliwości, że jest to pewna forma społeczności. Gdyby było inaczej to np. nie modlilibyśmy się o siebie, a Bóg by na te modlitwy nie opowiadał.
Jednak społeczność internetowa nie powinna być jedyną społecznością jaką mamy ponieważ z natury nie spełnia ona wszystkich cech zdrowej społeczności o której czytamy w Biblii.
Dorota pisze: Oczywiście społeczność wierzących jest i biblijna i potrzebna....oby tylko nasze chrześcijańskie życie,nie było uzależnione od spotkań zborowych.
Masz rację.
Jeśli by było jak piszesz [a wiem z autopsji, że niestety dość często bywa] to wtedy mamy do czynienia z przerostem formy nad treścią, czyli nasza społeczność z Bogiem staje się zależna od społeczności z wierzącymi. Jednak z Biblii wiemy, że to Jezus Chrystus ma być zarówno środkiem do celu, jak i celem samym w sobie.
mam podobne wrażenie jak Norbi ale troche inaczej
nie do końca wiem jak mam ten artykuł odczytać, bo właściwi można dwojako:
jeśli autor miał na myśli pokazanie wierzącym trwającym poza wspólnotą, że Jezus wystarcza by ich podbudować i zachęcić - to jestem jak najbardziej za.
jeśli miało to pokazać, że wspólnota jest praktycznie nie znacząca w życiu chrześcijan a wręcz przeszkadzająca (co niestety ja wyczytałam z tekstu) - to jestem przeciw
nie do końca wiem jak mam ten artykuł odczytać, bo właściwi można dwojako:
jeśli autor miał na myśli pokazanie wierzącym trwającym poza wspólnotą, że Jezus wystarcza by ich podbudować i zachęcić - to jestem jak najbardziej za.
jeśli miało to pokazać, że wspólnota jest praktycznie nie znacząca w życiu chrześcijan a wręcz przeszkadzająca (co niestety ja wyczytałam z tekstu) - to jestem przeciw
Miłość i Dobro
Nie daj się pokonać złu, lecz sam dobrem zwyciężaj zło. (Rz 12,21)
Nade wszystko miejcie gorliwą miłość jedni ku drugim, gdyż miłość zakrywa mnóstwo grzechów. (1P 4,8)
Nie daj się pokonać złu, lecz sam dobrem zwyciężaj zło. (Rz 12,21)
Nade wszystko miejcie gorliwą miłość jedni ku drugim, gdyż miłość zakrywa mnóstwo grzechów. (1P 4,8)
-
- Posty: 8516
- Rejestracja: 02 mar 2009, 23:08
- wyznanie: nie chce podawać
- Lokalizacja: Newcastle upon Tyne
- Gender:
- Kontaktowanie:
Iv pisze:mam podobne wrażenie jak Norbi ale troche inaczej
nie do końca wiem jak mam ten artykuł odczytać, bo właściwi można dwojako:
jeśli autor miał na myśli pokazanie wierzącym trwającym poza wspólnotą, że Jezus wystarcza by ich podbudować i zachęcić - to jestem jak najbardziej za.
jeśli miało to pokazać, że wspólnota jest praktycznie nie znacząca w życiu chrześcijan a wręcz przeszkadzająca (co niestety ja wyczytałam z tekstu) - to jestem przeciw
Więc masz Siostro całkiem podobne wnioski do moich, bez tego "trochę inaczej"
- Hardi
- Posty: 7821
- Rejestracja: 23 sty 2010, 12:17
- wyznanie: nie chce podawać
- Lokalizacja: Norwegia
- Gender:
- Kontaktowanie:
Społeczność jest dobra, ale społeczność to nie chodzenie co tydzień do zboru i wysłuchanie kazania, bo tak to ja sobie słucham przez internet czy z mp3. Jeśli zbór nie interesuje się zborownikami i ogranicza społeczność do chodzenia na nabo, to takie coś nie ma sensu, wolę siedzieć w wygodnym fotel i słuchać przez swoje głosni8ki, niż siedzieć w niewyglądanej ławce i słychać przez zborowe głośniki.
-
- Posty: 705
- Rejestracja: 08 gru 2010, 15:22
- wyznanie: nie chce podawać
- Gender:
- Kontaktowanie:
Kiedyś pewien brat w wierze zapytał nas wierzących,obecnych na społeczności,
"...gdybyście byli na bezludnej wyspie tylko wy z Biblią, to czy potrzebujecie czegoś
więcej,by rozumieć Biblię..."
zgodnie odparliśmy,że na bezludnej wyspie wystarczy Biblia i Duch Święty...aby ją
rozumieć. Wielkie było nasze zdziwienie,gdy kategorycznie obstawał,że nie można
zrozumieć dobrze Bibli....bez pomocniczych książek,które by ją (Biblię) dobrze
wykładały.
Jestem zdania,że społecznośc ludzi wierzących jest dobra i potrzebna,ale jest żle,
gdy staje się "rusztowaniem" dla naszej wiary...np.po dwóch tygodniach nieobecności
w zborze,nasza wiara zaczyna się chwiać,a my zastanawiamy się,czy jesteśmy zbawieni...
Poza tym ,napiszę "oczwistą oczywistość",że społeczność zborowa,a kościół
Jezusa Chrystusa,to dwie różne sprawy.
W społecznościach zborowych znajdują się ludzie odrodzeni i nieodrodzeni,
natomiast bycie "jednym z wielu członków w ciele"
dotyczy Kościoła Jezusowego .
Wiadomo,że jesteśmy ciałem Chrystusowym,a z osobna członkami i że duchowe
usługiwanie ma miejsce tylko w ciele Chrystusa-kościele.
Od kilku lat jestem w zborze,który nie obfituje w bardzo duchowe kazania i braci mających głębokie poznanie Słowa Bożego.
Bóg ewidentnie pokazywał,że mamy (ja i mąż),być w tym zborze,ale
my zastanawialiśmy się ,czy będąc w takiej "nieduchowej" społeczności, nie
przestaniemy wzrastać w wierze....
no właśnie,była to dla nas, jedna z lekcji,której się wtedy nauczyliśmy, mianowicie,
że nasz wzrost w wierze,zależy od naszej osobistej społeczności z dawcą
żywej wody -Jezusem. Fajnie jest być w "dobrym" zborze,ale co jeśli wszystko
co mamy do dyspozycji,to letnie zbory z letnimi wierzącymi...staniemy się tacy jak oni,czy
oni i my tacy jak chce Jezus???
"...gdybyście byli na bezludnej wyspie tylko wy z Biblią, to czy potrzebujecie czegoś
więcej,by rozumieć Biblię..."
zgodnie odparliśmy,że na bezludnej wyspie wystarczy Biblia i Duch Święty...aby ją
rozumieć. Wielkie było nasze zdziwienie,gdy kategorycznie obstawał,że nie można
zrozumieć dobrze Bibli....bez pomocniczych książek,które by ją (Biblię) dobrze
wykładały.
Jestem zdania,że społecznośc ludzi wierzących jest dobra i potrzebna,ale jest żle,
gdy staje się "rusztowaniem" dla naszej wiary...np.po dwóch tygodniach nieobecności
w zborze,nasza wiara zaczyna się chwiać,a my zastanawiamy się,czy jesteśmy zbawieni...
Poza tym ,napiszę "oczwistą oczywistość",że społeczność zborowa,a kościół
Jezusa Chrystusa,to dwie różne sprawy.
W społecznościach zborowych znajdują się ludzie odrodzeni i nieodrodzeni,
natomiast bycie "jednym z wielu członków w ciele"
dotyczy Kościoła Jezusowego .
Wiadomo,że jesteśmy ciałem Chrystusowym,a z osobna członkami i że duchowe
usługiwanie ma miejsce tylko w ciele Chrystusa-kościele.
Od kilku lat jestem w zborze,który nie obfituje w bardzo duchowe kazania i braci mających głębokie poznanie Słowa Bożego.
Bóg ewidentnie pokazywał,że mamy (ja i mąż),być w tym zborze,ale
my zastanawialiśmy się ,czy będąc w takiej "nieduchowej" społeczności, nie
przestaniemy wzrastać w wierze....
no właśnie,była to dla nas, jedna z lekcji,której się wtedy nauczyliśmy, mianowicie,
że nasz wzrost w wierze,zależy od naszej osobistej społeczności z dawcą
żywej wody -Jezusem. Fajnie jest być w "dobrym" zborze,ale co jeśli wszystko
co mamy do dyspozycji,to letnie zbory z letnimi wierzącymi...staniemy się tacy jak oni,czy
oni i my tacy jak chce Jezus???
Całe Pismo przez Boga jest natchnione i pożyteczne do nauki,do wykrywania błędów,do poprawy,do wychowywania w sprawiedliwości,aby człowiek Boży był doskonały,do wszelkiego dobrego dzieła przygotowany. 2Tym.3;16-17
-
- Posty: 8825
- Rejestracja: 07 kwie 2011, 16:43
- wyznanie: Brak_denominacji
- Gender:
- Kontaktowanie:
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości