Plaga oszustw w nauce

Dyskusje o powstaniu świata.
biooslawek
Posty: 1246
Rejestracja: 21 lut 2012, 01:04
wyznanie: nie chce podawać
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Plaga oszustw w nauce

Postautor: biooslawek » 15 lut 2013, 22:44

http://www.swiatnauki.pl/8,703.html

"W ostatnich latach liczba wyolbrzymionych oraz fałszywie dodatnich wyników pojawiających się w recenzowanych pracach naukowych osiągnęła niemalże rozmiary epidemii. Problem ten dotyczy przede wszystkim ekonomii, nauk społecznych i przyrodniczych oraz, w największym stopniu, biomedycyny. Okazało się bowiem, że wyniki wielu analiz wskazujących na pozytywne działanie jakiegoś leku lub terapii były nieprawdziwe. Wystarczy porównać wzajemnie wykluczające się publikacje na temat beta-karotenu, witaminy E, terapii hormonalnej, leku przeciwzapalnego Vioxx czy też preparatu przeciwcukrzycowego Avandia. Nawet te farmaceutyki, których działanie zostało w zasadzie udowodnione, często okazują się o wiele mniej skuteczne, niż twierdzono w publikacjach.

Przyczyną tej sytuacji są coraz większe społeczne oczekiwania wobec nauki. Badacze ulegają bardzo ludzkiej pokusie wykazania, że wiedzą więcej niż w rzeczywistości. Wykładniczo rośnie liczba naukowców – jak i przeprowadzanych przez nich w różnych dziedzinach eksperymentów, obserwacji i analiz – ale nadal brak odpowiednich mechanizmów zapewniających obiektywizm. Badania są fragmentaryczne, konkurencja ostra, a wiele uwagi poświęca się pojedynczym doświadczeniom, zapominając o kompleksowym ujęciu problemu.

Impulsem do rozpoczęcia wielu badań nie jest wcale poszukiwanie prawdy. Dochodzi do konfliktu interesów, a to rzutuje na wyniki. Badania medyczne często przeprowadza się na zlecenie firm, które są zainteresowane rezultatami ze względu na korzyści finansowe. Zdarza się, że sukces naukowców zależy od opublikowania pozytywnych wyników. Oligarchia liczących się recenzowanych czasopism również zaburza finansowanie badań, kariery naukowe i udziały w rynku. Przemysł dostosowuje projekty badawcze do swoich potrzeb, a to z kolei wpływa na priorytety naukowców, dochody czasopism, a nawet finansowanie ze środków publicznych.

Ten kryzys nie powinien spowodować spadku zaufania do metod naukowych. Umiejętność dowiedzenia nieprawdziwości jakiegoś twierdzenia to nadal wyróżnik nauki, ale badacze muszą poprawić procedury i sposoby udostępniania swoich wyników.

Po pierwsze, musimy domagać się solidnej i wszechstronnej weryfikacji zewnętrznej (w formie dodatkowych badań) wszystkich informacji o nowym odkryciu, ponieważ w wielu dziedzinach dokonuje się ich przypadkowo. Po drugie, w raportach należałoby brać pod uwagę również liczbę przeprowadzonych analiz, co pozwoliłoby ograniczyć częstość pojawiania się wyników fałszywie dodatnich. Oczywiście wiąże się to z ryzykiem przeoczenia uzasadnionych wniosków. I dlatego niezbędna wydaje się współpraca międzynarodowa. Na przykład epidemiologia genetyczna cieszy się ostatnio dobrą opinią, ponieważ kilka wielkich konsorcjów rygorystycznie analizuje genetyczne czynniki ryzyka.
Najlepszym sposobem zapewnienia weryfikacji wyników badań byłoby zobowiązanie naukowców do zgłoszenia szczegółowego opisu planowanych eksperymentów jeszcze przed rozpoczęciem prac, a po ich zakończeniu opublikowanie wszystkich wniosków i danych. Obecnie rezultaty badań często przedstawia się wybiórczo. Naukowcy skupiają się na najbardziej intrygujących faktach, a osoby z zewnątrz często nie mają dostępu do danych potrzebnych do powtórzenia badań. Czasopisma naukowe oraz instytucje finansujące powinny zapewnić nieograniczony dostęp do wszystkich informacji oraz metod analitycznych wykorzystanych w każdej publikacji. Dobrze by było, gdyby sami naukowcy z góry informowali o zastrzeżeniach dotyczących danych lub słabych punktów projektu. Zarówno badacze, jak i sponsorzy prac powinni również ujawnić potencjalny konflikt interesów.

W pewnych dziedzinach wprowadzono już niektóre z tych mechanizmów. Duże konsorcja międzynarodowe coraz częściej stosują je w epidemiologii, a czasopisma, takie jak Annals of Internal Medicine oraz Journal of the American Medical Association, informują autorów o konieczności zwrócenia uwagi na ograniczenia wynikające z przyjętych przez nich metod badawczych. Wydawcy pytają też coraz częściej o konflikt interesów. Upowszechnienie takiego podejścia nie będzie jednak łatwe.

Wielu naukowców zaangażowanych w priorytetowe projekty badawcze odmówi podania wszystkich danych. Co więcej, znaczną część ważnych badań oddano w ręce przedstawicieli przemysłu farmaceutycznego i producentów sprzętu biomedycznego, a ci mogą czasami opracowywać wyniki w sposób najkorzystniejszy dla swoich produktów. To kłopotliwa sytuacja. Decyzje o większych nakładach na badania kliniczne i populacyjne powinni podejmować niezależni specjaliści, a nie zainteresowani wynikami finansowymi przemysłowcy. I w końcu danym o odkryciach wpływającym na wybór terapii i politykę zdrowotną powinny towarzyszyć informacje o wszelkich związanych z nimi wątpliwościach.

John P.A. Ioannidis jest profesorem zajmującym się prewencją chorób w Stanford University. Prowadzi badania dotyczące zdrowia i polityki zdrowotnej. Kieruje Stanford Prevention Research Center w Stanford University School of Medicine."


Obrazek

Zobacz też:

http://bioslawek.wordpress.com/2012/01/ ... a-w-nauce/

Oszustwa w nauce

Obrazek


Awatar użytkownika
Hardi
Posty: 7821
Rejestracja: 23 sty 2010, 12:17
wyznanie: nie chce podawać
Lokalizacja: Norwegia
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: Hardi » 17 lut 2013, 21:42

a już myślałem, że w końcu przejrzałeś na oczy i piszesz o pladze oszust w nauce strażnicy ;)

tych, którzy chcą się dowiedzieć o tej pladze zachęcam do przeczytania książki:

Obrazek


Piotrek.
Posty: 3695
Rejestracja: 17 gru 2012, 11:03
wyznanie: nie chce podawać
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Re: Plaga oszustw w nauce

Postautor: Piotrek. » 17 lut 2013, 22:23

biooslawek pisze:
"W ostatnich latach liczba wyolbrzymionych oraz fałszywie dodatnich wyników pojawiających się w recenzowanych pracach naukowych osiągnęła niemalże rozmiary epidemii.


A jak temu zapobiec ?

Sposób jest jeden i banalny - rozbudzać wśród społeczeństwa zainteresowanie (szczególnie w wieku szkolnym) nauką. Tą prawdziwą , opartą na dowodach a nie wymyślonych teoriach , którą rzekomo potwierdzają (albo i nie) losowe wyniki.


W innym wypadku pewna grupa zgodnie ze swoimi interesami ciemnym masom wciśnie dosłownie wszystko. Przykładów daleko szukać nie trzeba.


biooslawek
Posty: 1246
Rejestracja: 21 lut 2012, 01:04
wyznanie: nie chce podawać
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Re: Plaga oszustw w nauce

Postautor: biooslawek » 17 lut 2013, 23:49

Piotrek. pisze:
biooslawek pisze:
"W ostatnich latach liczba wyolbrzymionych oraz fałszywie dodatnich wyników pojawiających się w recenzowanych pracach naukowych osiągnęła niemalże rozmiary epidemii.


A jak temu zapobiec ?

Sposób jest jeden i banalny - rozbudzać wśród społeczeństwa zainteresowanie (szczególnie w wieku szkolnym) nauką. Tą prawdziwą , opartą na dowodach a nie wymyślonych teoriach , którą rzekomo potwierdzają (albo i nie) losowe wyniki.


W innym wypadku pewna grupa zgodnie ze swoimi interesami ciemnym masom wciśnie dosłownie wszystko. Przykładów daleko szukać nie trzeba.


Ten gośc dopuścił się ostrego oszustwa:

Oszustwo Marca Hausera

http://www.swiatnauki.pl/8,684.html

"(....)jak dotąd nie wiadomo dokładnie, dlaczego Marc Hauser tak postąpił. Ten wybitny badacz z Harvard University specjalizuje się w psychologii naczelnych oraz, jak na ironię, w ewolucji moralności."

Szczegółów oficjalnie nie ujawniono, ale jeden z byłych asystentów twierdził, że gdy Hauser oglądał rejestracje badań zdolności rezusów do uczenia się kolejności dźwięków, widział zachowania niedostrzegane przez innych członków zespołu, ale za to pasujące do przyjętej przez niego hipotezy. A gdy mu wytykano te niezgodności, stwierdzał autorytatywnie, że jego interpretacje są słuszne, a wszyscy inni się mylą.

Hauser przyznał się do popełnienia „znaczących błędów”. Obserwując reakcje moich kolegów na to szokujące wyznanie, zdziwiłem się, jak wielu z nich odruchowo zakłada, że jego działanie musiało być zamierzone. Na przykład fizyk z University of Maryland, Robert L. Park napisał w swojej stałej rubryce internetowej, że Hauser „zmyślił wyniki swoich badań”. Moim zdaniem nie jest to wcale pewne. Całkiem możliwe, że Hauser uległ wpływowi „efektu potwierdzenia” – tendencji do poszukiwania i postrzegania potwierdzeń naszej hipotezy oraz do odrzucania i przekręcania faktów z nią niezgodnych.

Kilkadziesiąt lat badań kognitywistów i psychologów pozwala sądzić, że poszukiwanie potwierdzenia jest powszechniejsze, niż nam się wydaje. Nawet najlepsi naukowcy mogą ulec tej tendencji, zwłaszcza gdy mają głębokie przeświadczenie o słuszności własnych hipotez, a uzyskiwane wyniki nie są jednoznaczne. Trener czy zawodnik nie sprzecza się przecież z sędzią, gdy jego decyzja jest oczywista, ale wtedy, gdy istnieją wątpliwości.

Specjalistom nauk behawioralnych, zwłaszcza z dziedziny psychologii i etologii zwierząt, najtrudniej zachować obiektywizm. Często wyciągają konkretne wnioski na podstawie danych, które można rozmaicie interpretować. W ubiegłym roku belgijski neurolog Steven Laureys uparcie twierdził, że pacjent w śpiączce może komunikować się ze światem zewnętrznym poprzez klawiaturę, mimo że dobrze kontrolowane testy tego nie potwierdziły. Klimatolodzy próbujący szacować zmiany temperatury w przeszłości również „stają przed trudnym zadaniem, ponieważ dysponują danymi niespójnymi i niekompletnymi” – stwierdza David J. Hand, statystyk z Imperial College London.

Dwa czynniki utrudniają walkę z tendencją do wyszukiwania potwierdzeń. Po pierwsze, obserwacje wskazują, że prominentni naukowcy są bardziej aroganccy i pewni siebie od swoich mniej znanych kolegów. Jeśli zapomną o czujności, stają się niesłychanie podatni na wpływ efektu potwierdzenia, co prowadzi do wyciągania błędnych wniosków. Po drugie, silniejsza staje się presja wywierana na badaczy, aby za fundusze rządowe realizowali programy skupione na pojedynczych hipotezach. Wielu naukowcom szczególnie więc zależy na odrzucaniu lub wybiórczym reinterpretowaniu negatywnych wyników, gdyż te mogą zagrozić ich karierze. Niestety, gdy ludzie nauki zaczynają uważać się za odpornych na błędy, hamują postęp i szargają dobre imię nauki w oczach opinii publicznej. Cała struktura nauki opiera się na gotowości badaczy do przyjęcia, że mogą się mylić.

Najlepszym antidotum na oszukiwanie samego siebie jest ścisłe przestrzeganie zasad metodyki naukowej. W rzeczy samej, historia uczy nas, że nauka to nie jedno narzędzie ustalania prawdy, ale raczej zróżnicowana kolekcja przemyślanych środków mających chronić nas przed tendencyjnością. W naukach behawioralnych podstawowymi metodami gwarantującymi obiektywne podejście są grupy kontrolne, próby ślepe i niezależne kodowanie danych. W ten sposób zmniejszamy ryzyko tego, że robocza hipoteza skłoni nas do dostrzegania rzeczy nieistniejących oraz ignorowania oczywistych. Astronom Carl Sagan oraz jego żona i zarazem współautorka wielu prac Ann Druyan stwierdzili, że nauka jest jak cichy głos w naszych głowach, mówiący: „Możesz być w błędzie. Już kiedyś się pomyliłeś”. Dobrzy naukowcy wcale nie są odporni na działanie efektu potwierdzenia. Po prostu pamiętają o nim i zabezpieczają się przed jego zgubnymi konsekwencjami, trzymając się sprecyzowanych wytycznych i procedur.


Piotrek.
Posty: 3695
Rejestracja: 17 gru 2012, 11:03
wyznanie: nie chce podawać
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: Piotrek. » 18 lut 2013, 00:08

Czy czasem psychologia/etologia itp. nie są oparte na metodzie "prób i błędów" oraz opisywaniu ich ? To by tłumaczyło mnogość błędów i sprzeczności w nich występujących.

Inaczej w przypadku nauk ścisłych i celowym wprowadzaniu dotyczących ich fałszywych informacji. Tu zawsze można dojść prawdy albo stwierdzić , że jeszcze czegoś nie poznano.


"All heretics quote Scripture. The question in this controversy is not the normativity of the Bible but who gets to interpret it." - Scott Clark

"Religion could be a source of error as well as wisdom and light. Its role should be to inculcate, not a sense of infallibility, but a sense of humility." - Reinhold Niebuhr

Ku refleksji.
ola7
Posty: 1205
Rejestracja: 31 gru 2012, 08:49
wyznanie: nie chce podawać
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: ola7 » 25 lut 2013, 15:19

Piotrek. pisze:A jak temu zapobiec ?

wątpię żeby się dało... nauka kosztuje, a sponsora trzeba przecie zadowolić.. :]

jedyna mądra rada to - traktować ją z "przymrużeniem oka" o tak ;)

najlepiej to widać w kosmetyce.. ostatnio modny jest kwas hialuronowy, ważny składnik skóry, i teraz wszystko jest z kwasem hialuronowym- kremy, szampony, mydła, ostatnio nawet zauważyłam płyn do mycia naczyń z kwasem hialuronowym!... obeszłam go szerokim łukiem i wzięłam Ludwika :mrgreen:


Wolność, jest darem od Boga i wyrazem Jego najwyższej Miłości do nas.
Piotrek.
Posty: 3695
Rejestracja: 17 gru 2012, 11:03
wyznanie: nie chce podawać
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: Piotrek. » 25 lut 2013, 15:49

ola7 pisze:najlepiej to widać w kosmetyce.. ostatnio modny jest kwas hialuronowy, ważny składnik skóry, i teraz wszystko jest z kwasem hialuronowym- kremy, szampony, mydła, ostatnio nawet zauważyłam płyn do mycia naczyń z kwasem hialuronowym!... obeszłam go szerokim łukiem i wzięłam Ludwika :mrgreen:


Jedną z cech "dobrej/skutecznej" reklamy jest obecność czegoś intrygującego , mądrze brzmiącego.

Ponieważ poziom nauk ścisłych w polskich szkołach leży , stąd takie rezultaty.


biooslawek
Posty: 1246
Rejestracja: 21 lut 2012, 01:04
wyznanie: nie chce podawać
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: biooslawek » 25 lut 2013, 20:43

Piotrek. pisze:
ola7 pisze:najlepiej to widać w kosmetyce.. ostatnio modny jest kwas hialuronowy, ważny składnik skóry, i teraz wszystko jest z kwasem hialuronowym- kremy, szampony, mydła, ostatnio nawet zauważyłam płyn do mycia naczyń z kwasem hialuronowym!... obeszłam go szerokim łukiem i wzięłam Ludwika :mrgreen:


Jedną z cech "dobrej/skutecznej" reklamy jest obecność czegoś intrygującego , mądrze brzmiącego.


Albo młoda, seksownie ubrana, panienka w białym fartuchu.


Piotrek.
Posty: 3695
Rejestracja: 17 gru 2012, 11:03
wyznanie: nie chce podawać
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: Piotrek. » 26 lut 2013, 13:59

biooslawek pisze:Albo młoda, seksownie ubrana, panienka w białym fartuchu.


Co w wielu przypadkach przybiera postać groteski.


Awatar użytkownika
Psrus
Posty: 4052
Rejestracja: 11 paź 2008, 17:34
wyznanie: Kościół Ewangelicko-Augsburski
Gender: Male
Kontaktowanie:

Postautor: Psrus » 26 lut 2013, 14:58

ola7 pisze:najlepiej to widać w kosmetyce.. ostatnio modny jest kwas hialuronowy, ważny składnik skóry, i teraz wszystko jest z kwasem hialuronowym- kremy, szampony, mydła, ostatnio nawet zauważyłam płyn do mycia naczyń z kwasem hialuronowym!... obeszłam go szerokim łukiem i wzięłam Ludwika :mrgreen:

Połowa wszystkich cudownych kremów, kosmetyków, suplementów i innych rzeczy powinna być wycofana bo to tylko drogie pudełko z czymś w środku co nic nie daje, a 95% reklam powinno być zdjętych bo po prostu kłamią. Ostatnia taka reklama która zagotowała mi krew w żyłach to chyba Ibum. "Ponieważ 75% naszego organizmu to woda, dlatego tabletka jest płynna aby się lepiej wchłaniała". Gorszej bzdury chyba nie słyszałem. Włosy dęba stają.
A nagminne w reklamach jest posługiwanie się skomplikowanymi nazwami, tak że człowiekowi się wydaje że niewiadomo co tam jest, a często okazuje się że to jakaś zwykła witamina (np. retinol, jeszcze nie słyszałem w reklamie żeby mówili o wit. A)


ola7
Posty: 1205
Rejestracja: 31 gru 2012, 08:49
wyznanie: nie chce podawać
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: ola7 » 26 lut 2013, 15:50

Cosmo pisze:Ostatnia taka reklama która zagotowała mi krew w żyłach to chyba Ibum. "Ponieważ 75% naszego organizmu to woda, dlatego tabletka jest płynna aby się lepiej wchłaniała".

hehehe
a ja kocham reklamy na temat szmponów z witaminami :mrgreen:
zważywszy, że włosy to twory martwe, witaminy są im potrzebne chyba tylko do.. zmartwychwstania!
hmmm może to i chrześcijańskie jest?? ;D


Wolność, jest darem od Boga i wyrazem Jego najwyższej Miłości do nas.
Awatar użytkownika
Lash
Moderator
Posty: 30975
Rejestracja: 04 sty 2008, 16:28
wyznanie: nie chce podawać
Lokalizacja: England
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: Lash » 26 lut 2013, 15:54

ola7 pisze:
Cosmo pisze:Ostatnia taka reklama która zagotowała mi krew w żyłach to chyba Ibum. "Ponieważ 75% naszego organizmu to woda, dlatego tabletka jest płynna aby się lepiej wchłaniała".

hehehe
a ja kocham reklamy na temat szmponów z witaminami :mrgreen:
zważywszy, że włosy to twory martwe, witaminy są im potrzebne chyba tylko do.. zmartwychwstania!
hmmm może to i chrześcijańskie jest?? ;D
Włosy mniej ale skóra z cebulkami i owszem


(15) Lecz Chrystusa Pana poświęcajcie w sercach waszych, zawsze gotowi do obrony przed każdym, domagającym się od was wytłumaczenia się z nadziei waszej, (16) lecz czyńcie to z łagodnością i szacunkiem. Miejcie sumienie czyste, aby ci, którzy zniesławiają dobre chrześcijańskie życie wasze, zostali zawstydzeni, że was spotwarzali. (1 List Piotra 3:15-16, Biblia Warszawska)
i przebacz nam nasze winy, jak i my przebaczamy tym, którzy przeciw nam zawinili (Ew. Mateusza 6:1-34, Biblia Tysiąclecia)
Krytykant jest jak samochód osobowy - im gorszy tym głośniejszy i mocniej warczy

"Run, Lash, run / The law commands / But gives me neither feet nor hands / Tis better news the Gospel brings / It bids me fly It gives me wings" J.B.
ola7
Posty: 1205
Rejestracja: 31 gru 2012, 08:49
wyznanie: nie chce podawać
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: ola7 » 26 lut 2013, 15:56

ale nie w szamponie.. który ma za zadanie myć, czyli raczej wypłukuje wszystko, zwłaszcza większe cząsteczki niż ich dostarcza ;]
Jedyne co ma sens w szamponie, to żeby był łagodny i nie wyżerał do mózgu ;-)


Wolność, jest darem od Boga i wyrazem Jego najwyższej Miłości do nas.
Awatar użytkownika
Lash
Moderator
Posty: 30975
Rejestracja: 04 sty 2008, 16:28
wyznanie: nie chce podawać
Lokalizacja: England
Gender: None specified
Kontaktowanie:

Postautor: Lash » 26 lut 2013, 16:18

ola7 pisze:ale nie w szamponie.. który ma za zadanie myć, czyli raczej wypłukuje wszystko, zwłaszcza większe cząsteczki niż ich dostarcza ;]
Jedyne co ma sens w szamponie, to żeby był łagodny i nie wyżerał do mózgu ;-)
nie do końca.
Szampon może wspierać albo niszczyć.
szczególnie u osób które myja włosy codziennie.


(15) Lecz Chrystusa Pana poświęcajcie w sercach waszych, zawsze gotowi do obrony przed każdym, domagającym się od was wytłumaczenia się z nadziei waszej, (16) lecz czyńcie to z łagodnością i szacunkiem. Miejcie sumienie czyste, aby ci, którzy zniesławiają dobre chrześcijańskie życie wasze, zostali zawstydzeni, że was spotwarzali. (1 List Piotra 3:15-16, Biblia Warszawska)

i przebacz nam nasze winy, jak i my przebaczamy tym, którzy przeciw nam zawinili (Ew. Mateusza 6:1-34, Biblia Tysiąclecia)

Krytykant jest jak samochód osobowy - im gorszy tym głośniejszy i mocniej warczy


"Run, Lash, run / The law commands / But gives me neither feet nor hands / Tis better news the Gospel brings / It bids me fly It gives me wings" J.B.
Awatar użytkownika
Psrus
Posty: 4052
Rejestracja: 11 paź 2008, 17:34
wyznanie: Kościół Ewangelicko-Augsburski
Gender: Male
Kontaktowanie:

Postautor: Psrus » 26 lut 2013, 16:22

ola7 pisze:który ma za zadanie myć, czyli raczej wypłukuje wszystko, zwłaszcza większe cząsteczki niż ich dostarcza ;]

Szampon nie "spłukuje wszystkiego", ale mechanizm mycia polega na tym że środek myjący wiąże substancje tłuszczowe a będąc częściowo polarny spływa z wodą.
Tak czy inaczej skóra może pobierać z tego szamponu jakieś związki, ale w ilościach prawie żadnych..



Wróć do „Kreacjonizm vs. Ewolucjonizm”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości