katolicka antrolpologia

Rozmowa o teologicznych różnicach międzywyznaniowych
Damianos
Posty: 74
Rejestracja: 22 sty 2018, 18:46
wyznanie: nie chce podawać
Gender: None specified
Kontaktowanie:

katolicka antrolpologia

Postautor: Damianos » 17 kwie 2019, 12:01

Bardzo ciekawy artykuł w tym temacie:
http://www.ultramontes.pl/Pesch_1_XXIV.htm


Damianos
Posty: 74
Rejestracja: 22 sty 2018, 18:46
wyznanie: nie chce podawać
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Re: Dusza i Duch czy tylko Dusza

Postautor: Damianos » 17 kwie 2019, 14:20

Zazwyczaj mówi się, że człowiek składa się z ciała i duszy, ale czy to jest tylko tak? Może nie znamy całej prawdy o sobie… Jacy więc jesteśmy?

W Piśmie Świętym mnóstwo razy jest mowa o ciele, duszy i duchu… Dodać należy, że dusza i duch są wyodrębnione jako dwa elementy. Powinniśmy im się lepiej przyjrzeć, a wtedy wiele rzeczy w naszym życiu, wiele trudnych spraw, z którymi często nie potrafimy sobie poradzić, okaże się prostszymi. I może nawet łatwiej będzie nam odróżnić, jaki „duch” uczestniczy w objawieniach…

Co do ciała, chyba nie trzeba zbytnio tłumaczyć. Zostało stworzone przez Pana Boga. Jest materialne. Zachodzą w nim funkcje życiowe. Od początku w ciele byliśmy przeznaczeni do nieśmiertelności, ale wskutek grzechu pierworodnego Adama i Ewy, ciało stało się śmiertelne, skłonne do chorób, starzeje się, a po śmierci rozkłada się. Jednak kiedy Pan Bóg przyjdzie na Sąd żywych i umarłych, wszystkie ciała zmartwychwstaną (czyli połączą się z duszami) i w zależności od tego, po której stronie Boskiego Sędziego znajdzie się człowiek, takie będzie jego przeznaczenie: albo do wiecznego szczęścia, albo do wiecznych męczarni, ale już i z duszą i z ciałem – na nieskończoną wieczność…

Ciało składa się ze zmysłów: wzrok, słuch, smak, dotyk i węch. Za pomocą tych zmysłów nasza dusza ma kontakt ze światem: widzialnym, materialnym, między sobą i wszystkimi innymi istotami żyjącymi. Ale, co jest bardzo ważne: nasza dusza może mieć kontakt nawet z istotami niewidzialnymi, gdy np.: „czuje jakąś obecność”. To się odbywa za pomocą zmysłów ciała, które odbierają tę „obecność” i przekazują tę informację duszy. Okultyści nazywają to, że „czują” jakąś „energię”… Wtedy dusza ma „kontakt” z jakąś „istotą” niewidzialną i absolutnie nie wychodzi to poza jej sferę, czyli sferę duszy. A nawet, jeśli ta „postać” jest widzialna, to tym bardziej dzieje się to za pomocą cielesnych zmysłów, wzroku, słuchu itp. I na to proszę zwrócić uwagę…

Czym jest dusza?
Dusza to jest to, co nie jest materialne i co zamknięte jest w naszym ciele. U każdego z nas są jej przypisane odrębne cechy, które charakteryzują danego człowieka i jest to jak najbardziej indywidualne u każdej poszczególnej osoby.

A wchodzą tu takie elementy jak:
psychika, intelekt, wola, świadomość swojej odrębnej istoty; zdolność samodzielnego myślenia; mamy uczucia (a jest ich cała gama: od najprymitywniejszych do najwznioślejszych); możliwość i zdolność nawiązywania relacji ze światem zewnętrznym i wzajemnie ze sobą; również zdolność do pragnień, czy poświęceń; stawiania sobie celów, a także jakiś instynkt samozachowawczy; mamy również zdolność tworzenia, podziwiania itd. Czyli inaczej mówiąc, jest to wszystko to, co stanowi o indywidualnym „jestestwie” poszczególnego człowieka. I nasza dusza jest nieśmiertelna.

Czym w takim razie jest duch?

Przypomnijmy sobie moment stwarzania człowieka przez Pana Boga:

„Wtedy to Pan Bóg ulepił człowieka z prochu ziemi i tchnął w jego nozdrza tchnienie życia, wskutek czego stał się człowiek istotą żywą” – Rdz 2,7

Tylko człowieka Pan Bóg stworzył na Swoje podobieństwo i jedynie człowiekowi „tchnął w nozdrza tchnienie życia”… Jeszcze lepiej zobaczymy to w następnych zdaniach:

”Któż by z nich tego nie wiedział, że ręka Pana uczyniła wszystko:
w Jego ręku - tchnienie życia i dusza każdego człowieka” - Hi 12,9-10

„Serce jego jak popiół, nadzieja jego marniejsza niż ziemia i życie nędzniejsze niż glina.
Bo nie poznał Tego, który go ulepił,
tchnął w niego duszę działającą i napełnił duchem żywotnym” - Mdr 15,10-11

Widzimy, że mają tu miejsce dwie czynności. I nie chodzi tu tylko o ożywienie ciała duszą, ale również o danie człowiekowi czegoś dodatkowego przez to „napełnienie”. Tak więc Adam, nasz pra-rodzic, otrzymał nie tylko „duszę działającą”, ale jeszcze dodatkowo nastąpiło „napełnienie duchem żywotnym”. I właśnie to „napełnienie” w Piśmie Świętym nazywa się „tchnieniem życia” lub „duchem żywotnym”. Czyli reasumując, tu nie chodzi o życie samo w sobie, bo sama dusza już jest żywa i „działająca”, ale Adam otrzymał jeszcze „ducha żywotnego”, do którego wlane zostało życie Boże, czyli życie nadprzyrodzone - podczas tego „tchnienia”. I nad tym tematem musimy zatrzymać się dłużej, abyśmy dobrze zrozumieli, jaka jest różnica między duszą a duchem.

Duch, jak sama nazwa wskazuje – jest duchowy, jest jak tchnienie. Jest on „ożywiony” w nas bezpośrednio przez Pana Boga. Jest w pewnym sensie miejscem, w którym istnieje nasza więź z Panem Bogiem. Tam bezpośrednio spotykamy się z Panem Bogiem i tylko z Panem Bogiem! Tam przyjmujemy Słowo Boże. Gdy jesteśmy pełni Ducha Świętego i posłuszni Jemu, wtedy nasz duch „kontroluje” i całkowicie panuje nad naszą duszą i ciałem i wtedy wszystko w nas jest w harmonii, podobnie jak było przed grzechem pierworodnym i jak to ma miejsce u osób, w których istnieje głębokie życie duchowe, a także u mistyków, którzy są w wielkim zjednoczeniu z Panem Bogiem. W duchu mamy też taką intuicję duchową, wrażliwość na natchnienia Boże. W duchu oddajemy chwałę Panu Bogu oraz adorujemy i kontemplujemy w nim Pana Boga. To jest właśnie ta nasza „mała izdebka”, o której mówił Pan Jezus: „Ty zaś, gdy chcesz się modlić, wejdź do swej izdebki, zamknij drzwi i módl się do Ojca twego, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie” – Mt 6,6.

Gdy człowiek znajduje się w stanie łaski uświęcającej, cały jest porównany do Świątyni Ducha Świętego. I tak jak Świątynia, składa się z trzech części: przedsionka, miejsca świętego i miejsca Najświętszego Świętych.
Tak przedsionek – czyli to, co zewnętrzne - można porównać do naszego ciała.
Dusza – nazwana wcześniej „duszą działającą”, to: miejsce święte, miejsce służby, w którym jest uruchomiona nasza aktywność, nasze trudy i nasze wysiłki, przez które w lepszy lub w gorszy sposób, staramy się służyć Panu Bogu.
Natomiast duch – to jest to miejsce Najświętsze Świętych, nasze wewnętrzne Tabernakulum, w którym mamy bezpośredni kontakt z Bożą Obecnością w nas i w którym jest Obecność Żywego Pana Boga w nas.

To o takim stanie jest mowa, że jesteśmy „solą ziemi” i „światłem świata”…

Duch jest związany z Prawdą, którą jest Pan Jezus, a także z Mądrością…
Tylko w żywotnym duchu odbywa się nasze duchowe bezpośrednie poznanie Pana Boga, które jest ponad poznawaniem zachodzącym w ciele i w duszy. I nie jest ono możliwe, ani osiągalne w niższych sferach człowieka, czyli: ani w samym ciele, ani w samej duszy! Bo przez te dwie niższe sfery człowiek może poznawać jedynie dzieła Boże, czy Boże stworzenia. To jest bardzo ważne! I tu pragnę nadmienić, że do tych dwóch niższych sfer, czyli do ciała i duszy i tylko do nich - mogą mieć dostęp złe duchy. I tylko i wyłącznie poprzez te dwie sfery mogą się odbywać kontakty właśnie z „istotami” z fałszywych objawień, czyli ze złymi duchami, a więc takie kontakty, z którymi mają do czynienia również okultyści… I to może mieć miejsce także na spotkaniach „charyzmatycznych”.

DO NASZEGO DUCHA „UPADŁE ANIOŁY” ABSOLUTNIE NIE MAJĄ DOSTĘPU. To miejsce jest przeznaczone tylko i wyłącznie dla Pana Boga. I wtedy, gdy w tym duchu w nas jest życie, wtedy mamy w nim kontakt z Panem Bogiem. I tylko poprzez ducha poznajemy Boże sprawy, Boże tajemnice i wszystko, co Pan Bóg nam daje z Ducha Świętego!…

Przed grzechem pierworodnym wszystko było w człowieku w idealnej harmonii. Co więcej, Adam w Raju mógł widzieć Pana Boga, rozmawiać z Nim, miał wielką Mądrość, nie taką ludzką, ale tę, którą otrzymał od Pana Boga. W naszym przypadku, którzy mamy w sobie skutki grzechu pierworodnego, przychodzi ona do ludzi czystego serca, żyjących w bojaźni Bożej, jak mówi Pismo Święte: „Początkiem mądrości jest bojaźń Pana” - Syr 1,14. I tylko dusze, które żyją w wielkiej i stałej bojaźni Bożej, mogą otrzymać tę Mądrość, która może stać się nawet Przenikającą Tajemnice Boże, a takim darem bywają obdarzone jedynie nieliczne, wybrane przez Pana Boga osoby o wielkiej świętości, a mówię tu już o łasce mistycyzmu.

Po grzechu wszystko zostało zachwiane, znalazło się w chaosie. Ciało spadło do poziomu zmysłowości, a dusza stała się niewolnicą tego ciała. Wola osłabła i człowiek zaczął odczuwać różne niedostatki, niedomagania, nie tylko cielesne, ale i duchowe: choroby, starzenie się, brak harmonii emocjonalnej, pycha lub zakompleksienie, niedowartościowanie, skłonność do popadania w stany nawet depresyjne, do popełniania błędów i złych wyborów, trudność w przebaczaniu itd. Do tego dochodzą również sprawy nabyte wskutek przykrych przeżyć, zranień itp. Przykładów tych można wymieniać bez końca.

Na tym chętnie bazuje też szatan, który wykorzystuje te niedomogi, wyolbrzymia je, aby doprowadzić człowieka nie tylko do oddalenia od Pana Boga, utraty wiary, ale również do destrukcji, a nawet doprowadzenia człowieka do samozniszczenia i do wiecznego potępienia.

Szatan przychodzi do człowieka w różnych formach, w zależności od tego, co chce osiągnąć. Mimo, że jest istotą bardzo przebiegłą, jednak nie dysponuje zbyt wieloma środkami, przez które może oddziaływać na człowieka. Dostęp może mieć tylko do ludzkiego ciała, a także do duszy. Nigdy nie do ducha! Ale środki, którymi on dysponuje, nie wychodzą poza te, którymi działa on w sferze okultyzmu.

Szatan może działać na nasze ciało:
- doskonale zna anatomię człowieka, więc może wywoływać w człowieku kalectwa i choroby – te śmiertelne, a także te wieloletnie. Jednym z przykładów jest choćby uzdrowiona przez Pana Jezusa w szabat kobieta, która przez kilkanaście lat była pochylona, bo „szatan trzymał ją na uwięzi”.
- może doprowadzać do wyginania i deformacji ciała w przypadku ludzi opętanych, a nawet dawać człowiekowi ogromną siłę
- sam może posługiwać się głosem i przemawiać nim z zewnątrz do człowieka, jak również swój głos może „wstawiać” w człowieka np. opętanego, albo człowieka-medium w czasie seansów spirytystycznych, w których naśladuje poszczególne osoby zmarłe. Może też sprawiać, że człowiek słyszy „głosy” w sobie, np.: we wnętrzu głowy, a nieraz nawet kilka głosów, dyskutujących ze sobą – w każdym przypadku są to jednak tylko głosy, a więc coś, co się odbiera zmysłowo
- może pokazać się też jako jakaś postać, którą się widzi – to jest również sposób zmysłowy.

Szatan działa także na elementy duszy:
- może działać na umysł człowieka – jak ma to miejsce przy kuszeniu – może pobudzać wolę do złego, do utraty zaufania Panu Bogu, a także do pychy
- może działać na uczucia i najczęściej dąży do wytworzenia tych negatywnych, a bazuje głównie na zranieniach człowieka
- stara się zaburzać relacje z innymi ludźmi
- może też wzbudzać emocje negatywne, typu: złość, nienawiść, zazdrość, jak i te „pozytywne”: np.: śmiech nieadekwatny do sytuacji, co zdarza się na spotkaniach charyzmatycznych - czy takie reakcje były u ludzi uwolnionych od szatana przez Pana Jezusa lub Apostołów?
- może też pobudzać człowieka do tego, co dzisiaj nazywa się „chemią”, albo „zaiskrzeniem, co wzbudza szatan pożądliwości, chcąc doprowadzić do grzechu, a z prawdziwą miłością niema to nic wspólnego
- może wprowadzać uczucia człowieka w egzaltację w sensie nienaturalnej ekscytacji, gorączkowego ożywienia, pragnienia jakichś przesadnych doznań, co dzisiaj jest bardzo popularne i często się słyszy, że jest głównym celem, dla którego bierze się udział w jakichś zorganizowanych spotkaniach
- może też działać w sposób hipnotyczny – nawet na grupę osób.

To są tylko nieliczne przykłady, jak szatan może oddziaływać na ciało i duszę. A ma do nich dostęp, a zwłaszcza wtedy, kiedy człowiek znajduje się w stanie grzechów ciężkich oraz gdy człowiek wejdzie w bezpośredni kontakt z okultyzmem.

W przedstawionych przed chwilą przykładach widzieliśmy tylko pewną część działalności szatana. Ale nie byłby on sobą, gdyby się tylko na tym koncentrował…. On lubi też występować jako ta postać typowo „pozytywna”, przedstawiając się nawet jako „Anioł światłości”, który „troszczy się” o nasze potrzeby, przedstawia, a nawet obiecuje jakieś „dobro” dla nas. A ma to miejsce właśnie w przypadku fałszywych objawień…

I także wtedy działa na człowieka również poprzez te same sfery: ciała i duszy.

Może się ukazywać w sposób widzialny, ale niezbyt długo, bo to kosztuje go zbyt dużo wysiłku. Wobec tego najczęściej można go „odczuwać” jako „obecność”. I wtedy dana „wizjonerka” relacjonuje, że „odczuła obecność”, słyszała głos, rozmawiała z tą „postacią”, która to postać od początku najczęściej się nie przedstawia. Dana „wizjonerka” często musi sama zgadywać i pytać, kto to jest lub według własnego domysłu, sama utożsamia ją z jakąś świętą osobą. I kogokolwiek wymieni, wtedy „zjawa” przytakuje, że jest właśnie tą wymienioną. Poza tym ta „zjawa” najczęściej przychodzi i jest dostępna, jak się to mówi: „na zawołanie”. Ciekawe jest też to, że zjawa często na te „spotkania” wybiera porę nocną… A samą „wizjonerkę” traktuje przede wszystkim jako „sekretarkę”, którą potrzebuje do notowania i rozpowszechniania swoich „orędzi”. I co ciekawe, zazwyczaj jest niecierpliwa. Bardzo się tej „zjawie” śpieszy i często „sztorcuje” „wizjonerkę” za opieszałość.

Jeśli chodzi o same „orędzia”, zjawa może je przekazywać „sekretarce” na różne sposoby. Może je dyktować słowo w słowo, albo - ponieważ zły duch nie ma takiej możliwości, aby samemu pisać - więc wykorzystuje do tego rękę „wizjonerki”, używając swojej energii do prowadzenia jej ręki po papierze. Wtedy zapisywanie odbywa się automatycznie, poza świadomością „wizjonerki”. Ona może jedynie to przeczytać. Zły duch może również pisać, posługując się klawiszami maszyny do pisania lub komputera. Do tego również wykorzystuje swoją energię, podobnie jak jest w stanie gasić i zapalać światło oraz przesuwać i wywracać przedmioty, albo rzucać nimi – jak to się zdarza w nawiedzonych domach.

Widzimy tutaj, że „wizjonerka” jest typowym przykładem, jaki ma miejsce w seansach spirytystycznych, w których „medium” udziela swego ciała, a w tym wypadku ona udziela ręki do pisania złemu duchowi.

Złe duchy potrzebują również amuletów, w których działają poprzez swoją magiczną siłę. W tej chwili ich perfidia doszła już do takiego mistrzostwa, że każą nawet malować obrazy lub tworzyć figury postaci „Świętych”. Same te „zjawy” czasami nawet nazywają je „kanałami”, przez które mogą udzielać „łask” na większą ilość osób i każą je ustawiać w miejscach najbardziej dostępnych dla ludzi. Tu bardzo proszę uważać na to, bo to już jest częste zjawisko w fałszywych objawieniach. W tych figurach, czy obrazach, brakuje ważnych elementów. Ukazująca się postać, nigdy nie pokazuje swoich stóp, bo właśnie im nie potrafi nadać ludzkiego kształtu, ale poprzez manipulacje, na figurach lub obrazach, są one domalowywane.

A druga sprawa: postać, naśladująca Pana Jezusa i domagająca się namalowania Jego obrazu, przedstawia się bez największego atrybutu Pana Jezusa, jakim jest np.: Jego Boskie Serce (bo oczywiście: wszystkiego, co jest związane nawet z symbolami Bożej Miłości - nie mogłaby znieść!), więc przedstawia się np.: z promieniami, wychodzącymi z czegoś podobnego do… słońca. I w ogóle nie ma tam żadnych „detali”, nawiązujących do jakiejkolwiek świętości… Nie napiszę tu konkretnie, bo byłoby to zbyt wielkim szokiem, a chodzi mi przede wszystkim o to, żeby w delikatny sposób uczulić na te sprawy i mieć oczy naprawdę otwarte. W ostatnich 10-leciach bardzo dużo złego dzieje się w naszym Kościele, a czynią to ludzie, którzy nie służą Panu Jezusowi, choć noszą szaty sług…

Poza tym w miejscach takich objawień zamieszczanych jest wiele symboli typowo okultystycznych (np.: gwiazd 5-cioramiennych, czy innych). Budowane są już nawet kaplice, czy świątynie, które nie mają nic wspólnego z formą kościołów - i niestety! - ale są coraz liczniej odwiedzane przez ufnych i niczego nieświadomych wiernych…

Odrębną sprawą, o której należy tu wspomnieć, jest też dar jasnowidzenia. Również nie jest on otrzymany od Pana Boga, bo u ludzi, którzy go posiadają, pojawił się on w chwili jakiegoś olbrzymiego strachu, czy traumy, a najczęściej w chwili bezpośredniego zagrożenia utraty życia. Pan Bóg w ten sposób nie udziela darów! To szatan wykorzystuje moment ekstremalnego strachu w człowieku, by jakby „zaprogramować” coś w jego umyśle. Zwykle jasnowidz nabywa umiejętność posługiwania się ziołami, czy odczytywaniem chorób u ludzi, znajdowaniem kogoś zaginionego, a czasem nawet ma jakieś „wizje”... Jednak w tym celu, żeby odnaleźć np.: osobę zaginioną, jasnowidz musi mieć zdjęcie lub przedmiot danej osoby, bo właśnie w tym materialnym przedmiocie, który nosiła lub dotykała ta osoba, jest zachowana część „energii” tej osoby, więc wyraźnie widać, że nie wychodzi to spoza sfery zmysłów, a w tym wypadku nie wychodzi poza sferę typowych działań okultystycznych, w których udział bierze właśnie szatan - mimo, że osoba może być nawet stanu duchownego… A już tym bardziej, gdy dana osoba posługuje się np. wahadełkiem - chyba tego nie trzeba tłumaczyć…

Na te tematy można pisać o wiele więcej. Jest to tylko krótkie naświetlenie zjawiska. Mam jednak nadzieję, że jest to w miarę zrozumiałe i że pobudzi do ostrożności…

A teraz, dla najbardziej wytrwałych trochę wersetów z ukochanego Pisma Świętego:

„Wtedy Maryja rzekła: „Wielbi dusza moja Pana, i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy” – Łk 1,46-47

„Prawe me serce i mowa,
czysta w mych ustach jest mądrość.
I mnie też stworzył duch Boży,
tchnienie Wszechmocnego i mnie uczyniło – Hi 33,3-4

„Czyż nie wiecie, żeście świątynią Boga i że Duch Boży mieszka w was?” - 1Kor 3,16

„Dusza moja pragnie i tęskni do przedsieni Pańskich. Moje serce i ciało radośnie wołają do Boga żywego” - Ps 84,3

„A teraz oddajcie serce wasze i duszę waszą na służbę Panu, Bogu waszemu: stańcie do budowy świątyni Pana Boga, abyście mogli przenieść Arkę Przymierza Pańskiego i święte naczynia Boże do domu zbudowanego imieniu Pańskiemu” - 1Krn 22,18-19

„On też wycisnął na nas pieczęć i zostawił zadatek Ducha w sercach naszych. A ja wzywam Boga na świadka mojej duszy, iż tylko aby was oszczędzić, nie przybyłem do Koryntu” - 2Kor 1,22-23
„Sam Bóg pokoju niech was całkowicie uświęca, aby nienaruszony duch wasz, dusza i ciało bez zarzutu zachowały się na przyjście Pana naszego Jezusa.

Źródło:
https://gloria.tv/article/xTS6XZKP74wq1MzyVktUqxLhX



Wróć do „Teologia”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości